
Fot. Mateusz Kostrzewa / Legia.com
Legia Warszawa rozbiła Zagłębie Lubin w meczu kończącym niedzielę z Ekstraklasą. Spotkanie zakończyło się wynikiem 0:3. Bramki dla „Wojskowych” strzelali Sergio Barcia, Bartosz Kapustka oraz Ryoya Morishita. Hiszpański stoper po długiej absencji akcentuje powrót trafieniem, to jego drugi występ od września. Dzięki wygranej Legia zbliżyła się do liderującego Lecha na sześć punktów. Goście zaprezentowali się fatalnie, znajdują się tuż nad strefą spadkową.
Widmo przepaści
W drużynie Zagłębia Lubin na boisko od początku wybiegła pełna jedenastka Polaków. Do zdrowia wrócili Dawid Kurminowski – snajper błysnął dubletem w przegranym 3:4 meczu z Pogonią Szczecin w Pucharze Polski. Chorobę ma za sobą także Tomasz Pieńko, skrzydłowy również wpisał się na listę strzelców w środku tygodnia.
Na ławce usiadł z kolei bohater sprzed tygodnia – Jarosław Jach. W minionej kolejce „Miedziowi” wyrwali punkt na terenie Cracovii (1:1). Dziś zawieszony był Michał Nalepa – obrońca został wykluczony już trzeci raz w tej kampanii.
Drużyna gospodarzy w bolesnych okolicznościach pożegnała się z Pucharem Polski. Nie dość, że przegrali jedną bramką pomimo strzelenia trzech, do tego decydujące trafienie padło w samej końcówce. Ich sytuacja w lidze jest bardzo trudna, mają tylko dwa oczka separacji od strefy spadkowej. W ostatnich latach Zagłębie było obiektem krytyki, jakoby mieli ograniczać się do „walki o ósmą lokatę”. Dzisiejsza rzeczywistość jest znacznie trudniejsza, zajmują 13. pozycję. Po połowie spotkań w sezonie mają na koncie 19 oczek. Jest to wynik nieprzystający do tej ekipy.
Powroty i absencje
Goncalo Feio dokonał kilku roszad względem poprzednich spotkań. Na ławce zasiadł Ruben Vinagre. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w pierwszej kolejce, gdy Legia podjęła Zagłębie (2:0). Portugalczyka zastąpił Patryk Kun, dla którego to pierwszy występ od początku w tym sezonie w lidze.
W drugim spotkaniu z rzędu zagrał Sergio Barcia, o jego kazus zapytałem trenera Legii po meczu z ŁKS-em. – Sergio Barcia nie występował tyle czasu głównie ze względu na to, że przez parę tygodni był kontuzjowany. […] Opuścił ekipę jeszcze przy systemie z trójką stoperów, potem wrócił do drużyny dobrze grającej i punktującej – to dwa różne zespoły.
Za żółte kartki zawieszony był z kolei Wojciech Urbański. Młodzieżowiec nie jest zgłoszony do Ligi Konferencji, w tym roku już nie wystąpi.
Legia znajduje się na czwartym miejscu w tabeli, stołeczni łączą grę w Ekstraklasie z wysoką pozycją w europejskich pucharach. W czwartek zdołali awansować do ćwierćfinału Pucharu Polski. Na tym etapie trafili na Jagiellonię Białystok. Mecz z Zagłębiem to czwarty i ostatni wyjazd „Wojskowych” z rzędu, jednocześnie to trzydzieste starcie w tej kampanii. Mimo sporego obciążenia, grają przyzwoicie, sporym mankamentem jest wąska kadra i słabsze końcówki spotkań.
Nieśmiały początek
Mecz rozpoczął się od dobrej próby „Wojskowych”. Po rzucie rożnym bardzo mocno uderzył Rafał Augustyniak, piłkę zdołał odbić Dominik Hładun. Aktywny był Kacper Chodyna, skrzydłowy wrócił do miejsca, w którym się wychował. Jego uderzenie z 11. minuty przeleciało wysoko nad bramką gospodarzy.
„Miedziowi” próbowali stworzyć zagrożenie po stałych fragmentach. Po upływie pierwszego kwadransa Legia ruszyła z kontrą, dogranie z lewej strony odbiło się od Bartosza Kopacza, piłka trafiła w słupek bramki Zagłębia. W tej akcji „Wojskowi” zyskali rzut wolny, kapitalnie dośrodkował Chodyna. Dobry strzał głową Sergio Barcii dał otwarcie wyniku. Hiszpan w drugim meczu po długiej absencji zdobył premierową bramkę w tym sezonie Ekstraklasy.
Wyższy puls i nokaut
Zagłębie próbowało odpowiedzieć, dobry strzał Tomasza Pieńki fenomenalnie wybronił Gabriel Kobylak. Spotkanie nabrało nieco wyższego tempa, kolejna akcja Chodyny została zatrzymana. Chwilę później po strzale Marca Guala ręką we własnej szesnastce zagrał Damian Dąbrowski, mieliśmy dłuższą przerwę spowodowaną wideoweryfikacją.
Sędzia Wojciech Myć po obejrzeniu tej sytuacji wskazał na wapno, decyzja ta była jednak dość kontrowersyjna. Do piłki podszedł Bartosz Kapustka, kapitan uderzył w środek bramki i mieliśmy 2:0. To dwunasty z rzędu mecz Legii, w którym ta zdobywa co najmniej dwie bramki.
Gospodarze byli zupełnie bezzębni. Na domiar złego, w 31. minucie kolejną bramkę dla Legii ustrzelił Ryoya Morishita. Goście w ciągu kwadransa zdobyli aż trzy gole, nokautując rywala. Przypomina to fragment po przerwie w starciu z ŁKS-em.
Dalszy napór
Mimo wysokiego prowadzenia, „Wojskowi” cały czas naciskali. W 38. minucie kompromitującą stratę zanotował Dąbrowski. Po strzale zza pola karnego Kapustki piłka trafiła w poprzeczkę, w genialnej sytuacji nie zdołał dobić jej Luquinhas. Gra „Miedziowych” była bardzo słaba, obrońcy i pomocnicy wielokrotnie mylili się w prostych sytuacjach. Z przodu często osamotniony był Pieńko. Jedynym występkiem była sytuacja z 42. minuty, gdy Igor Orlikowski pomylił się po stałym fragmencie.
Przed przerwą w kuriozalnych okolicznościach napomnienie obejrzał Barcia. Hiszpan zatrzymał piłkę rękoma na wysokim pułapie.
Niezmienny obraz
Druga połowa rozpoczęła się od kolejnego ataku Legii. W pierwszej akcji tej części w poprzeczkę po interwencji Hładuna trafił Gual. W 51. minucie Zagłębie zaatakowało bardzo poważnie, w słupek bramki Kobylaka trafił Dawid Kurminowski. Chwilę później szybką kontrę przeprowadzili „Wojskowi”. Kapitalne podanie Guala zaprzepaścił Chodyna, skrzydłowy pomylił się w bardzo komfortowej sytuacji. To była stuprocentowa szansa.
Po upływie godziny gry na boisku pojawił się Jan Ziółkowski, utalentowany obrońca nie dostaje w tym sezonie zbyt wielu szans gry. Plac gry opuścił strzelec bramki, Sergio Barcia.
Zagłębie stwarzało sobie sporadycznie okazje, w 64. minucie prosto w Kobylaka uderzył Kurminowski. Trener Marcin Włodarski postawił na duet napastników, do pierwszej linii dołączył Daniel Mikołajewski. Miedziowi stwarzali okazje, ale niewiele z nich wynikało.
Głową w mur
Legia ustawiła się niżej i oczekiwała na szansę do błyskawicznej kontry. Zagłębie stwarzało więcej sytuacji, piłkarze gospodarzy byli jednak bardzo nieporadni. W okolicach 70. minuty piłka trafiła w rękę Juergena Celhaki, sędzia Myć nie wskazał na jedenastkę.
Pomocną dłoń postanowił wyciągnąć Jan Ziółkowski, po dośrodkowaniu młody stoper trafił w poprzeczkę własnej bramki. Nawet gry rywale celowali do własnej bramki, „Miedziowi” nie zdołali wpisać punktu na swoją część tablicy.
„Wojskowi” kończyli mecz w nastawieniu na oszczędzanie energii, pozwoliło im to uniknąć osłabienia fizycznego i ograniczyć wpływ wąskiej kadry. W 90. minucie w stuprocentowej sytuacji nie trafił rezerwowy Patryk Kusztal. Starcie na KGHM Arenie zakończyło się wynikiem 0:3.
Blamaż
W ciągu ostatnich czterech spotkań piłkarze Zagłębia Lubin zdobyli tylko jeden punkt. Miało to miejsce za sprawą szczęśliwej końcówki w Krakowie. Dzisiejsza postawa i rezultat oddala ich od spokojnej zimy, mimo problemów kadrowych taka postawa jest niedopuszczalna. Poczynania w defensywie w pierwszej części spotkania przypominały grę obronną Lechi Gdańsk na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy.
W pierwszej kolejce nowego roku podopiecznych Włodarskiego czeka wyjazd do Szczecina. Będzie to szansa na rewanż za środową porażkę w Pucharze Polski. W dzisiejszych warunkach o zdobycz na trudnym terenie będzie niebywale trudno, wiele aspektów musi ulec poprawie.
Maraton trwa
„Wojskowi” kończą maraton czterech wyjazdów trzema zwycięstwami i jednym remisem. Ważniejszym faktem jest, że udało im się skrócić dystans do liderującego Lecha na sześć oczek. Ligowy rok kończą więc bardzo przyzwoicie, cały czas będąc w grze o tytuł mistrzowski.
Dzisiejszy rywal nie postawił bardzo trudnych warunków, kwadrans pierwszej połowy wystarczył do wysokiej wygranej. Cieszyć może dobra forma Barcii, spuentowana ważnym golem.
Legioniści w czwartek wracają do domu, w swojej ulubionej Lidze Konferencji podejmą szwajcarskie Lugano. W tabeli tych rozgrywek są wiceliderem z kompletem oczek, ulegają wyłącznie Chelsea.
ZAGŁĘBIE LUBIN – LEGIA WARSZAWA 0:3 (0:3)
17′ Barcia, 26′ Kapustka (k.), 31′ Morishita
Fot. Mateusz Kostrzewa / Legia.com
1 komentarz on “14 minut i po robocie. Legia wysoko wygrywa w Lubinie”