
Fot. Górnik Zabrze
Czas na ostatni pełny weekend z Ekstraklasą w tym roku. Będzie to jednocześnie pierwsza kolejka rundy rewanżowej. Zapraszam na obszerną zapowiedź 18. serii gier, nie zabraknie hitów. Na start lider zagra w Zabrzu, rewelacyjny beniaminek pojedzie do Częstochowy, być może czeka nas mecz ostatniej szansy dla Lechii Gdańsk i Śląska Wrocław. Przed nami cztery dni pełne gier.
SUPER-PIĄTEK
Ucieczka czy zapaść?
Kolejkę zainauguruje mecz w Radomiu, dokąd wybierze się GKS Katowice. W lipcowym spotkaniu to gospodarze piątkowego meczu wygrali na wyjeździe 2:1. Dubletem popisał się Leonardo Rocha. Obecna tendencja wydaje się zupełnie odmienna, podopieczni Bruno Baltazara zawodzą, a portugalski napastnik ma problemy ze skutecznością.
Taki stan faktyczny powoduje, że „Zieloni” znajdują się w strefie spadkowej. W miniony poniedziałek ulegli w starciu z innym beniaminkiem, Motorem Lublin. Mimo kilku dogodnych szans przegrali 0:1. Wydawało się, że w obliczu słabych występów pracę straci trener. Tu należy przypomnieć okoliczności zwolnienia Macieja Kędziorka, mimo niemal pewnego utrzymania szkoleniowiec pożegnał się z posadą przed ostatnią kolejką poprzedniej kampanii w absurdalnych okolicznościach. Fakt ten pokazuje, że rozstanie może nadejść w mało oczekiwanym momencie. Wypowiedzi Baltazara są jednak często oderwane od rzeczywistości, można odnieść wrażenie że nie zna podstawowych atutów swoich piłkarzy…
Drużyna gości w pewnym stylu rozprawiła się z Lechią Gdańsk w meczu beniaminków przed tygodniem. Całe środowisko GKS-u przed meczem w uroczysty sposób pożegnało legendę – Jana Furtoka. Podopieczni Rafała Góraka wypunktowali gości znad morza, jednakże nie utrzymali spotkania pod pełną kontrolą. Mimo zdobycia dwóch bramek, w grze gospodarzy momentami widać było nerwowość. Drużyna ze stolicy województwa śląskiego znajduje się na rewelacyjnej, dziewiątej pozycji w tabeli. Klasą błyszczy Arkadiusz Jędrych, stoper jest niebywale skuteczny. Ofensywna gra bywała kosztowna, jednakże często przynosi pożądane efekty.
Faworytem piątkowego starcia jest GKS Katowice, w przypadku wygranej beniaminek zakończy rok na 9. pozycji w tabeli. Gospodarze bardzo potrzebują punktów, o zdobycz będzie bardzo ciężko. Być może będzie to starcie o posadę Bruno Baltazara. Jest to także okazja dla Leonardo Rochy na przełamanie. Snajper ma w dorobku dziesięć goli, ale nie strzelił z gry od września. Pierwszy gwizdek już o 18:00.
Hit w Zabrzu
Absolutnym przebojem 18. serii gier jest starcie rozpędzonego Górnika Zabrze z Lechem Poznań. Lider ostatnio potknął się w Gliwicach, zacierając fenomenalne wrażenie z minionych tygodni. Podopieczni Jana Urbana pokazali, że wreszcie w dobrej grze potrafią uwzględnić regularność.
Gospodarze piątkowego starcia są aktualnie w genialnej formie. Na ostatnich sześć spotkań wygrali aż pięć razy, ulegli tylko Jagiellonii Białystok. Udało się znaleźć balans w defensywie, dwa gole stracone w wyjazdowym meczu z Koroną Kielce miały miejsce przy stanie 0:4 w samej końcówce. O sile ofensywnej decyduje wielu graczy, w minioną niedzielę dubletem błysnął Kamil Lukoszek. Pierwsze trafienie zostało wybrane bramką kolejki. Jakość pokazuje Damian Rasak, który udowadnia trenerowi że potrafi wpływać na ofensywę. Zabrzanie znajdują się na 6. miejscu w ligowej tabeli, do czwartej Cracovii tracą tylko trzy oczka.
Damian Rasak: Większe kluby zabierają nam najlepszych piłkarzy. Trudno w Górniku o automatyzmy
„Kolejorz” w miniony piątek bezbramkowo zremisował z Piastem Gliwice. Starcie przy Okrzei nakazało wrócić pamięcią do wybryków Lecha z czasów Mariusza Rumaka. Był to absolutnie najgorszy mecz poprzedniej serii gier, zsumowany wskaźnik bramek oczekiwanych nie osiągnął choćby 0,5. Taka postawa nie przystoi liderowi Ekstraklasy, który jeszcze tydzień wcześniej szalał w starciu z GKS-em Katowice. Wówczas wydawało się, że drużyna ze stolicy Wielkopolski jest nie do zatrzymania. Strata punktów z przeciętnym ostatnio Piastem to pewien sygnał alarmowy, Lech został poniekąd uratowany przez remisy innych zespołów z czołówki. Mimo że pozycja lidera jest praktycznie niezagrożona, w Zabrzu konieczna jest poprawa, rok należy zakończyć w lepszym stylu.

Narracja przedmeczowa została zdominowana przez odmienne obrazy ekip w poprzedniej kolejce. Spotkanie zapowiada się fenomenalnie, lider będzie musiał się mocno postarać by powstrzymać podopiecznych Urbana. Pierwszy gwizdek już o 20:30.
INTENSYWNA SOBOTA
Drugi dzień grania przyniesie aż trzy mecze, otworzy go spotkanie drużyn, będących w kryzysie, następnie wybierzemy się do Łodzi, a sobotę zakończymy intensywnym starciem mistrza z uczniem.
Tragedia w tle
Lechia Gdańsk podejmie Śląska Wrocław. Są to drużyny, o których w minionym tygodniu mówiło się bardzo wiele. Obie ekipy są gigantycznym rozczarowaniem, niedawno miały miejsce zmiany na stanowiskach trenera. Zapraszam serdecznie na komparatystyczny artykuł, który pojawił się we wtorek.
Zgoda w kryzysie. Czy dla Lechii Gdańsk i Śląska Wrocław jest jeszcze nadzieja?
W roli trenera gospodarzy zadebiutuje urodziny w Newcastle, John Carver. Jest to bardzo zaskakujący angaż, biorąc pod uwagę jego przeszłość. Podczas konferencji trener zaznaczył, że w sprawie pracy skontaktował się z nim Paulo Urfer. W cytowanym przez lechia.net fragmencie, zauważył postęp mimo ograniczeń: – Nie ma dużo czasu. Ten mecz jest bardzo ważny dla obu drużyn, ale dla Lechii jest kluczowy. Mimo tego krótkiego czasu jestem optymistą. Trenowaliśmy pewne rzeczy i widać progres.
Gra w defensywie mistrza 1. Ligi w minioną sobotę była karykaturalna. Bardzo szybko stracili dwie bramki, mimo tego zdołali stworzyć sobie kilka okazji. Ulegli GKS-owi niemal na każdym polu, mecz z czerwoną latarnią ligi będzie szansą na odbicie od fatalnej dyspozycji.
Niewiele lepiej sytuacja maluje się we Wrocławiu. Wtorkowy mecz w ramach Pucharu Polski z Piastem Gliwice był poniekąd optymistyczny, Śląsk był piłkarsko lepszy. Mimo długiej gry w przewadze po czerwonej kartce dla Tihomira Kostadinova WKS zdołał strzelić tylko jedną bramkę. Finalnie podopieczni Michała Hetela odpadli na etapie 1/8 finału po długiej serii jedenastek. Jest to niestety kolejna oznaka słabości charakteru w drużynie wicemistrza. Zapraszam na relację z tego starcia, oglądałem wtorkowy mecz z wysokości trybun.
Śląsk może skupić się już na lidze
Trener WKS-u, Michał Hetel odniósł się na dzisiejszej konferencji do najbliższej przyszłości: – Te mecze są kluczowe, ale nie liczyłbym punktów. Pamiętam, że kilka lat temu sytuacja była jeszcze gorsza niż teraz, bo meczów było mniej. Musimy się nastawiać na zwycięstwo. To jest naszym celem. Chcemy zdobyć sześć punktów w dwóch meczach. Takie jest nasze nastawienie. Dywagacje, czy wystarczą trzy albo cztery, nic nie pomogą. Każde punkty będą cenne. Chcemy się skupić na Lechii. Zrobimy wszystko, żeby wygrać.
Pisałem już o tym, że trener ten nie posiada licencji UEFA PRO. Ze względu na to, nie może on formalnie prowadzić drużyny. W protokole znajduje się zatem Marcin Dymkowski, mimo że pierwszym szkoleniowcem jest Michał Hetel. W przepisach istnieje klauzula, za której aktywowaniem można wpłacić pewną sumę i legalnie prowadzić zespół bez wymaganych uprawnień. Śląsk skutecznie takie regulacje omija, co jest absurdem. Kolejnym krokiem jest fakt, że według doniesień dziennikarza Radia Wrocław i komentatora Canal+ Roberta Skrzyńskiego, Marcin Dymkowski nie pojechał z drużyną do Gdańska.
Spotkanie w Gdańsku rozpocznie się już o 14:45. Dla obu ekip jest to niemal ostatnia nadzieja na zachowanie pozytywnej atmosfery w przerwie zimowej. Dyspozycja obu drużyn jest bardzo nieprzewidywalna, mecz zapowiada się świetnie.
Czy to mecz o posadę?
Drugim meczem sobotnim jest rywalizacja Widzewa Łódź ze Stalą Mielec. Gospodarze znajdują się w kryzysie, gości dotyka hossa. Trener Janusz Niedźwiedź wraca do Serca Łodzi, w rundzie jesiennej sezonu 2022/23 sprawił, że Widzew stał się rewelacją.
Gospodarze obecnie marzą o zbliżeniu się do pozycji sprzed dwóch lat. Na ostatnie pięć spotkań przegrali aż cztery, spadli na dziesiąte miejsce w tabeli. Mimo dobrej gry z Rakowem Częstochowa, zabrakło koncentracji w doliczonym czasie gry. Skutkowało to stratą bramki na 2:3 tuż przed „syreną”. Kolejnym kamyczkiem w ogrodzie jest odpadnięcie z rozgrywek Pucharu Polski z Koroną Kielce (0:1). Głośno mówi się o zwolnieniu trenera Daniela Myśliwca, strata punktów w sobotę jest absolutnie niedopuszczalna. Mimo dobrej gry w starciu z Rakowem, Imad Rondic widocznie obniżył loty. Trener wreszcie zrezygnował z Hilarego Gonga, grać zaczął Antoni Klimek.
Goście w ciagu ostatnich trzech kolejek uzbierali aż siedem oczek, puentując ten okres remisem z Legią Warszawa. Dzięki temu podopieczni Janusza Niedźwiedzia znajdują się nad kreską. Mimo tego od Radomiaka, który znajduje się na 16. pozycji, dzielą ich zaledwie trzy oczka. Każda zdobycz w Łodzi będzie bardzo cenna. W niezłej formie znajduje się Ilja Szkurin, skuteczny po wejściach z ławki jest także Łukasz Wolsztyński.
Sobotni mecz będzie kluczowy przede wszystkim dla Daniela Myśliwca. Mówi się, że jest to gra o posadę dla szkoleniowca Widzewa. Stal z pewnością postawi trudne warunki, jednakże to gospodarze będą faworytem. Pierwszy gwizdek już o 17:30.
Starcie wzorów
Wieczorny mecz to drugi z hitów kolejki. Na obiekt przy Limanowskiego przyjedzie rewelacyjny beniaminek. Raków Częstochowa podejmie bowiem Motor Lublin. Dwa tygodnie temu, w magazynie Canal+ gościem był Zbigniew Jakubas. Właściciel i prezes klubu z Lubelszczyzny komplementował mistrza z sezonu 2022/23. Zapowiedział, że w ciągu kilku lat jego projekt przerośnie klub spod Jasnej Góry.
Starcie z pierwszej kolejki było imponujące pod kątem motorycznym, teraz spodziewamy się tego samego.
Gospodarze są naładowani fenomenalną serią, wygrali cztery ostatnie mecze. Znajdują się na siódmej pozycji, po połowie gier mają aż 27 oczek. Sprawia to, że są zdecydowanie najlepszym beniaminkiem w tej kampanii. Mateusz Stolarski ma zupełne zaufanie ze strony właściciela, w zimowym oknie ma dojść do roszad i wzmocnień. Te mają wspomóc Lublinian w walce o jak najwyższe cele. W miniony poniedziałek pokonali Radomiaka 1:0. Mimo niedogodnego terminu i dnia roboczego, na stadionie zasiadł komplet, atmosfera była kapitalna. W świetnej formie znajduje się Samuel Mraz, napastnik błyszczy skutecznością. W sobotę będzie ciężko, wszak zmierzą zawodnicy Motoru się ze swoim „starszym bratem”.

Losy beniaminka z Lublina przypominają początki Rakowa. W obu drużynach struktura organizacyjna jest zbudowana niemal wzorowo, choć zdarzają się wpadki na rynku transferowym.
Goście w minioną sobotę pokazali niebywały charakter, wyrywając trzy oczka w doliczonym czasie gry. Pokonali Widzewa Łódź 3:2, przed spotkaniem rozgorzała burzliwa dyskusja. Na krytyczne uwagi Bartłomieja Pawłowskiego odnośnie „zabijania futbolu” przez Raków odpowiedział Marek Papszun. Spowodowało to, że wśród kibiców pojawiło się gigantyczne napięcie. „Medaliki” pokazały, że potrafią grać naprawdę widowiskowo. Zdobyli aż trzy bramki, kapitalną bombą Rafała Gikiewicza „poczęstował” Ivi Lopez. Hiszpan uderzył tak, że mogliśmy powrócić myślami do sezonu mistrzowskiego. Podopieczni trenera Papszuna niemalże zamknęli dyskusje o słabym stylu, zbliżając się do liderującego Lecha na trzy punkty.
Mecz w Lublinie będzie ucztą dla strategów, biorąc pod uwagę ostatnie spotkania tych ekip nie wykluczam obfitej strzelaniny. Czy beniaminek znów zwycięży? Pierwszy gwizdek już o 20:15.
DZIEŃ ŚWIĘTY
Niedziela również obfituje w trzy spotkania, standardowo do gry wkraczają nasi reprezentanci w Lidze Konferencji. W 18. kolejce czekają ich trudne wyjazdy, dzień zaczniemy starciem, w którym zobaczymy czwartą drużynę w tabeli Ekstraklasy.
Czym jest Cracovia?
Uroczysta pora obfituje w starcie Piasta Gliwice z Cracovią. Goście, którzy znajdują się w czołówce, w listopadzie wygrali jedynie raz. Potrzebują zatem przełamania, w Gliwicach będzie o to ciężko. Gospodarze pokazali, że potrafią się przeciwstawić nawet rozpędzonemu gigantowi.
Piast Gliwice w ubiegłej kolejce zatrzymał Lecha Poznań, we wtorek zdołał awansować do ćwierćfinału Pucharu Polski. W tej fazie wylosowali Pogoń Szczecin, czeka ich zatem bardzo długi wyjazd.
Mimo absencji Jakuba Czerwińskiego, spowodowanej karą od Komisji Ligi w związku z atakiem na Erika Janzę, w drużynie dalej widoczny jest silny charakter i determinacja. Gra w niedowadze we Wrocławiu nie przeszkodziła w wyszarpaniu awansu po rzutach karnych.
Gliwiczanie mają bezpieczną przewagę nad kreską, wynosi ona pięć oczek. Ostatnie zwycięstwo w lidze miało miejsce w połowie października, zakończenie roku wygraną jest mocno pożądane.
Nie będzie o to łatwo, choć goście także wpadli w pewną spiralę niepowodzeń. Czwarta drużyna ligowej tabeli nie wygrała od ponad miesiąca, tydzień temu podopieczni Dawida Kroczka stracili bramkę w samej końcówce. Zremisowali z Zagłębiem Lubin 1:1, grając ponad 80 minut w przewadze po wykluczeniu Michała Nalepy. Cały czas w niezłej formie jest Benjamin Kallman, fińskiemu snajperowi zabrakło jednak ostatnio nieco skuteczności. Błyszczy Fabian Bzdyl, strzelec jedynej sprzed tygodnia bramki dla „Pasów” skończył w poniedziałek siedemnaście lat. Dawid Kroczek stoi przed trudnym wyzwaniem, potrzebne jest przełamanie.
Niedzielne starcie, mimo wczesnej pory, zapowiada się bardzo interesująco. Goście potrzebują trzech oczek, by być pewnym zakończenia roku przed Legią Warszawa i przerwać passę meczów bez wygranej. Dla gospodarzy każdy punkt będzie cenny, ale fani Piasta także liczą na zwycięstwo. Pierwszy gwizdek już o 12:15.
Krok po kroku
Druga niedzielna rywalizacja to starcie dwóch drużyn, które awansowały do ćwierćfinału Pucharu Polski. Są one w przyzwoitej formie, Puszcza Niepołomice podejmie Jagiellonię Białystok. Ostatni miesiąc w ich wykonaniu to okres bez porażki. Goście kontynuują swój maraton wyjazdów.
Podopieczni trenera Tomasza Tułacza wrócili do swojego stylu, opartego na stałych fragmentach. Ostatnie pięć spotkań to aż cztery zwycięstwa, co sprawiło, że ekipa „Żubrów” wydostała się ze strefy zagrożenia. Zarówno w starciu ze Śląskiem Wrocław, jak i Sandecją Nowy Sącz, bohaterem był Mateusz Cholewiak. Boczny pomocnik strzelał zwycięskie bramki, być może znajdzie się na stałe w wyjściowej jedenastce. Zaskakującym jest wypadnięcie ze składu Romana Yakuby i Artura Craciuna, którzy w poprzedniej kampanii byli bardzo skuteczni. Maskowało to pewne braki w defensywie, przez które w tym sezonie drużyna „Żubrów” mocno cierpiała. Piłkarze z Niepołomic mają punkt przewagi nad Radomiakiem, z pewnością postawią Jagiellonii trudne warunki.
Goście z kolei dokonują czegoś niesamowitego, od szesnastu spotkań nie przegrali. Wyjazd do Krakowa to czwarta delegacja z rzędu, w czwartek pokonali w Grudziądzu Olimpię 1:3. Losowanie ćwierćfinału Pucharu Polski przyniosło rywalizację z Legią Warszawa. Kolejne starcie niemal wzorowo grających w Europie drużyn wywołuje ogromne napięcie. Pewnym zmartwieniem może być uraz bramkarza, który uratował punkt w zremisowanym starciu z Pogonią Szczecin (1:1). Na ten temat wypowiedział się trener białostoczan, Adrian Siemieniec: – Zmiana w bramce przeprowadzona w przerwie była konsekwencją jednego ze starć w polu karnym. Zobaczymy, jaka będzie diagnoza w przypadku Sławka. Trudno mi teraz powiedzieć, co to dokładnie jest. Uniemożliwiło mu to występ w drugiej połowie dzisiejszego starcia.
W niedzielnym meczu faworytem jest drużyna gości, ale Puszcza jest w genialnej formie. Być może zobaczymy niespodziankę, fizyczny styl gry gospodarzy zazwyczaj nie jest przyjazny dla mistrza Polski. Pierwszy gwizdek o 14:45.
Końcówka maratonu
Rywal Jagiellonii w ćwierćfinale Pucharu Polski – Legia Warszawa, wybierze się do Lubina na mecz z Zagłębiem. To czwarty, ostatni mecz w serii czterech delegacji z rzędu Wojskowych. Gospodarze ostatnio wyszarpali punkt, będą bardzo zmotywowani w obliczu nikłego marginesu nad kreską.
Podopieczni trenera Marcina Włodarskiego pożegnali się z Pucharem Polski w starciu na wyjeździe z Pogonią Szczecin. „Miedziowi” w środę przegrali po szalonym meczu 3:4. Przełamał się wracający po kontuzji Dawid Kurminowski, który był autorem dwóch bramek; dobra forma napastnika może być panaceum na kłopoty drużyny z Dolnego Śląska. Gola dołożył także Tomasz Pieńko. Ogromne nadzieje są wiązane z tym duetem. W ostatnich latach Zagłębie było często krytykowane za minimalizm i walkę o „ósme miejsce w tabeli”. Obecnie jest to obraz wymarzony, „Miedziowi” znajdują się bowiem na 13. miejscu, ostatnia wygrana miała miejsce ponad miesiąc temu. O przełamanie w niedzielę będzie bardzo ciężko.
„Wojskowi” w starciu Pucharu Polski zaprezentowali się odmiennie, choć w pierwszej części grali niemrawo. Wybrałem się do Łodzi, zapraszam na moją relację z tego spotkania.
Trzynaście minut, które wstrząsnęło ŁKS-em. Legia w ćwierćfinale Pucharu Polski
Bohaterem gości okazał się Gual, hiszpański napastnik nie ma zupełnie konkurencji na swojej pozycji. Trudno dyskutować z faktem, że Legia ma bardzo wąską kadrę. Starcie z Zagłębiem musi być bardzo dobrze zaplanowane, by uniknąć negatywnych konsekwencji. Cieszyć może powrót do gry Sergio Barcii, Hiszpan zagrał pierwszy raz od połowy września. Przed tygodniem podopieczni Goncalo Feio zgubili punkty z sąsiadem Zagłębia w tabeli, Stalą Mielec (2:2). Koszmarne pomyłki Radovana Pankova i Gabriela Kobylaka przesądziły o podziale punktów. Zawodnicy niejako zrehabilitowali się w czwartkowym meczu. „Wojskowi” koniecznie muszą wygrać, by zachować cień szansy na tytuł mistrzowski.
Faworytem meczu kończącego niedzielę będzie drużyna z Warszawy. Obie drużyny potrzebują punktów, by zimować we względnym spokoju. Legia dysponuje sporą jakością, mecz zapowiada się genialnie. Pierwszy gwizdek już o 17:30.
Przedostatni raz
Nowy tydzień rozpoczniemy starciem, które zakończy 18. kolejkę Ekstraklasy. Jednocześnie to przedostatnie spotkanie w tym roku. Do Kielc na mecz z Koroną przyjedzie Pogoń Szczecin. Goście przed dwoma tygodniami wygrali w delegacji po raz pierwszy w tej kampanii, gospodarze znajdują się tuż nad kreską. Obie ekipy awansowały do ćwierćfinału Pucharu Polski.
Złocisto-krwiści przed tygodniem skompromitowali się w starciu z Górnikiem, do 83. minuty przegrywali aż 0:4. Finalnie zdobyli dwie bramki, osładzając sobie nieco to spotkanie. W środku tygodnia niejako odpłacili się kibicom, wygrywając z Widzewem Łódź i awansując do 1/4 finału PP. W dobrej dyspozycji jest Adrian Dalmau. Napastnik jest bardzo skuteczny, zapewnia sporo trafień. Mają zaledwie punkt przewagi nad kreską, z pewnością będą bardzo zdeterminowani.
„Portowcy” wyszarpali awans w dramatycznych okolicznościach, decydującą bramkę zdobył w 88. minucie Patryk Paryzek. Przed tygodniem Pogoń zremisowała 1:1 z Jagiellonią, był to mecz dwóch poszkodowanych. Gra gospodarzy była bardzo odpowiedzialna, mimo tego mieli sporo szczęścia. W dobrej formie znajduje się Efthymios Koulouris, Grek w tygodniu odpoczywał z uwagi na zawieszenie, będzie gotowy do walki o prowadzenie w klasyfikacji strzelców. Trener Robert Kolendowicz pokazał spore zdolności, przygotował drużynę bardzo dobrze pod kątem taktycznym.
Faworytem starcia w poniedziałkowy wieczór będzie Pogoń Szczecin, goście nie spadną poniżej ósmej pozycji, ale to nie ich cel. Z pewnością chcą powalczyć o awans do eliminacji europejskich pucharów. Pierwszy gwizdek już o 19:00.
Fot. Górnik Zabrze