
Fot. Łączy nas Piłka
W piątkowym meczu eliminacji do mistrzostw świata 2026 Biało-Czerwoni wygrali po męczarniach z Litwą 1:0, a jedyną bramkę tego spotkania zdobył nie kto inny jak Robert Lewandowski. Nasz kapitan po raz kolejny wyciąga naszą reprezentację z tarapatów i zapewnia nam jakże cenne trzy punkty. Dlatego coraz częściej zadaję sobie pytanie – co gdyby Lewandowski powiedział „pass”. W tym tekście znajdują się sylwetki ewentualnych następców „Lewego„. I tak jak możecie się domyślać, nie jest kolorowo…
Znajome twarze
W pierwszej kolejności przyjrzymy się zawodnikom, którzy od paru dobrych lat przewijają się w poważnej piłce oraz wielokrotnie występowali już z orzełkiem na piersi. Są to zawodnicy wiekowi, którzy podczas mundialu 2026 będą już albo po, albo blisko „trzydziestki”. Będą oni na pewno przez parę najbliższych lat motorem napędowym naszej kadry, ale tak jak w przypadku Lewandowskiego, powoli trzeba się rozglądać za ich następcami.
Arkadiusz Milik – Juventus Turyn
Przy nazwisku Milika najczęściej przewijającym się pytaniem jest „Co by było gdyby?”. 31-latka przez całą profesjonalną karierę niestety nie omijały kontuzje, które storpedowały rozwój napastnika z Tychów. Swoją przygodę w seniorskiej piłce zaczynał w Górniku Zabrze.
Następnie zaliczał występy dla takich uznanych marek jak Bayer Leverkusen, Ajax Amsterdam, Juventus Turyn czy Napoli. W klubie z Amsterdamu Milik zaliczył spektakularny początek, który bił na głowę statystyki Luisa Suareza czy Zlatana Ibrahimovicia!
Jak już wcześniej wspomniałem, rozwój sportowy Milika został zatrzymany przez kontuzje, a dokładniej przez zerwane więzadła krzyżowe. Polak dwukrotnie borykał się z tym urazem i to w obydwu kolanach. Pomimo tego 31-latek ciągle walczył o swoje i udowodnił, że ciężka praca i wytrwałość to klucz do sukcesu.
Milik obecnie reprezentuje barwy Juventusu, w obecnym sezonie jednak nie rozegrał ani jednego spotkania w barwach „Starej Damy” i najprawdopodobniej za niedługo zobaczymy go w nowym klubie.
W kadrze narodowej 31-latek rozegrał do tej pory 71 spotkań, w których 17 razy wpisał się na listę strzelców. Najbardziej zapamiętamy go z gola przeciwko Niemcom w wygranym 2:0 meczu z 2014 roku.

Obecnie dla Milika miejsca w kadrze po prostu nie ma. Mimo bogatego CV przy braku jakiejkolwiek gry w klubie na powołania liczyć po prostu nie można. Także dopóki 31-latek pozostaje w Turynie, dopóty nie zobaczymy go grającego z orzełkiem na piersi.
Krzysztof Piątek – Istanbul Basaksehir
Największy oraz najlepszy one season wonder w najnowszej historii reprezentacji Polski. „El Pistolero” piłkarską karierę zaczynał w Zagłębiu Lubin. Na szerokie wody wypłynął jednak dopiero w Cracovii, z której został zauważony przez skautów Genoi. Pierwszy sezon na włoskiej ziemi w wykonaniu Polaka był kosmiczny. W 21 meczach strzelił on aż 19 bramek, które zaowocowały transferem do wielkiego AC Milanu. Początek przygody w barwach „Rossonerich” również można zaliczyć do udanych. Niestety po przyjściu – wspomnianego wcześniej w innym kontekście – Zlatana Ibrahimovicia wszystko się zmieniło. Piątek stał się zawodnikiem rezerwowym i nie prezentował nawet połowy formy, jaką cieszył nasze oczy w Genoi. „Zaowocowało” to przenosinami do Herthy Berlin, gdzie zaczynał się – jak się mogło wydawać – początek końca Polaka. Przez lata 29-latek podróżował po Europie w poszukiwaniu formy, aż w końcu znalazł ją w Turcji.
W drużynie Basaksehiru „El Pistolero” zdobył już 45 bramek w 76 meczach i nic nie zapowiada na to, żeby na tym miało się skończyć. W kadrze narodowej zaś Piątek rozegrał 33 mecze, w których strzelił 13 goli. Z Litwą zagrał 22 minuty.
Jeśli 29-latek utrzyma obecną formę, to spokojnie można o nim mówić jako „numer dwa” za „Lewym” w kontekście gry w pierwszej jedenastce. Mam nadzieję, że legendarne pistolety w narodowych barwach „wystrzelą” jeszcze wiele razy i przyniosą nam sporo radości.
Karol Świderski – Panathinaikos
28-latek swoją przygodę z poważnym graniem rozpoczynał w barwach Jagielloni Białystok, skąd w 2019 odszedł do PAOK-u Saloniki. Tam „Świder” grał w kartkę, ale zdołał przykuć uwagę amerykańskiego Charlotte FC, które zapłaciło za Polaka 4,5 miliona euro. W USA Świderski radził sobie naprawdę dobrze, co zaowocowało wypożyczeniem do Hellasu Verona.
Od Serie A niestety odbił się jak od ściany. Świderski od stycznia powrócił do swojego „drugiego domu” czyli Grecji, tym razem jednak zamiast czarno-białą koszulkę przywdziewa zielony trykot Panathinaikosu, dla którego zdołał już rozegrać 10 spotkań, w których strzelił dwa gole.
W kadrze narodowej zadebiutował z przytupem, gdyż już w pierwszym zagranym meczu (3:0 z Mołdawią) udało mu się umieścić piłkę w siatce. Do tej pory „Świder” w Biało-Czerwonych barwach wystąpił 38 razy, strzelając 11 bramek. Świderski jest naprawdę solidną opcją w talii kart Michała Probierza i sam selekcjoner to dostrzega, gdyż w spotkaniu z Litwą 28-latek wyszedł w pierwszym składzie i rozegrał 68 minut.
Adam Buksa – FC Midtjylland
Ostatni z kategorii tych najlepszych zaraz po Lewandowskim. Seniorską karierę zaczynał w Lechii Gdańsk, jednak dopiero w Pogoni Szczecin został bardziej zauważony. W 2020 roku za kwotę 4,2 miliona euro trafił do Stanów Zjednoczonych, a dokładnie do New England Revolution.
Bardzo dobra gra rok później sprawiła, że usługami napastnika zainteresowało się francuskie Lens, które za Buksę zaoferowało aż 6 milionów euro. Kontuzja sprawiła niestety, że 28-latek nigdy ligi francuskiej nie podbił. Formę odbudowywał w Turcji, a obecnie jest zawodnikiem duńskiego FC Midtjylland, w którym strzelił 10 bramek w 30 rozegranych spotkaniach.
W kadrze wystąpił 21 razy, w których siedmiokrotnie udało mu się zapisać na liście strzelców. Jest on ostatnim wyborem w hierarchii Michała Probierza, w meczu z Litwą zagrał tylko cztery minuty.
Solidni napastnicy, którzy na kadrę byli zbyt słabi
Warto wspomnieć jeszcze o piłkarzach, którzy mimo tego, że chwilami byli bardzo solidni, to nigdy nie „zadomowili” się w kadrze na dłużej. Ze względu na ich wiek bardzo wątpliwe jest to, że ta sytuacja w przyszłości jakkolwiek się zmieni. Mowa tutaj o takich zawodnikach jak:
- Dawid Kownacki (28 l.) – Fortuna Düsseldorf,
- Mariusz Stępiński (29 l.) – Omonia Nikozja,
- Jarosław Niezgoda (30 l.) – bez klubu,
- Karol Angielski (29 l.) – AEK Larnaka,
- Kacper Przybyłko (31 l.) – FC Lugano,
- Oskar Zawada (29 l.) – RKC Waalwijk.
W barwach seniorskiej drużyny narodowej grali tylko Kownacki oraz Stępiński, którzy łącznie wystąpili w zaledwie jedenastu spotkaniach.
Młodzi gniewni
To na nich powinna opierać się gra ofensywna naszej kadry za parę lat. Niestety na obecną chwilę, o żadnym z nich nie można powiedzieć, że jest prawdziwym goleadorem. Na dobrą sprawę tylko wypożyczony z Lecha Poznań do GKS-u Katowice Filip Szymczak łapie minuty. Nie przekładają się one jednak na liczbę zdobytych goli.
Wiktor Bogacz – NY Red Bulls
20-latek swoją karierę zaczynał w Miedzi Legnica, w barwach której rozegrał 27 meczów, zdobywając 8 goli. Od stycznia jest zawodnikiem New York Red Bulls, w którym przez kontuzję pleców jeszcze nie zadebiutował.
Szymon Włodarczyk – Salernitana
Napastnik z rocznika 2003 jest wychowankiem warszawskiej Legii, w której przeszedł wszystkie szczeble piłkarskie. Od akademi, przed U19, aż do pierwszej drużyny „Wojskowych”. W lipcu 2022 roku opuścił stołeczny klub na rzecz Górnika Zabrze. Po dobrych występach w Górniku przyciągnął uwagę austriackiego Sturm Graz, do którego przeszedł za kwotę 2,2 miliona euro. Włodarczyk obecnie występuje w Salernitanie grającej w Serie B. W 13 spotkaniach, które rozegrał w tym sezonie, strzelił zaledwie jedną bramkę.
Filip Szymczak – GKS Katowice
22-latek jest wychowankiem Lecha Poznań. Wypożyczany do GKS-u Katowice był dwukrotnie, raz w sezonie 2021/22, a drugi w obecnie trwającej kampanii. W rozgrywkach 2024/25 rozegrał 22 mecze, w których strzelił dwa gole.
Bartosz Białek – VFL Wolfsburg
Zawodnik, którego nabierająca tempa kariera została wyhamowana, a nawet wręcz przez kontuzje. Białek karierę zaczynał w Zagłębiu Lubin, z którego w 2020 roku trafił do Wolfsburga. Po dosyć udanym starcie swojej przygody w Niemczech, 23-latek podczas treningu zerwał po raz pierwszy więzadła krzyżowe. Ta sama kontuzja niestety przytrafiła mu się jeszcze dwukrotnie.
Przypadek Arkadiusza Milika idealnie pokazuje, że pomimo bycia nękanym przez tego rodzaju urazy można grać na dobrym poziomie w piłkę, trzymam mocno kciuki i wierzę, że tak samo będzie również w przypadku Białka, gdyż papiery na granie zdecydowanie posiada. Obecnie ciągle jest zawodnikiem Wolfsburga, lecz ostatnie spotkanie rozegrał w barwach KAS Eupen w maju zeszłego roku.
Ekstraklasowi wojownicy
Na koniec zdecydowałem się wyróżnić kilku zawodników, grających obecnie w naszej rodzimej lidze. Nie widnieją oni jeszcze na pierwszych stronach gazet ze względu na swój bardzo młody wiek, brak regularnej czy też po prostu przez brak liczb. Ale warto pamiętać, że ci piłkarze są, grają, rozwijają się i kto wie, co w kontekście ich rozwoju przyniosą najbliższe lata. Warci wymienienia są:
- Patryk Paryzek (19 l.) – Pogoń Szczecin,
- Daniel Mikołajewski (19 l.) – Zagłębie Lubin,
- Jordan Majchrzak (20 l.) – Arka Gdynia,
- Maciej Rosołek (23 l.) – Piast Gliwice.
Nadchodzą trudne czasy…
I na dobrą sprawę to tyle. Jak widzicie, szału nie ma. Milik czy Piątek pograją jeszcze parę lat, a praktycznie żadnych klasowych następców na horyzoncie nie widać. Zastanawiającym oraz martwiącym faktem dotyczącym napastników jest to, że od sezonu 2009/10 na liście najlepszych strzelców naszej rodzimej ligi nie idzie znaleźć młodego Polaka. W rozgrywkach 2010/11 królem strzelców był 37-letni Tomasz Frankowski, w sezonie 13/14 32-letni Mariusz Robak, zaś rok później 27-letni Kamil Wilczek. Nie licząc ich, każdy król strzelców od 15 lat jest narodowości innej niż Polska.
I tutaj powinniśmy bić na alarm, to jest nie do pomyślenia, że w polskiej lidze brak jest dobrych polskich napastników. Jeśli nasza myśl szkoleniowa nie potrafi oszlifować młodych bramkostrzelnych zawodników (których nie brakuje), to nie mamy nawet co myśleć o jakimkolwiek klasowym następcy „Lewego”.
Bo trzeba spojrzeć na sprawę jasno. Nie będzie drugiego Lewandowskiego. Nie wiele z nas na ten moment to docenia, ale nasz rodak jest jednym z najlepszych zawodników w historii futbolu. Takiego klasowego zawodnika u nas już nie będzie (bardzo bym chciał, żebym się mylił), więc jedyne co nam pozostaje to szukanie gorszych, ale wydajnych następców. Co na obecną chwilę wychodzi nam naprawdę średnio…