
Fot. Cracovia
Przed spotkaniem Dawid Kroczek mówił, że jego zespół poprawił grę w tyłu, ale wciąż mankamentem jest finalizacja ataków. I dziś to było widać. Cracovia remisuje z Koroną Kielce 1:1 na własne życzenie. Miała dziś mnóstwo okazji, by wygrać. Ostatecznie spotkanie kończy się podziałem punktów, który nie cieszy ani jednych, ani drugich.
Od początku Cracovia grała wysoko, jednak żaden z kilku ataków nie spuentował się dogodnym atakiem. Kilka uderzeń z dystansu, większość została zablokowana – tak w skrócie wyglądały pierwsze fragmenty meczu. Później Korona podeszła wyżej, głównie za sprawą Mariusza Fornalczyka, który był motorem napędowym gości. Jeden z ataków byłego piłkarza Pogoni zakończył się golem, piłka została zagrana na pole karne i bardzo pechowo interweniował Virgil Ghita, który trafił do własnej bramki.
Rozsądna Korona Kielce, nieskuteczna jak diabli Cracovia
Później oglądaliśmy bardzo mądry fragment gry kielczan. Korona dobrze się ustawiała, kontrolowała grę i przypominała ustawieniem Lecha Poznań z październikowego meczu, kiedy „Kolejorz” potrafił zneutralizować wszystkie argumenty „Pasów”.
Co prawda Cracovia sama jest sobie winna, bo do końca pierwszej połowy była bezbarwna, miałka i schematyczna. Żaden z ataków (o dziwo) prowadzonych mozolnie i powtarzalnie nie zaskoczył zespołu Jacka Zielińskiego, który przyjechał na stare śmieci.
Początek drugiej odsłony mógł być kluczowy dla rywalizacji. Mógł, ale w zasadzie nie był. Mowa rzecz jasna o czerwonej kartce, którą obejrzał Miłosz Strzeboński. Co ciekawe, gości gra w osłabieniu wzmocniła i scementowała. Nikt się w drużynie z Kielc nie czarował – wykluczenie 21-latka oznaczało grę ultra-defensywną. Która niemalże wypaliła. Niemalże, bo pod koniec „Pasy” zdołały wyrónać.
Nie ma jednak wątpliwości, że podopieczni Kroczka powinni strzelić szybciej, i to więcej niż jednego gola. Niecelnie dogrywał Filip Rózga (który generalnie dał dobrą zmianę), niepewnie w środku wyglądał Patryk Sokołowski (który strzelił, ale generalnie nie zachwycił). Słabiutko wypadł Fabian Bzdyl, Ajdin Hasić czy Amir Al Ammari.
Z perspektywy meczu możemy powiedzieć śmiało – Kroczek dziś nie trafił ze składem i jedna rzecz wciąż się nie zmieniła – skuteczność w zespole ze stolicy Małopolski jest absolutnie do poprawy.
Mecz zakończył się remisem, który nikogo nie cieszy. „Pasy” po raz trzeci dzielą się punktami w 2025 roku, z kolei Korona zapisuje piąty punkt. Przed tygodniem zespół Zielińskiego wygrał z Motorem 1:0, a na inaugurację wiosny zremisował z Legią Warszawa 1:1 przy Łazienkowskiej.
CRACOVIA – KORONA KIELCE 1:1 (0:1)
90+1′ Sokołowski – 32′ Ghita (sam.)