
Fot. Jagiellonia Białystok
Jagiellonia Białystok pokonuje 3:1 TSC Baćkę Topolę i stawia duży krok w kierunku 1/8 finału Ligi Konferencji. Pierwsza połowa pozostawiała dużo do życzenia, ale druga była już dużo lepsza. Tak grający polski zespół w europejskich pucharach chcemy oglądać. Dzisiejszymi bohaterami byli Afimico Pululu i Jesus Imaz, kapitan białostoczan dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Dla TCS strzelał Vieljeux Mboungou.
Połowa na remis
Przed tym spotkaniem cel dla Jagielloni był prosty – wypracować sobie przewagę, żeby w Białymstoku było spokojniej. I właśnie z takimi myślami rozpoczęliśmy mecz. Pierwsze minuty to kontrola piłki przez drużynę „Dumy Podlasia”. W głównej mierze Jagiellonia konstruowała atak w okolicach koła środkowego lub troszkę wyżej, na połowie rywala. Próby szybkiego zagrania do przodu kończyły się na tym, że wysunięci piłkarze byli łapani na pozycji spalonej.
Po żmudnych pierwszych minutach gry przyszedł czas na pierwsze ciosy. Ten jako pierwsi wyprowadzili gospodarze. W dogodnej sytuacji znalazł się Marko Lazetić. Strzał zawodnika wypożyczonego z AC Milanu został jednak zablokowany, a piłka opuściła plac gry. Następnie mogliśmy zaobserwować próby ataku zarówno z jednej, jak i drugiej strony. Była jednak spora różnica pomiędzy tym jak obie ekipy stwarzały sobie szanse. Akcje „Dumy Podlasia” wynikały z dobrych wymian podań. Natomiast akcja TSC Baćki Topoli wynikały głównie ze… strat Jagielloni.
„Jaga” po dwudziestu pięciu minutach gry zanotowała co najmniej trzy głupie straty. Wyglądało to tak, jakby piłkarze chcieli ułatwić zadanie serbskim przeciwnikom. Tu warto wymienić nazwisko Jarosława Kubickiego, który fragmentami był bardzo nerwowy, jakby nieobecny.
O niebieskich migdałach nie myślał jednak Vieljeux Mboungou. Piłkarz z Konga ruszył z kontrą i mocnym strzałem na bliski słupek pokonał Sławomira Abramowicza. Bramka to odbicie lustrzane tego, co wczoraj w meczu Ligi Mistrzów Celtiku z Bayernem dokonał Michael Olise. W ten sposób w 28. minucie Serbowie wyszli na prowadzenie. Jako ciekawostkę można tylko dodać, że cały kontratak rozpoczął się od straty podopiecznych Adriana Siemieńca pod polem karnym przeciwnika. No co za pech…
Na odpowiedź na całe szczęście nie musieliśmy czekać długo. Po trzech minutach fatalnym zagraniem głową popisał się Milan Radin – były piłkarz Korony Kielce. Dzięki temu sam na sam z bramkarzem wyszedł Jesus Imaz. Hiszpan takich sytuacji nie marnuje i tym razem nie było inaczej. Dla Imaza to już drugie trafienie w tegorocznej edycji Ligi Konferencji.
Szalona końcówka
Druga część spotkania to zdecydowanie częstsze ataki gości. Choć przy piłce utrzymywali się częściej podopieczni Jovana Damjanovica, to jednak ekipa z Białegostoku była bliżej strzelenia bramki, dającej prowadzenie. Czego zatem brakowało w tych wszystkim? Dokładnie tego samego, co w pierwszej połowie. Piłkarze w żółto-czerwonych strojach dość często za bardzo chcieli i dość mocno na tym tracili.
Rewelacyjną okazje goście mieli w 54. minucie, kiedy to golkiper Baćki najpierw obronił strzał z bliska Imaza, a następnie obronił słabszy strzał Darko Churlinova. Macedończyk ma czego żałować, bo pozycja w jakiej się znajdował była rewelacyjna. Nie będę komentował siły tego strzału, bo mocniejsze uderzenia możemy zobaczyć na turniejach dziecięcych. Okazało się jednak, że w tej akcji był spalony, ale tak czy siak – skuteczność do poprawy!
Przejdźmy jednak już do ostatnich dziesięciu minut, bo dopiero wtedy rozpoczęły się prawdziwe emocje. Nadeszła 81. minuta i Afimico Pululu huknął jak z trzyfuntowej armaty w twierdzy Kłodzko, tym samym dał swoje drużynie prowadzenie. Co to był za strzał! Po prostu palce lizać. Co ciekawe, był to drugi gol „Jagi” i drugie złe zagranie głową piłkarza Baćki.
Następnie minęło osiem minut i Jagiellonia po raz kolejny trafiła. Znów na listę strzelców wpisał się Jesus Imaz, który zapewnił swojej drużynie zwycięstwo. Hiszpan dostał podanie w pole karne i jak rasowy napastnik z zimną krwią pokonał bramkarza.
Czekamy na rewanż
Jagiellonia wygrała 3:1 i już jedną nogą jest w 1/8 finału Ligi Konferencji. Taki wynik może cieszyć też ze względu rankingu UEFA, gdzie nasza liga dopisuje 0,5 pkt. Brawo Jaga i czekamy na więcej. A więcej dostaniemy za tydzień w czwartek o godz. 21:00 w Białymstoku.
TSC BAĆKA TOPOLA – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 1:3 (1:1)
Vieljeux Mboungou 28′ – Jesus Imaz 31′ 89′, Afimico Pululu 81′