
Fot. FC Barcelona
Noc sylwestrowa wielu osobom upłynęła pod znakiem zabawy i odprężenia, mimo tego sympatycy piłki nożnej otrzymali kazus do obserwacji czy poważnej (?) dyskusji. Fani FC Barcelony kolejny raz zmierzyli się z gigantycznym niepokojem, wszak Blaugrana usiłowała pomyślnie zarejestrować Daniego Olmo i Pau Victora. Termin na to minął o północy. Dziś pojawiło się wiele sprzeczności w tej sprawie. O co tak naprawdę chodzi, z jakimi konsekwencjami może się to wiązać? Zapraszam na analizę zagadnienia.
Letnie szaleństwo
Dani Olmo trafił do FC Barcelony po fenomenalnych mistrzostwach Europy. Pomocnik strzelił na turnieju w Niemczech trzy bramki, zaliczył dwa ostatnie podania i miał gigantyczny udział w triumfie reprezentacji Hiszpanii. Na początku imprezybył rezerwowym, dopiero po kontuzji Pedriego w ćwierćfinałowym meczu z Niemcami (2:1) wskoczył do wyjściowej jedenastki. Symboliczne stało się wybicie piłki zmierzającej do bramki w końcówce starcia finałowego, w prasie brytyjskiej pojawił się nagłówek Olmost.
Olmo powrócił do stolicy Katalonii po dziesięciu latach, wcześniej reprezentował Dynamo Zagrzeb i RB Lipsk. Barca zapłaciła za niego bez bonusów aż 55 milionów euro, wielu ekspertów zauważyło, że nie koniecznie na tej pozycji potrzebne jest wzmocnienie. Bardziej zasadnym wydawało się sprowadzenie skrzydłowego, środek pola w obliczu powrotu do zdrowia Gaviego był obsadzony dość obficie. Kolejnym kandydatem stał się Marc Casado, który z marszu stał się podstawowym piłkarzem w talii Hansiego Flicka.
Rzecz jasna Olmo najlepiej czuł się w roli mocno ofensywnej, jednakże transfer nie okazał się realizacją celu, którym było sprowadzenie lewoskrzydłowego. W barwach Lipska grał apozycyjnie, jednakże zdecydowanie częściej pojawiał się na prawej flance. Jeśli FC Barcelona miała ściągnąć pomocnika, to oczekiwania skłaniały się ku typowej „szóstce” w stylu Martina Zubimendiego.
W FC Barcelonie byli piłkarze, którzy grali niemalże na pozycji Olmo. Sytuacja uległa pewnej zmianie po odejściu Ilkaya Gundogana do Manchesteru City. Były gracz Lipska zmagał się też regularnie z urazami, w obecnej kampanii pauzował w siedmiu meczach.
Gigantyczny potencjał
Pau Victor, który także jest bohaterem tego tekstu, w składzie Barcy był już w poprzedniej kampanii, był tam wypożyczony z Girony. Latem Blaugrana wykupiła napastnika, zapłaciła za niego niemal 3 miliony euro, co jawiło się jako gigantyczna okazja.
W barwach Barcelony B został królem strzelców trzeciej ligi hiszpańskiej. Strzelił 18 bramek i miał gigantyczny wpływ na awans do barażu, rezerwy uległy jednak w finale Cordobie. Obok Victora w czołówce klasyfikacji strzelców znaleźli się Alfon Gonzalez i Pablo Duran, piłkarze momentami błyszczą w obecnej kampanii w barwach Celty Vigo.
Transfer Victora miał miejsce oficjalnie 9 sierpnia, piłkarza ze względu na limity płacowe nie udało się zarejestrować przez niemal 3 tygodnie. Ominął z tego powodu starcia z Valencią i Athleticem Bilbao, oba wygrane przez „Dumę Katalonii” 2:1.
23-latek rozpoczął zmagania od samego początku, spore uznanie zyskał w rywalizacjach w ramach Tournee po Stanach Zjednoczonych. W sparingach z Manchesterem City i Realem Madryt strzelił aż trzy gole, w meczu z „Królewskimi” niejako przykrył gwiazdę Endricka za sprawą dubletu.
W sezonie ligowym stał się regularnym rezerwowym, ale grywał często w wymiarach poniżej pięciu minut, mimo tego strzelił dwie bramki. Przyzwoicie wykorzystał szansę w wyjściowym składzie w starciu z Osasuną, mimo wysokiej porażki Blaugrany (4:2), Victor pokonał Sergio Herrerę. Ogólnie nie miał znacznego udziału w grze Barcy.
Sierpniowy hałas
Debiut Daniego Olmo przypadł na dzień, w którym rejestracja została potwierdzona przez władze LaLiga. Największym absurdem jest fakt, że w zwolnieniu finansów pomógł uraz Andreasa Christensena. Misja zakończyła się powodzeniem, jednakże Olmo znalazł się w bazie LaLiga tylko do końca roku. Wydawało się że to niebywała krótkowzroczność, ale Joan Laporta zapewniał o pełnej kontroli i szczegółowych planach rozwiązania kazusu przed upływem terminu.
27 sierpnia Blaugrana pojechała na Campo de Vallecas, mecz z Rayo w piekle przy stacji metra Portazgo rozpoczął się od charakterystycznego ataku gospodarzy, po trafieniu Unaia Lopeza oszołomiona FC Barcelona przegrywała. Olmo wszedł w przerwie, dał genialny impuls, grał widowiskowo. Puentą debiutu okazał się zwycięski gol. Podopieczni Flicka ponownie wygrali 2:1.
Gwiazdor Euro 2024 w kolejnych dwóch meczach strzelił kolejne bramki. Błyszczał przede wszystkim w starciu z Gironą, idealnie wpisał się w pomysł na grę niemieckiego trenera. Niestety zatrzymał go uraz, wypadł na siedem spotkań. Po powrocie meldował się z ławki w genialnych meczach z Bayernem Monachium (4:1) i Realem Madryt (4:0). W lidze dołożył jeszcze dwa gole, oba w derbowej rywalizacji z Espanyolem.

Początek był doprawdy kapitalny, finalnie Dani Olmo się sprawdził, jednakże znów spory cień na jego grę rzucił uraz. Wszystko było w akceptowalnym porządku, do momentu gdy przyszedł czas rozliczeń organizacyjnych.
Walka z czasem
Sympatycy FC Barcelony spodziewali się, że problemy pojawią się w końcówce roku. Joan Laporta przekornie uspokajał, pomocną dłoń miała wyciągnąć firma Nike. Kontrakt z partnerem sprzętowym został podpisany aż do 2038 roku, opiewał na niemal półtorej miliarda euro – kosmos. Laporta w populistycznym stylu nakłonił socios do ratyfikacji tego porozumienia. Niestety ze względu na rozkład finansów w okresach rozliczeniowych nie pomogło to w zwolnieniu miejsca na rejestrację.
W minionym tygodniu sprawa Olmo i Victora została rozstrzygnięta negatywnie przez Sąd Gospodarczy. Blaugrana wskazała także niekompetencję Komisji Ligi i zmianę przepisów wedle której rejestracja jest możliwa – w tym celu kazus trafił także do Sądu pierwszej instancji. W poniedziałek, zgodnie z oczekiwaniami, wniosek został odrzucony. Przez cały wtorek portal Barcainfo łącząc humor i merytorykę relacjonował wydarzenia.
FC Barcelona wcześniej podjęła kroki w kierunku sprzedaży miejsc VIP na nowym Estadio Camp Nou. LaLiga miała otrzymać dokumentację z tym związaną, we wtorek około godziny dwunastej przelewy nie zostały jednak zaksięgowane. Według El Laguero sędzia miał ujawnić stan limitu FC Barcelony, ten wydawał się krytyczny: – Jeśli latem było to -81 milionów euro, to teraz jest to -153 miliony.
Atmosfera w stolicy Katalonii nie była wiele lepsza, zdaniem dzienników sytuacja wpływała na stres u samego Olmo. Pau Victor miał zachować spokój, decyzji spodziewano się w ostatnich godzinach minionego roku.
Klub w obliczu braku porozumienia z LaLigąm zwrócił się do RFEF o rejestrację piłkarzy. Dziennikarze informowali, że liga nie wyraziła wówczas zgody na rejestrację zawodników. Kilkadziesiąt minut później LaLiga wydała komunikat, poinformowano że „na dzień 31 grudnia, FC Barcelona nie przedstawiła żadnej alternatywy, która zgodnie z przepisami dotyczącymi kontroli ekonomicznej umożliwiłaby rejestrację dowolnego zawodnika począwszy od 2 stycznia nowego roku”.
Sprawa pozostała w gestii związku, RFEF bez zgody ligi nie mogła jednak podjąć żadnych działań. Barca zgłosiła się także z wnioskiem o licencję na występ piłkarzy w meczach Pucharu Króla i Superpucharu Hiszpanii.
Północ wybiła, według doniesień FC Barcelona musi zmieścić się w terminie do piątku.
Co dalej?
Dziś LaLiga usunęła ze składu FC Barcelony na oficjalnej stronie obu zawodników. Klub już wczoraj miał przedstawić komplet dokumentacji w zakresie sprzedaży miejsc VIP, liga oczekiwała jednak gwarancji. Dzienniki nie precyzują, w jakim stopniu wpływ na to miały braki potwierdzeń przelewów. Zaskakujący jest fakt, że w ciągu trzech dni Joan Laporta planuje wrócić do statusu wyrównania Finansowego Fair Play.
Zarząd miał ponownie wystąpić o przyznanie licencji. Działalność taka jest sprzeczna z regulaminem. RFEF według pogłosek trzyma stronę ligi i nie ma zamiaru stosować żadnych ulg. Do czwartku wpłynąć mają potwierdzenia transakcji, w piątek zapadną rozstrzygnięcia. To oczywiście wersja pochodząca z katalońskiego radia.
W tej sytuacji ciężko stwierdzić, czy warto wierzyć w słowa Laporty bardziej niż nawet najmniej wiarygodnych dzienników. Wczorajszy wieczór to ogrom sprzecznych informacji, hiszpańscy dziennikarze z klubu, LaLiga i RFEF dowiadywali się o kompletnie różnych stanach faktycznych.
Procedury można wykorzystać, biorąc odpowiedzialność personalną. Chodzi o zobowiązania i deklaracje osobiste członków zarządu. Na to się nie zdecydowano, w obliczu tego uważam, że ci ludzie jawnie działają na szkodę klubu. Z jednej strony spieszą się by dopiąć transakcję, z drugiej – jeśli mowa o zaangażowaniu własnej odpowiedzialności, ani myślą zaryzykować.
Czy Olmo odejdzie?
Kontrakt byłego gracza RB Lipsk zawiera klauzulę, która głosi że może odejść w przypadku braku rejestracji w styczniu. W przypadku opuszczenia FC Barcelony klub musiałby wypłacać mu wynagrodzenie do samego końca umowy. Ta obowiązuje aż do czerwca 2030 roku. Zainteresowanie miały wyrazić silne kluby spoza Hiszpanii, mówiło się o Manchesterze City, Arsenalu czy Bayernie Monachium.
Zawodnik miał zdecydować, że nie będzie otwarty na oferty i chce wypełnić kontrakt. Na Instagramie Olmo opublikował zdjęcia, na których celebrował chwilę, w której według LaLiga przestał być formalnie piłkarzem FC Barcelony. Spędził ją ze znajomymi i partnerką. W komentarzach wsparcie okazał mu Lamine Yamal, symbolicznie zaznaczył się także Inigo Martinez.
Hansi Flick zaplanował na dziś trening, Dani Olmo dotarł do ośrodka. Obecność Pau Victora nie została potwierdzona, jednakże wydaje się że trzęsienie ziemi nie wpływa na pracę Hiszpanów.
Sytuacja materialna wygląda normalnie, formalny aspekt należy nazwać absurdalnym i kompromitującym. Wiele mówi się o dymisji Joana Laporty, wówczas gdy mial nastąpić przełom po uwstecznianiu klubu przez rządy Josepa Marii Bartomeu – obecna sytuacja jest sięgnięciem absolutnego dna. Niestety to kolejny symbol tego, jak działają kluby w LaLiga.
Dywizja ma gigantyczny potencjał, od kilku lat Javier Tebas skutecznie podkłada nogę rozwojowi klubów. Rzecz jasna nie należy winić go za nieudolność w działaniach klubu, jednakże całościowy obraz, uwzględniając chociażby sytuację w Sevilli czy Valencii, jest równie ponury.