
Fot. Wisła Kraków / Ewa Michalik
Wisła Kraków przegrywa na inaugurację wiosny w pierwszej lidze ze Zniczem Pruszków 0:1. Mimo dużej przewagi w strzałach czy w posiadaniu piłki, krakowski zespół nie był w stanie strzelić rywalowi ani jednego gola.
Miał to być dla „Białej Gwiazdy” łatwy, przyjemny mecz i pewne trzy punkty. Przed tym meczem czy generalnie przed rundą z Wisły płynęły głosy, że drużyna jest gotowa i zmotywowana do walki o Ekstraklasę. Tymczasem na Reymonta przyjechał zespół, który nie był wymieniany w gronie ekip walczących o awans, ze znacznie mniejszym budżetem, i po zorganizowanej, szczelnej grze, wraca do Pruszkowa z kompletem punktów.
Wisła Kraków biła głową w pruszkowski mur
W każdej możliwej statystyce Wisła miała przewagę. Podopieczni Mariusza Jopa mieli większe posiadanie piłki (63%), oddali blisko 30 strzałów, mieli aż 11 rzutów rożnych, ale zabrakło tego najważniejszego – składnej, szybkiej akcji, która zaskoczyłaby dziś zespół gości.
Podopieczni Grzegorza Szoki otworzyli wynik w 27. minucie, bardzo składny atak Bartłomieja Ciepieli i dogranie do Pawła Mokswika zakończył się jedynym golem. Czy Wisła mogła tej bramce zapobiec? Mogła, a nawet powinna! Zabrakło doskoku ze strony Dawida Szota, przegrał walkę o piłkę Alan Uryga, nie dopilnował przeciwnika Wiktor Biedrzycki. Lawina błędów spowodowała, że dosyć niespodziewanie 32-letni Moskwik cieszył się z trafienia.
W grze Wisły brakowało zaskoczenia. Akcje były bardzo schematyczne. Najczęściej kończyły się niecelnymi wrzutkami, bez jednego adresata, na zasadzie – wrzucę, może ktoś trafi. Dwie akcje Wisły zasługują na wyróżnienie, jednak gospodarze przeprowadzili te ataki pod koniec. Najpierw bliski gola był Łukasz Zwoliński, który przestrzelił. Snajper „Białej Gwiazdy” miał jednak kilka minut okazję, by się zrehabilitować, jego próba znów jednak była nieudana – tym razem piłka obiła słupek bramki Znicza.
W rundzie jesiennej w meczu obydwu drużyn wygrał Znicz 2:1, dziś ponownie zespół z Pruszkowa triumfuje, będąc jednocześnie drugim klubem, który zgarnia pełną pulę w tym sezonie ligowym przy Reymonta – poprzednio w Krakowie wygrała Warta, również 1:0.
Terminarz Wisły Kraków przeraża…
Z pewnością kibiców „Białej Gwiazdy” martwić może rozkład meczów, bowiem za tydzień wiślacy będą grali z Ruchem Chorzów w hicie 21. kolejki. Mecz w Kotle Czarownic ma zgromadzić około 50 tys. kibiców. W każdym razie, po starciu z Ruchem, Wisłę czeka wyjazd do Gdyni, później mecz z Górnikiem Łęczna, a następnie wyjazd do Legnicy na spotkanie z Miedzią. Jakby tego było mało, przeciwko Ruchowi i Arce nie wystąpi Alan Uryga, który w końcówce popełnił kretyński faul i „wykartkował” się na dwie najbliższe konfrontacje…
„Biała Gwiazda” nie wykorzystała szansy, że w piątek Arka Gdynia oraz Bruk-Bet tylko zremisowały swoje mecze i zespół z Krakowa nie zmniejszył dystansu do czołówki. Ten wynosi aż 16 punktów do liderującego rywala z Niecieczy, z kolei do strefy barażowej Wisła traci dwa oczka. Zniczowi należą się słowa uznania – za pragmatyczną, ale i zaciętą grę.
WISŁA KRAKÓW – ZNICZ PRUSZKÓW 0:1 (0:1)
27′ Moskwik