
Fot. Widzew Łódź
Widzew Łódź po rozstaniu z Danielem Myśliwcem blisko miesiąc nie miał trenera, a obowiązki szkoleniowca pierwszej drużyny przejął tymczasowy trener Patryk Czubak, który poprowadził drużynę ze wschodniej części Łodzi w trzech spotkaniach, z których ostatnim było skromne zwycięstwo 1:0 nad GKS-em Katowice. Dwa dni później klub oficjalnie ogłosił, kim będzie nowy szkoleniowiec. Zeljko Sopić, bo tak właśnie nazywa się 50-letni trener z Zagrzebia, który ostatnio prowadził drużynę wicemistrzów chorwackiej ekstraklasy. Czego można się po nim spodziewać i jak może wyglądać Widzew pod jego wodzą?
Początki i wyjazdy
Jaka jednak była droga Sopicia do Widzewa i jak wyglądała jego kariera? Będąc wychowankiem Dinama Zagrzeb nigdy nie zdołał zadebiutować w pierwszej drużynie 25-krotnego mistrza Chorwacji. Zamiast tego trafił do ich lokalnego rywala – NK Zagrzeb. Po sześciu latach gry w klubie ze stolicy 24-letni defensywny pomocnik zdecydował się na wyjazd za granicę.
Trafił do Borussii Monchengladbach, gdzie grał przez ponad dwa lata. Borussia w tym czasie zdążyła spaść z Bundesligi. Po przygodzie w Monchengladbach Sopić zdecydował się zostać w Niemczech, przechodząc do występującego wówczas na zapleczu Bundesligi LR Ahlen. W klubie z Północnej Westfalii wystąpił w 155 meczach, strzelając 21 goli i notując 5 asyst. W Ahlen grał przez ponad 4 lata, z krótką przerwą na wypożyczenie do izraelskiego Hapoel Petah Tikva, po których w 2005 roku wrócił do Chorwacji. Na chwilę wrócił do NK Zgrzeb, a później do Slavena Belupo. Ostatnim przystankiem w piłkarskiej karierze Zeljko Sopicia została NK Lokomotiva Zagrzeb, w której to zakończył grę w piłkę w lipcu 2011 roku.
Powrót w nowej roli
Nowy szkoleniowiec Widzewa Łódź trenerską karierę rozpoczął w NK Lokomotiv. Właśnie tam zdobywał pierwsze doświadczenie w roli asystenta trenera. Pierwszą w pełni samodzielną pracę dostał w NK Rudes w 2014 roku, gdzie wcześniej również pełnił funkcję asystenta.
Jako pierwszy trener drużyny z drugiej ligi chorwackiej zasiadał na ławce w 37 spotkaniach, w których średnio zdobywał po 1,35 pkt na mecz. Taki wynik ostatecznie pozwolił NK Rudes zająć 4. miejsce w lidze.
Z drugiej ligi do Ligi Mistrzów
Praca Sopicia nie pozostała niezauważona i we wrześniu 2015 roku zgłosił się po niego chorwacki gigant, którego był wychowankiem, a więc Dinamo Zagrzeb. Początkowo nowy szkoleniowiec Widzewa prowadził drugi zespół Dinama, z czasem jednak trafił do sztabu pierwszej drużyny ponownie w roli asystenta. Po zwolnieniu Zlatko Krajncara z funkcji pierwszego trenera drużynę Dinama tymczasowo objął Sopić.
Terminarz, jaki mu przypadł, nie należał do prostych. Pierwszym i w teorii najprostszym spotkaniem było starcie z NK Veli w Pucharze Chorwacji. Trzy dni później Sopiciowi pisane było zmierzyć się ze swoim dawnym pracodawcą, czyli NK Lokomotiva. Kolejne trzy dni i Dinamo musiało zmierzyć się z… Juventusem w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Sopić postawił na typową dla siebie ofensywną grę, która jednak nie była w stanie zatrzymać późniejszych finalistów LM z sezonu 2016/17. Ze „Starą Damą” przegrał z kretesem 0:4. Po meczu z turyńczykami powrócił do pracy na stanowisku asystenta, które zajmował jeszcze do listopada 2016 roku.
Egzotyczne przygody
Po opuszczeniu szeregów klubu z Zagrzebia Sopić zrobił sobie blisko trzyletnią przerwę. “Wolność” od piłki zakończyła się, gdy w styczniu 2019 roku trafił do Al-Ain. W najbardziej utytułowanym klubie Zjednoczonych Emiratów Arabskich został asystentem kolejno Zorana Mamicia, Juana Carlosa Garrido oraz Ivana Leko.
Kolejny pracodawca nowego trenera Widzewa był niewiele mniej egzotyczny od Al-Ain, bowiem zostało nim azerskie Sabah FK. Klub z Baku dane było prowadzić Chorwatowi zaledwie w 11 spotkaniach, w których drużyna Sopicia punktowała wyjątkowo słabo (zaledwie 1 pkt/mecz).
Powrót do domu
Swoje egzotyczne podróże Sopić zakończył ostatecznie 28 listopada 2022 roku, kiedy to wrócił do kraju i przejął HNK Goricę. Praca w Goricy nie należała do prostych. Sopić przejął drużynę w połowie sezonu z celem utrzymania jej w najwyższej klasie rozgrywkowej. Cel udało się osiągnąć, a klub z 31-tysięcznego miasta do dziś gra w pierwszej lidze Chorwacji.
Pracę szkoleniowca doceniła HNK Rijeka i od sezonu 2023/24 Sopić prowadził jedną z czołowych drużyn w Chorwacji. Sezon ten też był najlepszym w jego karierze, w 39 spotkaniach średnio zdobywał 2 pkt na mecz, co pozwoliło Rijece na zdobycie wicemistrzostwa Chorwacji.

Dodatkowo Sopić doprowadził swoich podopiecznych aż do finału krajowego pucharu, gdzie jednak musiał uznać wyższość Dinama. Rijeka sezon 2024/25 rozpoczęła pod wodzą tego samego szkoleniowca. W pięciu meczach, w których prowadził ich Sopić, nie przegrała ani razu. Mimo dobrych wyników trener zdecydował się opuścić klub 13 sierpnia poprzedniego roku.
Plany i ambicje
Tak właśnie po ponad półrocznej przerwie Zeljko Sopić powraca do pracy w roli pierwszego szkoleniowca łódzkiego Widzewa. Czego jednak mogą spodziewać się kibice z Łodzi? Jaki styl gry preferuje nowy trener? W swojej pracy w Rijece Sopić niewątpliwie pokazał się jako trener ofensywny. Najczęściej wicemistrz wychodził na boisko w ustawieniu 1-4-1-4-1. Taki system prawdopodobnie będzie też chciał implementować w klubie z Łodzi. Nie będzie to raczej rewolucja biorąc pod uwagę, że Widzew już gra czterema obrońcami, a i sama formacja 4-1-4-1 też jest już znana zawodnikom z kilku tegorocznych spotkań. Jak widać trener zdaje się być dobrze dobrany do drużyny, choć to ostatecznie okaże się w piątkowym meczu z Piastem Gliwice.
Do samego wyjazdowego spotkania odniósł się też trener na ostatniej konferencji prasowej. Zapytany o nastawienie i przygotowanie przed meczem w Gliwicach odpowiedział: – Jeśli chodzi o Piasta grającego na dwójkę napastników to na pewno jest to jedna z lepszych drużyn w lidze, jeśli chodzi o zbieranie drugich piłek. Grają dużo od bramkarza, więc musimy być gotowi zarówno na grę po ziemi, jak i w powietrzu. Uważam jednak, że dobrze się na to przygotowaliśmy i jutro przywieziemy do Łodzi punkty.
Sopić przejął drużynę łodzian zaledwie 10 dni temu, nie miał więc zbyt wiele czasu na treningi i zapytany o ich efekty powiedział: – Zobaczymy jutro podczas meczu. Gdy masz przerwę na kadrę, pracujesz z drużyną nieco bardziej fizycznie, bo to jedyna okazja by to robić. Między dwoma spotkaniami w lidze trenuje się raczej raz dziennie. Pracujemy dużo nad tym, co chcemy pokazywać w ofensywie. Trening to jedna rzecz, a mecz to druga.
Od trenera bije wiara w siebie i swój plan na mecz. Wiarę w możliwość drużyny oraz chęć ich wykorzystania widać było już na konferencji. Ostatecznie przed meczem obiecywać można wiele, jednak najważniejsze, by słowa odnalazły swoje odzwierciedlenie na boisku. Znajdujący się znowu w lekkim “dołku” Piast zdaje się być świetnym przeciwnikiem na debiutancki mecz nowego szkoleniowca. O tym jak będzie wyglądał debiut przekonamy się już jutro o godzinie 18:00 w Gliwicach.
Tylko Widzew RTS