
Fot. Lech Poznań / Adam Jastrzębowski
Lech Poznań w walce o upragnioną Ligę Mistrzów zmierzy się z Crveną Zvezdą. Czy trzeba obawiać się mistrza Serbii? Co to za rywal i czy może sprawić kłopoty „Kolejorzowi”?
Lech faworytem nie jest. To fakt, a nie opinia. Trzeba jednak pamiętać, że dobrze rozegrany dwumecz, z odpowiedzialnością z tyłu i odpowiednią dyscypliną taktyczną może dać mistrzowi Polski awans do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów, co za tym idzie pewną fazę ligową Ligi Europy.
Co warto dodać, zespół Nielsa Frederiksena ma już pewne puchary na jesień, mowa o grze w fazie ligowej Ligi Konferencji, co zapewnił sobie mistrz Polski po awansie do III rundy el. Ligi Mistrzów.
Kadra i najlepsi piłkarze
Zerkając w kierunku kadry rywala Lecha Poznań nie można przejść obojętnie obok nazwiska Marko Arnautovica. 125-krotny reprezentant Austrii to największa postać w szatni Crveny Zvezdy z przeszłością w Serie A, Bundeslidze czy Premier League. Można w zasadzie zadać sobie pytanie, dlaczego tak utytułowany zawodnik z tak imponującym CV dołączył do mistrza Serbii, skoro z pewnością mógł przebierać w ofertach.
Arnautović zdradził podczas powitalnej konferencji prasowej, że chciał dotrzymać obietnicy nieżyjącemu już Sinisi Mihajlovicu, który w sezonie 1990/91 wywalczył z Crveną Puchar Europy. Były trener m.in. Milanu czy Bolonii sprowadził Arnautovica z ligi chińskiej do Bolonii, którą wówczas prowadził, kiedy kariera zawodnika się zatrzymała z uwagi na pandemię.
Arnautović pod skrzydłami Mihajlovica znów odżył i obiecał mu, że kiedyś założy koszulkę „Czerwonej Gwiazdy”. Jak podają serbskie media, umowa Austria jest absolutnie rekordowa – mistrz Serbii za dwuletni kontrakt ma mu wypłacić aż 5 mln euro netto plus bonusy. Absolutnie kosmiczna kwota w polskich realiach.
Na kogo jeszcze warto zwrócić uwagę w kadrze mistrzów Serbii? Najwyżej wycenianym graczem wg. transfermarkt jest środkowy pomocnik Timi Max Elsnik, reprezentant Senegalu Cherif Ndiaye czy Rade Krunić – wielokrotny reprezentant Bośni z przeszłością w Fenerbahce czy Milanie.
Ogólnie kadra rywali „Kolejorza” wyceniana jest na blisko 90 mln euro (dane za transfermarkt), dla porównania wartość całej kadry Lecha to blisko 50 mln euro, choć niebawem ulegnie pewnie zmianie, bo bliski odejścia z zespołu mistrza Polski jest Afonso Sousa, wyceniany na 5 mln euro. Podobne pieniądze trzeba byłoby zapłacić za Antoniego Kozubala.
Transfery
O sile Crveny Zvezdy mówi między innymi historia transferowa i bardzo imponujące ruchy zarówno do, jak i z klubu. Kilka tygodni temu zresztą mistrzowie Serbii dokonali absolutnie rekordowej sprzedaży. Klub opuścił super-talent, Andrija Maksimović, 18-letni ofensywny pomocnik, za którego RB Lipsk zapłacił 15 mln euro. Piłkarz z rocznika 2007 w poprzednim sezonie zagrał 39 meczów, strzelił sześć goli, zanotował siedem asyst. Ma także na koncie 8 spotkań w pierwszej reprezentacji Serbii.
Innym zawodnikiem sprzedanym za grube miliony jest Nasser Djiga, który opuścił szeregi Crveny Zvezdy zimą tego roku (sprowadzono go za ponad 4 mln euro ze szwajcarskiego FC Basel latem 2024 roku). Wolverhampton wyłożył za reprezentanta Burkina Faso aż 12 mln euro. Obecnie obrońca przebywa na wypożyczeniu w szkockim Rangers.
Warto też zwrócić uwagę na transfery przychodzące – najdroższym graczem sprowadzonym przez Crvenę jest In-beom Hwang. Koreańczyk jest ciekawym przykładem jak Serbowie radzą sobie z transferami, budując swoją pozycję na rynku. Pomocnik został bowiem ściągnięty latem 2023 roku z Olympiakosu (kibice obu klubów mają zgodę), wyłożono za niego 5,5 mln euro, a 12 miesięcy później sprzedano go do Feyenoordu za 7 mln euro.
Efekt? Serbowie zarobili „na czysto” 1,5 mln euro, sięgnęli po kolejne mistrzostwo kraju, uwiarygadniając się na rynku transferowym, operując nie małą kwotą.

W ostatnich latach Crvena przeprowadza zjawiskowe z polskiej perspektywy transfery. Kwota 3 mln euro, która jest rekordem Ekstraklasy (tyle Legia wyłożyła za Miletę Rajovica) została już dawno przekroczona.
- In-beom Hwang (pomocnik), lato 2024, Olympiakos – 5,5 mln euro,
- Milson (napastnik), lato 2024, M. Tel Awiw – 5 mln euro,
- Nasser Djiga (obrońca), lato 2024, FC Basel – 4,35 mln euro,
- Shavy Babicka (napastnik), lato 2025, Toulouse – 4 mln euro,
- Cherif Ndiaye (napastnik), lato 2023, Adana Demirspor – 4 mln euro,
- Mahmudu Bajo (pomocnik), lato 2025, Dunajska Streda – 3,5 mln euro.
Tylko tego lata mistrzowie Serbii przeznaczyli na transfery do klubu 10,95 mln euro. To niewiele mniej niż Lech, Legia, Jagiellonia i Raków razem wzięte.
Pucharowa historia
To, że Crvena Zvezda jest hegemonem na krajowym podwórku to mało powiedziane. Oni niszą każdego w serbskiej lidze, są jak Bayern Monachium, który nieprzerwanie przez dekadę (2013-2023) świętował mistrzostwo kraju czy Juventus, który swego czasu lał wszystkich we włoskiej lidze rok po roku.
Crvena ma na koncie 11 mistrzostw Serbii (liczone od sezonu 2006/07), wcześniej klub z Belgradu świętował aż 31 mistrzostw Jugosławii czy pięciokrotnie mistrzostwo Serbii i Czarnogóry (w latach 1995-2006).
W Crvenie mistrzostwo kraju to żaden wyczyn, tylko norma, która jest obowiązkiem klubu, którego ambicje sięgają teraz sukcesu w Europie. Jak więc wygląda rywal Lecha na arenie międzynarodowej? Crvena regularnie gra w fazie grupowej/ligowej Ligi Europy czy Ligi Mistrzów. W zeszłym sezonie udało jej się awansować do fazy ligowej po zwycięstwie w IV rundzie eliminacji z Bodoe/Glimt, natomiast przygoda w fazie ligowej LM zakończyła się rozczarowaniem. Mistrzowie Serbii wygrali ledwie 2 mecze, przegrali 6 i zajęli 29. lokatę, kończąc swój udział w tych elitarnych rozgrywkach.
W sezonie 2023/24 z kolei grali w fazie grupowej Ligi Mistrzów, zajęli 4. miejsce w grupie z Manchesterem City, RB Lipsk i BSC Young Boys. Sezon wcześniej zaś nie przebrnęli przez eliminacje LM i trafili do fazy grupowej Ligi Europy. Także znaleźli się na 4. miejscu, grali w grupie z Monaco, Trabzonsporem i Ferencvarosem.
Najbardziej imponująca europejska kampania w wykonaniu Crveny w ostatnich latach to jednak sezon 2021/22, kiedy to mistrzowie Serbii po III rundzie el. Ligi Mistrzów trafili do ścieżki eliminacyjnej Ligi Europy, pokonali w IV rundzie rumuńskie CFR Cluj, a w grupie grali z Bragą, Łudororcem i FC Midtjylland. Dość niespodziewanie zajęli wówczas 1. miejsce, ale przepadli bardzo szybko w fazie pucharowej, bo już na etapie 1/8 finału, kiedy nie dali rady ze szkockim Rangers.
Stadion i kibice
Warto też opowiedzieć o kibicach, którzy są znani na całe Bałkany. Mówi się o nich „bohaterowie”, a o ich fanatyczności najlepiej świadczą obrazki z wielu meczów, głównie tych w europejskich pucharach. Z uwagi na przytoczoną już dominację Crveny w lidze, spotkania ligi serbskiej nie emocjonują tak lokalnej społeczności jak boje w europejskich pucharach.
Nie można przejść obojętnie obok mocnego powiązania Crveny Zvedy z Rosją. Imponujące ruchy transferowe czy dominacja na krajowym podwórku nie byłaby możliwa, gdyby nie potężne zaplecze finansowe w postaci Gazpromu. Na stadionie w Belgradzie wielokrotnie dochodzi do gestów wsparcia w kierunku Rosji.
Stąd obiekt mistrzów Crveny, potocznie nazywany Marakaną to arena, która potrafi pulsować podczas wielkich rywalizacji. W poprzednim sezonie Ligi Mistrzów mistrzowie Serbii gościli PSV, Stuttgart czy przede wszystkim FC Barcelonę, frekwencja wówczas „zakręciła się” w okolicach 50 tys.
Jak będzie z Lechem? Pewnie podobnie, zważywszy pod uwagę, że rewanż przypada właśnie na mecz w Serbii. Może się więc zdarzyć (czego oczywiście nie chcemy), że dwumecz Serbowie spuentują awansem do IV rundy el. Ligi Mistrzów właśnie przed własną publicznością, a w kolejnej rundzie czekać będzie wygrany dwumeczu Dynamo Kijów / Pafos.
Podsumowanie
Lech nie jest faworytem, ale podobnie jest z presją – nie powinni się piłkarze Nielsa Frederiksena „podpalać” z myślą o tej rywalizacji. Plan minimum został wykonany, jeśli chodzi o grę w pucharach, bowiem Liga Konferencji już jest. Teraz jednak warto powalczyć o coś więcej i być może jeśli nie będzie to Liga Mistrzów, to być może uda się „Kolejorzowi” zagrać w fazie ligowej Ligi Europy.
Jak wygląda droga Lecha? Jeśli nie uda się przejść Crveny Zvezdy, to mistrzowie Polski zagrają w IV rundzie el. Ligi Europy z belgijskim Genkiem, gdzie podobnie faworytem mogą być rywale…
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE: