
Fot. Lech Poznań / Przemysław Szyszka
W przedostatnim meczu 22. kolejki Ekstraklasy Lech Poznań podejmował na swoim stadionie Zagłębie Lubin. „Kolejorz” wygrał 3:1 i tym samym uspokoił kibiców o swoją dyspozycje, jednocześnie wrócił na fotel lidera. Zdecydowanie głównym aktorem tego meczu był Patrik Walemark, który zdobył dublet.
Mocny początek
Już przed meczem wiedzieliśmy, że będzie to ważne spotkanie dla obu ekip. Lech walczy o mistrza, a Zagłębie o utrzymanie. Faworytem przed meczem był oczywiście „Kolejorz”. To właśnie podopieczni Nielsa Frederiksena otworzyli wynik. Przed polem karnym Zagłębia doszło do rzutu wolnego. Do piłki podszedł Patrik Walemark i… efektownie trafił.
Szwed przepięknym uderzeniem pokonał Dominika Hładuna i dał prowadzenie swojej ekipie. Przypomnę, że na zegarze był dopiero 2. minuta.
Kiedy strzelasz bramkę tak szybko, to wydawać by się mogło, że będzie łatwiej. Przeciwnik będzie osłabiony mentalnie. Otóż nie tym razem. Podopieczni Nielsa Frederiksena oprócz tego, że się cofnęli, to mieli problemy by przejść z piłką na połowę przeciwnika.
Trzeba pochwalić piłkarzy Zagłębia, którzy szybko doskakiwali do zawodników w niebieskich koszulkach. Defensywa to niejedyna zresztą rzecz, którą mogli się pochwalić „Miedziowi”. Dobrze wyglądały próby ataku. Zawodnikiem, którego warto wyróżnić jest Mateusz Wdowiak. Akcje gości były groźne, ale brakowało w nich ostatniego podania lub lepszego wykończenia. W końcu po kilku nieudanych akcjach, piłkę w pole karne wrzucił Jakub Kolan. Do futbolówki doszedł Damian Michalski, który pokonał Bartosza Mrozka i wyrównał wynik spotkania.
Dopiero utrata bramki obudziła „Kolejorza”, który od razu ruszył do ataku i dążył do ponownego prowadzenia. Aktywni dość mocno byli Afonso Sousa, Rasmus Carstensen czy zdobywca bramki Patrik Walemark. W końcu w 18. minucie mocnym, niskim strzałem drugiego gola zdobył Walemark. Szwed przejął wybitą piłkę i wykazał się dobrym dryblingiem.
Kolejne minuty to dominacja Lecha. Można powiedzieć, że ostatnio była to dość rzadka sytuacja. Raczej kiedy ekipa z Poznania traciła bramkę to była wytrącana z rytmu i miała problemy, żeby się podnieść. Czy jest to początek przemiany podopiecznych Nielsa Frederiksena czy może tylko jednorazowy wyskok? Żeby poznać odpowiedź na to pytanie będziemy niestety jeszcze trochę poczekać.
Odpowiedź na wyżej zadane pytanie przyszła szybciej niż ktokolwiek by przypuszczał. Po przerwie to goście przejęli inicjatywę. Zagłębie siedziało na Lechu i utrzymywało się częściej przy piłce. Niestety dla nich, na nie wiele się to przekładało. Strzały najczęściej były niecelne. Natomiast nawet gdy piłka leciała już w bramkę, to na posterunku był Bartosz Mrozek. Słabe zawody rozegrał Dawid Kurminowski. Nie był widoczny i nie wniósł za wiele do gry.
Zespól z Lecha po tym jak się cofnął, zdecydował się postawić na kontrataki. W 77. minucie na boisku nieoczekiwanie pojawił się Dino Hotić, który ostatnio nie łapał się nawet do kadry. Tym razem zmienił on Afonso Sousę i dostał pierwsze minuty w rundzie wiosennej.
Dwie minuty po wejściu Bośniaka wynik uległ zmianie. Sowjego debiutanckiego gola w barwach Lecha Poznań zdobył Rasmus Carstensen. Duńczyk mocnym strzałem pokonał Dominika Hładuna i podwyższył prowadzenie. Czy wejście Hoticia miało na tego gola? Realnie nie, ale mentalnie nie wiem, choć się domyślam.
Ostatnie minuty to już próby ataku obydwu ekip. Wynik się jednak nie zmienił.
LECH POZNAŃ – ZAGŁĘBIE LUBIN 3:1 (2:1)
Patrik Walemark 3′ 18′, Rasmus Carstensen 79′ – Damian Michalski 12′
MVP: Patrik Walemark