
Fot. Legia Warszawa / Mateusz Kostrzewa
Legia Warszawa w ćwierćfinale Pucharu Polski pokonała Jagiellonię Białystok 3:1 i tym samym zapewniła sobie awans do półfinału tych rozgrywek. Po meczu do dziennikarzy wyszedł kapitan Legii, Bartosz Kapustka. – Zostało nam ostatnie spotkanie, żeby w tym finale się znaleźć, to jest najkrótsza droga do zdobycia trofeum – mówi lider „Wojskowych”.
– Gramy w Legii Warszawa. Ja jestem już tutaj parę lat, więc przyzwyczaiłem się do tego, że często się o nas mówi. W meczu z Radomiakiem (1:3 – red.) zagraliśmy poniżej oczekiwań i można było się spodziewać, że spanie na nas parę nieciekawych słów, na które zresztą zasłużyliśmy. Dzisiaj wyszliśmy bardzo zdeterminowani, żeby wygrać to spotkanie, tak się też stało – zaczął Kapustka.
Kapitan Legii został rzecz jasna zapytany o kontrowersyjne decyzje arbitra. Chodzi o domniemane zagranie piłki ręką przez Ilję Szkurina oraz domniemany faul Pawła Wszołka na Oskarze Pietuszewskim.
Marciniak o kontrowersji: Żadna powtórka nie dowodzi, że Jagiellonii należał się rzut karny
– Sędzia Lasyk przekazał nam, że Oskar Pietruszewski trochę na nogę Pawła Wszołka spadł. Szczerzę mówiąc, nie widziałem tego tak dobrze. Dla nas najważniejsze jest to, że tego karnego finalnie nie było – tymi słowami Kapustka podsumował kontrowersje związane z pracą arbitrów.
Kapustka: To był mecz o być albo nie być, a my w takich momentach potrafimy taką presję uciągnąć
Na pytanie czy spotkanie z Jagiellonią było meczem o „uratowanie sezonu”, kapitan Legii powiedział: – Nie, nie podchodziłem do tego w ten sposób. Chcieliśmy po prostu wygrać ten mecz. Puchar Polski to są rozgrywki, w których wystarczy wygrać trzy mecze i jesteś w finale, przynajmniej w naszym przypadku. Zostało nam ostatnie spotkanie, żeby w tym finale się znaleźć, to jest najkrótsza droga do zdobycia trofeum. Zdawaliśmy sobie dzisiaj sprawę, że to jest mecz o być albo nie być, a my w takich momentach potrafimy taką presję udźwignąć.
– Musimy na każde spotkanie wychodzić tak samo skoncentrowani jak dzisiaj. W szczególności mecze wyjazdowe w naszym wykonaniu nie są na tym poziomie. Musimy zacząć punktować na wyjazdach tak samo jak w domu – dodał Bartosz Kapustka.
Awans ma imię Morishity! Legia Warszawa lepsza od Jagiellonii w ćwierćfinale Pucharu Polski
Na pytanie dotyczące odwrócenia losów spotkania legionista powiedział: – Trybuny nas poniosły. Ta atmosfera była odczuwalna na boisku, i każdy chciał to spotkanie wygrać. Mnie ten nastrój się bardzo udzielał w trakcie meczu i ciągle wierzyłem w to, że będziemy w stanie odwrócić losy spotkania.
– Do końca sezonu będzie jeszcze mnóstwo spotkań. My musimy trzymać ten dobry poziom w każdym spotkaniu, jeżeli chcemy walczyć o coś dużego. Jesteśmy blisko finału Pucharu Polski, w 1/8 finału Ligi Konferencji, w Ekstraklasie pozostało nam 12 kolejek. Naprawdę jeszcze dużo się może wydarzyć. Wszystko zależy od nas – mówił Kapustka na temat reszty sezonu.
– Mamy bardzo szeroką kadrę. Mówi się o Rafale Augustyniaku, ale tak samo Sergio Barcia dzisiaj był poza składem. To jest rywalizacja w Legii. Mamy dużo dobrych zawodników, a wybory takie czy inne są decyzjami trenera i my jako piłkarze nie mamy nic do dodania – podsumował kapitan „Wojskowych”
Do półfinału Pucharu Polski awansowali Ruch Chorzów, Pogoń Szczecin oraz Legia Warszawa. Dziś poznamy ostatniego uczestnika 1/2 finału, będzie nim wygrany pary Polonia Warszawa – Puszcza Niepołomice. Losowanie par półfinałowych odbędzie się w niedzielę 2 marca.
1 komentarz on “Bartosz Kapustka po meczu z Jagiellonią: Zdawaliśmy sobie dzisiaj sprawę, że to jest mecz o być albo nie być”