
Fot. FC Barcelona
Faworyzowana FC Barcelona ulega Leganes po bramce Sergio Gonzaleza z 4 minuty, gospodarze zostali skarceni za brak koncentracji na początku spotkania. Niesamowita niemoc „Blaugrany”, która w ostatnich sześciu spotkaniach w LaLiga zdobyła zaledwie 5 punktów. Tragiczna forma zespołu Hansiego Flica. Źle zagrała cała drużyna, słabo wypadł Robert Lewandowski.
Murowany faworyt ale czy na pewno?
Obecnie walka o mistrzostwo Hiszpanii bardziej przypomina wyścig żółwi, niżeli walkę o Grand Prix w Formule 1. Tylko dzięki potknięciom rywali (remis Realu z Rayo Vallecano) FC Barcelona dalej może cieszyć się z fotelu lidera, ale margines błędu już się wyczerpał. Ze zbudowanej na starcie sezonu przewagi nie zostało już nic, bo po dzisiejszym zwycięstwie Atletico Madryt nad Getafe 1:0, podopieczni Diego Simeone zrównali się punktami z drużyna Roberta Lewandowskiego.
Atletico znów zwycięskie. Trudny bój i piękna passa nadal trwa
Leganes przystępowało do tej potyczki z ostatniej bezpiecznej pozycji, ze statystyką okrągłego zera wygranych na wyjazdach w obecnej kampanii LaLiga i z absencją dwóch obrońców. Nieuprawniony do gry ze względu na zbyt dużą liczbę żółtych kartek był Valentin Rosier a Enric Franquesa nadal leczy kontuzję.
Można się więc domyślać, jak wielka była radość piłkarzy Legances po pierwszym triumfie wyjazdowym. Zdobyć Montjuic – to nie lada wyzywanie.
Do bólu skuteczne Leganes
Goście szybko pokazali, że żadna statystyka nie gra i liczy się tylko to, co się pokazuje się na boisku. Już w 3. minucie szanse miał Munir ale jego uderzenie na rzut rożny sparował Iniaki Pena. Chwilę potem Leganes mogło cieszyć się z trafienia, gdyż gol padł po świetnie rozegranym kornerze.
Oscar Rodriguez posłał piłkę na pierwszy słupek, a tam w ogóle nie pilnowany Sergio Gonzalez Poirrier wpakował futbolówkę do siatki. Barcelona nie zdążyła jeszcze chyba się dobrze rozgrzać a już przegrywała 0:1.
W pierwszej połowie goście, co z resztą zrozumiałe, już nie chcieli atakować. Skupili się na defensywie często stojąc całą jedenastką na własnej połowie. Co oczywiste, to FC Barcelona rzuciła się do odrabiania strat i mogła to zrobić bardzo szybko, bo już w 10. minucie Lewandowski miał świetną sytuację. Polak został obsłużony wyśmienitym podaniem od Raphinhi, ale nie udało mu się strzelić.
Kilka minut później serca kibiców „Dumy Katalonii” zadrżały, kiedy to Lamine Yamal padł na murawę trzymając się za nogę. Na szczęście sytuacja okazała się niegroźna i młody zawodnik wrócił na murawę.
Barca atakowała głównie skrzydłami, często wrzucając piłkę w pole karne, lecz nie przynosiło to efektów. Rośli obrońcy Leganes zazwyczaj oddalali zagrożenie, a jeśli już zawodnikowi „Blaugrany” udało się dojść do sytuacji strzeleckiej, to uderzenie było najczęściej niegroźne. Wyjątek stanowi sytuacja z 33. minuty, kiedy to Alejandro Balde dogrywał z lewego skrzydła na krótki słupek, a zbiegający w tę strefę Raphinha oddał mocny strzał pod poprzeczkę, który na obramowanie bramki sparował Marko Dmitrović. Zdecydowanie więcej zagrożenia przynosiły zagrania za linie obrony, po takim podaniu właśnie oko w oko z bramkarzem Leganes stanął Robert Lewandowski, ale kapitan reprezentacji Polski ponownie nie był skuteczny. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy swoje sytuację miał jeszcze Dani Olmo i Lamine Yamal ale na przerwę piłkarze schodzili przy wyniku 1:0 dla Leganes. Z powodu kontuzji tuż przed przerwą boisko opuścił Renato Tapia, obrońca gości został zmieniony przez Darko Brasanac.
Dominacja, z której nic nie wynika
W drugiej części obraz gry się nie zmieniał. Dalej atakowała Barca, a Leganes skupiało się tym, aby gola nie stracić. Goście grali w twardy sposób, często przekraczając przy tym przepisy. Zdało to jednak egzamin, gdyż FC Barcelona była bezradna. O ile jeszcze w pierwszej połowie można było odnieść wrażenie, że w końcu ta bramka dla gospodarzy musi paść, tak z biegiem czasu w drugiej odsłonie coraz bardziej to wrażenie ulatywało.
Gra lidera LaLiga z minuty na minutę była coraz gorsza, co wywołało reakcję na ławce Marcusa Sorga, który zastępował Hansiego Flicka. W drugiej części meczu z boiska zszedł Lewandowski i Olmo, a w ich miejsce pojawili się Fermin Lopez i Ferran Torres. Ciężko powiedzieć, żeby te zmiany ożywiły grę. Gospodarze pierwszą dogodną sytuację w drugiej połowie stworzyli dopiero w 79. minucie, ale zmarnował ją Jules Kounde. W doliczonym czasie gry rzut wolny z dogodnej pozycji zmarnował jeszcze Raphinha.
FC Barcelona ulega Leganes na własnym stadionie, mimo ogromnej przewagi. W prawie każdej statystyce dominowali gospodarze a i tak nie udało im się zdobyć choćby jednego oczka w spotkaniu z beniaminkiem.
Pochwała wytrwałości
Leganes miało swój pomysł na ten mecz i skrzętnie go realizowało. Piłkarze drużyny spod Madrytu byli skoncentrowani od pierwszego do ostatniego gwizdka pana Quintero. W tym spotkaniu oglądaliśmy dwa różne zespoły pod każdym aspektem i nie chodzi tutaj wcale o pozycję w tabeli. FC Barcelona przez cały mecz biła głową w mur, nie mając pomysłu na sforsowanie obrony rywala, podczas gdy Leganes realizowało swój plan. Gospodarzom brakowało koncentracji w kluczowych momentach, a goście byli skupieni przez cały mecz i tak wymieniać można byłoby jeszcze przez chwilę.
Barca sama jest sobie winna, ten mecz to nie wypadek przy pracy, tylko kolejny mecz ligowy, w którym ekipie Flicka brakuje motywacji. Bo innego wyjaśnienia na taką nierówną grę nie ma. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że po bardzo dobrym początku sezonu, piłkarze „Dumy Katalonii” wychodzą na boiska LaLiga z nastawieniem, że się samo wygra.
Przemęczony Lewandowski
Gołym okiem było widać, że Robert Lewandowski nie był dzisiaj sobą. Najlepszy snajper tego sezonu LaLiga miał dzisiaj dwie wyśmienite okazję na zdobycie bramki, a mimo to mecz bez strzelonego gola. Nie przywykliśmy do tego, że kapitan reprezentacji Polski jest zmieniany, szczególnie przy niekorzystnym wyniku dla Barcelony. Dzisiaj jednak ta zmiana była oczywista, gdyż Lewy ewidentnie nie był w najwyższej dyspozycji. To drugie spotkanie z rzędu, w którym były napastnik Bayernu jest ściągany i kończy spotkanie bez żadnego dorobku bramkowego.
Jaki może być tego powód? Odpowiedź jest banalnie prosta, przemęczenie sezonem. Lewandowski jest bardzo eksploatowany przez Flicka, Polak rozegrał w tym sezonie 1873 minut, wliczając w to spotkanie z Leganes. Ponadto Robert dołoży jeszcze kilka występów w reprezentacji w ramach Ligi Nardów. Biorąc pod uwagę wiek i fakt, że kapitan Biało-Czerwonych brał udział w Euro 2024, to dołek formy spowodowany przemęczeniem jest czymś naturalnym.
Polaka i jego zespół czeka jeszcze jedno spotkanie w tym roku. W sobotę 21 grudnia FC Barcelona podejmie Atletico Madryt w ramach 19. kolejki LaLiga. Mecz lidera z wiceliderem – szykuje się pasjonujące spotkanie!
FC BARCELONA – LEGANES 0:1 (0:1)
4′ Gonzalez
No w jednym z programow eksperckich ostra zadyma byla o lewego i jego skutecznosc. Podaje linka
https://x.com/elchiringuitotv/status/1868445408373932424