
Fot. Lech Poznań, Grafika: Własna
Lech Poznań rundę jesienną zakończył jako lider Ekstraklasy. Choć „Kolejorz” o mistrzostwo bije się co sezon, to w tym jest to nie małe zaskoczenie. Powodem tego jest fatalna końcówka rozgrywek 2023/24 i pamiętna już zabawa na ENEA Stadionie. Ekipa prowadzona wówczas przez Mariusza Rumaka zajęła słabe 5. miejsce. Piłkarzy Lecha często nazywano po tym „sytymi kotami”, które jak się okazało wcale nie są syte, a głodne sukcesów.
Niedosyt pomimo sukcesu
Lech Poznań po 18 kolejkach naszej ukochanej ligi zajmuje pierwsze miejsce. Mimo, że klub z Poznania jest jedną z czołowych ekip Ekstraklasy i walka o mistrza to standard, to mimo wszystko jest to nie małe zaskoczenie. Ale w sumie dlaczego? Nie trzeba przecież przypominać słabej rundy wiosennej z zeszłego sezonu. Wielu kluczowych piłkarzy było wtedy krytykowanych za brak chęci do gry i ogólny zjazd formy.
Do tego doszły transfery wychodzące. Takie jak Filip Marchwiński, Kristoffer Velde czy Jesper Karlstroem, którzy odeszli z klubu na początku sezonu. Nastrojów nie poprawiała początkowa niska aktywność na rynku transferowym. Kolejnym aspektem był nowy trener, po którym nie było wiadome czego się spodziewać. Te wszystkie aspekty budziły duży niepokój wśród kibiców „Kolejorza”. Po kilku miesiącach od tego czasu możemy powiedzieć śmiało, że Lech w lidze był zespołem skutecznym, efektownym, choć nie wystrzegać się wpadek. Jak ta z Motorem u siebie, z Puszczą na wyjeździe czy z Resovią w Pucharze Polski…
Z tego powodu sprawdźmy jak wyglądały ostatnie miesiące przy ulicy Bułgarskiej:
Podzielmy tą rundę na trzy części. Pierwszą częścią będzie rewelacyjny początek, drugą chwilowa zadyszka, natomiast trzecią będzie po prostu końcówka rundy jesiennej.
Rewelacyjny początek
Ekipa z Wielkopolski sezon rozpoczęła od wygranej 2:0 z Górnikiem Zabrze. Wyniki był zadawalający, choć gra pozbawiała wiele do życzenia. Na końcu liczy się jednak to pierwsze, a więc zwycięstwo i cenne trzy punkty. Dobre otwarcie nowej kampanii to też uspokojenie nerwowej atmosfery, która wówczas panowała wokół klubu.
Następnie zespół z Nielsem Frederiksenem u sterów udał się do Łodzi. Tam już jednak kolorowo nie było. Niebiesko-biali pomimo niewielkiej dominacji ulegli Widzewowi 1:2. I tak jak wynik zeszłego spotkania uspokoił nieco atmosferę, tak ten znowu ją podgrzał. Od tego momentu zaczęto jeszcze bardziej dyskutować o tym, że w Poznaniu potrzebni są nowi piłkarze i to na już. Jak się potem okazało, po tej porażce Lech rozpoczął serię siedmiu meczów bez porażki.
Piłkarze Lecha zaczęli ją od wygranej 3:1 z Lechią Gdańsk na własnym stadionie. Kolejnym przystankiem była Częstochowa i bezbramkowy remis z Rakowem. Potem kolejno pięć zwycięstw.
- Zagłębiem Lubin 1:0,
- Pogonią Szczecin 2:0,
- Stalą Mielec 2:0,
- Jagiellonią Białystok 5:0,
- Śląskiem Wrocław 1:0.
5 zwycięstw, 11 strzelonych bramek, zero straconych i rozbicie aktualnego mistrza Polski. Co to była za seria! Oglądanie w tamtym czasie tej ekipy to była czysta przyjemność.
Chwilowa zadyszka
Każdy sen ma jednak swój koniec. Tym okazało się starcie w 1/32 finału Pucharu Polski z drugoligową Resovią Rzeszów. „Kolejorz” uległ przeciwnikowi 0:1. Co prawda w podstawowej jedenastce znalazło się wielu rezerwowych piłkarzy, takich jak Filip Bednarek, Ian Hoffman, Maksymilian Pingot, Stjepan Loncar, Filip Jagiełło, Bryan Fiabema czy Filip Szymczak. To jednak nie usprawiedliwia 8-krotnego mistrza Polski. W tamtym meczu królowała nieskuteczność w szeregach Lecha. Podopieczni Nielsa Frederiksena oddali łącznie 19 strzałów, natomiast żaden nie znalazł się w bramce. Warto dodać, że ich oponenci kończyli mecz w dziewiątkę.

Po tym spotkaniu przyszedł czas na mecz z Koroną Kielce. Koroną, która w tym czasie znajdowała się na 13. miejscu. Wydawać by się mogł, że dla tak wcześniej rozpędzenie lokomotywy to będzie „kaszka z mlekiem”. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła odmienna. Poznaniacy potwornie męczyli się z zespołem Jacka Zielińskiego. W pewnym momencie przegrywali 1:2. Mecz uratował im jednak Patrik Walemark. Szwed popisał się hat-trickiem i uratował cenne trzy punkty.
Kolejnym ich przeciwnikiem był Motor Lublin, z którym przegrali 1:2 przed własną publicznością. Wówczas długo budowana „twierdza Poznań” upadła. Następna była dobrze grająca w tym sezonie Cracovia. Lech jednak pokazał, że ma w tym sezonie patent na mocnych rywali i wygrał bez problemu 2:0.
Później przyszedł czas na niełatwy, ale zwycięski mecz z Radomiakiem. Ten słaby okres kończymy przegranym 0:2 spotkaniu z Puszczą Niepołomice. Spotkaniu, o którym dość mocno zaważyła błędna decyzja o przyznaniu czerwonej kartki Michałowi Gurgulowi (Lech odwołał się do Komisji Ligi, a ta zdjęła karę z Gurgula). To miało kluczowy wpływ na przebieg i wynik spotkania.
Końcówka rundy jesiennej
I tu dochodzimy do momentu, gdzie odczucia mogą być mieszane. Z jednej strony historyczne zwycięstwo z Legią Warszawa (5:2) i pewne wygrana z GKS-em Katowice (2:0). Z drugiej najgorszy chyba mecz tej rundy z Piastem zakończony wynikiem 0:0 i nie lepszy mecz przegrany z Górnikiem (1:2).
Jak zatem ocenić ostatnie spotkania w ubiegłym roku? Mimo wszystko raczej pozytywnie. 7 punktów na 12 możliwych to nie jest tragiczny wynik. Przerażać mógł styl w meczu z Piastem i Górnikiem, ale ten najpewniej wynikał ze zmęczenia. Dla kilku piłkarzy był to pierwszy od dawna albo w ogóle pierwszy sezon na tak wysokiej intensywność.
Jak już przebrnęliśmy przez całą rundę, to przejdźmy do jej podsumowania. Zespół Nielsa Frederiksena poza dwoma słabymi momentami, wyglądał naprawdę dobrze. Zarówno ofensywa, jak i defensywa, były w gazie. Było widać jednak braki kadrowe, które trzeba uzupełnić jak najszybciej.
ZIMOWE SZALEŃSTWO
Przyszli:
- Gisli Thordarson (Víkingur Reykjavík),
- Rasmus Carstensen (FC Koeln),
- Bartłomiej Barański (Ruch Chorzów, przyjdzie dopiero latem).
Odeszli:
- Elias Andersson (Viborg FF),
- Adriel Ba Loua (Caen),
- Filip Szymczak (GKS Katowice).
Zacznijmy od transferów przychodzących. Do Lecha tej zimy trafił przede wszystkim utalentowany Gisli Thordarson. Gra on na pozycji defensywnego pomocnika. Do Lecha Poznań przychodzi jako zmiennik Radosława Murawskiego. Więcej o piłkarzu i transferze przeczytacie w poniższym artykule.
Gisli Thordarson w Lechu Poznań! Pierwsze wzmocnienie „Kolejorza”
Jeśli chodzi o Rasmusa Carstensena, to ciekawy prawy obrońca, który potrzebuje się odbudować. Mało występów w rundzie jesiennej i wypożyczenie do Lecha Poznań. Dla Joela Pereiry to może być wreszcie rywal na poziomie, bo Ian Hoffman zdecydowanie takim nie był. Zapraszam do artykułu.
Czy Rasmus Carstensen to dobra opcja dla Lecha Poznań?
NAJWIĘKSZY KOZAK…
…Afonso Sousa
Nikt chyba przed sezonem nie zakładał, że Afonso Sousa będzie kluczowym piłkarzem „Kolejorza”. Większość już określa go jako niewypał transferowy. I tu akurat nie ma co się dziwić, ponieważ pierwsze dwa lata w Poznaniu dla Portugalczyka były bardzo nieudane.
Sposób na Sousę znalazł jednak Niels Frederiksen. Jako jedyny dał mu szanse regularnej gry w pierwszej jedenastce. Dostosował taktykę, która ewidentnie sprzyja jego podopiecznemu. Ofensywny pomocnik w tym sezonie w 18 spotkaniach zdobył 6 bramek i zanotował 5 asyst. Jest to wynik lepszy niż łączny z poprzednich dwóch sezonów jako piłkarz Lecha Poznań.
Sousa imponuje przede wszystkim kreatywnością i wizją gry. Jego precyzyjne podania i zdolność przewidywania ruchów partnerów wielokrotnie otwierają drogę do bramki rywali. Potwierdzeniem tego są liczne asysty, które czyniły go liderem pod tym względem w rundzie jesiennej. Portugalczyk słynie także z mocnych strzałów z dystansu. Dzięki swojej technice potrafi zaskoczyć bramkarza nawet z pozornie trudnych pozycji, co czyni go niebezpiecznym dla każdej defensywy.
Jego szybkość i dynamika sprawiają, że jest groźny w kontratakach, a aktywność w pressingu dodatkowo wspiera zespół w fazie defensywnej. Sousa to zawodnik idealnie wpisujący się w filozofię ofensywnego futbolu Lecha. Dzięki wszechstronności może grać zarówno jako ofensywny pomocnik, jak i fałszywy skrzydłowy, dając trenerowi duże pole manewru. Jego styl gry inspirowany portugalską szkołą, oparty na technice i płynności, czyni go jednym z najbardziej efektownych zawodników Ekstraklasy.

NAJWIĘKSZY MANKAMENT…
…problemy ze skutecznością
Niebiesko-biali mają lidze trzeci najlepszy wynik jeśli chodzi o zdobywanie bramek (33). Więcej goli zdobyła tylko Legia Warszawa i Cracovia (obie te ekipy strzeliły jesienią 36 bramek). Dużą bolączka drużyny z Wielkopolski jest jednak wykańczanie akcji. Wydaje się, jakby piłkarzom brakowało zimnej krwi.
Kolejnym problem jest brak klasowego rezerwowego napastnika. Bryan Fiabema czy Filip Szymczak to zdecydowanie piłkarze nie na tym poziomie. Fiabema od momentu dołączenia do zespołu nie strzelił ani jednej bramki. Co jak na napastnika, który rozegrał łącznie 18 spotkań jest wynikiem katastrofalnym. Faktem jest, że trener Niels Frederiksen, rzucał często Norwega na skrzydło, ale mimo wszystko tylko 1 asysta w 18 spotkaniach to wynik dramatyczny. Nie wiele lepiej wygląda to w przypadku Szymczaka. Wychowanek Lecha w 16 spotkaniach zdobył 2 bramki. Pierwszą zdobył z rzutu karnego w meczu z Jagiellonią Białystok (5:0). Drugą zaś zdobył już z gry, tydzień później meczu z Śląskiem Wrocław (1:0).
5 PYTAŃ DO…
… Dawida Dobrasza, dziennikarza Meczyków
1. Czyj postęp wydaje jest dla ciebie bardziej imponujący i godny odnotowania? Antoniego Kozubala czy Afonso Sousy?
Osobiście jestem fanem Afonso i od początku czekałem na wystrzał jego formy. Czekać trzeba było długo, ale dzisiaj moim zdaniem jest on drugim najlepszym piłkarzem rundy w lidze za Kallmanem. Jednak jeśli chodzi o rozwój, to tutaj jednak stawiam na Kozubala. Przeszedł ścieżkę „idealnego wychowanka w Lechu Poznań”, trafił na bardzo mądrego trenera pierwszej drużyny, który od razu na niego postawił, a ten mu się odpłacił świetną dyspozycją. Dalej brakuje mu liczb, ale Sousa to był młodzieżowy reprezentant Portugalii i moim zdaniem teraz gra na poziomie przeze mnie oczekiwanym, z kolei Kozubal mnie zaskoczył, jak jest dobry.
2. Nad czym powinno się w Poznaniu w pierwszej kolejności skupić przed rundą rewanżową?
Myślę, że w kilku meczach był problem ze skutecznością, co kosztowało Lecha punkty lub odpadnięcie z Pucharu Polski, jak w starciach z Górnikiem Zabrze oraz Resovią. Także problemem wydaje się mental drużyny, bo Lech kiedy przegrywał, miał duże problemy nawet, by wyciągnąć remis z tych spotkań.
3. Co jest potrzebne, żeby Mikael Ishak utrzymał dobra formę strzelecką z rundy jesiennej?
Na pewno zdrowie. To jest klucz u Mikaela, ale nie można zapominać o serwisie, choć on w tej rundzie był. Mikaelowi bym radził popracować nad rzutami karnymi, bo mam wrażenie, że są tutaj rezerwy w tym aspekcie.
4. Radosław Murawski – zjazd form względem początku sezonu czy chwilowe zmęczenie?
Wydaje mi sie, że jednak to było zmęczenie. Dodatkowo było widać, że Radek mocno pracował w starciach z Górnikiem i Piastem Gliwice. Jednak on jest gościem od czarnej roboty, a więcej już od siebie w ofensywie nie dołoży, a tam zawodzili koledzy ustawieni przed nim. Radek nie zagra w pierwszym meczu z Widzewem, ale to powinno go jeszcze bardziej zmotywować do wejścia na wysoki poziom, ponieważ jest możliwa sytuacja jak z Salamonem i Douglasem. Gdy ten drugi dostał szansę w pierwszym meczu z Górnikiem, to reprezentant Polski miał później ogromne problemy z odzyskaniem miejsca w składzie.
5. Jakie są szanse na mistrzostwo?
Duże. Dzisiaj Lech jest faworytem do tytułu ze względu na miejsce w tabeli, grę na jednym froncie, bardzo mocny pierwszy skład oraz czas, czyli kolejny okres przygotowawczy z Nielsem Frederiksenem i Sindre Tjelmelandem. Obaj już wiedzą, jaka jest Ekstraklasa, co potrzeba, czego nie potrzeba, nad czym pracować i gdzie popełnili błędy. Tutaj ważna jest też rola zarządu klubu, aby nie był głuchy na prośby swojego sztabu w kwestii oczyszczenia kadry z zawodników nie będących w głowie Duńczyka oraz dokooptowanie w ich miejsce realnych wzmocnień, które mogą być kluczowe, jak te ściągnięte zimą 2022 roku w drodze po tytuł na 100-lecie klubu.
***
To był ostatni tekst zapowiadający rundę rewanżową Ekstraklasy. Zabawę zaczynamy już jutro o godz. 18:00 spotkaniem GKS-u Katowice ze Stalą Mielec.
ZAPRASZAMY DO POZOSTAŁYCH TEKSTÓW ZAPOWIADAJĄCYCH WIOSNĘ W EKSTRAKLASIE:
- Studnia bezdenna, czyli Śląsk Wrocław w walce o utrzymanie
- Kibice bez pytania zostali wrzuceni na emocjonalny rollceroaster. Przed Lechią wiosna prawdy
- Powtórka z zeszłego sezonu? Korona Kielce nie boi się zimować w strefie spadkowej
- Utrzymanie celem minimum? Wyjątkowy rok przed Puszczą i przed Tomaszem Tułaczem
- Ósme miejsce w Lubinie wzięliby teraz z pocałowaniem ręki. O co wiosną będzie grać Zagłębie?
- Powiedzenie „organizacyjnie Stal Mielec” odchodzi do lamusa
- Rewolucja po radomsku. Zimowe szaleństwo Radomiaka i walka o utrzymanie w Ekstraklasie
- Zawsze mogło być gorzej. Piaście, dobrze, że tak mało tracicie. Źle, że tak mało strzelacie
- Rewelacyjny beniaminek z Katowic. GieKSa ruszy po więcej?
- Stabilizacja czy stagnacja? Jaka wiosna przed Widzewem Łódź?
- Przewrócona rzeczywistość. Czy Pogoń Szczecin zostanie uratowana?
- Niezniszczalni. O Motorze, który przebojem wdarł się do Ekstraklasy
- Mogli się podobać, ale pewnego sufitu nie przebiją. O Górniku Zabrze i rundzie wiosennej
- Futbol po krakowsku. „Pasom” marzą się europejskie puchary
- Dziś Warszawa czeka na mistrzostwo twe! Legię interesuje tylko tytuł
- Jagiellonia Białystok udowadnia, że nie jest mistrzem z przypadku
- Papszunball. Jak przepchać mistrzostwo? Co czeka Raków Częstochowa?