
Fot. Cracovia
Lech Poznań doskoczył do gardła liderującego Rakowa. W poniedziałkowy wieczór „Kolejorz” wygrał 2:1 z Cracovią. Mecz przyjaźni świetnie rozpoczął się dla podopiecznych Nielsa Frederiksena, przed przerwą prowadzenie dał Mikael Ishak. W drugiej części wyrównał Otar Kakabadze, chwilę później wynik ustalił Afonso Sousa. Przy Bułgarskiej oglądaliśmy tylko kapitalne trafienia, kluczowe znaczenie miały zmiany, które przeprowadzili obaj trenerzy. Lech zrównał się punktami z Rakowem Częstochowa, który pozostał na pierwszym miejscu.
Cracovia po kompromitującej porażce ze Śląskiem Wrocław potrzebowała wstrząsu, Dawid Kroczek postanowił zmienić bramkarza. Sebastiana Madejskiego między słupkami zastąpił Henrich Ravas, który wrócił do wyjściowego składu po raz pierwszy od końcówki listopada 2024 roku. Za żółte kartki zawieszony był Patryk Sokołowski.
Niels Frederiksen dokonał tylko jednej zmiany względem wygranego 2:1 meczu z Motorem Lublin. Kornel Lisman zastąpił Daniela Hakansa. Przewodnią informacją poniedziałkowego poranka był jednak poważny uraz Alexa Douglasa, który nie zagra do końca bieżącego sezonu.
Alex Douglas kontuzjowany. Media: To koniec sezonu dla stopera Lecha Poznań
Lech bił głową w krakowski mur
Zaranie rywalizacji przyniosło mocne argumenty na potwierdzenie, że zmiana golkipera w drużynie „Pasów” była trafna. W ciągu pierwszych trzech minut Ravas dwukrotnie obronił bardzo groźne strzały Ishaka.
Cracovia musiała mierzyć się z licznymi atakami gospodarzy, po kilkunastu minutach wyśmienite podanie Antoniego Kozubala ponownie odnalazło kapitana Lecha. Sprytny strzał Ishaka kolejny raz padł łupem Ravasa.
Ataki „Kolejorza” nie ustawały, gorąco zrobiło się po kilku stałych fragmentach gry. Goście mieli problem z przekroczeniem linii środkowej z piłką. Uderzenia stoperów Lecha wyłapał słowacki golkiper „Pasów”. Chwilę później Cracovię uratowała poprzeczka, blisko celu był Patrick Walemark.
Po pół godzinie gry gospodarze wyszli na prowadzenie. Sęk w tym, że… bramkę natychmiast anulowano. Na lewym skrzydle odnalazł się Kornel Lisman, młody gracz Lecha dograł piłkę na piąty metr. Tam Gustav Henriksson pokierował ją do własnej bramki. Kompletnie zaskoczony Ravas nie miał żadnych szans na interwencję, gości tym razem uratował jednak spalony.
Co się odwlecze, to nie uciecze… niesłychane podanie autorstwa Aliego Gholizadeha zamieniło się w asystę do Ishaka. Szwed bez problemu pokonał bramkarza gości, Lech objął prowadzenie.
Cracovia ruszyła do odrabiania strat, wreszcie do głosu doszedł Kallman. Snajper „Pasów” indywidualną akcją zakończoną wślizgiem stworzył okazję Otarowi Kakabadze. Reprezentant Gruzji trafił w słupek, to była wyborna okazja na remis.
Do szatni piłkarze schodzili przy jednobramkowym prowadzeniu Lecha Poznań, był to dość niski wymiar kary dla podopiecznych Kroczka. Druga część rozpoczęła się od ostrego wejścia Patryka Janasika, który rozgrywał dziś swoje trzecie spotkanie w 2025 roku. Faul kompletnie nie przystawał do meczu przyjaźni.
Szalone zmiany
Pod koniec na placu pojawił się Afonso Sousa. Jego zmiana od początku przyniosła powiew świeżości, wraz z gwiazdorem trener posłał do boju Bryana Fiabemę. Kilka minut później bardzo bierny Norweg został uprzedzony przez Kakabadze, który pięknym uderzeniem dał „Pasom” upragnione wyrównanie.
Lech ponownie obniżył loty po przerwie, Fiabema zupełnie nie zaskoczył, zagrał jak zawsze – bardzo źle. Dawid Kroczek świetnie trafił ze zmianami, przy golu asystował rezerwowy Bartosz Biedrzycki.
Sousa show!
Lech znalazł się pod ogromną presją, sportowa złość objawiła się przede wszystkim u Sousy. 24-latek popisał się spektakularnym trafieniem z dystansu, dał gospodarzom prowadzenie w najlepszym możliwym stylu.
Święto na trybunach trwało w najlepsze, piłkarze z Poznania próbowali zdobyć kolejnego gola. Strzał Carstensena z linii bramkowej w ostatniej chwili wybił Henriksson.
W końcówce Cracovia pozostała bezzębna, zdecydowanie groźniej robiło się pod bramką Ravasa. Widowiskowy drybling Sousy zakończył się strzałem, z którym ponownie poradził sobie Słowak. Chwilę później napomnienie obejrzał Minchev, Bułgar w czterech kolejnych meczach zebrał cztery żółte kartki – spektakularny wyczyn sprawił, że nie zagra zatem w kolejnym meczu z Motorem Lublin. Spotkanie zgody przy Bułgarskiej zakończyło się wygraną Lecha.
„Kolejorz” ponownie przywozicie rozpoczął spotkanie, w pierwszej połowie powinien strzelić kilka goli. Aktywny był Walemark, nieźle spisywał się Kozubal. Po przerwie należało podnieść tempo, pojawiły się kolejne próby, mimo tego kolejny raz drużyna z Poznania pozwoliła rywalowi dojść do głosu.
Wprowadzanie na plac gry Fiabemy mija się z celem, pełni rolę sabotażysty w drużynie, która musi walczyć o każdy punkt. Cieszyć może dyspozycja Sousy, który ostatnio zmagał się z chorobą. 24-latek w kilkanaście minut wszedł na piedestał bohaterów poznańskiej publiczności.
Cracovia przez znaczną większość spotkania pozostawała kompletnie bezzębna, misja ograniczenia gry Kallmana zakończyła się powodzeniem Lecha Poznań. Obiecującą zmianę dał Minchev, asystę zaliczył także Biedrzycki.
Lech zrównał się punktami z Rakowem Częstochowa, który w sobotni wieczór przegrał z Pogonią Szczecin 0:1. „Medaliki” pozostają liderem tabeli, ze względu na lepszy bilans gier bezpośrednich. W kolejnej serii gier „Kolejorz” zagra w Radomiu z Radomiakiem, Cracovia także na wyjeździe zmierzy się z Motorem Lublin.
LECH POZNAŃ – CRACOVIA 2:1 (1:0)
Ishak 38’, Sousa 76’ – Kakabadze 70’