
Fot. PZPN
Ostatnie dni dla Cezarego Kuleszy z pewnością nie ułożyły się w sposób wymarzony, w marcu musiał zmierzyć się z olbrzymią krytyką w obliczu niemal nieodwracalnego kryzysu polskiej reprezentacji. Kwiecień rozpoczął się od Superpucharu, który stał się powodem do żartów, na trybunach PGE Narodowego zasiadło ledwie niecałe 11 tysięcy widzów. Następnego dnia czekała go jednak jeszcze gorsza informacja, w kompromitującym stylu nie uzyskał promocji w wyborach do Komitetu Wykonawczego UEFA.
Kulesza od dłuższego czasu walczy o jak najlepszą pozycję w kontekście czerwcowych wyborów w Polskim Związku Piłki Nożnej, elementem udanej kampanii miało być rozszerzenie zasięgu swoich wpływów – w tym celu wystartował w wyborach europejskich. Przez lata rolę reprezentacji naszego narodu w UEFA pełnił Zbigniew Boniek, od 2021 był nawet Wiceprezydentem organizacji.
W bieżącym roku dobiegła jednak końca druga, ostatnia kadencja Bońka. Kulesza kolejny raz próbował pójść w ślady legendy reprezentacji Polski, w 2021 roku zastąpił go w roli Prezesa PZPN, którą pełni do dziś. Wydawało się, że w dzisiejszych wyborach Kulesza będzie miał spore szansę na promocję do Komitetu UEFA. Jedenastu kandydatów rywalizowało o siedem miejsc.
Prezes PZPN uzbierał jednak zaledwie 21 głosów, zajął ósmą pozycję i nie znalazł się na liście członków komitetu. Wyprzedzili go min. Aivar Pohlak z Estonii czy Armen Melikbekyan z Armenii. Uwagę obserwatorów wzbudziła przede wszystkim porażka z Estończykiem, Pohlak budzi w swojej ojczyźnie skrajne emocje.
Portal Weszło jakiś czas temu przedstawił sylwetkę tego kandydata, Pohlak miał w przeszłości znęcać się przez 20 lat nad małżonką, gdy był selekcjonerem pobił się także z piłkarzem reprezentacji Estonii. Założył także klub piłkarski FC Kuressaare, pełnił w nim rolę właściciela, prezesa, trenera, dyrektora sportowego, piłkarza czy nawet… sędziego. W meczu Pucharu Estonii w 2013 tercet arbitrów składał się z Pohlaka, jego córki i jej przyszłego męża. Bez zwątpienia można nazwać go dyktatorem estońskiego futbolu, od 2007 roku pełnił rolę prezydenta tamtejszego związku.
Mimo tego kandydat z Estonii uzbierał aż 37 głosów! To o 16 więcej niż Cezary Kulesza, Prezes PZPN zaliczył gigantyczną kompromitację. Wcześniej miał podjąć także działania, które umocniłyby jego pozycję wśród głosujących. W tym celu miał udać się na Litwę, Ukrainę czy Białoruś… Nic w tym dziwnego, wreszcie prezes może pochwalić się biegłością w mowie językiem rosyjskim. Udał się także na Bałkany, pojawił się w Albanii, Turcji czy Chorwacji.
Kibice żartobliwie pytali, w jaki sposób będzie porozumiewał się na zachodzie? Brak znajomości języka angielskiego nie był problemem, w komunikacji miał wyręczać go Łukasz Wachowski. Widocznie zabrakło jednak podróży do Estonii, być może tam odnalazłby poparcie.
Informacja o braku promocji zaskoczyła wielu obserwatorów, Prezes PZPN postanowił odnieść się do wyników we wpisie na Twitterze. Pogratulował kandydatom którym udało się dostać do Komitetu, zadeklarował gotowość do współpracy. Wreszcie pochwalił się pozyskaniem nowych sojuszników i przedstawił cele na najbliższe lata.
Kuleszy tym razem nie udało się zastąpić Zbigniewa Bońka. Były Prezes rzecz jasna nie zmarnował okazji, by odnieść się do rezultatów głosowania. W przeszłości wielokrotnie zabierał głos w kwestii występów polskiej reprezentacji czy decyzji PZPN. Tym razem zajął dość zdecydowane stanowisko: – Nie wiem kto to Prezesowi pisze, byłem totalnie oddalony od tych wyborów, ale czytając ten wpis, to narzuca mi się proste pytanie- to po jaką cholerę kandydował? – napisał Boniek.
Prezes Kulesza postanowił niezwłocznie odpowiedzieć na wyraźnie postawione pytanie. Jednocześnie zauważył porażkę Zbigniewa Bońka w wyborach PZPN w 2008 roku, wówczas zaszczytną rolę objął Grzegorz Lato.
Wpis skwitował słowami: Łączy Nas Piłka. Biorąc pod uwagę wczorajsze starcie w ramach Superpucharu Polski mam spore wątpliwości czy jest to hasło trafne. Być może jednak Prezes postanowił zareklamować profil PZPN na Twitterze, który nosi właśnie taką nazwę.
Superklapa! Najgorsza frekwencja w historii PGE Narodowego podczas Superpucharu
Niewątpliwie dla Kuleszy jest to ogromna porażka, utrudnił sobie także sytuację w kontekście wyborów w polskim związku, które odbędą się już w czerwcu. Silnym kontrkandydatem wydaje się Paweł Wojtala, obecny prezes Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej.
Dla Polski jest to także spora strata, brak reprezentanta w Komitecie Wykonawczym UEFA może przerwać serię licznych udziałów polskich akcentów w najważniejszych europejskich rozgrywkach. Organ dokonuje wyboru państw, w których odbywają się mistrzostwa Europy, finały Ligi Mistrzów, Ligi Europy czy Ligi Konferencji. Kontroluje projekty rozwojowe czy wreszcie dystrybuuje fundusze dla krajowych federacji.
W maju czeka nas jednak kolejne wielkie wydarzenie, we Wrocławiu odbędzie się finał Ligi Konferencji. W grze o występ w stolicy Dolnego Śląska pozostała Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok. Pozostaje żyć nadzieją, że to nie koniec pozytywnych informacji dla naszej federacji.