
Fot. Cracovia
Fabian Bzdyl przyznaje otwarcie, że za nim najtrudniejszy okres przygotowawczy w karierze. Zapraszamy na rozmowę z pomocnikiem Cracovii. Zapytaliśmy o cele na nadchodzące rozgrywki, zmianę pozycji i przyszłość – czy zostanie w ekipie „Pasów” na dłużej?
Piotr Rzepecki: Chodzą słuchy, że za wami bardzo intensywne przygotowania. To prawda?
Fabian Bzdyl: Tak. Widać, że trener ma swój własny plan pracy z zespołem. Ćwiczymy dużo ciężej, a intensywność zajęć jest znacznie większa niż wcześniej. Zaczęliśmy też trenować dwa razy dziennie.
To nowość, że odbywacie dwie jednostki dziennie?
W okresie przygotowawczym może i nie. Ale podczas sezonu potrafiliśmy mieć w tygodniu góra dwa, trzy dni z dwiema jednostkami, a u trenera Luki Elnsera praktycznie codziennie tak trenujemy.
Jesteś w stanie porównać obecną Cracovię do tej, która rozpoczynała poprzedni sezon? Da się to zestawić pod kątem jakości?
Myślę, że będę mógł odpowiedzieć na to pytanie za kilka tygodni. Po sparingach i okresie przygotowawczym nigdy nie wiesz, czy zespół jest lepszy czy słabszy.
Oczywiście, dobrze wyglądaliśmy w meczach sparingowych, ale nie można tego porównywać do spotkań o punkty. Ważne są zwycięstwa, bo one budują mentalność i wpływają na nas, ale to liga jest najważniejsza.
Jaka jest twoja docelowa pozycja?
W sparingach grałem na „dziesiątce”. To jest miejsce, gdzie zdecydowanie czuję się najlepiej. Jestem pomiędzy liniami, pomagam drużynie w budowaniu ataków, jestem bardziej odpowiedzialny za ofensywę, co mi się podoba.
W sparingu z Opawą występowałem na pozycji „sześć”, „osiem”. Ale po rozmowie z trenerem zostałem przesunięty trochę wyżej i tam czuję się zdecydowanie lepiej.
Co możesz w pierwszej kolejności poprawić w swojej grze?
Pewnie wszystko po trochę – intensywność gry, decyzyjność czy skuteczność pod bramką rywala. W poprzednim sezonie czy podczas sparingów wykończenie rzeczywiście szwankowało. Ale wszystko wymaga poprawy i zdaję sobie z tego sprawę.
Pojawiły się głosy, że Fabian Bzdyl nie jest w stanie grać całych meczów, że jest problem z trzymaniem intensywności. Pracujesz nad wytrzymałością?
Zgadza się, natomiast to wynikało z tego, że w poprzednim sezonie nie grałem regularnie. Bardzo dużo jeździłem na ławkę z „jedynką”, dostawałem kilka minut w końcówkach i wytrzymałość siłą rzeczy spada, jeśli się nie gra regularnie.
Jeśli wybiegałbym co tydzień chociaż te 60 minut, to wyglądałbym pod kątem motorycznym zdecydowanie lepiej. Gdybym w poprzednim sezonie grał regularnie, to wyglądałbym lepiej. Bywało, że raz zagrałem pół godziny, a tydzień później nie podniosłem się z ławki. Brakowało mi rytmu.

Rozumiałeś wtedy wybory trenera Dawida Kroczka czy to była naturalna kolej rzeczy – jest konkurencja i trzeba walczyć?
Muszę akceptować decyzję trenera – to normalne. Oczywiście, nie zawsze się z nimi zgadzałem – i to też jest w piłce normalne (śmiech). Wiele razy czułem, że jestem gotowy do gry, a nie dostawałem szansy.
Generalnie piłkarz czuje, kiedy jest gotowy do gry.
I tak i nie. Praktycznie zawsze czujesz się gotowy i w formie, ale nie zawsze diagnoza jest słuszna (śmiech).
W poprzednim sezonie jednak musiałem to zaakceptować. Ciężko pracowałem i walczyłem o swoje. W tym sezonie mam nadzieję, że będę regularnie grał.
Masz jakieś indywidualne cele na nowy sezon?
Nie zapisuję sobie liczby goli czy asyst przed sezonem, jeśli o to pytasz. Chcę przede wszystkim wywalczyć sobie miejsce w pierwszym składzie. Liczę się oczywiście z konkurencją, mamy bardzo mocny zespół, ale ze swojej strony zrobię wszystko, by wybiegać co tydzień od 1. minuty.
Jak szatnia reaguje na cele na nowy sezon? Nie jest tajemnicą, że będziecie celować w europejskie puchary.
Przed każdym sezonem są postawione konkretne cele. Na pewno piłkarze, którzy do nas teraz przyszli są na wysokim poziomie i podnieśli poziom. Ale zweryfikuje nas boisko. Ciężko obecnie mówić, o co będziemy grać. Najważniejsze jest to, żebyśmy się rozwijali jako drużyna. Żebyśmy wyglądali lepiej niż w poprzednim sezonie – zarówno pod względem stylu, jak i punktowo.
Myślisz, że wasz cel, a więc walka o europejskie puchary, powoduje presję, która przeszkadza czy paradoksalnie może pomóc?
Są dwie strony medalu. Presja motywuje, sprawia, że drużyna się nakręca, mając przed sobą określony cel. Natomiast trzeba też pamiętać o tym, że ambitne cele mogą trochę przytłoczyć. Liczę jednak, że uda nam się osiągnąć jak najlepsze miejsce w lidze, które zagwarantuje nam grę w europejskich pucharach.
Twój kontrakt wygasa za rok. Trwają rozmowy w sprawie przedłużenia?
Ciężko mi obecnie cokolwiek powiedzieć na ten temat. Chcę tylko zdementować plotki, które się pojawiły w przestrzeni o jakiś żądaniach, które się rzekomo pojawiły z mojej strony w sprawie jakiś moich roszczeń dotyczących nowego kontraktu. To nieprawda. Wiem, że w internecie wszyscy mogą napisać co chcą, ale to nie jest w porządku.
Z naszej strony nie było żadnego żądania przedłużenia kontraktu czy stawiania jakiś zaporowych warunków. Z mojej strony jest wola, by tutaj zostać i jestem otwarty na propozycję Cracovii. Chcę grać w tym klubie jak najdłużej.
Czysto teoretycznie – ścieżka Filipa Rózgi, a więc pójście do ligi konkurencyjnej, ale nie TOP 5, to dobry krok za jakiś czas dla ciebie?
Myślę, że Filip trafił w dobre miejsce. Mają na niego pomysł i życzę mu, żeby grał regularnie i się rozwijał.
Jeśli chodzi o moją osobę, to ciężko coś zaplanować. Oczywiście, chciałbym w przyszłości zagrać w mocnej, zagranicznej lidze, ale nie wiem, czy to się wydarzy za sezon, dwa czy trzy. Pracuję ciężko, a co przyszłość przyniesie – zobaczymy.
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE: