
Fot. Zagłębie Lubin, Grafika: Własne
Kolejna runda do zapomnienia, kolejny sezon byleby się utrzymać. Tak wygląda sytuacja lubinian. Niewiele jesienią było promyków słońca, a beznadziejna końcówka rundy (punkt w trzech meczach) spowodowała, że Zagłębie zimuje na 14. lokacie, z zaledwie dziewiętnastoma oczkami na koncie i punktem przewagi zarówno nad piętnastą Puszczą, jak i będącą w strefie spadkowej Koroną Kielce. Zapraszam do podsumowania rundy jesiennej z perspektywy „Miedziowych” i zapowiedź tego, co może nas czekać już za kilka tygodni!
PODSUMOWANIE JESIENI
Zaczęło się źle – porażka 0:2 z Legią i czerwona kartka Michała Nalepy spowodowała, że kibice byli pełni obaw o prezencję zespołu jeszcze wtedy Waldemara Fornalika. Wielu liczyło, że doświadczony trener, podobnie jak ówczesny dyrektor sportowy Piotr Burlikowski, zostanie pożegnany latem, ale zdecydowano się przedłużyć z nimi kontrakty. I ta strona, która twierdziła, że z nimi Zagłębie może zrobić jedynie krok w tył miała rację – drużyna pod wodzą Fornalika prezentowała się beznadziejnie. Choć uczciwie trzeba przyznać, że początkowo mogła jeszcze tlić się nadzieja w sercach kibiców “Miedziowych”. Kolejne trzy mecze to bowiem remis 2:2 z Pogonią Szczecin, wygrana 1:0 z Puszczą Niepołomice i remis 1:1 z Lechią Gdańsk. Styl się nie zgadzał, ale punkty – jako tako.
Szybko przestało być nawet “jako tako” – Zagłębie przegrało po 0:1 z Lechem Poznań i takim samym wynikiem zakończyło się starcie wyjazdowe z Piastem Gliwice. Zagłębie co prawda jeszcze pokonało GieKSę 1:0, ale po porażkach z Koroną Kielce (0:2) oraz z Rakowem (1:5), w zasadzie to głównie po tej z Rakowem, Fornalik wyleciał. Zastąpił go trener Marcin Włodarski, były selekcjoner juniorskich kadr, co było bardzo uzasadnione w kontekście Zagłębia, które przecież szczyci się swoją akademią i bardzo zdolną młodzieżą.
W klubie nie ma też obecnie Piotra Burlikowskiego – a prezes Paweł Jeż powierzył stołek dyrektora sportowego Wojciechowi Tomaszewskiemu.

Początkowo efekt nowej miotły działał – Zagłębie po rzutach karnych, w bólach, ale jednak, wygrało w Pucharze Polski z Podbeskidziem Bielsko-Biała, a potem wynikami, a jakże, 1:0 w Ekstraklasie zwyciężyło z Radomiakiem Radom i z Górnikiem Zabrze. Mecz przeciwko zespołowi Jana Urbana był dla „Miedziowych” o tyle trudny, że już na początku drugiej części meczu czerwoną kartkę obejrzał Michał Nalepa, osłabiając swój zespół.
Później nadeszła porażka 1:3 z Jagiellonią – można by rzec, że wpisana w koszty, a tydzień później remis 2:2 ze Stalą Mielec. Wydawało się, że coś ruszyło – wprawdzie dalej obrona nie dojeżdżała, ale ofensywa wydawała się, że zaczyna hulać. Kolejne dwa mecze to potwierdziły – Zagłębie najpierw rozbiło 3:0 w Pucharze Polski Wartę Poznań, a później zagrało najlepsze spotkanie w tym sezonie.
Może i przeciwnikiem był beznadziejny Śląsk Wrocław (z którym wygrać w tym sezonie to nie sztuka), ale to jednak derby. Atmosfera ewidentnie dodała lubinianom skrzydeł – już w 1. minucie na listę strzelców wpisał się Mateusz Grzybek, a w drugiej połowie błyszczał 17-letni Marcel Reguła, który najpierw asystował przy golu Mateusza Wdowiaka, a później zdobył przepiękną bramkę przewrotką – ozdobę rundy jesiennej jeśli chodzi o Zagłębie.
A potem wróciły stare demony – przetrzebiony urazami zespół wpadł w dołek (w meczu ze Śląskiem kontuzji doznał Grzybek, a wcześniej kontuzji doznali zawodnicy, którzy mieli być liderami ofensywy, Dawid Kurminowski i Kajetan Szmyt oraz Adam Radwański). Kolejne pięć spotkań to zaledwie jeden wywalczony punkt – w 17. kolejce lubinianie zremisowali z Cracovią 1:1, wyrywając oczko w samej końcówce.
Wcześniej podopieczni Włodarskiego zanotowali dwie porażki (0:2 z Widzewem oraz 1:2 z Motorem Lublin) i odpadli z Pucharu Polski po szalonym meczu z Pogonią Szczecin, przegranym ostatecznie 3:4. Beznadziejne w tym meczu bronił Jasmin Burić, a świetnie zaprezentował się wracający po kontuzji Dawid Kurminowski, który ustrzelił dublet. Ostatni mecz roku 2024, 18. kolejka z Legią Warszawą również zakończyła się porażką Zagłębia, „Miedzowi” ulegli 0:3.
W oczy rzuca się ofensywa – w Ekstraklasie zaledwie trzykrotnie lubinianie strzelili minimum dwa gole, a wszystkie wygrane mecze, poza tym ze Śląskiem, wygrali wynikiem 1:0. W Zagłębiu są jednak akurat o ofensywę spokojni – Kurminowski, Szmyt i Radwański wracają po urazach, a przy ustabilizowaniu formy Wdowiaka (najlepszy w klasyfikacji kanadyjskiej z zawodników Zagłębia) oraz Pieńki (najlepszy strzelec w Ekstraklasie, wespół z Wdowiakiem), ofensywa będzie wyglądała naprawdę dobrze.
Gorzej natomiast wygląda kwestia defensywy, zarówno obrony, jak i środka pola. To właśnie na tę pozycję “Miedziowi” obecnie szukają wzmocnień, by ratować Ekstraklasę. Choć ich sytuacja nie jest beznadziejna – to wzmocnienia są konieczne, by do końca nie drżeć o byt. A, że Zagłębie stać na znalezienie sensownych zawodników, to wie każdy – nie bez powodu lubinianie są złośliwie nazywani “ciepłowodnymi”, na pewno więc zobaczymy kilku nowych zawodników na wiosnę, biegających po murawie w charakterystycznych, pomarańczowych trykotach.
ZIMOWE SZALEŃSTWO
Przyszli:
- Ludvig Fritzson (IF Brommapojkarna)
- Alexander Abrahamsson (IF Brommapojkarna)
Odeszli:
- Vaclav Sejk (Sparta Praga, skrócone wypożyczenie)
- Bartosz Kopacz (Bruk-Bet Termalica)
Zagłębie się zbroi, a jak na razie kierunkiem tych zbrojeń jest Skandynawia – oficjalnie do zespołu dołączyło dwóch Szwedów, obaj wcześniej grali w klubie IF Brommapojkarna.
Pierwszym z nich jest Ludvig Fritzson. 29-letni środkowy pomocnik trafił do Zagłębia z klubu IF Brommapojkarna, w którym spędził ostatnie dwa sezony, bezpośrednio po których trafia do Lubina (liga szwedzka gra systemem wiosna-jesień). Fritzson to zawodnik, który w Alvenskann ma 156 spotkań, a na jej zapleczu kolejnych 78. Ostatni sezon to 29 meczy w lidze, 4 gole i 4 asysty. Dobrej formy przez przerwę zimową nie zatracił – w meczu Svenska Cupen z IFK Östersund wygranym przez Brommapojkarna 5:0 strzelił bramkę.
Notabene IFK Östersund to zespół, którego barwy Fritzson reprezentował w latach 2017-2022. Zdobył z nim Puchar Szwecji, a także zagrał swój jedyny mecz w europejskich pucharach – dostał dwie minuty w spotkaniu w starciu z Herthą Berlin.
Na pierwszy rzut oka trudno znaleźć wady tego ruchu – do Lubina przychodzi doświadczony, będący w dobrej formie zawodnik, który nie miał ostatnio żadnych problemów zdrowotnych. Czy jest to materiał na gwiazdę Ekstraklasy? Raczej nie, nie bez powodu Ludvig przez lata grał w średnich drużynach ligi zauważalnie słabszej od naszej. W wieku niemal 30 lat pewnych rzeczy już nie nadrobi i nie przeskoczy, ale jak najbardziej ma zadatki na solidnego wyrobnika, który w najbliższych dwóch-trzech sezonach zabezpieczy środek pola Zagłębia.
Alexander Abrahamsson natomiast w Brommapojkarna spędził trzy lata – w 2022 roku trafił do tego klubu z występującego wówczas na zapleczu Alvenskann Akropolisu IF, który był klubem założonym w Szwecji przez greckich imigrantów i istniał do 2024 roku. Wcześniej 25-latek grał w młodzieżowych drużynach Djurgarden i zaliczył epizod w pierwszej drużynie niedawnego rywala Legii Warszawa.
Ostatni rok to, podobnie jak u Fritzsona regularna gra środkowego obrońcy w Bormmapojkarnie, z konkretem w postaci jednej asysty w 29. rozegranych meczach. Również i on zagrał w Svenska Cup z IFK Östersund, czym udanie rozpoczął 2025 rok. Zagłębie musiało wzmocnić obronę przed rundą wiosenną i na papierze Szwed wygląda na solidnego środkowego obrońcę, który w formie może stanowić o sile defensywy „Miedziowych”.
Odejścia jak na razie są dwa. Po pierwsze zakończono wypożyczenie arcybeznadziejnego Sejka (w 19 meczach strzelił gola i zaliczył asystę, liczba zmarnowanych świetnych szans na gola jest kilkukrotnie większa niż zanotowane liczby). Czeski napastnik obecnie będzie szukał formy w Famalicao.
Wolną rękę na szukanie nowego pracodawcy otrzymał Bartosz Kopacz. 32-letni obrońca odkrywał marginalną rolę w rundzie jesiennej – zagrał ośmiokrotnie i w klubie stwierdzono, że nie jest to zawodnik, który przyda się “Miedziowym” w walce o utrzymanie.
Kopacz zakotwiczył w Termalice Nieciecza, z którą najprawdopodobniej powalczy o awans do Ekstraklasy. “Słoniki” wydaje się, że zrobiły dobry ruch, w kontekście sprowadzenia doświadczonego ligowca, który wspomoże ich tyły w pierwszej lidze. Zespół Marcina Brosza po rundzie jesiennej uzbierał aż 45 punktów, „Słonie” są jednym z faworytów w wyścigu o Ekstraklasę.
NAJWIĘKSZY KOZAK…
…Marcel Reguła
Wybór kozaka w zespole Zagłębia Lubin był bardzo trudny, z kilku powodów.
Po pierwsze – dwóch zawodników, Dawid Kurminowski i Kajetan Szmyt, którzy mieli stanowić o ofensywnej sile lubinian, straciło większość rundy jesiennej przez kontuzje, natomiast gdy byli na murawie, to niczym specjalnym się nie wyróżnili, by któregoś z nich mimo wszystko wyróżnić. Ich partnerzy w ataku w najlepszym razie byli chimeryczni i dobre występy przeplatali z bardzo słabymi (Tomasz Pieńko, Mateusz Wdowiak), w najgorszym zaś prezentowali się po prostu fatalnie (nieobecny już w zespole Sejk).
Defensywa natomiast w Zagłębiu leżała i kwiczała przez większość czasu, choć znalazł się tam zawodnik, który poniżej solidnego poziomu nie schodził – mianowicie Mateusz Grzybek. Sęk w tym, że danie zawodnikowi miana kozaka implikuje, że pokazywał coś więcej, a Grzybek tego nie robił. Tak, grał solidnie, według wielu to najlepszy zawodnik lubinian w tej rundzie, ale do miana kozaka sporo mu brakowało.
To może ktoś spoza grona piłkarzy? Trener Fornalik odpada w przedbiegach, podobnie dyrektor Burlikowski, Marcin Włodarski natomiast niby zaczął pokazywać bardziej ofensywny futbol i uratował Zagłębiu rundę, ale to też nie tak, że nagle zobaczyliśmy zupełnie inny zespół – w dziewięciu spotkaniach pod jego wodzą “Miedziowi” mają trzy wygrane, dwa remisy i cztery porażki.
Zostawić puste, by pokazać, jaka mierność panuje w najsilniejszym z dolnośląskich klubów? Też nie pasowało, zamiast jednak wybierać kogoś z galowego garnituru, byleby był, jak Wdowiak, czy Pieńko, zdecydowałem się dać to miano właśnie Marcelowi Regule.
Czy jest to “powołanie na zachętę”? Tak. Czy Marcel pokazał się jako kozak na boisku? Zdecydowanie.
18-latek dotychczas na boiskach Ekstraklasy pojawił się zaledwie trzykrotnie, do tego dwa razy wybiegł na boisko w Pucharze Polski. To młody zawodnik, który potrzebuje ogrania na najwyższym poziomie. Piękny gol przewrotką, do tego asysta – debiut jak marzenie. W meczu 14. kolejki Ekstraklasy Zagłębie zagrało świetnie, występ Reguły był najwyższych lotów. Nastolatek wszedł w przerwie i zagrał koncertowo – najpierw obsługując ostatnim podaniem Mateusza Wdowiaka, a potem strzelając jedną z najpiękniejszych bramek w rundzie, a zapewne i w sezonie.
NAJWIĘKSZY MANKAMENT…
…przeciekająca defensywa
Jeszcze parę lat temu Zagłębie Lubin kojarzono z dobrą obroną – obecnie z tego wrażenia nie zostało nic. Zupełnie nic. Gdy na otwarcie sezonu z Legią, Michał Nalepa wyleciał z boiska, wielu kibiców Zagłębia… odetchnęło z ulgą. Wiadomym było, że nie jest to już zawodnik na miarę Ekstraklasy – tak jak nie rozumiałem decyzji o podpisaniu z nim kontraktu, po spadku Lechii do pierwszej ligi, tak nie rozumiem dalej. Ale prócz Nalepy w kadrze była dwójka środkowych obrońców, którzy rokowali dobrze – dobrze grający Aleks Ławniczak i młody, perspektywiczny Igor Orlikowski. Do tego jeszcze sporo czasu, by jakoś tą linię obrony wzmocnić…
Na bokach zaś Bartłomiej Kłudka, Mateusz Grzybek, czy Luis Mata – zawodnicy solidni jak na warunki Ekstraklasy (nawet jeśli Portugalczyk ewidentnie w poprzednim sezonie był pod formą).
I wszystko się posypało. Poza solidnym Grzybkiem każdy z obrońcą prezentował się o wiele poniżej oczekiwań – nawet gdy te były minimalne, jak przy Nalepie, który w ośmiu meczach Ekstraklasy dostał trzy czerwone kartki, w tym jedną za dwie żółte kartki. I niewiele zmienia tu fakt, że zasadność dwóch z nich można kwestionować (w przypadku drugiej żółtej kartki ze spotkania z Górnikiem VAR nie mógł interweniować, w przypadku bezpośredniej czerwonej z meczu z Cracovią sędzia przeoczył fakt, że przed przytrzymaniem Benjamina Kallmana Fin uderzył Nalepę łokciem w krtań), w pozostałych spotkaniach obrońca także nie prezentował wysokiego poziomu.

Końcowo nie wygląda to na pierwszy rzut oka aż tak tragicznie. Tak prezentuje się statystyka z liczbą goli, które straciły jesienią ekipy z Ekstraklasy. 27 bramek straconych to, to wynik lepszy niż w:
- Cracovii (5. miejsce)
- Motorze Lublin (7. miejsce)
- Lechii Gdańsk (17. miejsce)
- Śląsku Wrocław (18. miejsce)
5 PYTAŃ DO…
…Michała Wiszniewskiego, kibica Zagłębia Lubin, prowadzącego kanał „Rozmówki polsko-piłkarskie”
1. Jakie jest największe wyzwanie stojące przed Marcinem Włodarskim w rundzie wiosennej?
Zbudowanie zespołu, który ustabilizuje formę w Ekstraklasie i spokojnie utrzyma się w niej oraz regularne wprowadzanie wychowanków, tak jak to było jesienią.
2. Czego najbardziej brakowało w Zagłębiu w pierwszej części sezonu?
Zdecydowanie brakowało solidnej defensywy i meczów, w których Zagłębie nie traciło goli. Do tego brakowało zwycięstw na wyjazdach. Zaledwie jedna taka wygrana (październikowa z Górnikiem Zabrze 0:1 – red.).
3. Kto był najjaśniejszym punktem „Miedziowych” w rundzie jesiennej, a kto najbardziej zawodził?
Najjaśniejszym punktem zespołu był Grzybek, który nie zszedł w żadnej części sezonu poniżej solidnego poziomu, aż do momentu kontuzji w meczu ze Śląskiem. Najbardziej zawodzili defensorzy: Nalepa, Ławniczak i Kłudka. Ten ostatni w ogólnym rozrachunku zaliczył bardzo słabą jesień.
4. Gdzie chciałbyś, aby Zagłębie na koniec sezonu, a gdzie według ciebie realnie będzie?
Myślę że realne jest nawet 9. miejsce na koniec sezonu, czyli to, co było w poprzednich dwóch kampaniach. Najważniejsze jest w tym sezonie utrzymanie. A czy to będzie 15. lokata, czy 11. – ma teraz to mniejsze znaczenie.
5. Czy ludzie u władzy w Zagłębiu mają ambicję do walki o europejskie puchary, czy też raczej jest podejście, że „8 miejsce to dobry wynik i nie ma co ryzykować, by nie skończyć jak Śląsk”?
Za dużo zmian przez ostatnie lata było w Zagłębiu by zbudować solidne fundamenty pod walkę o europejskie puchary. Ciągłe zmiany w gabinetach, na stołku dyrektora sportowego: Żewłakow, Guldan, Burlikowski i teraz Tomaszewski, plus zmiany trenerów. Najważniejsze, by była stabilizacja, aby trener Włodarski dostał szansę i czas na zbudowanie swojego zespołu oraz by Paweł Jeż „posprzątał” w klubie wszystko to, co zepsuli poprzednicy, a zepsuli sporo.
***
ZAPRASZAMY DO POZOSTAŁYCH TEKSTÓW ZAPOWIADAJĄCYCH WIOSNĘ W EKSTRAKLASIE:
- Studnia bezdenna, czyli Śląsk Wrocław w walce o utrzymanie
- Kibice bez pytania zostali wrzuceni na emocjonalny rollceroaster. Przed Lechią wiosna prawdy
- Powtórka z zeszłego sezonu? Korona Kielce nie boi się zimować w strefie spadkowej
- Utrzymanie celem minimum? Wyjątkowy rok przed Puszczą i przed Tomaszem Tułaczem