
Fot. Jagiellonia Białystok / Kamil Świrydowicz, Grafika: Własna
Uratowanie klubu przed spadkiem, a w następnym sezonie wygranie pierwszego mistrzostwa w historii Jagiellonii i zakwalifikowanie się do fazy ligowej LKE. Tak w dużym skrócie można opisać dokonania „Jagi” pod wodzą Adriana Siemieńca. Białostoczanie ustabilizowali sytuację finansową i kadrową klubu, a głosy, że Jagiellonia to mistrz z przypadku pojawiają się znacznie rzadziej, niż na krótko po triumfie w lidze. To pokazuje, że Jagiellonia udźwignęła presję, nadal notując bardzo dobre wyniki. Co ważne, Jagiellonii udało się zatrzymać na dłużej architekta zeszłorocznego sukcesu – dyrektora sportowego Łukasza Masłowskiego, który zapowiada dalszy rozwój klubu – „To nie jest koniec, to nawet nie początek końca, ale to może być koniec początku”.
PODSUMOWANIE JESIENI
Jesień Jagiellonii była bardzo intensywna, gra na trzy fronty niekiedy dawała się we znaki zawodnikom Adriana Siemieńca, ale co najważniejsze żółto-czerwoni na każdym z tych frontów pokazali dobrą grę. W Ekstraklasie Jagiellonia zajmuje trzecie miejsce, tracąc trzy oczka do lidera stawki – Lecha Poznań, i tylko jeden punkt do drugiego Rakowa. W Pucharze Polski udało się awansować do ćwierćfinału, w którym białostoczanie zmierzy się z Legią przy Łazienkowskiej.
Przed rozpoczęciem zmagań LKE wielu zastanawiało się, jak Jagiellonia poradzi sobie na europejskim podwórku, niektórzy wróżyli jej kompromitację. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, białostoczanie zakończyli fazę ligową na 9. miejscu, co przełożyło się na 1/16 finału, w którym to jej przeciwnikiem będzie FK TSC Bačka Topola, grająca w serbskiej SuperLidze.
Choć oczywiście trzeba zaznaczyć, że prognoza w sprawie fatalnej postawy w meczach LKE nie wzięły się z przypadku. „Jaga” wypadła bladziutko w meczach eliminacji Ligi Mistrzów, a później Ligi Europy, notując bardzo słabe wyniki w dwumeczach z norweskim Bodoe/Glimt, a później Ajaxem.

W końcówce rundy jesiennej Jagiellonia zaliczyła serię czterech remisów z rzędu w Ekstraklasie, a w Lidze Konferencji nie udało jej się wywalczyć bezpośredniego awansu do 1/8 finału, bowiem w trzech ostatnich meczach tychże rozgrywek Jaga wywalczyła tylko dwa oczka, zremisowała z Celje i Olimpiją Ljubljana, z kolei przegrała w konfrontacji z Mladą Bolesław.
Taki spadek formy najprawdopodobniej wyniknął z przemęczenia i kontuzji kilku zawodników. Piłkarze mieli bardzo mało czasu na odpoczynek, przez co „Jaga” grała mniej zjawiskowo, a wyniki nie były tak dobre, jak z początku rozgrywek. Mimo to mistrzowie Polski rzadko przegrywali na polskim podwórku, bowiem ostatnia ligowa porażka miała miejsce… jeszcze we wrześniu, kiedy to Jagiellonia została zlana przez Lecha Poznań 5:0.
Jagiellonii udało się rozwiać wątpliwości, jakoby miała być mistrzem z przypadku, a jej debiut w europejskich pucharach jest zaskakująco udany. Do historii przejdzie spektakularna wygrana nad Molde 3:0 czy zwycięstwo na wyjeździe z FC Kopenhagą, kiedy to w ostatniej akcji meczu gola na wagę trzech punktów strzelił Darko Churlinov.

ZIMOWE SZALEŃSTWO
Przyszli:
- Leon Flach (Philadelphia Union),
- Norbert Wojtuszek (Górnik Zabrze),
- Enzo Ebosse (Udinese).
Odeszli:
- Nene (Yunnan Yukun),
- Jetmir Haliti (Mlada Bolesław),
- Aurelien Nguiamba (brak klubu),
- Miłosz Piekutowski (Stal Stalowa Wola, wypożyczenie).
- Peter Kovacik (Como, skrócono wypożyczenie)
W zimowym okienku transferowym Jagiellonię opuściło już kilku zawodników. Jetmir Haliti nie sprostał oczekiwaniom, grał rzadko, a gdy już grał, to nie wyglądał najlepiej. Opuścił szeregi mistrzów Polski za 100 tys. euro. Aurelien Nguiamba opuścił klub nagle, rozwiązując kontrakt za porozumieniem stron, a w przestrzeni medialnej zaczęły pojawiać się niepokojące doniesienia na temat jego życia pozasportowego. Nene, swego czasu lider Jagiellonii, również opuścił klub, a kwota jego transferu do ligi chińskiej wyniosła 400 tysiące euro.
Jeśli chodzi o transfery przychodzące, to szeregi mistrza Polski zasilili: Leon Flach, Norbert Wojtuszek i Enzo Ebosse. Flach został pozyskany przez Jagiellonię bez odstępnego. Wyceniany na 3 mln euro defensywny pomocnik rozegrał 116 występów w MLS, w których strzelił 2 gole i zaliczył 6 asyst. Mimo młodego wieku, 23-latek nie może być określany jako zawodnik niedoświadczony, gdyż w MLS rozegrał ponad 9 tysięcy minut, a
licząc wszystkie rozgrywki ponad 16 tysięcy. Amerykanin niemieckiego pochodzenia podpisał umowę do 30.06.2027 z opcją przedłużenia o kolejny rok.
Norbert Wojtuszek został wykupiony przez Jagiellonię z Górnika Zabrze za 75 tysięcy euro. 23-latek spędził poprzedni sezon na wypożyczeniu do GKSu Tychy, a obecny sezon spędził już w Górniku. W obecnym sezonie Ekstraklasy rozegrał 15 spotkań, w których strzelił jednego gola i jedną asystę. Podobnie jak Flach, defensywny pomocnik podpisał umowę do 30.06.2027 z opcją przedłużenia o kolejny rok.
Enzo Ebosse w odróżnieniu od Flacha i Wojtuszka nie trafił do Jagiellonii na zasadzie transferu definitywnego. Kameruńczyk został wypożyczony do Jagiellonii z Udinese, a jego planowany powrót do Włoch będzie miał miejsce wraz z końcem sezonu. Co ciekawe, 25-latek rozegrał pełne 90 minut w wygranym meczu przeciwko Brazylii (1:0) na mundialu w Katarze.
NAJWIĘKSZY KOZAK…
…Taras Romanczuk
Trudno mówić cokolwiek o Jagiellonii, nie wspominając o Tarasie Romanczuku. Kapitan „Jagi” gra w klubie z Białegostoku od ponad 10 lat, wielokrotnie mówił, że klub jest dla niego czymś więcej niż tylko pracą i nikt sobie nie wyobraża, by pomocnik kończył karierę w innym miejscu.
Ubiegłoroczne mistrzostwo Polski prawdopodobnie nie miałoby miejsca, gdyby nie jego bardzo dobra forma i poświęcenie i determinacja w każdej akcji. Romanczuk może nie strzela wielu goli, ani nie notuje największej liczby asyst, ale to on bierze na siebie ciężar gry. Moim zdaniem jego dyspozycja będzie absolutnie kluczowa w kontekście rundy wiosennej, na co wskazują wyniki. Co warto zaznaczyć, bez Tarasa Romanczuka w składzie Jagiellonia nie wygrała żadnego spotkania Ekstraklasy w tym sezonie (trzy remisy, jedna porażka).
NAJWIĘKSZY MANKAMENT…
…gra na trzy fronty
Zacznijmy od tego, że większość klubów Ekstraklasy marzy, aby móc mieć taki „problem” jakim jest gra co 3-4 dni, gdyż gra w europejskich pucharach to duży zaszczyt. Niestety wiąże się ona z odpowiedzialnością i utrudnieniami. Zmiennicy zawodzili Jagiellonię szczególnie pod koniec rundy, kiedy byli najbardziej potrzebni. „Duma Podlasia” musi dokonać wzmocnień, gdyż na ten moment sytuacja kadrowa nie prezentuje się najlepiej, a kontuzja Adriana Diegueza dodatkowo pogarsza sprawę.
Nie jest tajemnicą, że „Jaga” rozgląda się za stoperem, co akcentował dość wyraźnie trener Siemieniec w rozmowie z naszym portalem.
Siemieniec: Potrzebujemy środkowego obrońcy
Jagiellonia rozegrała 32 spotkania w obecnym sezonie, dla porównania pierwszy w tabeli Ekstraklasy Lech Poznań rozegrał 19 meczach, podobnie jak drugi Raków Częstochowa.
5 PYTAŃ DO…
…Wojciecha Jagody, komentatora Canal+ Sport
1. Na jakiej pozycji Jagiellonia najbardziej potrzebuje wzmocnień?
Nene odszedł, a Taras Romanczuk może nie zdążyć na pierwszą część lutego, a może nawet i cały luty. Myślę, że ta dwójka przed stoperami musi zostać wzmocniona. Przed Jagiellonią tak dużo roboty, siedem spotkań w samym lutym, a wydłużając do początku marca aż osiem. Jagiellonia będzie też potrzebować wzmocnień na prawej i lewej obronie.
2. Czy Jagiellonia wciąż jest w stanie obronić tytuł?
Jeżeli zaczniemy od matematyki i od suchych liczb, to zobaczymy, że Jagiellonia wchodziła w rok 2024 ze stratą trzech punktów do lidera, jakim był Śląska Wrocław. Teraz znów podopieczni trenera Siemieńca tracą trzy punkty do lidera, więc mają na to szanse. Będzie ciężko, bo drużyn walczących o mistrzostwo będzie co najmniej cztery, ta walka może być dużo trudniejsza niż ta z poprzedniego roku.
Gdy porównamy ostatnich mistrzów Polski – Raków, Lecha i Legię, to żaden zespół po zdobyciu mistrzostwa nie wyglądał tak dobrze, jak teraz wygląda Jagiellonia, więc kto miałby obronić tytuł, jak nie „Jaga”. Problem może być to, że cały czas zespół z Białegostoku walczy na trzech frontach, co daje naprawdę dużo spotkań. Dla przykładu Legia będzie miała o dwa spotkania mniej z powodu bezpośredniego awansu do 1/8 finału LKE. Lech i Raków będą grać tylko w Ekstraklasie, czyli tych spotkań będą miały w lutym tylko cztery. To pokazuje jak dużą robotę wzięła na siebie Jagiellonia. Po meczu z Celje przeczuwałem, że Jagiellonia może mieć problem z bezpośrednim awansem i miałem rację. Jagiellonia jesienią miała twarz Jesusa Imaza, jak Imaz był w formie, to Jagiellonia lała wszystkich, ale jak Imaz wpadł w dołek to Jagiellonia przegrywała, zdarzyła się nawet dość niechlubna porażka z GKS-em Katowice, gdzie GKS grał na swoich warunkach, ale to już historia.
Jeśli Imaz nauczy się grać co trzy dni, to Jagiellonię czekają dobre czasy. Jagiellonia zrozumiała, że grając co trzy dni nie może próbować grać tak ładnie, jak grała w poprzednich rozgrywkach, kiedy tych meczów było zdecydowanie mniej.
3. Czy Jagiellonię bez Tarasa Romanczuka i z Tarasem można nazwać dwiema różnymi drużynami?
Tak, Jagiellonia bez Tarasa jest znacznie mniej skuteczna, gdyby zagrał on przeciwko Celje, Jagiellonia znalazłaby się w najlepszej ósemce. Nie było Tarasa, nie było jego pragmatyzmu, nie było jego pilnowania odprawy przedmeczowej. Taras jest wysłannikiem Adriana Siemieńca, ma pilnować porządku na boisku. Bez Tarasa Jagiellonia gra bez reżimu taktycznego, dzięki czemu potrafi zaskoczyć swoją kreatywnością, ale jak popatrzymy na bilans spotkań z Tarasem i bez odkąd pojawił się na Podlasiu, to wiadomo, że Jagiellonia bez Tarasa jest zespołem słabszym niż wtedy, gdy kapitan jest zdrowy i może grać. Są tacy zawodnicy, o których jakości zdajemy sobie sprawę, gdy nie ma ich na boisku. Takim zawodnikiem na pewno jest Taras Romanczuk. Kiedy go nie ma, widać problemy, kiedyś takim graczem był Rafał Grzyb, o tym jak ważnym był piłkarzem fani Jagiellonii dowiadywali się, gdy nie mógł grać.
4. Jak daleko Jagiellonia dotrze w LKE?
Chciałbym bardzo, żeby ten sezon był zapamiętany w Europie przez pryzmat wyników polskich drużyn w fazie ligowej. „Jaga” i Legia pokazały, że wiedzą na czym polega zdobywanie punktów poza Polską. Bardzo bym chciał, aby ćwierćfinał był celem minimum. Powiem trochę przewrotnie, bardzo bym chciał, aby ten ćwierćfinał powstał przez polsko-polski pojedynek. Nie mam nic przeciwko, aby „Jaga” i Legia spotkały się w Lidze Konferencji, to byłoby fantastyczne podsumowanie polskich drużyn w Europie. Wiadomo, że Jagiellonia i Legia muszą się obawiać niektórych drużyn, takich jak np. Chelsea. To będzie bardzo ważne, na kogo trafią polskie zespoły w kolejnych rundach. Trzymam kciuki, żeby były cztery mecze Jagielloni z Legią wiosną. Jestem fanem Ekstraklasy, ale jestem przy tym realistą, nie widzę możliwości, aby w finale we Wrocławiu spotkały się ze sobą polskie drużyny.
5. Jaki kierunek byłby najlepszy dla Afimico Pululu pod względem transferu?
Jako fan Ekstraklasy i fan zespołów grających tak ciekawie jak Jagiellonia i fan tak dużo wnoszących zawodników jak Pululu, chciałbym bardzo, aby do czerwca ani przez moment nie myślał o przenosinach. Okres przygotowawczy spędzony na walizkach to zawsze gwóźdź do trumny, bardzo bym chciał, aby do czerwca pomagał Jagiellonii i nadal był tak skutecznym jak jesienią w Europie.
Gdzie powinien odejść? Gdybym miał wybierać i nakreślać sposób jego gry, to na pewno odradzałbym mu wyjazd do Włoch. Mam wrażenie, że włosi bronią zbyt dobrze, aby Pululu był w stanie zaskoczyć ich swoją siłą fizyczną. Skuteczny był wtedy, gdy rywale próbowali pilnować go pojedynczo, wtedy łatwo ogrywał rywala. Kiedy był bardzo mądrze podwajany, to nie wyglądało to tak dobrze. Patrząc realnie, niech idzie gdzie chce, w Białymstoku już zawsze będzie pamiętany, wywalczył historyczne mistrzostwo. Mam nadzieję, że do końca sezonu nigdzie się nie ruszy.
***
ZAPRASZAMY DO POZOSTAŁYCH TEKSTÓW ZAPOWIADAJĄCYCH WIOSNĘ W EKSTRAKLASIE:
- Studnia bezdenna, czyli Śląsk Wrocław w walce o utrzymanie
- Kibice bez pytania zostali wrzuceni na emocjonalny rollceroaster. Przed Lechią wiosna prawdy
- Powtórka z zeszłego sezonu? Korona Kielce nie boi się zimować w strefie spadkowej
- Utrzymanie celem minimum? Wyjątkowy rok przed Puszczą i przed Tomaszem Tułaczem
- Ósme miejsce w Lubinie wzięliby teraz z pocałowaniem ręki. O co wiosną będzie grać Zagłębie?
- Powiedzenie „organizacyjnie Stal Mielec” odchodzi do lamusa
- Rewolucja po radomsku. Zimowe szaleństwo Radomiaka i walka o utrzymanie w Ekstraklasie
- Zawsze mogło być gorzej. Piaście, dobrze, że tak mało tracicie. Źle, że tak mało strzelacie
- Rewelacyjny beniaminek z Katowic. GieKSa ruszy po więcej?
- Stabilizacja czy stagnacja? Jaka wiosna przed Widzewem Łódź?
- Przewrócona rzeczywistość. Czy Pogoń Szczecin zostanie uratowana?
- Niezniszczalni. O Motorze, który przebojem wdarł się do Ekstraklasy
- Mogli się podobać, ale pewnego sufitu nie przebiją. O Górniku Zabrze i rundzie wiosennej
- Futbol po krakowsku. „Pasom” marzą się europejskie puchary
- Dziś Warszawa czeka na mistrzostwo twe! Legię interesuje tylko tytuł
TARAS Top!!!