
Fot. Betis
Obaj pogromcy polskich klubów całkiem nieźle sobie poradzili w meczach 1/2 finału Ligi Konferencji. Real Betis pokonał u siebie Fiorentinę 2:1, z kolei Chelsea rozbiła szwedzki Djurgardens aż 4:1. Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy założyć, kto zagra w wielkim finale na stadionie we Wrocławiu. Choć oczywiście jeszcze rewanże przed nami.
Hiszpańsko-włosko starcie w Andaluzji
Betis na prowadzenie w meczu z Fiorentiną wyszedł już w 6. minucie gry. Wówczas to uderzył Abde Ezzalzouli po dograniu Cedric Bakambu. Tym razem reprezentant Demokratycznej Republiki Kongo asystował, choć jeszcze kilka tygodni temu imponował strzelecką formą, kiedy w obydwu meczach z Jagiellonią Białystok trafił do siatki.
Warto dodać, że strzelający Ezzalzouli miał piekielnie dużo szczęścia, piłka po jego strzale obiła dwukrotnie (!) poprzeczkę, ale finalnie minęła całym obwodem linię bramkową.
Druga bramka dla gospodarzy padła po przerwie. W 64. minucie przymierzył Antony. Z kolei niespełna 10 minut później piłkarze z Florencji zdołali odpowiedzieć. Kontakt dał obrońca, Luca Ranieri. Cały czas walka o finał jest sprawą otwartą, jednak wydaje się, że bliżej do Wrocławia mają podopieczni Manuela Pellegriniego.
Chelsea praktycznie pewna finału
Bardzo gładko poradzili sobie piłkarze „The Blues”. Pogromy Legii rozbili w pierwszym meczu Djurgardens, wygrywając na terenie przeciwnika aż 4:1. Dwa gole padły przed przerwą – w 13. minucie uderzył Jadon Sancho, a tuż przed końcem pierwszej połowy trafił Noni Madueke. Za każdym razem asystował Enzo Fernandez.
W drugiej odsłonie szalał z kolei Nicolas Jackson. Reprezentant Senegalu został wprowadzony po przerwie i dał swojej ekipie dublet. Oba gole strzelił w ciągu ledwie sześciu minut – w 59. i 65. minucie. Trafienie kontaktowe przyszło niewiele później, w 68. minucie uderzył zmiennik w zespole ze Szwecji, Isak Alemayehu Mulugeta.
Mecze rewanżowe 1/2 finału LKE odbędą się za tydzień 8 maja o godz. 21:00.