
Foto: Jakub Ziemianin / Raków Częstochowa
Autostrada do tytułu – w taki sposób mogliśmy okrzykiwać drogę, którą Raków Częstochowa musi pokonać do końca kampanii. Po fatalnej drugiej połowie i remisie z Puszczą Niepołomice 1:1 „Medaliki” zjechały na drogę ekspresową, szansę na mistrzostwo wynoszą ponad 75%. Marek Papszun marzy o tym, by na niebywale okazałym muralu z jego podobizną dołożyć drugie trofeum. Jaki plan ma zatem na najbliższy mecz z Radomiakiem?
Raków w poniedziałek wypuścił prowadzenie tuż przed syreną, po trafieniu Germana Barkouskyego Puszcza odebrała liderowi jedno oczko. Mimo tego utrzymał on imponującą serię siedmiu gier z rzędu bez porażki. Ostatni raz przy Limanowskiego nie wygrał na początku lutego, wówczas poległ z GKS-em Katowice, który aktualnie ma dwa punkty przewagi nad Radomiakiem. Mimo bardzo niewielkiej różnicy w tabeli dzielą je aż trzy inne drużyny.
W minionej kolejce „Zieloni” także przerwali serię zwycięstw z rzędu, w ich przypadku zatrzymała się ona na trzech grach. Brak powodzeń sprzed tygodnia nie sprawił, że drużyny straciło miano najlepszych w tabeli uwzględniającej ostatnie pięć spotkań. Raków zdobył w nich 13 punktów, podopieczni Joao Henriquesa 10. Marek Papszun zauważył ten fakt na przedmeczowej konferencji: – To jest najlepsza drużyna ostatnich kolejek poza nami. Patrząc na aktualną formę, jest to rywal wymagający. Mają kluczowe postacie, które musimy zneutralizować, a także wykorzystać ich słabe punkty.
W ostatnim meczu najlepszym piłkarzem „Medalików” był Ivi Lopez, król strzelców sprzed trzech sezonów wreszcie odnajduje formę sprzed poważnego urazu. W Niepołomicach oddał wiele strzałów, zdobył bramkę, gra gości po jego zejściu kompletnie osłabła.
Do składu Rakowa ostatnio wrócił kapitan – Zoran Arsenic. Stoper doznał urazu w niedawnym meczu z Lechią Gdańsk (3:1), nie był dostępny w trzech spotkaniach, starcie z Zagłębiem Lubin spędził na ławce rezerwowych.
Papszun: Od jakiegoś czasu mamy określone problemy
Obecność Arsenica jeszcze bardziej oddaliła od składu Ariela Mosóra, 22-latek miał w tym sezonie wiele trudności. Pojawił się w wyjściowej jedenastce na przełomie lutego i marca, następnie jednak ponownie z niej wypadł. Został powołany na zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji Polski. Wystąpił w obu spotkaniach kadry U21, następnie powrócił do klubu. W Lubinie zagrał tylko 4 minuty, w kolejnym spotkaniu nie podniósł się z ławki.
Obserwatorzy niepokoili się o losy byłego piłkarza Piasta Gliwice, Papszun został zapytany o przyczynę braku występów Mosóra. Odpowiedź szkoleniowca była zaskakująca: – Od jakiegoś czasu mamy określone problemy, o których nie będę mówił. Zmagamy się z nimi w drużynie. Ariel jest trochę tego przykładem. Więcej nic nie mogę powiedzieć. Mam nadzieję, że najgorsze w końcu za nim i będzie mógł podjąć prawdziwą rywalizację. Wcześniej nie był w stanie tego zrobić przez kontuzję, a ostatnio przez innego typu problemy. Dzisiaj już wraca, ale wcześniej nie był gotowy do tego, aby taką rywalizację w ogóle podjąć – mówił Papszun.
Opiekun Rakowa został wybrany najlepszym trenerem w Ekstraklasie w marcu. Nic dziwnego, trzeci miesiąc roku w wykonaniu jego ekipy to cztery imponujące zwycięstwa.
W sobotni wieczór „Medaliki” liczą na powrót do wygrywania a także podtrzymanie serii zwycięstw przy Limanowskiego. Radomiak potrzebuje punktów, by oddalić się od strefy spadkowej. Pierwszy gwizdek Sebastiana Krasnego o godz. 20:15.