
Fot. Real Madryt
Real Madryt wygrał piąte trofeum w 2024 roku. W środowy wieczór „Królewscy” pokonali 3:0 meksykańską Pachucę. Wielu kibiców dowiedziało się o rozegraniu tego spotkania… dopiero po ostatnim gwizdku, inni zastanawiali się, cóż to za turniej? Stoi za tym kilka kwestii, zapraszam na analizę w której szeroko przybliżę też historię rozgrywek międzykontynentalnych i nowy format Klubowych Mistrzostw Świata.
Historia Pucharu Interkontynentalnego
Rozgrywki Pucharu Interkontynentalnego zastąpiły w tym roku w kalendarzu Klubowe Mistrzostwa Świata. Te rozgrywki powróciły po 20 latach, wcześniej były rozgrywane w latach 1960-2004. W ich formule także wystąpiła rewolucja.
Powrót do rozgrywek po tak długim okresie jest zaskakujący, FIFA postanowiła wypełnić kalendarz maksymalnie. Wielu kibiców uznało, że nastąpiła wyłącznie zmiana nazewnictwa. Nie jest to prawda, ale nazwałbym to dopuszczalną pomyłką. W obliczu natłoku spotkań mniej więcej uderzamy w sedno problemu. Rewolucja Pucharu Interkontynentalnego jest równie obszerna, do 2004 roku był to wyłącznie finał.
Zaranie tych rozgrywek to rok 1960, turniej funkcjonował jako nazwą Puchar Międzykontynentalny lub Puchar Interkontynentalny. Ma to ścisły związek z powstaniem wspomnianego już Copa Libertadores, jego zwycięzcy grali z triumfatorem europejskiej Ligi Mistrzów. Pierwsze finały były rozgrywane w formule dwumeczu.
Nazwa, która w większym stopniu przeszła do pamięci to Toyota Cup. Japoński producent stał się partnerem rozgrywek w 1980 roku. Bardzo ciekawy jest forma wsparcia, ufundowane zostało drugie trofeum, wręczane wicekapitanowi drużyny, która wygrała. W moim rankingu ciekawostek z historii futbolu fakt ten umieszczam wysoko.
Dwumecz został zastąpiony jednym spotkaniem, a rozgrywki przeniesiono do Japonii. Starcia toczyły się w Tokio, następnie w Jokohamie. W 2004 roku miała miejsce ostatnia edycja tej formuły,
Spór o piłkę
Przełom wieków przyniósł trzęsienie ziemi. Do gry postanowiła włączyć się FIFA – organizacja rozwiązała kazus rywalizację o kontrolę nad rozgrywkami Pucharu Interkontynentalnego z europejską UEFA. Sprzeciw wobec niejasności wyraziła stworzeniem własnych rozgrywek międzykontynentalnych. W 2000 roku odbyły się w Brazylii Klubowe Mistrzostwa Świata. W tym roku Real Madryt przegrał w finale Pucharu Interkontynentalnego, w nowych rozgrywkach zajął dopiero 4. miejsce.
Zaranie było udane, druga edycja okazała się jednak ogromną kompromitacją. Rozgrywki miały odbyć się w Hiszpanii, jednakże ze względu na problemy finansowe sponsora turnieju ISL do nich nie doszło. Zrezygnowano więc z innowacyjnego rozwiązania po jednej edycji.
Władze UEFA połączyły więc Puchar Toyoty z Klubowymi Mistrzostwami Świata. Pierwsza edycja odbyła się w 2005 roku w Japonii. W turnieju wzięło udział sześć ekip, rok później zmieniono nazwę na Klubowy Puchar Świata FIFA.
Ostatnie lata
FIFA niedawno postanowiła rozszerzyć Klubowe Mistrzostwa Świata, do 2023 roku imprezy odbywały się w utrwalonym od złączenia formacie. Zakwalifikowanych było sześć ekip, które wygrały najważniejsze trofea w swojej federacji. Siódmą był gospodarz, rozgrywał play-off przeciwko zwycięzcy Ligi Mistrzów w Oceanii. Następnie odbywała się faza ćwierćfinału, do gry dołączali triumfatorzy ze strefy CONCACAF, CAF i AFC.
Uwaga europejskich fanów zwiększała natężenie od półfinałów, wówczas do walki wkraczał zwycięzca Ligi Mistrzów UEFA oraz Copa Libertadores. Rok temu były to Manchester City i brazylijskie Fluminense.
Turniej trwał około dziesięciu dni, rozgrywano siedem spotkań. Pierwsze dwie edycje odbyły się bez dodatkowej drużyny gospodarza, był też mecz o 5. miejsce. Od 2017 roku były rozgrywane w grudniu na Bliskim Wschodzie. Wyjątkiem był 2022, wówczas odbywały się w lutym w Maroku. Ta odmiana miała związek z mistrzostwami świata w Katarze. Ta formuła została zmieniona, nie wystąpi zupełnie w tym roku.
Modern football
FIFA postanowiła zorganizować wielką imprezę, przypominającą reprezentacyjne rozgrywki. W lipcu 2025 ma odbyć się pierwsza edycja Klubowych Mistrzostw Świata w nowej formule.
Idea zorganizowania ich w Stanach Zjednoczonych jest kolejną próbą promocji piłki nożnej w tym kraju. Rok później obędzie się tam reprezentacyjny Mundial, USA będzie współgospodarzem obok Meksyku i Kanady. W turnieju wezmą udział aż 32 drużyny, w tym 12 europejskich ekip.
Czy rozgrywki się obędą?
Turniej wywołuje gigantyczne kontrowersje, przede wszystkim należy wspomnieć o przemęczeniu piłkarzy. Wyliczono, że Real Madryt może rozegrać ponad 70 spotkań w tym sezonie. To absurdalna liczba spotkań, już dziś występują spore problemy z urazami u części zawodników.
Obciążenie jest gigantyczne, ma być to także przyczyną protestu, o którym mówi się od dłuższego czasu. W obliczu równie pokaźnych wynagrodzeń raczej nie dojdzie do takiego oporu. Niektórzy zawodnicy wypowiadali się dosyć stanowczo w tej kwestii, jednakże na razie na tym poprzestano.
Kibice zwracają także uwagę na brak czołowych drużyn z Europy, kosztem FC Barcelony czy Arsenalu do Stanów wybierze się Red Bull Salzburg, Benfica czy Porto. Poza trzema zwycięzcami Ligi Mistrzów z lat 2021-2024 to dziewięć ekip na podstawie rankingu UEFA. Baza kibicowska „Kanonierów” czy „Dumy Katalonii” jest gigantyczna, to spora strata dla turnieju.
Gdzie obejrzeć mecz?
Losowanie grup odbyło się na początku grudnia, mimo tego cały czas brakuje chętnych do praw transmisyjnych w poszczególnych krajach. FIFA postanowiła udostępnić darmowy dostęp w platformie DAZN. Prezydent organizacji, Gianni Infantino jest przekonany w tym działaniu – Miliardy fanów piłki nożnej na całym świecie mogą teraz oglądać to, co będzie najszerzej dostępnym klubowym turniejem piłkarskim w historii – i to za darmo. Piłka nożna jednoczy świat – mówił szef piłkarskiej federacji.
Transmisja ze starcia Realu z Pachucą również była dostępna za darmo, jedynym warunkiem było posiadanie konta na oficjalnej stronie FIFA. Zwróciłem szczególną uwagę na komentarz, był on monotonny i niejako pasował do otoczenia spotkania. Odnoszę wrażenie, że może on być przyczyną mniejszej oglądalności.
Tegoroczne rozgrywki
Nazwa Pucharu Interkontynentalnego niewiele ma wspólnego z historyczną formułą, dużo bardziej przypomina Klubowe Mistrzostwa Świata. Tym razem grano na czterech stadionach w Egipcie, Katarze i Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Turniej obejmuje sześć ekip, w 1/8 finału zaczynają drużyny z Oceanii i Azji. Trzy kluby z federacji afrykańskiej i amerykańskiej wchodzą w ćwierćfinale. Europejski zespół po raz pierwszy występuje dopiero w finale. Największe zmiany wobec znanych z lat 2005-2023 Klubowych Mistrzostw Świata to brak dodatkowego miejsca dla gospodarza oraz fakt, że drużyna z Ameryki Południowej zaczyna od ćwierćfinału, a europejska ekipa gra tylko finał.
Absurdalne okoliczności rzutu karnego
Real Madryt zdobył piąte trofeum w tym roku, w Dosze zagrali najlepsi zawodnicy. Bramki Viniciusa Juniora, Rodrygo oraz Kyliana Mbappe dały pewne zwycięstwo. Osobiście uważam, że najbliższe starcie z Sevillą w ramach LaLiga jest znacznie ważniejsze dla Carlo Ancelottiego.
Rozwiązanie, które ponownie zostało przetestowane to ogłoszenie swojej decyzji przez sędziego. Wenezuelczyk Jesus Valenzuela po długotrwałej wideoweryfikacji, przez mikrofon powiedział, że dyktuje rzut karny. Rozstrzygnięcie było rzecz jasna prawidłowe, jednakże w mojej opinii głosowe potwierdzenie niewiele dodaje do wskazania na wapno. Takie rozwiązanie powinno być stosowane, gdy sytuacja jest zawiła, wymaga uzasadnienia. Wówczas arbiter mógłby wytłumaczyć swoją decyzję poprzez przytoczenie argumentów. Kuriozalność potęguje fakt, że sędzia oglądał dość oczywistą sytuację z faulem na Lucasie Vazquezie bardzo długo.
Problem finału
Promocja środowego meczu w Europie czy Polsce była niedorzeczna, znane dzienniki milczały na temat tego starcia. Podejrzewam, że wynikało to w niektórych przypadkach z niewiedzy o istnieniu tych rozgrywek. Wielu obserwatorów mylnie powiązało zmianę formatu Klubowych Mistrzostw Świata, którą szeroko opisałem, z kresem grania międzykontynentalnego w grudniu.
Brak transmisji z komentarzem w krajowym źródle wpływa na pomijanie spotkania w reklamach czy zapowiedziach, choćby w portalach społecznościowych. Z tego powodu użytkownicy, którzy nie śledzą profilu klubowego „Królewskich” lub FIFA mieli niewielkie szanse na ujrzenie nowiny o środowym meczu. Strony pozostałych uczestników są w Polsce uważane za niszowe. Wydaje się że jest to aspekt błahy, w tym przypadku może mieć jednak kluczowe znaczenie. O wadach samego komentarza napisałem wcześniej.
Oczywiście taka zależność dotyczy przede wszystkim Europy, w tym Polski. W Ameryce Południowej rozgrywki te są bardzo cenione, kibice wyczekują okazji na starcie z potęgami Starego Kontynentu.