
Fot. FC Barcelona
Hansi Flick doprowadził „Dumę Katalonii” do finału Pucharu Króla. Barca pokonała w drugim meczu półfinałowym Atletico Madryt 1:0 i z rezultatem 5:4 w dwumeczu zameldowała się w finale, gdzie skonfrontuje się z Realem Madryt.
Zacznijmy od tego, że oglądaliśmy dziś dwie twarze FC Barcelony. W pierwszej odsłonie Katalończycy grali swoją piłkę, byli odważni, grali z polotem i ich akcje były nie tylko efektywne, ale i efektowne. Szczególnie błyszczał (jak zresztą zwykle) Lamine Yamal, który zabawił się podczas bramki na 1:0. Fantastycznie dojrzał Ferrana Torresa, któremu zagrał „w uliczkę”, a ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy zachował zimną krew i perfekcyjnie trafił.
Barca po przerwie to jednak inna drużyna. Taktyczna, ostrożna i już nie taka spektakularna. Wydawało się, że Hansi Flick nie chciał iść po kolejne trafienie, chciał zabezpieczyć grę i za wszelką cenę awansować do finału. Doskonale wiadomo, że Atletico potrafi napsuć krwi rywalowi, czego dowodem jest pierwszy półfinałowy mecz, kiedy to ekipa z Madrytu strzeliła dwie bramki po 80. minucie.
Niestety nie oglądaliśmy dziś od początku dwójki Polaków. W bramce rzecz jasna zagrał Wojciech Szczęsny, który dopisał sobie kolejny mecz na zero. Robert Lewandowski z kolei pojawił się na placu w 74. minucie. Kapitan naszej kadry miał kilka sytuacji, dobrze odnalazł się w szybkich akcjach z kolegami, ale finalnie nie doszedł do żadnej strzeleckiej okazji.
Atleti w końcówce wcisnęło mocno pedał gazu, ale goście umiejętnie się bronili. W samej końcówce podopieczni Diego Simeone nawet zaangażowali Juana Musso, a więc bramkarza, w swoje ataki, ale jednak nic to nie dało. Awansował zespół, który grał mądrzejszą piłkę. Kto szukał fajerwerków, musiał się rozczarował.
Z drugiej jednak strony czeka nas ciekawe starcie w finale Pucharu Króla. Będzie to czwarty klasyk o stawkę w tym sezonie, obok dwóch meczów ligowych Barca spotkała się z Realem na początku tego roku w finale Superpucharu, kiedy to górą była drużyna Flicka.
ATLETICO MADRYT – FC BARCELONA 0:1 (0:1), w dwumeczu 4:5
27′ Torres