
Fot. Girona
Girona wreszcie przerwała serię porażek, pokonując w 18. kolejce Real Valladolid 3:0. Goście dzisiejszego spotkania borykają się z gigantycznymi problemami, są niemalże murowanym kandydatem do spadku. Bramki dziś strzelali David Lopez, Abel Ruiz i Arnau Danjuma. Gospodarze grali bardzo dobrze, momentami widowiskowo, przyjemnie dla oka, zasłużyli na zwycięstwo przed własną publicznością.
Potworny zastój
Trener Michel dokonał kilku zmian względem przegranego starcia z Majorką (1:2) przed tygodniem. Do składu wrócił utalentowany Ladislav Krejci, czeski stoper był przed tygodniem zawieszony za żółte kartki. Dziś z tego powodu nieobecny był Oriol Romeu, absencja Hiszpana spowodowała zmiany systemowe. Na nominalną pozycję cofnięty został Migiel Gutierrez, do środka obrony przeskoczył Daley Blind. Jako napastnik zagrał Abel Ruiz, na ławce usiadł Arnaut Danjuma. Kontuzjowani byli Yangel Herrera i Victor Tsygankov, te braki były znamienne dla ekipy z Montilivi.
Kwestie personalne nie były jednak największym zmartwieniem Michela, szkoleniowiec zmagał się z katastrofalną serią. Oczywistym było, że w obliczu gry na trzech frontach i wielu transferach wychodzących jego zespół będzie słabszy niż przed sezonem. Początek rozgrywek był obiecujący, jednakże od sześciu spotkań trwa koszmarna seria. Girona w tym okresie zdobyła jeden punkt, odpadła z Pucharu Króla, spadła na 10. miejsce w tabeli LaLiga i niemalże pożegnała się w Ligą Mistrzów. Starcie ze słabym Valladolid miało być okazją do odkucia.
I taką rzeczywiście było.
„Directiva dimision!”
Kłopoty zespołu gości są znacznie większe. Debiutujący trener Diego Cocca zdecydował się na trzy zmiany w wyjściowym składzie względem wygranego 1:0 meczu „o życie” z Valencią. David Torres zastąpił Luisa Pereza. Zabrakło zawieszonego Kike Pereza, w jego miejsce wskoczył wychowany w Realu Madryt Mario Martin. Doszło do zmiany systemowej, na ławce usiadł Raul Moro, trener wprowadził dodatkowego stopera, został nim Eray Comert. Z powodu wykluczenia sprzed tygodnia nie zagrał też Juanmi Latasa. Snajper obejrzał czerwoną kartkę ledwie po ośmiu minutach od wejścia na plac.
Trener z Argentyny po raz pierwszy prowadził europejską drużynę, niedawno po czterech miesiącach pracy został zwolniony ze stanowiska selekcjonera reprezentacji Meksyku. Jest znajomym właściciela klubu – Ronaldo. Brazylijczyk stał się na Estadio Jose Zorilla persona non grata. Kibice z Kastylii są wściekli, legendarny piłkarz zapowiedział sprzedaż klubu. Kilka lat temu obiecywał, że klub będzie grał w europejskich pucharach. Tymczasem nic się nie zmieniło, Valladolid to klub wahający się między LaLiga a Segunda. W tym sezonie spadek jest bardzo prawdopodobny, wygrana z Valencią nie zmieniła wiele, Valladolid plasuje się na 19. pozycji.
Pozycyjne otwarcie i mur z Kastylii
Spotkanie rozpoczęło się od natarcia podopiecznych Michela. Kwadrans upłynął w długotrwałej wymianie podań przez gospodarzy. Valladolid ograniczył się do niskiej obrony i próby wyprowadzania szybkiego ataku. W 16. minucie świetne podanie Gutierreza strzałem zamknął Blind. Holenderski stoper uderzył zbyt lekko, piłkę złapał Karl Hein.
Obecność środkowego obrońcy w tym miejscu pokazała, w jaki sposób grali gospodarze. Nie miało to związku ze stałym fragmentem, system jak zwykle był bardzo dynamiczny i hybrydowy.
Mecz przybrał obraz jednostronnego ataku. Real Valladolid postawił wieloosobowy mur na własnej połowie, w 24. minucie doszło do kontrowersji. W polu karnym padł Abel Ruiz, który został trafiony w twarz przez obrońcę gości. Sędzia Pablo Gonzales Fuertes nie zdecydował się na przyznanie jedenastki, żółtą kartkę za protesty obejrzał napastnik.
Goście wykonywali dwa rzuty wolne z dalszej odległości, po obu zagraniach nie udało się zagrozić bramce Paulo Gazzanigi.
Przełamanie formacji obronnej
Złamanie blokady gości było trudne, po upływie pół godziny gry Bryan Gil dryblował wśród kilku rywali, wreszcie został zahaczony. Faul miał miejsce jednak tuż przed szesnastką. Z rzutu wolnego uderzył Miguel Gutierrez, piłka odbiła się od Davida Lopeza i kompletnie zmieniła kierunek, po czym wpadła do siatki bezradnego Heina.
Linia spalonego została złamana przez leżącego za murem zawodnika, bramka została zaliczona na konto Lopeza. To było absurdalne trafienie, Girona objęła prowadzenie.
Za ciosem
Goście zostali złamani, chwilę później mieli jeszcze większy problem. Bardzo dobre dośrodkowanie Gutierreza zamknął głową Abel Ruiz. Nie najlepiej zachował się Hein, estoński bramkarz wpadł z piłką do własnej bramki. Na tablicy widniał wynik 2:0.
Arbitrzy z Hiszpanii postanowili wejść na wyższy poziom przeszkadzania trenerom, tym razem w dosłowny sposób. W 44. minucie sędzia asystent zderzył się przy linii bocznej z trenerem Michelem. Zdarzenie wyglądało groźnie, obaj panowie jednak szybko wrócili do obowiązków. Do szatni zawodnicy schodzili przy stanie 2:0, gospodarze panowali nad meczem.
Dalsza ofensywa i uśpienie rywala
Druga część spotkania rozpoczęła się od kolejnych ataków Girony, goście byli kompletnie bezradni. Długie, momentami widowiskowe wymiany podań były wystarczające do neutralizacji przeciwnika. Mimo prowadzenia podopieczni Michela grali ambitnie, próbowali strzelić trzecią bramkę.
Goście pokusili się o sporadyczne ataki, przed upływem godziny gry w szesnastce Girony doszło do zderzenia piłkarzy głowami. Arbiter nie wskazał jednak na wapno.
Kilka minut później zza pola karnego uderzył Mario Martin, pierwszą interwencję zaliczył Gazzaniga. W odpowiedzi świetną akcję Girony strzałem zakończył Gil, tym razem bardzo dobrze obronił Hein.
W 72. minucie Michel wprowadził na boisko między innymi legendę klubu – Christiana Stuaniego. Od pierwszej akcji po wejściu Urugwajczyka Girona zdecydowanie postawiła na dośrodkowania, snajper jest bardzo groźny przede wszystkim w powietrzu.
Drużyna z Katalonii grała bardzo widowiskowo, piłkarze momentami bawili się z bezzębnym rywalem. Gra gospodarzy była bardzo przyjemna dla oka.
Gwóźdź do trumny
Real Valladolid został dobity w 81. minucie, wówczas po dograniu aktywnego Arnau Martineza wynik ustalił rezerwowy Arnau Danjuma. Dla holenderskiego napastnika to przełamanie, pierwszy gol od sierpnia.
Mecz zakończył się rezultatem 3:0, Girona wygrała zasłużenie, goście ponownie kompletnie zawiedli. Przyjechali do Katalonii bez planu, wyłącznie postawić mur. Trener Cocca rozpoczął pracę w Valladolid w słabym stylu. Na domiar złego w końcówce z urazem boisko opuścił Marcos Andre.
Puenta roku z brązem
Girona kończy genialny rok zwycięstwem, mimo słabszej dyspozycji jesienią to okres debiutu w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Brązowy medal i wypromowanie wielu piłkarzy stanowi niebywały sukces Michela. W nowym roku drużyna spod Barcelony będzie mogła skupić się na lidze, być może uda im się powalczyć o pozycję pucharową. W dzisiejszym meczu styl przypominał drużynę z zeszłego sezonu, gospodarze grali widowiskowo, strzelili dwie bramki i zamknęli mecz już do przerwy. W końcówce dołożyli kolejne trafienie.
Girona odpadła z Pucharu Króla, więc czeka ich dłuższy, acz zasłużony odpoczynek. W 19. serii gier pojadą do Vitorii na mecz z Deportivo Alaves. W styczniu w Lidze Mistrzów zagrają na wyjeździe z Milanem i podejmą Arsenal.
Brak odmiany
Real Valladolid czeka trudny okres, celebrowano niedawno promocję, dziś obecność w LaLiga to prawdziwe cierpienie. Nowy szkoleniowiec ma trudne zadanie, zastępuje Pablo Pezzolano, który zarówno spadł, jak i awansował z tą drużyną. Jadąc na Montilivi bez planu był skazany na porażkę.
Zbawienny dla kibiców może być fakt, że być może Ronaldo już niedługo sprzeda klub, wszak obiekt jego zainteresowania to teraz brazylijska federacja. Były napastnik będzie kandydatem w wyborach związkowych.
Sytuacja w tabeli Valladolid nie uległa jednak zmianie, strata do bezpiecznej pozycji wynosi tylko cztery oczka, być może z nowym właścicielem uda się dokonać zmian w zimowym oknie i utrzymać. Nowy rok rozpocznie seria gier w Pucharze Króla, Valladolid pojedzie do Galicji na mecz z Ouirense. Zespół rywali wysypuje w Tercera Division.
GIRONA – VALLADOLID 3:0 (2:0)
31′ Lopez, 39′ Ruiz, 81′ Danjuma