
Fot. Legia Warszawa
Letnie okienko transferowe przyniosło wiele zmian w Ekstraklasie. Liga wzbogaciła się o obiecujących zawodników, ale nie brakowało również mniej udanych transferów. Niestety, po sezonie 2023/2024 musieliśmy również pożegnać kilku klasowych, jak na naszą ligę, piłkarzy. Część z nich obrała bardziej egzotyczne kierunki, inni mogą już teraz żałować podjętych decyzji, a są też tacy, którzy być może niedługo wrócą. W tym zestawieniu skupimy się na najciekawszych zawodnikach, którzy wybrali zagraniczne kluby – transfery wewnętrzne zostawiamy na inną okazję.
Ta lista obejmie ósemkę najciekawszych piłkarzy, którzy tego lata opuścili Ekstraklasę. Kolejne „zestawy”, składające się z pozostałych piłkarzy pojawią się na naszym portalu w środę i w czwartek, tak by łącznie tworzyli oni listę dwudziestu zawodników.
Bartłomiej Wdowik
Jagiellonia Białystok – Braga – Hannover 96 (wypożyczenie)
Najdroższy transfer z Jagiellonii w tym roku, a także piąty najdroższy w historii klubu według portalu Transfermarkt (który stanowi źródło większości danych o kwotach odstępnego). Piłkarz, który dzięki swojej znakomitej formie otrzymał powołanie do reprezentacji Polski, zdobył tytuł obrońcy sezonu, a także zaliczył transfer do portugalskiej Bragi. Klub ten zakończył ostatni sezon na 4. miejscu w swojej lidze.
Początkowo Jagiellonia odrzuciła ofertę Portugalczyków, jednak pod naciskiem samego Wdowika negocjacje zostały wznowione. Ostatecznie zawodnik opuścił zespół mistrza Polski za kwotę 1,6 miliona euro, co pozwoliło klubowi na solidny zarobek.
Choć początek w nowym klubie wydawał się obiecujący – Wdowik zadebiutował w meczach eliminacyjnych Ligi Europy – sytuacja szybko się zmieniła po przyjściu nowego trenera, Carlosa Carvalhala. Portugalski szkoleniowiec zdecydował się sprowadzić do Bragi swojego rodaka, którego dość dobrze znamy – Yuri’ego Ribeiro, co miało znaczący wpływ na pozycję Wdowika. Po przyjściu Ribeiro polski obrońca nie tylko przestał grać, ale także nie był brany pod uwagę do meczowej kadry.

W efekcie młody zawodnik zrozumiał, że musi poszukać sobie nowego klubu. Choć pojawiły się plotki o jego powrocie do Jagiellonii, sam Wdowik wybrał przeprowadzkę do Niemiec, a konkretnie do drugoligowego Hannoveru 96. Polak miał bardzo dobre wejście do klubu, notując dwie asysty w pierwszych trzech spotkaniach. Niestety, na tym skończyły się jego konkretne wyniki. Jednak od obrońcy trudno oczekiwać licznych bramek czy asyst – najważniejsze jest to, że gra regularnie. Urodzony w Olkuszu piłkarz zagrał w tej rundzie 13 spotkań na drugim szczeblu rozgrywkowym w Niemczech.
Spójrzmy teraz na statystyki z ostatniego sezonu, gdy Wdowik grał jeszcze dla Jagiellonii, i porównajmy je do tych z obecnej rundy.
Wdowik w sezonie 2023/2024
Ekstraklasa:
34 mecze
2948 minut
10 goli
6 asyst
Puchar Polski:
5 meczów
383 minuty
1 gol
1 asysta
Wdowik jesienią w sezonie 2024/2025
Eliminacje Ligi Europy (Braga):
1 mecz
18 minut
0 goli
0 asyst
2. Bundesliga:
13 meczów
921 minut
0 goli
2 asysty
Choć Wdowik nie notuje już tak efektownych liczb jak kiedyś, to w jego wieku najważniejsze, że regularnie gra. Niestety, szkoda, że nie zdecydował się na wypożyczenie do Jagiellonii – jego powrót mógłby być dużym wzmocnieniem drużyny Adriana Siemieńca, która świetnie radzi sobie zarówno w lidze, jak i na arenie europejskiej.
Dominik Marczuk
Jagiellonia Białystok – Real Salt Lake
Drugie poważne osłabienie mistrza Polski – po Bartłomieju Wdowiku Jagiellonię latem opuścił także Dominik Marczuk. Podobnie jak jego kolega z drużyny, Marczuk zdobył wyróżnienie na gali Ekstraklasy, otrzymując tytuł najlepszego młodzieżowca sezonu. Wiadomym było, że ciężko będzie go utrzymać na dłużej. Co akurat mniej spodziewanym – Marczuk, mimo bycia młodszym, bardziej ofensywnie usposobionym piłkarzem, odszedł z Białegostoku później niż Wdowik – zdążył jeszcze zagrać cztery mecze w Ekstraklasie w nowym sezonie, a także pomóc drużynie w czterech spotkaniach eliminacji Ligi Mistrzów.
Ostatecznie, jak można było się spodziewać, Marczuk przyciągnął uwagę zagranicznych klubów, wybrał ofertę amerykańskiego Real Salt Lake, który wykupił go za 1,5 miliona euro. Tym samym młody piłkarz zamienił Ekstraklasę na MLS.
Marczuk szybko zaaklimatyzował się w nowym otoczeniu. Już w drugim meczu po przylocie do Stanów Zjednoczonych otrzymał szansę pokazania się po wejściu z ławki. Podobnie jak Wdowik, Marczuk miał bardzo udany debiut. W swoich pierwszych dwóch występach w podstawowym składzie strzelił bramkę i zaliczył asystę. Niestety, na tym zakończył się jego dorobek w lidze.
Marczuk wystąpił także w Pucharze MLS, jednak nie zanotował żadnej bramki ani asysty. W obu spotkaniach, które Real rozegrał przeciwko Minnesocie, doszło do rzutów karnych, ale Marczuk nie miał okazji, by wziąć udział w tych decydujących momentach.
Marczuk już podczas pobytu w Jagiellonii otrzymał powołanie do reprezentacji Polski, ale debiut miał miejsce dopiero po przeprowadzce do USA. Były zawodnik „Jagi” zagrał w końcówce pamiętnego meczu z Portugalią, zakończonego porażką 1:5. To właśnie Marczuk strzelił honorową bramkę, chociaż, jak sam przyznał po meczu, nie było się z czego cieszyć, zważywszy na rozmiar porażki.
Zobaczmy teraz, jak wyglądały statystyki Marczuka w Ekstraklasie w minionym sezonie, a jak prezentują się jego dotychczasowe osiągnięcia za oceanem.
Marczuk w sezonie 2023/2024
Ekstraklasa:
34 mecze
2399 minut
6 goli
13 asyst
Puchar Polski:
5 meczów
260 minut
1 gol
1 asysta
Marczuk jesienią w sezonie 2024/2025
Major League Soccer:
8 meczów
453 minut
1 gol
1 asysta
MLS Cup Play-offs:
2 mecze
173 minut
0 goli
0 asyst
Kariera Dominika Marczuka nabiera tempa. Cieszy fakt, że szybko wkomponował się w zespół i zyskał szansę, by pokazać swoje umiejętności w rozwijającej się lidze. Mam nadzieję, że jego debiutancka bramka w reprezentacji to dopiero początek jego wielkiej kariery, a Marczuk wkrótce stanie się istotnym elementem drużyny narodowej.
Zlatan Alomerović
Jagiellonia Białystok – AEK Larnaka
Były bramkarz mistrza Polski, mimo średnich statystyk z ostatniego sezonu, był kluczowym zawodnikiem w zespole. Przy ofensywnym stylu gry Jagiellonii jego bilans nie powalał na kolana – 64% skutecznych interwencji i 45 straconych bramek. Serb jednak zdołał zająć ex aequo czwarte miejsce w rankingu bramkarzy z największą liczbą czystych kont (dziewięć). Już od dawna było wiadomo, że Alomerović odejdzie po wygaśnięciu kontraktu.
Z perspektywy Jagiellonii okazało się to korzystne – młody Sławomir Abramowicz, wcześniej występujący głównie w Pucharze Polski i trzecioligowych rezerwach, prezentuje się znakomicie. Na półmetku sezonu notuje lepsze statystyki niż jego poprzednik, zwiększając skuteczność interwencji do 71% i zmniejszając średnią straconych bramek o 0,4 na mecz.
Wracając jednak do 33-letniego Serba – podpisał kontrakt z AEK Larnaką. Na Cyprze nie zdołał się jednak wyróżnić, stracił miejsce w składzie po zmianie trenera. Szybko pojawiły się spekulacje o jego potencjalnym powrocie do Polski. Głośno zrobiło się zwłaszcza po doniesieniach Tomasza Włodarczyka z portalu „Meczyki”, jakoby Motor Lublin kontaktował się z otoczeniem zawodnika w związku z kontuzją ich podstawowego bramkarza, Ivana Brkicia.
Kacper Rosa: Dwa razy kończyłem z poważną piłką. Łączyłem normalną pracę z treningami
Jednak dobra forma Kacpra Rosy oraz wypowiedzi trenera, Mateusza Stolarskiego, ucięły temat transferu. Przyszłość Zlatana pozostaje niejasna.

Jak radzi sobie Alomerović? Przedstawiam jego liczby.
Alomerović w sezonie 2023/2024
Ekstraklasa:
34 mecze
3060 minut
45 straconych bramek
9 czystych kont
Alomerović jesienią w sezonie 2024/2025
Eliminacje Ligi Konferencji:
2 mecze
180 minut
5 straconych bramek
0 czystych kont
Alomerović nie zagrał ani minuty w lidze cypryjskiej. Jedyne szanse na grę dostał w drugiej rundzie eliminacji Ligi Konferencji, jednak AEK Larnaka skompromitował się w dwumeczu z Paksi FC. Węgrzy rozbili Cypryjczyków 3:0 u siebie, a później dobili ich 2:0 na wyjeździe.
Erik Exposito
Śląsk Wrocław – Al-Ahli SC
Król strzelców ostatniego sezonu Ekstraklasy, piłkarz, który odegrał najważniejszą rolę w zeszłorocznym sukcesie Śląska Wrocław. Piłkarz tak kluczowy dla wrocławskiego klubu, że jego odejście jest przez wielu podawane jako główny powód obecności Śląska w strefie spadkowej.
Wracając jednak do samego Exposito – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Hiszpan nie przedłużył umowy i nie odszedł do żadnego z licznych klubów Ekstraklasy zainteresowanych jego osobą. Pojawiły się za to plotki o jego transferze do Kataru, a konkretnie do Umm Salal. Jak blisko było? Na tyle, że klub opublikował na Twitterze grafikę z Exposito jako główną gwiazdą, zapowiadając przybycie napastnika… Jak się jednak okazało, trochę się pośpieszyli – kontrakt nie został jeszcze do końca podpisany. Oburzony całą sytuacją Hiszpan zerwał negocjacje i wybrał transfer do ligowego rywala, Al Ahli.
Exposito zagrał w każdym meczu od podpisania kontraktu, ale długo nie mógł się przełamać, notując tylko jedną bramkę w pierwszych siedmiu spotkaniach. Zwrot akcji nastąpił jednak na przełomie października i listopada – wtedy udało mu się wypracować serię trzech meczów z golem, co znacząco przybliżyło Al Ahli do historycznego sukcesu. Ósmy pod względem wartości klub w lidze zakończył rok na podium, co jest ogromnym osiągnięciem.
Fani Śląska Wrocław – zamknijcie proszę oczy albo przygotujcie chusteczki. Wspomnijmy statystyki z pięknego czasu, gdy mieliście w składzie bramkostrzelnego napastnika.
Exposito w sezonie 2023/2024
Ekstraklasa:
33 mecze
2882 minuty
19 goli
6 asyst
Puchar Polski:
1 mecz
28 minut
0 goli
0 asyst
Exposito jesienią w sezonie 2024/2025
Stars League:
11 meczów
725 minut
4 gole
0 asyst
Qatari Stars Cup:
4 mecze
360 minut
3 gole
1 asysta
Czy uzależnienie drużyny od jednego piłkarza (którego odejście było z góry przesądzone) i zastąpienie go zawodnikami pokroju Juniora Eyamby, Jakuba Świerczoka czy Sebastiana Musiolika to dobry pomysł? Zależy, kogo zapytasz. Pewien dyrektor sportowy mógłby uznać to za trafną strategię, ale większość kibiców, emocjonalnie związanych z klubem, określiłaby to mianem czystego idiotyzmu.
Gdzie jest limit absurdu? Witamy w Śląsku Wrocław
Idiotyzmu, za który teraz płacić muszą wszyscy, zmuszeni co tydzień oglądać swoją drużynę staczającą się tak nisko, że pierwsza liga jest już praktycznie na wyciągnięcie ręki.
Co do Exposito – doskonale wyczuł moment, by opuścić tonący statek, podpisując lukratywny kontrakt, zarabiając nieporównywalnie większe pieniądze niż w Śląsku Wrocław.
Nahuel Leiva
Śląsk Wrocław – Maccabi Haifa
Zostając przy temacie Śląska i jego niekompetencji w zarządzaniu, Nahuel Leiva jest doskonałym przykładem na to, jak otwarcie można pluć w twarz własnym kibicom. Oczywiście, wszyscy rozumiemy, że nasza liga nie jest finansowym gigantem i jej celem jest promowanie zawodników oraz ich późniejsza sprzedaż za granicę. Ale jak można z piłkarza, który miałby przyciągnąć zainteresowanie, zrobić lidera drużyny, a potem zapewniać kibiców na Twitterze, że nigdzie się nie wybiera, tuż przed jego transferem?
O ile jeszcze decyzje klubu da się jakoś wytłumaczyć (2,5 mln euro to druga najwyższa sprzedaż w historii Śląska), tak zachowanie samego Nahuela budzi wątpliwości. Hiszpan z uśmiechem pozował do zdjęcia z kibicem trzymającym tabliczkę „Free Nahuel” – hasłem, które na Twitterze wywołało medialną wojenkę między fanami Maccabi Haifa a kibicami WKS-u.
Tym gestem Nahuel jednoznacznie dał do zrozumienia, po której stronie konfliktu się opowiada.
Mimo tych kontrowersji, strata Nahuela to dla Śląska potężny cios. Klub, mimo sporego zastrzyku gotówki, wciąż nie znalazł odpowiedniego zastępcy. A było kogo zastępować – pomocnik pokazał, że potrafi wziąć na siebie ciężar gry, rozegrać piłkę, a gdy trzeba, trafić w sposób, który zapamiętuje się na długo.
Przed transferem zdążył jeszcze rozegrać 6 meczów w Ekstraklasie i 4 w eliminacjach do europejskich pucharów, gdzie zaliczył dwa gole i dwie asysty.
A jak idzie mu teraz w Maccabi? Spójrzmy na liczby.
Nahuel w sezonie 2023/2024
Ekstraklasa:
28 meczów
2306 minut
9 goli
2 asysty
Puchar Polski:
1 mecz
74 minuty
0 goli
0 asyst
Nahuel jesienią w sezonie 2024/2025
Ligat ha’Al:
12 meczów
531 minut
0 goli
0 asyst
Jak widać Nahuel Leiva „znakomicie” odnalazł się w nowym klubie. Kibice, którzy z całych sił walczyli o „uwolnienie” go z wrocławskiego lochu, w którym rzekomo został zamknięty, mogą być teraz naprawdę dumni z postawy swojego nowego zawodnika.
A tak na poważnie – Nahuel gra znacznie poniżej oczekiwań. W lidze, która wcale nie wydaje się wyraźnie lepsza od naszej, Hiszpan wciąż nie potrafi się odnaleźć i nie dość, że nie strzelił, ani nie asystował, jak dotąd nie rozegrał ani jednego meczu „od deski do deski”.
Josue
Legia Warszawa – Coritiba FC
Niektórzy nazywają go jedną z wielkich legend Legii XXI wieku – piłkarzem, który znakomitym przeglądem gry i ponadprzeciętną techniką potrafił stworzyć zagrożenie pod bramką rywali praktycznie z niczego.
Inni z kolei twierdzą, że jego trudny charakter przyczynił się do tego, że w trakcie swojej trzyletniej przygody w stolicy Legia ani razu nie sięgnęła po mistrzostwo (tylko raz wygrywając Puchar i Superpuchar). W kontekście krążącego od lat mitu o wielkiej Legii Warszawa, która zawsze musi wszystko wygrywać, ten brak sukcesów nie przysporzył mu zwolenników.
Jakbyśmy jednak Josue nie oceniali, był zawodnikiem wyróżniającym się na tle innych. Jego jakość – jakość, której teraz trenerowi Goncalo Feio obecnie bardzo brakuje – była niepodważalna. Decyzja o nieprzedłużeniu z nim kontraktu, nawet jeśli podyktowana jego nieprzyzwoitym zachowaniem, wywołała spore oburzenie wśród kibiców, którzy do dzisiaj wytykają dyrektorowi sportowemu Jackowi Zielińskiemu, kogo ściągnął w jego miejsce. Lukę w składzie, którą pozostawił Portugalczyk, miał wypełnić Luquinhas, który kilka lat wcześniej odszedł z Legii. Powrót ten ciężko zaliczyć do udanych, ale co zasługuje na szczególną uwagę – to właśnie po odejściu Luquinhasa, Josue przejął jego obowiązki w drużynie, więc można powiedzieć, że idealnie domknęło się koło na tej pozycji.
Kto zna się na piłce, musi docenić Goncalo Feio
W każdym razie, wracając do sedna – Josue po odejściu ze stołecznego klubu podpisał kontrakt z brazylijskim drugoligowcem, Coritibą. Mimo że jest nowym zawodnikiem, od listopada nieprzerwanie występuje z opaską kapitańską, grając zazwyczaj od pierwszej minuty.
Ale jak dokładnie sobie radzi po odejściu z Polski? Przyjrzyjmy się statystykom.
Josue w sezonie 2023/2024
Ekstraklasa:
32 mecze
2466 minut
9 goli
5 asyst
Puchar Polski:
2 mecze
133 minuty
0 goli
0 asyst
Liga Konferencji:
8 meczów
698 minut
2 gole
2 asysty
Eliminacje Ligi Konferencji:
6 meczów
550 minut
0 goli
1 asysta
Josue jesienią w sezonie 2024/2025
Serie B:
14 meczów
950 minut
1 gol
2 asysty
Jak na ofensywnego zawodnika, który przeszedł z decydującej roli w klubie na poziomie europejskim do drugiej ligi brazylijskiej – liczby raczej średnie, ale Portugalczyk na pewno może się cieszyć, że już kolejny klub przekonał się o jego umiejętnościach w zarządzaniu grą na boisku. Będąc jeszcze w Legii, wiele wspominał, jak ważna jest dla niego opaska kapitańska.
Josue także spełnił swoje marzenie – wybrał się na ostatni domowy mecz Legii w Lidze Konferencji (porażka z Lugano 1:2) i zasiadł na wielokrotnie chwalonej przez niego „Żylecie”.
Blaz Kramer
Legia Warszawa – Konyaspor
W mojej opinii, jeden z bardziej „overhated” zawodników Legii ostatnich lat. Piłkarz, którego teraz w ekipie „Wojskowych” bardzo brakuje. Tak, tak, wiem, że zaraz ktoś mi wyskoczy ze statystyką, że w Legii strzelił tylko 19 bramek w 57 meczach, ale to nie cała historia. Jeśli doliczymy do tego asysty czy asysty drugiego stopnia, które również kreował i które przyczyniały się do korzystnych wyników, i podzielimy to przez liczbę minut, które w Legii dostawał, okazuje się, że Kramer notował ważną liczbę co 88 minut.
Nie brzmi to zbyt imponująco, prawda? A teraz dodajmy, że przez większość czasu wchodził tylko na końcówki. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę tylko obecny sezon w barwach Legii, to rosły Słoweniec strzelał lub asystował co 73 minuty (5 bramek i 4 asysty w 659 minutach). Dla porównania, Marc Gual w tym sezonie robi to ze średnią 103 minuty, a Erik Exposito w ostatnim sezonie, kiedy sięgał po koronę króla strzelców notował ważną liczbę co 116 minut.
Więc Kramer, nawet grając końcówki, będąc przez długie okresy odstawianym i aż przez 4 miesiące kontuzjowanym, robił dobre statystyki, podczas gdy przez większość czasu był krytykowany.

Nie mówię, że Kramer, gdyby dostawał więcej szans, bez problemu dominowałby rywalizację o koronę króla strzelców, ale Legii teraz bardzo przydałby się taki napastnik, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak Gual, Jean-Pierre Nsame czy Tomas Pekhart wyglądają w ostatnich spotkaniach. Niemniej jednak, trzeba przyznać, że w tamtym okresie oferty, takie jak te od Slovana Bratysława czy Konyasporu, które oferowały za napastnika milion euro, wydawały się nie do odrzucenia (tym bardziej, że sam zainteresowany nie planował kontynuować kariery w Polsce po wypełnieniu kontraktu).
Kramer z tych dwóch ofert wybrał przenosiny do Turcji – nic w tym dziwnego, bo zarabia tam obecnie dwukrotność swojego kontraktu, który dostawał w Legii. Ale jak sobie tam radzi?
Kramer w sezonie 2023/2024
Ekstraklasa:
18 meczów
740 minut
4 gole
1 asysta
Puchar Polski:
2 mecze
103 minuty
2 gole
0 asyst
Liga Konferencji:
7 meczów
214 minut
2 gole
0 asyst
Eliminacje Ligi Konferencji:
4 mecze
81 minut
2 gole
0 asyst
Kramer jesienią w sezonie 2024/2025
Süper Lig:
12 meczów
628 minut
0 goli
1 asysta
Türkiye Kupasi:
1 mecz
61 minut
2 gole
0 asyst
Nie są to statystyki aż tak imponujące jak te, które Kramer notował na naszym rodzimym podwórku. Niby liga jest bardziej wymagająca, ale od napastnika w kwiecie wieku, który wydawało się, że osiąga swój peak formy, oczekiwalibyśmy więcej.
Yuri Riberio
Legia Warszawa – Braga
Były obrońca Legii przez trzy lata w stolicy Polski budował swoją pozycję, aby ostatecznie stać się kluczowym filarem drużyny. Zawodnik, który może występować zarówno na środku, jak i na lewej obronie, ostatni sezon miał bardzo solidny, notując lepsze statystyki odbiorów piłki na mecz niż chociażby znakomicie spisujący się w tym sezonie Alex Douglas czy defensor Piasta, Jakub Czerwiński. Swoje zadania defensywne Ribeiro wypełniał znakomicie, a do tego często podłączał się do akcji ofensywnych, wspierając drużynę dokładnym dograniem czy inteligentnym wykorzystaniem przestrzeni na skrzydle.
Latem Ribeiro nie przedłużył kontraktu z Legią. Zdecydował się na powrót do Portugalii, podpisując umowę z Bragą. Jego przyjście niejako przypieczętowało utratę miejsca w zespole przez Wdowika (więcej o tym w segmencie poświęconym Wdowikowi).
Jeśli chodzi o jego następcę w Legii, nikt w Warszawie raczej za Ribeiro nie płacze. Ruben Vinagre z miejsca stał się liderem zespołu i cieszy się opinią posiadacza „najlepszej lewej nogi w lidze”. Jest także powszechnie uznawany za najlepszy transfer ostatniego okienka.
Przedstawiamy najlepszą jedenastkę jesieni Ekstraklasy
Co prawda Ribeiro grał w innej Legii, z bardziej defensywnymi zadaniami, ale nowy nabytek „Wojskowych” wnosi znacznie więcej jakości w aspektach ofensywnych, notując więcej asyst czy podań progresywnych, przy przewyższającej nawet Ribeiro skuteczności w odbiorze, notując imponujące 5,5 odbiorów na mecz.
Ale skupmy się na Ribeiro – zobaczmy, jak radzi sobie w nowym klubie.
Ribeiro w sezonie 2023/2024
Ekstraklasa:
27 meczów
2250 minut
0 goli
0 asyst
Liga Konferencji:
6 meczów
540 minut
1 gol
1 asysta
Eliminacje Ligi Konferencji:
5 meczów
480 minut
1 gol
0 asyst
Ribeiro jesienią w sezonie 2024/2025
Liga Portugal:
7 meczów
367 minut
0 goli
0 asyst
Liga Europy:
3 mecze
102 minuty
0 goli
0 asyst
Allianz Cup:
1 mecz
90 minut
0 goli
0 asyst
Taça de Portugal:
1 mecz
90 minut
0 goli
0 asyst
0 czystych kont
Pomimo solidnego sezonu w Legii, Ribeiro nie zdołał wywalczyć sobie pewnego miejsca w składzie Bragi. Jego 367 minut w lidze portugalskiej to bardzo skromny dorobek, ale tego raczej każdy mógł się spodziewać, patrząc jak szeroka jest kadra na tej pozycji. Szkoda tylko, że jego przyjście oznaczało utratę miejsca w składzie przez Wdowika, ale miejmy nadzieję, że jeszcze obaj zapamiętają swoją przygodę w Bragii pozytywnie.
***
W środę oraz w czwartek kolejne teksty z pozostałymi piłkarzami, którzy przed sezonem opuścili naszą ligę.
josue – drugiego takiego piłkarza w naszej lidze dzis nie ma