
Fot. Mateusz Kostrzewa / Legia.com
Warszawski sen trwa nadal! Legia Warszawa po dogrywce wygrywa z Molde FK w meczu 1/8 finału Ligi Konferencji 2:0 i tym samym zapewniła sobie grę w ćwierćfinale tych rozgrywek. Bramki strzelali niezawodny Ryoya Morishita oraz Marc Gual. Świetne między słupkami zaprezentował się powracający do pierwszego składu Kacper Tobiasz W kwietniu czeka nas prawdzie święto futbolu, gdyż „Wojskowych” w następnej rundzie czeka dwumecz z Chelsea.
Spotkanie dobrze rozpoczęli piłkarze Legii. Pressing stosowany przez zawodników Goncalo Feio przynosił oczekiwane korzyści i w początkowej fazie meczu goście byli tylko tłem dla legionistów. W okolicach 10. minuty spotkania Molde zaczęło się budzić i coraz częściej przebywali z piłką na połowie „Wojskowych”. Dobrze dysponowany był Kacper Tobiasz, który powstrzymywał ataki Norwegów. Mimo tego w dalszym ciągu to stołeczny klub był bliżej zdobycia bramki, w 20. minucie po centrze z rzutu rożnego, futbolówka uderzona przez Rafała Augustyniaka trafiła w słupek. Szansę na sfinalizowanie tej akcji miał jeszcze Marc Gual, niestety znacząco przestrzelił.
Jak Ryoya Morishita stał się najskuteczniejszym graczem Legii Warszawa
W 32. minucie serca kibiców „Wojskowych” na chwilę przyśpieszyły. Fredrik Gulbrandsen zdołał się urwać obrońcom Legii i strzałem na dalszy róg pokonał bezbronnego Tobiasza. Na całe szczęście sędzia Matej Jug odgwizdał spalonego.
Już dwie minuty później sytuacja odwróciła się o 180 stopni, gdyż to gospodarze wyszli na prowadzenie! Paweł Wszołek „zakręcił” obrońcami Molde, po czym wyłożył piłkę Ryoyi Morishicie, który bezproblemowo skierował futbolówkę do pustej bramki.
Pod koniec pierwszej połowy okazję do wyrównania miał po raz kolejny Gulbrandsen, tym razem jednak Tobiasz powstrzymał Norwega. Chwilę po tej okazji pierwsza połowa dobiegła końca.
Molde na początku drugiej części spotkania było drużyną groźniejszą od gospodarzy. Norwegowie tworzyli coraz to groźniejsze okazje, które – na szczęście – głównie kończyły się w rękach Kacpra Tobiasza. Po około kwadransie spotkanie bardziej się wyrównało i legioniści zaczęli kreować pojedyncze sytuacje pod polem karnym Karlstroma.
Jakiekolwiek groźne sytuacje ujrzeliśmy dopiero na 10 minut przed zakończeniem regulaminowego czasu gry. Najpierw w 82. minucie świetną paradą przy strzale Kristiana Eriksena popisał się Tobiasz, a już chwilę później szansę na gola miała Legia. Niestety piłka przy uderzeniu Guala nie znalazła drogi do siatki. Szansę na zamknięcie spotkania w 90 minutach miał Kacper Chodyna, który zmarnował okazję sam na sam w 89. minucie. Stołeczni do końca starali się podwyższyć wynik, jednakże nieskutecznie. 90 minut rywalizacji zakończyło się wynikiem 1:0 oznaczającym dogrywkę.
Na początku dodatkowych trzydzieści minut 27 tysięcy osób odśpiewało Mazurka Dąbrowskiego, który miał zagrzać gospodarzy do boju. I tak też poniekąd było, gdyż „Wojskowi” byli w pierwszej części dogrywki drużyną lepszą. Niestety piłkarze trenera Feio nie potrafili wykorzystać swojej przewagi.
Druga polowa dogrywki przyniosła to na co wszyscy czekaliśmy! W 108. minucie po strzale Marca Guala fatalny błąd popełnił Karlstrom. Piłka wypadła mu z rąk i wturlała się do siatki. Legia musiała utrzymać wynik przez dwanaście minut. W 118. minucie czerwoną kartkę ujrzał Eriksen co było gwoździem do trumny Norwegów. Po 120 minutach sędzia zakończył mecz, „Wojskowi” wygrali 2:0 i to oni grają dalej!
Zrobili to!
Legia rozprawiła się z demonami z przeszłości w najlepszym możliwym stylu. Dzięki tej wygranej w ćwierćfinale Ligi Konferencji będziemy mogli oglądać obie polskie drużyny. Jagiellonia w kwietniu zagra przeciwko Realowi Betis, zaś Legię czeka dwumecz z londyńską Chelsea.
LEGIA WARSZAWA – MOLDE FK 2:0 (1:0 po 90 minutach), 4:3 w dwumeczu
34′ Morishita, 108′ Gual