
Fot. Atletico Madryt
Atletico Madryt wygrało jedenaste spotkanie z rzędu. Podopieczni Diego Simeone pokonali drużynę Getafe 1:0. Bohaterem spotkania został Alexander Sorloth. Norweg przełamał szczelną defensywę gości celnym strzałem głową. Nie było to najlepsze spotkanie w wykonaniu gospodarzy, którzy w ostatnich tygodniach znajdowali się w świetnej dyspozycji.
Błyszczące Atleti
Diego Simeone postawił na identyczne ustawienie, jak w środowym meczu Ligi Mistrzów ze Slovanem Bratysława (3:1). Jeśli coś działa, to nie należy tego zmieniać, prawda? Pierwsza część poprzedniego zdania jest określeniem poniekąd niewystarczającym, piłkarze Atletico w ostatnich tygodniach są jedną z najlepszych drużyn na świecie.
Podopieczni Simaone wygrali dziesięć ostatnich spotkań, wydostało się z kryzysu z sposób spektakularny. Wiele elementów w ostatnich tygodniach funkcjonowało świetnie, choć dwa miesiące temu wydawało się to niemożliwe. W tym okresie decydujący byli Argentyńczycy, zaskoczeniem okazał się syn trenera – Giuliano Simeone. Wypaliły transfery Juliana Alvareza i Connora Gallaghera. Na czele stanął rzecz jasna Antoine Griezmann – francuski gwiazdor w ostatnich pięciu meczach w których wystąpił ustrzelił aż 7 goli.
Bój o utrzymanie
Trener gośći, Jose Bordalas dokonał zmian względem ważnej wygranej z Espanyolem (1:0). Po raz drugi w tym sezonie LaLiga szansę dostał Abdoulaye Keita. 22-latek w tym sezonie rozegrał zaledwie 57 minut w starciu z FC Barceloną. Do składu włączony został także Yellu Santiago, zastąpił zawieszonego Mauro Arambarriego. Getafe zagrało piątką obrońców, w centrum pojawił się Domingos Duarte. Cały czas niedostępny był gwiazdor gości – Borja Mayoral.
Drużyna Getafe nierozerwalnie kojarzona jest ze swoim pragmatycznym stylem, druga kadencja trenera trwa już trzeci rok. Niewiele się jednak zmienia, obecnie nie bronią go nawet wyniki. Goście są na 15. miejscu w tabeli, przewaga nad otwierającym strefę spadkową Espanyolem to zaledwie dwa oczka.
Brak zaskoczeń
Początek spotkania przyniosł nieśmiałe próby gospodarzy, aktywny był Samuel Lino. Po upływie pierwszego kwadransa Atletico ustawiło się już wysoko, na połowie przeciwnika. Gorąco zrobiło się po centrze z rzutu rożnego Griezmanna.
Podopieczni Bordalasa zabetonowali środek pola, rywale postanowili wykorzystać boczne sektory. W 18. minucie po przepięknym podaniu Rodrigo de Paula niemal stuprocentową sytuację zmarnował Lino, brazylijski zawodnik nieczysto trafił w piłkę.
Strategia gości
Getafe postanowiło się wycofać, gospodarze próbowali długotrwałym rozgrywaniem rozbić ich defensywę. W 30. minucie w świetnej sytuacji odnalazł się De Paul, strzał pomocnika minimalnie minął lewy słupek.
Goście nie stworzyli sobie wielu sytuacji, w 37. minucie stratę zaliczył Griezmann, niegroźny strzał oddał Keita. Chwilę później pierwszy celny strzał oddał Alvarez, piłkę wyłapał David Soria.
Przed przerwą groźne dośrodkowanie Javiego Galana głową zamknął Marcos Llorente. Strzał hiszpańskiego zawodnika był niecelny. Do przerwy nie obejrzeliśmy ani jednej bramki.
Potrzeba odmiany
Od początku drugiej części na boisko wybiegł rezerwowy Alexander Sorloth, snajper zmienił Samuela Lino. Wszyscy liczyli od byłego napastnika Villarrealu zdecydowanie więcej, jego pobyt w Atletico to spore rozczarowanie, podobnie jak gra gospodarzy w pierwszej części meczu. W 48. minucie w dogodnej sytuacji pomylił się Pablo Barrios.
Getafe w swoim stylu maksymalnie opóźniało każde wznowienie, wytrącało to z równowagi gospodarzy. Ci postanowili się nie poddawać, od początku drugiej odsłony intensywnie naciskali. Aktywny był Javi Galan, próbował zagrażać lewym skrzydłem.
Po dziesięciu minutach trenerzy przeprowadzili podwójne zmiany, w barwach Getafe na placu gry pojawili się Christantus Uche i Alex Sola. Pierwszy z nich to defensywny pomocnik grający w roli napastnika. W drużynie gospodarzy zameldowali się Nahuel Molina i Angel Correa.
Ponowny zjazd i pobudka gospodarzy
Goście także zaliczyli ofensywny fragment, po godzinie gry wykonali kilka rzutów rożnych. Po jednym z nich piłka w zamieszaniu powędrowała tuż obok prawego słupka bramki Jana Oblaka. Chwilę później boisko opuścił Griezmann, francuski piłkarz był zaskakująco bezbarwny. Diego Simeone do boju posłał Koke, nominalny kapitan miał ordynować grę w środku pola.
Sygnał nadszedł w najmniej oczekiwanym momencie, po słabszym fragmencie Atletico strzeliło bramkę. Kapitalne dośrodkowanie rezerwowego Moliny precyzyjnie głową zamknął Sorloth. „Cholo” ruszył w radości, jakby to on pokonał bramkarza.
Gospodarze przełamali defensywę Getafe, chwilę później mieli kolejną okazję. Sędzia Cesar Soto Grado dopatrzył się jednak przewinienia na Dakonamie Djene.
Uspokojenie
Goście opierali swoje ataki na wychowanku Realu Madryt – Peterze Federico. Byli jednak bardzo bezzębni. Atletico postanowiło uspokoić spotkanie, dowieźć wynik do ostatniego gwizdka.
Na placu gry zameldował się wyczekiwany Robin Le Normand, trener wprowadził trzeciego stopera. Nic dziwnego, goście opierali atak na pojedynkach fizycznych i grze w powietrzu.
W 90. minucie nieodpowiedzialnie zachował się De Paul, goście mieli rzut wolny z bardzo groźnej pozycji. Strzał Luisa Milli poszybował nad bramką Oblaka. W doliczonym czasie gry po fatalnym błędzie obrońcy Getafe przed szansą stanął Correa, nie zdołał jednak wygrać walki o piłkę. Spotkanie zakończyło się minimalną wiktorią gospodarzy.
Wyrwane zwycięstwo
Atletico rozegrało najsłabszy mecz od początku listopada. Rywal postawił trudne warunki, mimo tego gospodarze zdołali wyrwać trzy oczka. Wygrali jedenasty mecz z rzędu i przedłużyli genialną serię. Wskoczyli na 2. miejsce w ligowej tabeli i zrównali się punktami z FC Barceloną, wyprzedzając Real Madryt. „Królewscy” zgubili punkty po remisie z Rayo Vallecano padł remis 3:3.
Piłkarze błyszczący w ostatnich tygodniach mocno zawiedli, przede wszystkim Giuliano Simeone i Samuel Lino. Nie był to najlepszy występ Griezmanna. Cała trójka opuściła szybko boisko, odpoczynek po maratonie gier będzie przydatny. Dobrze zaprezentował się Javi Galan, bohaterem został Sorloth. Norweg poprawia ocenę letniego transferu dzięki takim występom.
W następny weekend Atletico pojedzie na wzgórze Montjuic, tam podejmie ich FC Barcelona. Będzie to rywalizacja o fotel lidera, absolutny hit 18. serii gier.
Słaba dyspozycja
Goście w niedaleką podróż wybrali się po jeden punkt. Już po upływie pierwszego kwadransa wycofali się i bronili zaciekłe pola karnego. Przynosiło to efekt, dokładając do tego często nieczyste zagrywki neutralizowali siły ofensywne gospodarzy. Zostali przełamani w 69. minucie, od tego momentu kompletnie podupadli. Jednobramkowa porażka to najniższy wymiar kary.
Przegrana nie poprawia sytuacji drużyny z Coliseum, znajdują się na 15. pozycji w tabeli. Z pewnością będą zaangażowani w walkę o utrzymanie przez większość wiosny.
W następnej kolejce podejmą Mallorcę, podopieczni Jagoby Arrasate to rewelacja tej kampanii, zajmują 5. pozycję w ligowej tabeli.
ATLETICO MADRYT – GETAFE 1:0 (0:0)
69’ Sorloth