
Fot. Legia Warszawa / Mateusz Kostrzewa
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie. Ruben Vinagre od czasu transferu definitywnego do Legii Warszawa jest tylko cieniem samego siebie. Po znakomitej rundzie jesiennej Portugalski obrońca znacząco obniżył loty i obecnie w jego grze ciężko wskazać wiele pozytywów. A warto zaznaczyć, że za 26-latka „Wojskowi” zapłacili 2,5 miliona euro, pobijając przy tym transferowy rekord Ekstraklasy…
Cel? Powrót do Premier League
Ruben Vinagre karierę piłkarską rozpoczynał w zespołach młodzieżowych Sportingu Lizbona. W wieku 17 lat po raz pierwszy wyjechał za granice, a dokładniej do Monaco. Następnie Portugalczyk reprezentował zespoły takie jak Everton, Wolves, Hull City czy Hellas Verona.
Podczas swojej przygody w angielskich klubach Vinagre na boiskach Premier League rozegrał 37 spotkań. Powrót do gry na boiskach angielskiej ekstraklasy jest celem, do którego dąży. Według Goncalo Feio po znakomitej jesieni po obrońcę zgłaszali się szkoleniowcy klubów z Premier League – Vinagre może być celem dla innych klubów. Nie zdradzę wielkiej tajemnicy mówiąc, że interesował się nim klub z Holandii, PSV Eindhoven. Dodatkowo niektórzy portugalscy trenerzy z Premier League także pozwolili sobie na telefon do Rubena. – Obecnie wydaje się jednak, że transfer Portugalczyka oddala się z każdym średnim występem.
Znakomita jesień
Vinagre do Legii dołączył w lipcu ubiegłego roku na podstawie wypożyczenia z portugalskiego Sportingu i od razu stał się jedną z największych gwiazd ligi. Na jego nominalnej lewej stronie boiska nie miał sobie równych, w defensywie był bezbłędny, zaś ofensywnie kreował tyle sytuacji jak nikt inny. Przed transferem definitywnym Vinagre mógł pochwalić się największą liczbą dośrodkowywań oraz dryblingów w lidze. Miał również najwięcej asyst w całym zespole „Wojskowych” – dziewięć.
Taka postawa skłoniła działaczy Legii do dosyć odważnego ruchu. Szóstego lutego bieżącego roku ogłoszono, że 26-latek dołącza do drużyny na zasadzie transferu definitywnego. Kwota jaką zapłacono Sportingowi, była historyczna, gdyż najwyższa w historii polskiej Ekstraklasy. 2,5 miliona euro wpłynęło na konto 24-krotnego mistrza Portugalii, zaś Ruben Vinagre zasilił barwy 16-krotnego mistrza Polski do czerwca 2028 roku.
Tragiczna wiosna
I przechodzimy teraz do teraźniejszości, która nie jest zbytnio łaskawa dla najdroższego zawodnika w historii polskiej ligi. Najlepszy asystent Legii w rundzie wiosennej uzbierał… zero asyst. 26-latek jedyny raz zapisał się w protokole meczowym podczas starcia ze Śląskiem Wrocław, w którym udało mu się strzelić gola.
Jednak nie to w grze Portugalczyka najbardziej kłuje w oczy. Brak w grze 26-latka tego samego polotu i praktycznie stuprocentowej celności, jaka cechowała go zaledwie parę miesięcy temu. Widać to było od paru spotkań, ale szczególnie w tym ostatnim z Lechią Gdańsk. Jeszcze w listopadzie ciężko było pomyśleć, że na boisku lepszy od Vinagre będzie… Calude Goncalves.
Warto również przypomnieć, że drastyczny zjazd formy Portugalczyka zaczął się zaraz po kontuzji, której nabawił się podczas meczu z ŁKS-em Łódź w Pucharze Polski. 26-latek był wtedy zmuszony pauzować sześć tygodni, lecz ze względu na przerwę świąteczną opuścił zaledwie dwa spotkania w Lidze Konferencji.
Wnioski
Legioniści za tydzień rozegrają najważniejszy mecz w sezonie – Finał Pucharu Polski. I dla „Wojskowych” obecna forma Vinagre jest wiadomością dosyć fatalną, gdyż na dobrą sprawę trener Feio nie ma żadnych jakościowych alternatyw na lewą stronę obrony. Portugalczyk nawet bez formy jest lepszy niż np. Patryk Kun (co też wiele świadczy o poziomie obecnej kadry Legii). Przy dobrej ofensywie Pogoni Vinagre w obecnej dyspozycji może okazać się niewystarczający.
Dodatkowo po prostu taki poziom gry nie przystoi zawodnikowi, za którego płaci się prawie 11 milionów złotych. Obecnie Portugalczyka można przyrównać bardziej do ligowych średniaków aniżeli do graczy, którzy aspirują do transferu za grube miliony czy do gry w kadrze narodowej, do której podczas jesieni Portugalczykowi wiele nie brakowało (sam Roberto Martinez potwierdził zainteresowanie zawodnikiem).
Tkwi we mnie nadzieje, że Ruben Vinagre jest na tyle doświadczonym i klasowym zawodnikiem, że będzie w stanie odbudować bardzo dobrą formę z początku sezonu. Jeśli jednak do tego nie dojdzie, to trzeba będzie poważnie się zastanowić czy te 2,5 miliona euro wydane na Portugalczyka nie zostało wyrzucone w błoto…
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:
1 komentarz on “Gdzie podział się najdroższy piłkarz Ekstraklasy?”