
Fot. Widzew Łódź / Marcin Bryja
Widzew Łódź fatalnie rozpoczął wiosenne granie, w trzech spotkaniach zainkasował zaledwie jedno oczko. RTS zamyka tabelę, która uwzględnia tylko starcia w bieżącym roku. Dziś czeka go kolejny, trudny egzamin. Do Serca Łodzi przyjedzie rozpędzona Pogoń Szczecin, drużyna „Portowców” w podobnie skonfigurowanej tabeli jest liderem. Zapraszam na omówienie sytuacji kadrowej podopiecznych Daniela Myśliwca, rozmiawal z ekspertem Radia Widzew – Marcinem Guzewiczem.
Stopniowy zjazd?
Na początku warto wskazać, że zaistniała sytuacja nie była niespodzianką. Ekspert nie miał wątpliwości, co do niepokojącego zjawiska w kadrze Widzewa: – Problemy nie zaczęły się wczoraj, nie zaczęły się miesiąc temu. Początku należy szukać mniej więcej na przełomie września, października, kiedy ta forma gdzieś już zaczęła, niestety, pikować.
Śląsk Wrocław nie składa broni! Spektakularny triumf podopiecznych Simundzy
Głównym problemem, jeśli chodzi o Widzew, jest brak głębi składu. Według mnie nie do końca dobrze jest zbudowana ta kadra, którą w tym momencie u nas posiadamy. Teraz to dobitnie wyszło, wszelkiego rodzaju kontuzje, odejścia piłkarzy, transfery wychodzące spowodowały to, że w meczu ze Śląskiem w Wrocławiu musieliśmy się uratować i lepić, mówiąc wprost, zawodnikami z rezerw, które grają aż cztery poziomy niżej.
Niedawno zachwycaliśmy się młodymi zawodnikami, którzy dawali impulsy w spotkaniu z Cracovią (1:1). We Wrocławiu nastąpiła jednak bolesna, zrozumiała z uwagi na wiek weryfikacja: –
Przeskok do Ekstraklasy jest zatem bardzo duży. Paweł Kwiatkowski, Nikodem Stachowicz, czy Daniel Gryziok, który wszedł na ostatnie 10 minut. Nie oszukujmy się, ale to nie będą piłkarze stanowiący o sile tego zespołu.
Były sygnały pokazujące, że „kołdra” jest za krótka, że kadry nie ma, że potrzebne są wzmocnienia. Według mnie to okienko, które wkrótce się kończy, zostało przespane, bo sprowadziliśmy tak naprawdę piłkarzy, którzy nie są wzmocnieniami, a są bardziej uzupełnieniami.
RTS w środę został wzmocniony przez Petera Therkildsena, wcześniej do Łodzi trafił także Polydefkis Volanakis: – Szczerze mówiąc, taki na przykład Volanakis, środkowy obrońca, wydaje mi się, że do Widzewa by nie trafił, gdyby nie to, że kontuzji doznał nasz główny obrońca, czyli Juan Ibiza.
Tak naprawdę Therkildsen, też uważam, że go by w Widzewie nie było, gdyby zdrowy był Marcel Krajewski i gdyby zdrowy był Lirim Kastrati, więc tak naprawdę my żeśmy lepili na szybko, biorąc pod uwagę to, że potrzebujemy piłkarzy jeśli chodzi o kwestie wzmocnienia.
Odszedł Imad Rondic, najlepszy strzelec zespołu. No i niby prezes Michał Rydz mówił, że pracują nad zastępstwem, że mają odpowiednie kandydatury. Niby pojawił się Hamulić, niby jest Gryzio, niby jest Sobol. To tyle tylko, że Hamulić znowu wypada w kąt z kontuzją, a Sobol i Gryzio to są piłkarze, którzy w ramach Ekstraklasy w historii bramki jeszcze nie strzelili, więc nimi na podbój ligi to ja bym się za bardzo nie zapędzał.
Miał w czwartek do nas trafić Abdallah Gning z Teplic, ale okazuje się, że… testy medyczne nie zostały zaliczone. Napastnika w dalszym ciągu nie ma, na Pogoń najpewniej wyjdzie ponownie Sobol.
Dziś Widzew ogłosił transfer Lubomira Tupty, Słowak znany jest w występów w Wiśle Kraków: – Przygotowane jest zastępstwo na tą pozycję, pytanie, kiedy transfer dojdzie do skutku.
Jak działa RTS?
Napastnik ze Słowacji miał pojawić się w Łodzi celem testów medycznych. Rozmówca podzielił się uwagami na temat procedury pozyskiwania nowych graczy: – Gning to piłkarz, który był skautowany od kilku miesięcy. Jeżeli chodzi o samą wartość sportową to przecież grał w Czechach, więc tutaj było jak najbardziej wszystko w porządku.

Natomiast musimy pamiętać o tym, że Widzew jest jednym z niewielu klubów, jeśli nie jedynym klubem w Polsce, który ma renomę taką, że testuje medycznie bardzo, bardzo szczegółowo.
Więc jeżeli test wykrywa coś złego, to ja się wcale nie dziwię temu, że my jednak rezygnujemy z zawodnika. Pomimo tego, że może on nic nie w tym momencie zrobił, no bo jeżeli grał w Czechach, no to wydaje się być dobrze, ale z drugiej strony powstaje ryzyko, że za dwa tygodnie nam się nie rozsypie. Minimalizacja tego ryzyka na pewno jest dobrym podejściem a jeżeli chodzi o piłkarza który ma trafić do głowy nawet jeżeli trafi teraz nie wejdzie na Pogoń no to będzie gotowy na Radomiak.
Jak trenować?
Zapytałem także o infrastrukturę, piłkarze RTS-u muszą dojeżdżać do odległego Uniejowa. Na płycie głównej trening jest aktualnie niemożliwy, do dyspozycji pozostają boiska sztuczne. Rozmówca wyjaśnił skutki takiej sytuacji: – Na pewno tym czym jest Łodzianka, że miał być to ośrodek na miarę XXI wieku, ale chyba ktoś bardzo mocno się pomylił w tych słowach. No to nie oszukujmy się ale jednak tak nie jest, o problemach Widzewa z listami do treningów wiemy nie od dzisiaj To, że w tym momencie jedziemy do Uniejowa na pewno nam to pomaga no bo na te naturalne boiska można dzięki temu wejść. Jednak jest godzina drogi w jedną, potem godzina w drugą.

Jeżeli chodzi o główną płytę, problemem jest aura. Dobrze wiemy, że w Polsce mamy minusowe temperatury. Płyta na widzewie ma też swoje ograniczenia, więc wejście w tym momencie na nią może spowodować to, że ta gwarancja zostanie utracona. Wszelkiego rodzaju koszty wymiany, koszty związane z pielęgnacją, no to ponosi jednak spółka miejska.
Czwartkowa konferencja też sporo pokazała, był Bartłomiej Pawłowski i on też wspomniał, że on jest w sumie zawodnikiem gotowym do gry, tylko po prostu medycy mu zakazali trenować na sztucznej murawie, przez to nie był gotowy do wejścia na boisko w poprzednich meczach. Jeżeli te mrozy nam puszczą, no to myślę, że przy następnych spotkaniach będzie już dostępny.
Konsumpcja sukcesu?
Wreszcie poruszyłem temat odejścia Imada Rondica, zauważyłem tendencję do hucznego obwieszczania sukcesu, jakim niewątpliwie było odejście piłkarza do FC Köln za kwotę półtorej miliona euro. Postawiłem tezę, że wychodzący transfer Bośniaka okazał się poważnym hamulcem dla Widzewa. Rozmówca wskazał na aspekty ekonomiczne: – Jeżeli dostaje się półtora miliona euro za piłkarza, który ma rundę życia i strzela dziewięć bramek, a wcześniej takiej rundy nie miał i ma możliwość rozwoju tak naprawdę osobistego, bo trafia do czołowej drużyny drugiej Bundesligi, która ma realne szanse na awans do pierwszej Bundesligi, to aż strach z takiej oferty nie korzystać.
Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy… Imad Rondić odchodzi z Widzewa Łódź
Drugi raz może ona się nie trafić, a sam piłkarz być może drugiej takiej rundy nie zagra. Wcale się nie dziwię, że Rondic zostaje sprzedany, on się rozwija, jest zadowolony.
Mniej zadowolony jest Widzew, bo nie ma następstwa. Tutaj się kłaniają te słowa, czy to dyrektora Wichniarka, czy też prezesa Rydza, o tym, że będziemy przygotowani na odejście Rondica. Jak wychodzi, na razie nie jesteśmy przygotowani, bo nie mamy siły oferty.
Czy Widzew zaskoczy?
Sytuacja wydaje się bardzo trudna, w dzisiejszym meczu z pewnością nie wystąpi nowy napastnik. Jak pisałem, w „Sercu Łodzi” nie ma spotkań przystępnych dla przeciwnika. Pogoń ostatnio niejako zrobiła kolejny krok w kierunku stabilizacji i odczarowania spotkań w delegacji.

„Portowcy” pokonali w przyzwoitym stylu Stal Mielec 2:1, wygrali dopiero drugie spotkanie na wyjeździe. Poza tym zaliczyli ledwie dwa remisy, sześciokrotnie przegrali.
Klub ze Szczecina stał się zdecydowanym bohaterem wiosny, zaliczył swoistą rezurekcję. U zarania stycznia mierzył się z prze potwornymi problemami, piłkarze w formie nie wyszli na trening. Saga ze sprzedażą klubu Alexowi Haditaghiemu zakończyła się kompromitacją, działalność spółki przypominała satyrę.
Wysoki poziom wody w zatoce! Absurdalna historia sprzedaży Pogoni Szczecin
Robert Kolendowicz postanowił się nie poddać, drużyna ruszyła na obóz do Turcji. Z Pogoni odeszli kluczowi gracze: Alexander Gorgon, Benedikt Zech i Wahan Biczachczjan. Nabyciem akcji zainteresował się uznany podmiot, na jego czele stoi Brazylijski prawnik – Nilo Effori.
Przed tygodniem zakończyło się Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Spółki Pogoń Szczecin S.A. Doszło do konferencji, po czternastu latach funkcję Prezesa Zarządu opuścił Jarosław Mroczek. Nowi właściciele obiecali trzy przychodzące transfery do końca bieżącego tygodnia, dotrzymali słowa. W środę pozyskano Renyera, wczoraj do drużyny dołączyli Luizao i Benjamin Rojas. Effori zapowiedział długookresowy plan, celem jest spłata gigantycznego zadłużenia.
Z West Hamu do… Pogoni Szczecin! Brazylijska siła wzmacnia „Portowców”
Renesans formy notuje ponownie Kamil Grosicki, skrzydłowy jest kandydatem do miana najlepszego piłkarza w lidze. Współpracuje z Efthymiosem Koulourisem, Grek w meczu ze Stalą błysnął klasą, przyjęcie i wykończenie akcji było imponujące. Trener poradził sobie także z brakami kadrowymi, wprowadził młodych piłkarzy. Zimowym „transferem” stał się niejako Danjel Loncar, stoper w ciągu trzech spotkań zdziałał w defensywie więcej, niż w ciągu całej dotychczasowej przygody w Pogoni.
Zdecydowanym faworytem stała się zatem drużyna gości, jednakże dużą rolę może odegrać grunt. Kibice z pewnością dostarczą RTS-owi wsparcia, pierwszy gwizdek o 17:30.
1 komentarz on “Bohaterowie wiosny. Widzew Łódź zagra z Pogonią”