
Zdjęcie własne autora. Marcin Batko
Gdy myślimy o potęgach futbolu, nasze myśli wędrują ku Brazylii, Anglii czy Włochom. Ale co, jeśli ktoś powiedziałby wam, że istnieje grupa małych wysp na Morzu Śródziemnym, gdzie futbol jest religią, a pasja do piłki nożnej dorównuje największym stadionowym gigantom? Zapraszamy do Malty.
Malta to kraj o powierzchni Szczecina i ludności mniejszej niż Poznań. Może nie jest znana każdemu kibicowi piłki nożnej, ale ma długą i bogatą historię futbolową. Dopiero w 1964 roku Malta uzyskała niepodległość, po ponad 200 latach brytyjskiego panowania. W „Małej Brytanii”, jak czasami nadal nazywany jest ten kraj, Wyspiarze pozostawili po sobie ruch lewostronny, umiłowanie do herbaty z mlekiem, tosty z dżemem i… futbol.
Piłka nożna na Malcie narodziła się wśród żołnierzy
Pod koniec XIX wieku piłka nożna dopiero raczkowała, ale już wtedy była popularną rozrywką dla brytyjskich żołnierzy stacjonujących na Malcie. W 1890 roku wojskowi z regimentu „St. Margaret” założyli pierwszy klub piłkarski na wyspie – St. Margaret FC.
Dziesięć lat później powstał klub Floriana FC, co doprowadziło do rozegrania pierwszego oficjalnego meczu w historii Malty – 13 maja 1900 roku St. George’s pokonało Florianę 3:1.
Jedna z najstarszych lig na świecie
Wraz z rosnącym zainteresowaniem futbolem w 1900 roku powołano Malta Football Association (MFA) – jedną z najstarszych federacji piłkarskich w Europie. Początkowo była ona afiliowana przy angielskim The Football Association, ale z czasem stała się samodzielnym organem zarządzającym maltańskim futbolem. MFA odpowiada za krajowe rozgrywki ligowe, pucharowe oraz wszystkie reprezentacje – mężczyzn, kobiet i juniorów. Czy ktoś mógłby przypuszczać, że powołana przez nią w 1909 roku Maltańska Premier League przetrwa nieprzerwanie już 116 lat?
Do najbardziej utytułowanych zespołów tej ligi należą Sliema Wanderers oraz Floriana FC. Aktualnie najwyższa klasa rozgrywek piłkarskich na Malcie to Maltese Premier League, która składa się z 14 zespołów.
Mecze jak derby Krakowa – ale na maltańską skalę
Choć Malta nie ma zespołów na światowym poziomie, rywalizacja między Valletta FC a Floriana FC jest tak zażarta, jakby grała Cracovia z Wisłą albo AS Roma z Lazio. Te dwa kluby ze stolicy rywalizują ze sobą od dekad, a ich konfrontacje często kończyły się gorącymi incydentami. Przykładowo w 1922 roku bojówka związana z Florianą wykoleiła, przewróciła tramwaj i zaatakowała kibiców Valletty kamieniami.
Rywalizacja ma także wymiar społeczny i polityczny. Ze względu na bliskie powiązania Valletty z brytyjską marynarką wojenną, klub ten kojarzono z dzielnicami portowymi, a tam, jak wiadomo, kwitło życie nocne i prostytucja. To stało się inspiracją dla kibiców Floriany, którzy śpiewają na swoich rywali prowokacyjne przyśpiewki, w tym: „Min hu missierkom, il-Beltin?” (po maltańsku: Kto jest waszym ojcem, panowie z Valletty?). W latach 70. Valletta FC zyskała przydomek „Tal-Palestina” w odniesieniu do konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Spory sięgały nie tylko boiska, ale także ulic Valletty, gdzie starcia kibiców często miały charakter ideologiczny.

Wielki klub, tyle że mały i maltański
Czy słyszeliście o Sliema Wanderers? Może nie jest rozpoznawalny jak Juventus czy Manchester United, ale na Malcie to prawdziwa legenda. Klub zdobył więcej tytułów i pucharów niż jakikolwiek polski zespół – 26 mistrzostw, 29 wicemistrzostw i 22 puchary Malty.
„The Blues” w sezonie 2024/25 Sliema Wanderers rozgrywają swój 106. sezon w maltańskiej elicie, co również jest rekordem. W 1965 roku byli pierwszym maltańskim klubem, który wygrał mecz Pucharu Europy, pokonując Panathinaikos 1:0.
Mecze, które zszokowały Europę
Jeżeli myślicie, że maltańska reprezentacja, mówiąc delikatnie, nie gra za dobrze, to… dobrze myślicie. Wyniki sugerują, że w futbolowej hierarchii Malta zawsze była jednym z kopciuszków. Ale jak to z baśniami bywa, czasem nawet najmniejszy bohater potrafi zaskoczyć potężnego rywala. I właśnie takie chwile w historii maltańskiej piłki sprawiły, że Europa na moment wstrzymała oddech.
W eliminacjach do Euro 1980 Malta sprawiła ogromną sensację, remisując z naszpikowanymi gwiazdami Niemcami, którzy rok później sięgnęli po tytuł mistrza kontynentu. W 1988 roku udało się także wyrwać punkt Portugalii, a w eliminacjach do mundialu 1990 dwukrotnie zatrzymać Węgry, co było kolejnym dowodem na to, że Malta potrafi ukąsić rywala.
Kolejne niespodzianki przyszły w latach 90. W eliminacjach do Euro 1996 reprezentacja Malty wywalczyła cenny remis z Czechami, którzy pół roku później zostali wicemistrzami Europy. Wcześniej, w 1975 roku Malta odniosła jedno z najbardziej prestiżowych zwycięstw, pokonując Grecję 2:0 w eliminacjach do mistrzostw Europy 1976. Równie dużą niespodziankę sprawili w 2017 roku, gdy pokonali Ukrainę 1:0 w meczu towarzyskim, wprawiając kibiców w osłupienie.
Chociaż takich momentów nie było wiele, każdy z nich był celebrowany jak zdobycie mistrzostwa świata. Są one świadectwem uporu i wytrwałości maltańskiego futbolu, i chociaż nigdy nie udało się awansować do mistrzostw świata ani mistrzostw Europy, to jeśli FIFA nadal będzie w takim tempie absurdalnie rozszerzać formaty mundialu, jak robi to obecnie, to kto wie… Dla maltańskich kibiców każda niespodzianka jest powodem do dumy i dowodem na to, że nawet najmniejszy kraj może mieć swój dzień chwały na piłkarskiej arenie.
Największe zwycięstwo Malty
26 marca 2008 roku na stadionie Ta’ Qali Malta rozbiła Liechtenstein 7:1. Kibice świętowali, jakby wygrali mistrzostwa świata, a atmosfera na trybunach była gorętsza niż na niejednym europejskim gigancie.

Kiedy piłka rządziła Maltyńczykami… dosłownie!
Futbol jest na Malcie tak popularny, że przez wiele lat głową lokalnej federacji piłkarskiej był… prezydent kraju. George Abela, zanim został ósmym prezydentem Malty, wyrobił sobie markę jako prezes Maltańskiego Związku Piłki Nożnej.
To za jego kadencji maltańscy piłkarze zaczęli trenować w sposób profesjonalny, a on sam zdobył popularność, która pozwoliła mu objąć najwyższy urząd w państwie.
Czy mogą powstrzymać Lewandowskiego?
Malta to więcej niż piękne plaże i błękitna laguna. To kraj, który mimo swojej wielkości ma wielkie serce do futbolu. Historia piłki nożnej na Malcie jest barwna i pełna pasji – piłka nożna jest tu jak religia. I choć Malta może nigdy nie sięgnie po Puchar Świata, jedno jest pewne: futbol na tej małej wyspie żyje i ma się świetnie!
24 marca o 20:45 ich reprezentacja rozegra mecz kwalifikacji do turnieju finałowego mistrzostw świata 2026 z „Biało-Czerwonymi” i spróbuje pierwszy raz w historii pokonać Lewandowskiego i spółkę. Z całą sympatią dla wyspiarskiej drużyny, mamy nadzieję, że ich sen o pokonaniu Polski zakończy się równie szybko, jak niegdyś praca Michała Probierza w Bruk-Bet Termalice Nieciecza.
1 komentarz on “Malta. Mały kraj, wielka piłkarska dusza”