Skip to content

365 DNI O PIŁCE

Portal sportowy. Piłka nożna, z pasją, z temperamentem, z historią.

Primary Menu
  • Strona główna
  • EKSTRAKLASA
  • NIŻSZE LIGI
    • 1. LIGA
    • 2. LIGA
    • 3. LIGA
  • EUROPEJSKIE PUCHARY
    • LIGA MISTRZÓW
    • LIGA EUROPY
    • LIGA KONFERENCJI
  • LIGI ZAGRANICZNE
    • ANGLIA
    • FRANCJA
    • HISZPANIA
    • NIEMCY
    • WŁOCHY
    • INNE LIGI
  • REPREZENTACJA
  • WYWIADY
YouTube - 365 dni o piłce
  • Home
  • EKSTRAKLASA
  • Beniaminek Wielki – czy komplet nowych twarzy zostanie w elicie?
  • EKSTRAKLASA

Beniaminek Wielki – czy komplet nowych twarzy zostanie w elicie?

Avatar photo Hugo Braun 2025-05-08 13 min czytania
8
motor lublin lechia gdansk

Fot. Motor Lublin

Porzekadło głosi, że los beniaminka w Ekstraklasie jest marny. Przeskok z pierwszej ligi do elity bywał w poprzednich latach bolesną weryfikacją. W bieżącej kampanii sytuacja stała się odmienna, po raz pierwszy od sezonu 2016/17 wszystkie nowe twarze mogą się utrzymać. Dwóch z nich zachwyca i walczy o czołową szóstkę, trzeci jest w bardzo komfortowej sytuacji w kontekście utrzymania. Jak stereotyp „awans-spadek” ulega odmianie? 

Niemal każdy ekspert po awansie GKS-u Katowice i Motoru Lublin skazywał je na porażkę i spadek. Powodów do takich przekonań nie brakowało. Podopieczni Rafała Góraka awansowali na fali fenomenalnej rundy wiosennej sezonu 2023/24. Wcześniej walczyli na zapleczu czy trzecim poziomie. W 2019 roku za sterami GieKSy ponownie zasiadł Rafał Górak. Najpierw jego zespół awansował do pierwszej ligi, po dwóch sezonach w czołowej dziesiątce zapowiadał się drobny regres.

Żółta maszyna

Na koniec jesieni 2023 roku GKS miał ledwie sześć punktów przewagi nad kreską. Trener miał rozstać się z klubem, jednak dopiero po sezonie – ta decyzja okazała się zbawienna. Wiosną drużyna punktowała przyzwoicie, miewała drobne zadyszki, ostatecznie jednak w 17 meczach zdobyła aż 41 oczek – to najlepszy wynik. GKS wrócił do elity po 19 latach, mało kto wróżył klubowi z Katowic obecność w Ekstraklasie dłuższą niż jednosezonową.

Pierwszą ze wskazówek były letnie transfery, które zdecydowanie wzmocniły ekipę. Do stolicy województwa śląskiego przybyła grupa znanych z polskich boisk piłkarzy. Na czele stanął Adam Zrelak, porównany niegdyś przez Dawida Szulczka do Leo Messiego. Poza nim z pierwszoligowych klubów przyszli Lucas Klemenz, Borja Galan czy Sebastian Milewski. W bramce miał stanąć pozyskany z Bordeaux Rafał Strączek, z Breondby wypożyczony został Mateusz Kowalczyk.

Fot. GIEKSA FOTO / Tomasz Błaszczyk

Zaczęło się bardzo niepokojąco, przy Bukowej podopieczni Góraka przegrali 1:2 z Radomiakiem. Dublet strzelił Leonardo Rocha, gra w obronie GieKSy zakrawała o piłkarski kryminał. Wielu obserwatorów tylko uśmiechnęło się na widok porażki beniaminka w starciu z „Zielonymi”, którzy nie uchodzą za czołową siłę Ekstraklasy. W ofensywie gra gospodarzy dawała jednak nadzieję, po tym spotkaniu do drużyny dołączył Bartosz Nowak. 

Banda Zakapiorów

W kolejnych pięciu meczach GKS zaliczył dwie wygrane i dwa remisy. Jedyna porażka przydarzyła się z Rakowem, z którym na mocy zapisów kontraktowych Nowak nie mógł zagrać. Puentą okresu była wiktoria nad mistrzem Polski – GieKSa wygrała 3:1 z Jagiellonią Białystok. Bukowa stała się miejscem rzeczy wielkich – identycznym stosunkiem bramkowym poległa tam także Pogoń Szczecin. 

Podopieczni Góraka mieli trudne momenty, mimo tego pokazali, że niezależnie od okoliczności należy się ich bać. Siłę GKS-u najbardziej odczuła Puszcza Niepołomice, która przy Kałuży przegrała z beniaminkiem aż 0:6! To był najwyższy wynik w całej rundzie jesiennej, którą katowiczanie zakończyli na dziewiątym miejscu w tabeli. 

Wiosna to przedłużenie pozytywnego trendu, GKS ograł na wyjeździe lidera – Raków Częstochowa. Był w tym meczu zdecydowanie lepszy, to jedyna porażka „Medalików” przy Limanowskiego od końcówki sierpnia. Ekipie z Katowic zdarzają się jednak nieuzasadnione porażki, po ostatniej wpadce w Kielcach GieKSa spadła na 10. miejsce w tabeli. Jest to wynik przekraczający oczekiwania obserwatorów z początku sezonu, do szóstej Cracovii piłkarze Góraka tracą tylko trzy oczka.

Bohaterami okazali się piłkarze nieoczywiści – przede wszystkim w środku pola króluje Oskar Repka. Obok niego imponuje Mateusz Kowalczyk, który we wrześniu 2024 roku został powołany do seniorskiej reprezentacji Polski. Defensywa na czele z Arkadiuszem Jędrychem dopuściła do straty 42 bramek – to 9. rezultat w całej lidze. Przyzwoity wynik udało się osiągnąć pod nieobecność Adama Zrelaka, snajper zagrał w tym sezonie tylko w 12 meczach. Jego zastępcą po długich poszukiwaniach stał się Sebastian Bergier – to najskuteczniejszy polski napastnik w Ekstraklasie.

Cieszy także występ wielu Polaków, w lidze zdominowanej przez obcokrajowców niemal cała jedenastka stworzona jest z piłkarzy pod biało-czerwoną flagą. Ekipę regularnie dopełnia Borja Galan, którego widowiskowy styl gry porwał wielu fanów. Zimą także poczyniono bardzo rozsądne ruchy, sprowadzono na wypożyczenie Filipa Szymczaka i Dawida Drachala. Młodzi piłkarze wnieśli do żółtej ekipy sporo jakości. Strategia transferowa klubu zasługuje na gromkie brawa. 

Po trupach do celu

Niezaznajomiony obserwator poznając w skrócie losy GKS-u zapewne musiał złapać się krzesła. Teraz czas na opowieść, która go z niech z pewnością zrzuci. Motor Lubin – ekipa na początku 2023 roku kojarzona z trzema postaciami. Zbigniew Jakubas – Paweł Tomczyk – Goncalo Feio. Tercet został jednak brutalnie zburzony przez skandaliczne wydarzenia, do których doszło w marcu 2023 roku. Wzburzony trener miał rzucić kuwetą na dokumenty w Tomczyka, ponadto padły obelgi za które prokuratura postawiła Feio zarzuty. W styczniu sprawa została jednak umorzona, mimo tego jej kontynuacja może trwać ze względu na prywatny akt oskarżenia. 

9 marca Paweł Tomczyk w atmosferze niemałego skandalu złożył wypowiedzenie. Feio dokończył sezon drugiej ligi, Motor finiszował na 6. miejscu, ostatnim, które dawało awans do baraży. W nich „Duma Koziego Grodu” ograła Kotwicę Kołobrzeg i Stomil Olsztyn – w ten sposób dostała się na zaplecze. Portugalczyk miał poparcie zawodników, awans po dwóch wyjazdowych meczach był sporym sukcesem. 

W kolejnym sezonie doszło do kolejnego trzęsienie ziemi. Oczywiście przebić zdarzeń sprzed roku się nie da. Drużyna Motoru walczyła w czołówce pierwszej ligi, awans do Ekstraklasy był bardzo realny i wtedy… trener złożył rezygnację. Jego naturalnym następcą Mateusz Stolarski, młody trener skończył sezon na 4. miejscu w tabeli. 

W końcówce sezonu 2023/24 Motor i GKS łączyło jedno, bardzo lubiane miejsce – stadion w Gdynii. Arka była niemal pewna awansu, w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego przegrała jednak 0:1 z GieKSą. Klub z Katowic awansował z 2. pozycji, spychając piłkarzy trenera Wojciecha Łobodzińskiego na trzecią lokatę. Ona zespoły miały po 62 oczka. 

Arka trafiła do baraży, tam ograła 4:2 Odrę Opole. W finale czekał Motor, który poradził sobie z Górnikiem Łęczna. Mecz o awans ułożył się dla gdynian bardzo dobrze, w 86. minucie prowadzili 1:0. „Duma Koziego Grodu” dokonała jednak remontady, w 93. minucie Jaques Ndiaye trafił na 2:1. Łącząc klęski z odwiedzinami i groźbami kibiców podczas treningów, dla Arki była to jedna z największych kompromitacji w historii.  

Efektowna nauka

Motor był po drugiej stronie barykady, w Ekstraklasie także miał być skazany na pożarcie. Latem Zbigniew Jakubas dokonał kilku wzmocnień, na czoło wysunął się transfer Sergiego Sampera. Fani hiszpańskiej piłki łapali się za głowę, wychowanek La Masii bardzo dobrze wszedł do Ekstraklasy. Strategia transferowa była oparta na zasadzie – dwaj konkurencyjni piłkarze na każdej pozycji. 

Początek sezonu nie był łatwy, w pewnym momencie gra Motoru w obronie wołała o pomstę do nieba. Momentem krytycznym była strata sześciu goli – także przy Kałuży, Motor grał jednak z Cracovią. Latem do klubu trafił także Ivan Brkic – bramkarz kilkukrotnie uratował drużynę przed stratą wielu goli. We wrześniu doznał jednak urazu, zastąpić musiał go Kacper Rosa. 

30-letni bramkarz rozpoczął przygodę od wyjazdowej wygranej z Lechem Poznań. Wówczas odblokował się także Samuel Mraz, który został gwiazdą pod koniec rundy jesiennej. Swoją rolę promili także Piotr Ceglarz czy Bartosz Wolski. Ten ostatni zadebiutował w elicie dopiero na początku tego sezonu. Wiekopomne zadrżenie miało miejsce także w starciu z Lechią Gdańsk – wówczas w wieku 35 lat i 187 dni zadebiutował król Lubina – Rafał Król. 

Motor w genialnym stylu zakończył rundę jesienną, wygrał cztery spotkania i w niezłym stylu zremisował na wyjeździe z Rakowem. Zimą poczyniono wzmocnienia, do drużyny dołączyli Herve Matthys, Antonio Sefer i Jakub Łabojko. Pozyskano także młodziutkiego Brighta Ede czy Gaspera Tratnika, który także doznał urazu. Ostatnio wrócił jednak do bramki, zastąpił Rosę, którego piętą achillesową jest regularność. 

Fot. Motor Lublin

Motor przebywa aktualnie na 8. miejscu w tabeli, traci do Cracovii tylko dwa oczka. Ma jednak jeden mecz rozegrany mniej – czeka ich dodatkowy wyjazd do Szczecina. Na Arenie Lublin pokonali drużynę Roberta Kolendowicza 4:2. Zbigniew Jakubas zarządza klubem bardzo rozsądnie, mógłby wydać bez opamiętania ogromne sumy. Decyzja jest jednak inna, klub budowany harmonijnie ma szansę na sukces. Niektóre wypowiedzi mogą nieco zaskakiwać, boisko jest jednak najważniejszym wyznacznikiem – na nim Motor radzi sobie kapitalnie. 

Restytucja

Odnosząc się do oczekiwań przedsezonowych – największe były rzecz jasna wobec mistrza pierwszej ligi. Lechia Gdańsk dokonała niemal niemożliwego, po jednym sezonie przerwy wróciła do Ekstraklasy. Ponownie przewinęła się Arka Gdynia, to z nią drużyna Szymona Grabowskiego wygrała przedostatniej kolejce mistrzowskiej kampanii. To był moment fety, wcześniej jednak nie było kolorowo… 

Warto zatrzymać się przy osobie trenera – po spadku stanął on w sytuacji, w której większość opiekunów rzuciłaby papierami na stół. Najbardziej symboliczną była decyzja dotyczącą sparingu, który gdańszczanie mieli zagrać 7 lipca 2023 z Olimpią Elbląg. Gra kontrolna została odwołana. Powód? Lechia nie uzbierała piłkarzy! Drużyna miała mieć 13 zawodników z pola w treningu.  Szymon Grabowski postanowił się nie poddawać, zupełnie przebudowana ekipa ruszyła do boju w 1. Lidze. Na początku kampanii wyglądało to mało poważnie, grali głównie młodzieżowcy bez doświadczenia. Do klubu trafił jednak Paulo Urfer – jego obietnice sprawiły, że kibicom oczy zaczęły świecić na różowo. Lechia finansowo przerosła 1. Ligę – awans odbył się w cuglach. Imponował przede wszystkim Camilo Mena, bramki strzelał Maksym Chlań, który pojechał na igrzyska olimpijskie. 

Awans do Ekstraklasy był jednak sporym przeskokiem, największą różnicą między Lechią a resztą pierwszoroczniaków był brak sporych wzmocnień. Przepraszam, do klubu trafił Tomasz Wójtowicz, który spadł wcześniej z Ruchem Chorzów. Ten transfer z pewnością zapadł kibicom w pamięci….  

Godnym uwagi przyjściem było pozyskanie Antona Tsarenko, początek sezonu był bardzo trudny. Piłkarze Lechii widocznie uznali, że mecz piłkarski trwa 70 minut. Zastanawiałem się wówczas, czy nie należałoby wysłać petycję do Polskiego Związku Piłki Nożnej o skrócenie zawodów. Pomijając żarty, w końcówce spotkań Lechii działy się rzeczy niewytłumaczalne. 

Powstała nawet tabela uwzględniająca wyniki meczów trwających 70 minut – w niej gdańszczanie byli na podium. Drugim mankamentem była obrona, podopieczni Szymona Grabowskiego grali bardzo naiwnie. Robili błędy, tracili gole i punkty – między 2. a 26. kolejką poza strefą spadkową przebywali tylko przez dwa tygodnie. 

Gdański sznyt

Największym problemem był jednak bałagan organizacyjny – Paulo Urfer stał się personą non grata. Lechia popadła w długi, jej licencja nieprzerwanie była zagrożona. Komisja ligi kilkukrotnie zawiesiła prawo gry klubu w Ekstraklasie, kibice mieli wrażenie, jakby Szwajcar się tym kompletnie nie przejmował. 

W październiku doszło do jednego z najdziwniejszych zdarzeń w historii polskiej piłki – Lechia wydała komunikat. Jak czytaliśmy: 

„Zarząd Lechii Gdańsk jest oczywiście bardzo zaniepokojony dramatyczną serią przegranych meczów, w wyniku których nasza drużyna znajduje się obecnie na pozycji spadkowej, a także faktem, że zostaliśmy wyeliminowani z rozgrywek Pucharu Polski przez klub z trzeciego poziomu rozgrywek.

Co więcej, nasz zarząd nie rozumiał niektórych złych decyzji trenerskich podejmowanych przez trenera Szymona Grabowskiego w pierwszych 10 meczach sezonu, a nawet czasami braku opieki trenerskiej jako takiej.

Niemniej jednak, po wysłuchaniu argumentów naszego dyrektora technicznego Kevina Blackwella i zgodnie z jego rekomendacją, nasz zarząd podjął decyzję, aby nadal wierzyć w zdolność Szymona Grabowskiego i jego sztabu do poprowadzenia „Biało-Zielonych” z powrotem do sukcesu”. 

Dramatyczna seria przegranych meczów… przeanalizujmy sześć poprzednich starć Lechii: przed komunikatem drużyna Grabowskiego przegrała 1:2 ze Stalą w Mielcu, oczywiście do przerwy prowadziła, zawiodła ponownie druga połowa. Wcześniej był – uwaga – remis z Widzewem. Dalej Lechia rzeczywiście się nieco skompromitowała – gdańszczanie odpadli z Pucharu Polski po rzutach karnych w meczu z Pogonią Grodzisk Mazowiecki. Kolejne starcie to przegrana 2:3 z mistrzem Polski, do 72. minuty Lechia prowadziła 2:1. Wcześniej były dwa zwycięstwa, to jest dramatyczna seria przegranych meczów? 

Mało kto wiedział, co klub miał na myśli czy celu. Efekt był taki, że Lechia w kolejnych pięciu meczach zdobyła 2 punkty a Grabowski na początku listopada wyleciał z hukiem. Tracone gole po 70. minucie wskazywały na wąskość kadry – młodemu trenerowi ciężko było o lepszy wynik. Ponadto Kevin Blackwell, który teoretycznie był dyrektorem technicznym, ewidentnie wchodził Grabowskiemu w buty. 

Fot. TOMASZ RULSKI / 400mm.pl

W jednym meczu trenera zastąpił Radosław Bella, na ławce najaktywniej pracował jednak wspomniany Blackwell. Nie była to pierwsza sytuacja pasująca bardziej do klasy B, niż klasy Ekstra. Efekt? Porażka 0:2 z GKS-em po kompromitującej grze w obronie. 

Wsparcie z Wysp

Blackwell sprowadził do beniaminka swojego znajomego – Johna Carvera. Kibice łapali się za głowę, 60-latek pracował wcześniej w Premier League. Co prawda w roli opiekuna tymczasowego, jednak ma w CV pracę w Newcastle United. Jest niezwykle ceniony, w naszym kraju także pokazał klasę. 

Rozpoczął od wygranej, Lechia ograła zgruzowany Śląsk Wrocław. Tym samym zapewniła sobie coś niebywale istotnego – dodatni bilans bramkowy w dwumeczu z WKS-em. Zimą piłkarze Carvera wygrali wszystkie sparingi, początek rundy wiosennej był piorunujący. Po remisie 1:1 w bardzo dobrym stylu z Motorem Lublin przyszły dwie wygrane. Następnie Lechia nieco zwolniła, była seria przegranych. Ostatnio jednak trend jest rewelacyjny, po dwóch wygranych z rzędu beniaminek odskoczył od strefy spadkowej na 5 oczek. 

John Carver dokonał rzeczy wielkich, świetnie wykorzystał wielki potencjał ofensywnych piłkarzy. Chłań i Mena wspierają Bogdana Viunnyka, który grywa jako drugi napastnik. Na czele wiosennej gry stanął Tomas Bobcek, który stracił większość rundy jesiennej przez kontuzję. Gole Słowaka cały Lechii od początku 2025 roku aż 8 ligowych punktów, bez nich ekipa z Gdańska zamykałaby tabelę. 

Inną kwestią jest organizacja, niedawno klub nie otrzymał licencji na kolejny sezon w Ekstraklasie. Wcześniej dochodziło do podobnych zdarzeń, przed meczem z Zagłębiem prawo gry zostało zawieszone. Sankcja miała związek z zaległościami we wpłatach dla Ruchu Chorzów za Tomasza Wójtowicza. Na ratunek przychodziła wówczas Ekstraklasa, która nie mogła doprowadzić do braku rozegrania meczu. 

Lechia Gdańsk bez licencji na grę w Ekstraklasie w przyszłym sezonie

Wykluczenie Lechii z rozgrywek zapewne oznaczałby karę, którą Ekstraklasa musiałaby zapłacić dla stacji Canal+. Poza tym to wielki cios wizerunkowy. Liga musiała ratować sytuację, przelała zatem już w lutym pieniądze przysługujące Lechii dopiero za końcówkę sezonu. Zaległości udało się spłacić, klub został „uratowany”. 

Tym razem wydawało się, że Lechia naprawdę może zostać wykluczona z gry w elicie w kolejnym sezonie. Na ratunek przyszło jednak miasto, Wiceprezydent Gdańska podpisał gwarancję 10 milionów złotych na sezon 2025/26: –Jesteśmy dumni z tego, jak piłkarze Lechii Gdańsk walczą o utrzymanie w Ekstraklasie na boisku. Chcemy jako miasto wesprzeć również klub, aby w przyszłym sezonie rozgrywali swoje mecze w najwyższej klasie rozgrywkowej. Podpisałem właśnie gwarancję na 10 milionów złotych na przyszły sezon. Mam nadzieję, że to ustabilizuje finanse klubu i pozwoli uzyskać licencję w odwołaniu w Polskim Związku Piłki Nożnej – powiedział Piotr Borawski. 

Jesteśmy dumni z postawy piłkarzy @LechiaGdanskSA w walce o utrzymanie w @_Ekstraklasa_

Jako @gdansk gwarantujemy również wsparcie finansowe w przyszłym sezonie. Mam nadzieję, że to pomoże w uzyskaniu licencji w @pzpn_pl

Ekstraklasa dla Lechii! 🤍💚 pic.twitter.com/WnEQWKYr2c

— Piotr Borawski (@Borawski) May 5, 2025

Wydaje się, że klub utrzyma się w elicie. Są tutaj dwa aspekty, pierwszym jest robota Carvera. Anglik wszedł na Polsat Plus Arenę wraz z drzwiami, drużynę Lechii ogląda się z przyjemnością. Kadra w dalszym ciągu jest wąska, przy braku Rifeta Kapica czy Camilo Meny pojawiał się spory problem. Optymalizacja braków jest godna podziwu, mental ekipy stoi na wysokim poziomie. Ostatnio ograła ona na wyjeździe szóstą w tabeli Cracovię, była w tym meczu znacznie lepsza. Wcześniej Lechia wyrwała zwycięstwo w meczu ze Stalą Mielec, mimo że przegrywała aż 0:2 do… 70 minuty! Dwa gole padły w doliczonym czasie gry – to punkt zwrotny w kwestii utrzymania. 

Druga strona to Paulo Urfer – kibice nie mogą na niego patrzeć. Na trybunach regularnie pojawiają się transparenty z nazwiskiem Szwajcara. Sympatycy nawołują, by niezwłocznie uciekał z Gdańska – rzecz jasna używają innych, niecenzuralnych określeń. 

Patrząc na poprzedni sezon, Arka Gdynia zrobiła Ekstraklasie wielką przysługę. Dopuszczenie do elity Motoru i GKS-u powinno zostać nagrodzone. Bogowie futbolu są sprawiedliwi – w ramach gratyfikacji Arka awansowała do Ekstraklasy w bieżącej kampanii. Już od lipca będzie miała okazję spotykać się w niej z drużyną Rafała Góraka i Mateusza Stolarskiego. 

Myśliwy musi być cierpliwy. Arka Gdynia z awansem do Ekstraklasy

Najpewniej w przyszłej kampanii dojdzie także do wielkich derbów Trójmiasta – ostatni raz na poziomie elity Lechia i Arka spotkały się 31 maja 2020 roku. Mecz odbył się bez publiczności, nad czym z pewnością wielu rozpaczało. Hat-tricka strzelił Flavio Paixao, „Biało-Zieloni” wygrali 4:3. Kibice zacierają ręce na starcia w kolejnym sezonie. 

Nowe twarze w Ekstraklasie odwróciły stereotyp, takie historie ściągają sympatyków na trybuny. Motor regularnie wypełnia Lubin Arenę, GKS na niebywale okazałym obiekcie przy Nowej Bukowej jest wspierany przez wiele zawziętych gardeł. Mam nadzieję, że sytuacja organizacyjna Lechii także ulegnie poprawie. Obecnie nie powinna ona grać w elicie, w ujęciu ogólnym jest to jednak jej jedyne adekwatne miejsce. 

WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:

  • Wieczysta Kraków – a komu to potrzebne?
  • Rewolucja transferowa Jagiellonii. Kto opuści szeregi mistrza Polski?
  • Wewnętrzna wojna w Pogoni trwa w najlepsze! Były prezes z zakazem wstępu do klubu

Continue Reading

Poprzedni: Rewolucja transferowa Jagiellonii. Kto opuści szeregi mistrza Polski?
Następny: Motor Lublin gotowy na Piasta. Stolarski: Musimy być gotowi, żeby trafiać to, co mamy

  1. Pingback: Protest piłkarzy Lechii. Wyszli na boisko z opóźnieniem - 365 DNI O PIŁCE
  2. Pingback: John Carver o swojej przyszłości: Musimy się skupić na tym co tu i teraz - 365 DNI O PIŁCE
  3. Pingback: Jacek Zieliński przed meczem z Lechią: Radzę wstrzymać się z obiadem do końcowego gwizdka - 365 DNI O PIŁCE
  4. Pingback: Podolski otwarcie o nabyciu Górnika: Naciskam, chcę włożyć pracę i pieniądze - 365 DNI O PIŁCE
  5. Pingback: Motor - Piast 1:4. Lekcja skuteczności od gości z Gliwic
  6. Pingback: Borja Galan: Nigdy w życiu nie musiałem tyle pracować w obronie, co u trenera Góraka - 365 DNI O PIŁCE
  7. Pingback: Raków zmienia nazwę stadionu! Umowa ze sponsorem przedłużona - 365 DNI O PIŁCE
  8. Pingback: Śląsk w ten weekend spadnie z ligi? Simundza: Rośniemy jako drużyna - 365 DNI O PIŁCE

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

POWIĄZANE HISTORIE

rakow czestochowa marek papszun konferencja 5
1 min czytania
  • EKSTRAKLASA
  • NAJWAŻNIEJSZE
  • TRANSFERY

Raków ściąga obrońcę. Posiłki z belgijskiej ligi

Avatar photo Piotr Rzepecki 2025-07-01
bartosz mrozek lech poznan 1
2 min czytania
  • EKSTRAKLASA
  • NAJWAŻNIEJSZE

Alarm w Lechu Poznań. Radosław Murawski wypada na trzy miesiące

Avatar photo Piotr Rzepecki 2025-07-01
Rafał Leszczyński Wisła Płock
2 min czytania
  • 1. LIGA
  • EKSTRAKLASA
  • NAJWAŻNIEJSZE
  • NIŻSZE LIGI
  • TRANSFERY

Leszczyński zmienił barwy. Były bramkarz Śląska pozostaje w Ekstraklasie

Avatar photo Piotr Rzepecki 2025-07-01

POPULARNE ARTYKUŁY

MOGŁEŚ PRZEGAPIĆ

rakow czestochowa marek papszun konferencja 5
1 min czytania
  • EKSTRAKLASA
  • NAJWAŻNIEJSZE
  • TRANSFERY

Raków ściąga obrońcę. Posiłki z belgijskiej ligi

Avatar photo Piotr Rzepecki 2025-07-01
bartosz mrozek lech poznan 1
2 min czytania
  • EKSTRAKLASA
  • NAJWAŻNIEJSZE

Alarm w Lechu Poznań. Radosław Murawski wypada na trzy miesiące

Avatar photo Piotr Rzepecki 2025-07-01
Rafał Leszczyński Wisła Płock
2 min czytania
  • 1. LIGA
  • EKSTRAKLASA
  • NAJWAŻNIEJSZE
  • NIŻSZE LIGI
  • TRANSFERY

Leszczyński zmienił barwy. Były bramkarz Śląska pozostaje w Ekstraklasie

Avatar photo Piotr Rzepecki 2025-07-01
cracovia 1
3 min czytania
  • EKSTRAKLASA
  • NAJWAŻNIEJSZE
  • TRANSFERY

Oficjalnie: Filip Stojilković nowym napastnikiem Cracovii

Avatar photo Piotr Rzepecki 2025-06-29 3
O nas
Prywatność
Dołącz do nas
Kontakt
Copyright © 2024-2025 "365 DNI O PIŁCE" | MoreNews by AF themes.