Mołdawski Petrocub stanie na drodze Jagiellonii w 2. kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji. Co to za rywal i czy zespół Adriana Siemieńca ma się czego obawiać? Oto kilka istotnych informacji o dzisiejszym przeciwniku mistrzów Polski.
Przede wszystkim zacznijmy od tego, że Jagiellonia w czwartek zmierzy się z potencjalnie najsłabszym rywalem na swojej ścieżce fazy ligowej LKE. Bazując chociażby na rankingu Elo, możemy śmiało uznać, że mistrz Mołdawii to o klasę słabsza drużyna od „Jagi”, która kapitalnie inaugurowała fazę ligową – od wyjazdowego zwycięstwa z Kopenhagą. Dziś Jagiellonię czeka dużo łatwiejsze zadanie, pierwszy mecz domowy w fazie ligowej europejskich rozgrywek z przeciwnikiem, który potencjalnie grałby w pierwszej bądź drugiej lidze (Petrocub w rankingu Elo ma tylko 1187 pkt, dla porównania „Jaga” – 1474, a najsłabszy zespół Ekstraklasy w tym zestawieniu, Motor – 1311).
Warto jednak zwrócić uwagę, że Petrocub zapracował sobie na awans do fazy ligowej europejskich rozgrywek, w poprzednim sezonie wygrywając mistrzostwo kraju. Kończąc tym samym długą dominację Sheriffa Tiraspol, który przez osiem lat z rzędu cieszył się z tytułu najlepszego klubu w kraju.
W ogóle jeśli chodzi o Sheriff, to od sezonu 2000/2001 tylko trzy kluby potrafiły finiszować na pierwszej lokacie, spychając absolutnie najbogatszy klub z kraju z tronu w rodzimej lidze. W sezonie 2010/11 mołdawską ligę wygrywała Dacia Kiszyniów, w rozgrywkach 2014/15 Milsami Orgiejów, a w poprzednim sezonie Petrocub. Klub, który reprezentuje malutką, ledwie 13-tysięczną miejscowość napsuł krwi Sheriffowi i zdobył premierowe mistrzostwo kraju. To też jest coś, co łączy Jagiellonię z zespołem z Mołdawii – kilka miesięcy temu napisał historię, sensacyjnie i pierwszy raz wywalczając mistrzostwo kraju.
Walczyli o Ligę Mistrzów. Pozostała im gra w Lidze Konferencji
Ścieżka europejska Petrocub prowadziła więc do Ligi Mistrzów. Mołdawianom udało się nawet przejść 1. rundę, gdzie za rywala mieli przeciwnika Legii sprzed roku, a więc kazachski Ordabasy Szymkent (remis i wygrana), później jednak mistrz Mołdawii poległ z cypryjskim APOEL-em i „spadł” do 3. rundy eliminacji Ligi Europy. Tam udało się awansować z walijskim TNS (ponownie po zwycięstwie i remisie). W fazie play-off z kolei Petrocub spotkał się z Ługogortsem Jakuba Piotrowskiego, Bułgarzy w dwumeczu wygrali aż 6:1 i awansowali do fazy ligowej LE, z kolei Petrocub musiał się zadowolić grą w Lidze Konferencji, pierwszy raz zresztą w swojej historii awansując do takiego etapu europejskich pucharów.
Trenerem tego zespołu jest Andrei Martin, który za wyniki Petrocubu odpowiada od sierpnia 2023 roku. To były zawodnik mołdawskich drużyn, który po zakończeniu kariery piłkarskiej w 2011 roku, od razu zajął się „trenerką”. W swoim CV ma m.in. pracę jako asystent selekcjonera Mołdawii – w latach 2019-2020 pracował u boku Turka, Engina Firata.
Nie ma potrzeby specjalnie wchodzić w finanse i analizować najdroższych graczy Petrocubu – wniosek zawsze będzie taki sam: to gigantyczna przepaś względem Jagiellonii Białystok. Dodam tylko, że skład mistrza Polski jest wyceniany na 15 mln euro, z kolei ekipa z Mołdawii kosztuje trzy razy mniej. Najdroższy zawodnik Petrocubu, 30-letni Vladimir Ambros, jest wyceniany na 550 tys. euro, a więc tyle co 11. w zespole Jagiellonii, Jarosław Kubicki.
„Jaga” musi to spotkanie wygrać, by wywindować się w tabeli Ligi Konferencji i zwiększyć swoje szanse na awans do fazy pucharowej. Już teraz zresztą mistrz Polski ma aż 65% szans na awans do 1/16 finału LKE (dane za Football Mets Data, na bazie 10 tys. symulacji).
Pierwszy gwizdek sędziego o godz. 18:45. Jagiellonio, zwłaszcza po tym, co pokazałaś z Kopenhagą w Danii, musisz wygrać! Musisz dopisać trzy punkty i cenne 0,5 pkt rankingowych UEFA!
Fot. Mariusz Piotrowski / Jagiellonia Białystok