
Fot. Łączy Nas Piłka
Już za kilka godzin będziemy świadkami otwarcia eliminacji do mistrzostw świata w 2026 roku w wykonaniu reprezentacji Polski – rywalem zawsze groźna Litwa, z którą w meczu o punkty zmierzymy się… pierwszy raz! Dotychczas z Litwinami mierzyliśmy się tylko w starciach towarzyskich – jedenaście razy. Na koncie mamy dwie porażki, cztery remisy i pięć zwycięstw – taką samą liczbę ciekawostek zawiera niniejszy tekst.
LITEWSKO-POLSKIE ZMAGANIA REPREZENTACYJNE
Przed II wojną światową reprezentacja Polski nie miała okazji zmierzyć się z Litwinami – pierwszy mecz odbył się dopiero po upadku ZSRR, w egzotycznej lokalizacji – Brzeszczu, na stadionie lokalnego Górnika. Był rok 1993, a Polska piłka reprezentacyjna rozsiadała się w swoim najciemniejszym okresie. Małopolski Brzeszcz tylko raz obejrzał mecz reprezentacji – ta zremisowała 1:1 po bramce Piotra Świerczewskiego z rzutu karnego, a na pierwszy triumf naszym Orłom przyszło poczekać prawie równe dwa lata – w marcu 1995 roku doszło do drugiego meczu, w którym na stadionie w Ostrowcu Świętokrzyskim Litwini polegli 1:4 – bramki dla nas zdobywali Sylwester Czereszewski, Tomasz Wałdoch, Tomasz Wieszczycki i Waldemar Jaskulski.
W 1997 roku zagraliśmy z Litwinami dwa razy – zaliczyliśmy drugi, tym razem bezbramkowy, remis na wyjeździe oraz wygraną w Olsztynie 2:0 (gole strzelili Cezary Kucharski i Wojciech Kowalczyk). Na kolejne spotkanie trzeba było czekać sześć lata – w 2003 roku wygraliśmy 3:1 (pierwsza i ostatnia wygrana w delegacji), po golach Grzegorza Rasiaka, Sebastiana Mili i Ireneusza Jelenia. Potem rozpoczęła się czarna seria:
- 2006 rok to porażka 0:1 w Bełchatowie, naszym katem został Andrius Gedgaudas,
- 2009 rok to remis 1:1, gola dla nas zdobył młody talent, Paweł Brożek,
- 2011 rok to druga i ostatnia porażka, 0:2, bramki wpakowali nam Saulius Mikoliunas i Edgaras Cesnauskis.
Później było już lepiej – w 2014 roku, w Gdańsku, wygraliśmy 2:1, po golach Arkadiusza Milika i Roberta Lewandowskiego z rzutu karnego, w 2016 roku na stadionie Wisły Kraków zanotowaliśmy bezbramkowy remis, a ostatnie starcie polsko-litewskie przypada na rok 2018 – wówczas na Stadionie Narodowym zaliczyliśmy najwyższą wygraną nad Litwą w historii – mecz zakończył się wynikiem 4:0, z dubletem zakończył go Robert Lewandowski, a po bramce dołożyli Dawid Kownacki i Jakub Błaszczykowski.
LITEWSKIEJ KADRY NARODOWEJ LEGENDARIUM
Wspomniany Saulius Mikoliunas to jedna z największych legend litewskiej piłki – ów pomocnik to zawodnik z największą liczbą występów w tamtejszej kadrze, ma ich na koncie 101. Za nim znajdują się doskonale znani kibicom Ekstraklasy Fedor Cernych, który ma na końcie 97 występów, a jeśli chodzi o polskie rozgrywki to prawdziwy wyjadacz – zagrał 181 spotkań i strzelił 36 goli w barwach Górnika Łęczna i Jagielloni Białystok, a tuż za nim znajduje się Arvydas Novikovas – który w naszej rodzimej Ekstraklasie w barwach również Jagielloni Białystok i Legii Warszawa rozegrał łącznie 97 spotkań, w których zdobył 25 bramek, a w kadrze zagrał 96 razy.
Za nimi w TOP 5 pod względem liczby spotkań są Andrius Skerla (84 mecze) i Deividas Semberas (82 mecze). Kolejny zawodnik na liście ledwo przebija 71 meczów. Pierwszego można kojarzy
Jeśli chodzi o najlepszych strzelców to jest tu biednie – liderem od trzynastu lat jest Tomas Danilevicius, który z 19 golami w 71 występach nie robi wielkiego wrażenia… Choć jest to wynik dobry, jak na klasę jego reprezentacji, a warto wspomnieć, że – rzecz jasna i oczywista – Danilevicius nigdy nie grał w Lidze Narodów (Litwa ostatnio spadła do dywizji D). Za nim jest Cernych z piętnastoma bramki, a na trzecim miejscu znajdują się – z dwunastoma golami na koncie dwaj zawodnicy – przedwojenny reprezentant, Antanas Lingis (lokalny odpowiednik Henryka Reymana, czy Ernesta Wilimowskiego), a także Novikovas. Dziesięć bramek osiągnął jeszcze jeden zawodnik – Edgaras Jankauskas, akutalny selekcjoner reprezentacji Litwy.
LITEWSKIE PRZYGODY W EKSTRAKLASIE
Litwinów w Ekstraklasie było trochę – konkretnie aż 53. Siedmiu grało w Jagielloni Białystok i to rzecz jasna właśnie w barwach podlaskiego klubu występowali pierwsi Litwini w Ekstraklasie – w 1989 roku w naszej lidze pojawili się niejacy Valdas Kasparavicius (15 spotkań) i Algis Mackevicius (5 spotkań). Ligi nie podbili, natomiast przetarli szlaki. Jeśli chodzi zaś o rekordzistów, to największą liczbę spotkań ma wspominany już kilka razy Fedor Cernych – 181 spotkań to wynik, do jakiego nikt z jego rodaków się nawet nie zbliżył.
Również i 36 goli nie zostało do dziś pobite przez innego Litwina – aczkolwiek jeden zatrzymał się kilka bramek przed Cernychem (albo raczej, by zachować chronologię, Cernych przebił go jedynie o kilka bramek). Chodzi konkretnie o Grazvydasa Mikulenasa, który w 118 meczach zdobył 32 bramki. Występował w barwach:
- Polonii Warszawa (1997-1998),
- znów Polonii Warszawa (2000),
- GKS-u Katowice (2000-2001),
- Wisły Płock (2002-2003),
- Ruchu Chorzów (2007).
Trochę tych klubów było – choć w żadnym Mikulenas długo miejsca nie zagrzał.
EKSTRAKLASOWICZE (i nie tylko) W KADRZE NA MECZ Z POLSKĄ
Titas Milasius zęby zjadł na polskiej piłce – 24-letni skrzydłowy grał już w barwach Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, Wisły Płock, Skry Częstochowa, Podbeskidzia Bielsko-Biała, a obecnie kopie piłkę w czerwonej latarni pierwszej ligi, Pogoni Siedlce. Jeszcze przed rozpoczęciem seniorskiej kariery grał w Escoli Varsovia. Łącznie uzbierało się to na 72 występy w pierwszej lidze (do tego 2 gole i 4 asysty), 29 meczów w drugiej lidze (gol i 7 asyst), 4 mecze w Pucharze Polski i jeden, jedyny występ w Ekstraklasie. Nic dziwnego, że otrzymał powołanie od selekcjonera reprezentacji Litwy – przed nim szansa na występ numer 9. w narodowych barwach.
Na zapleczu Ekstraklasy gra również obrońca, Dominykas Barauskas – ten spędził sezon 2022/23 w Stali Mielec, kolejny na bezrobociu, a w tym reprezentuje barwy Górnika Łęczna – gra regularnie, 17 meczów, jedną asystę i cztery żółte kartki.
Natomiast w samej Ekstraklasie występuję Paulius Golubickas, którego w zimowym okienku transferowym sprowadził Radomiak – na razie jest on żelaznym rezerwowym, wchodzącym (lub nie) na końcówki spotkań.
Gramy z Litwą. Co trzeba wiedzieć o naszym rywalu?
Jeśli chodzi o zawodników z przeszłością w naszej piłce klubowej, to kilku ich jest – mowa o Artemijusie Tutyskinasie (dawniej ŁKS Łódź), Edvinie Girdvainisie (dawniej Piast Gliwice), Justasie Lasickasie (dawniej Jagiellonia) oraz wielokrotnie już wspominanym Fedorze Cernychu, który jest litewskim odpowiednikiem Konstantina Vassilijeva i obecnie mimo 34-lat na karku i gry w Kauno Żaligirisie wciąż jest ważnym punktem litewskiej reprezentacji, czasem zakłada nawet opaskę kapitana.
A LYGA, CZYLI LOKALNY ODPOWIEDNIK EKSTRAKLASY
Ekstraklasa Ekstraklasą, ale co słychać w jej litewskim odpowiedniku? A lyga to najwyższy szczebel rozgrywkowy na Litwie – w lidze, rozgrywanej w formacie wiosna-jesień gra dziesięć zespołów – kolejek jest 36 i są rozgrywane systemem kołowym, każdy z każdym, mecz domowy (dwa razy) i rewanż (również dwa razy). Mistrzem w 2024 roku został Żaligiris Wilno – najbardziej znany litewski klub (kiedyś dwukrotnie prowadzony przez obecnego trenera Stali Rzeszów, Marka Zuba) to jedenastokrotny mistrz kraju i najbardziej utytułowany klub w historii.
Z A lygi spada jeden zespół, a przedostatnia ekipa gra w barażu o utrzymanie – w 2024 roku wygrała go Suduva, z którą niedawno w europejskich pucharach męczył się Raków Częstochowa.
Obecnie w A lydze gra dwóch Polaków – z Puszczy Niepołomice do DFK Dainavy jest wypożyczony 20-letni napastnik, Krystian Okoniewski (zagrał jak na razie w drugiej i trzeciej kolejce A lygi), a w Riteriai w drugiej kolejce opaskę kapitańską nosił grający tam od września 2024 roku lewy obrońca, Jakub Wawszczyk – który w pierwszej kolejce zdobył bramkę w starciu z Suduvą, a w drugiej i trzeciej złapał żółty kartonik.
***
Mecz między Polską a Litwą już dziś o godz. 20:45. Liczymy na wygraną w dobrym stylu, bo to jest absolutny obowiązek, by realnie walczyć o bilet na mundial w 2026 roku.