
For. Arsenal
„Kanonierzy” kontynuują swoją serię meczów bez porażki w lidze, dając jasny sygnał, że nie wolno ich skreślać w walce o mistrzostwo. Crystal Palace mimo dobrych momentów zostało zdeklasowane przed własną publicznością i uległo aż 1:5. Jakub Kiwior cały mecz spędził na ławce rezerwowych.
Grad goli w pierwszym kwadransie
Oba zespoły spotkały się ze sobą kilka dni temu w spotkaniu w ramach Pucharu Ligii. Wówczas lepszy był Arsenal, który na własnym stadionie wygrał 3:2. Tamten mecz obfitował w wiele goli i na to samo liczyli dziś kibice. Już pierwszy kwadrans na Selhurst Park potwierdził te przypuszczenia. Po zaledwie sześciu minutach gry do siatki gospodarzy trafił Gabriel Jesus. Brazylijczyk świetnie odnalazł się w polu karnym a defensywa „Orłów” jakby o nim zapomniała, gdyż napastnik Arsenalu miał bardzo dużo miejsca i czasu na zastanowienie się i oddanie strzału.
Crystal Palace po straconej bramce ruszyło do przodu. W 10. minucie pressingiem gospodarze zmusili do błędu Davida Rayę i już wtedy byli bardzo bliscy wyrównania. Sztuka ta udała im się minutę później, kiedy to za sprawą cudownego uderzenia Ismaila Sarra piłka zatrzepotała w siatce. Senegalczyk uderzył płasko po długim rogu, nie dając najmniejszych szans bramkarzowi Arsenalu.
Jako że w tym meczu obie drużyny walczyły cios za cios, to na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. Jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa gry ponownie Gabriel Jesus dał prowadzenie drużynie Mikela Artety. Podczas zamieszania w polu karnym najlepiej odnalazł się Thomas Partey, który przytomnie zgrał piłkę do Jesusa, a ten uderzeniem po krótkim słupku pokonał Deana Hendersona.
Skuteczność kluczem
Arsenal prowadził, ale Crystal Palace pokazało już w tym meczu, że może być groźne. Poza tym linia defensywy gości popełniała raz za razem błąd, wyciągając rękę do rywala. Taka też sytuacja miała miejsce w 21. minucie, kiedy to William Saliba pogubił się tuż przed własnym polem karnym i swoją sytuację miał Jean-Philippe Mateta. Francuz stanął oko w oko z bramkarzem Arsenalu, gol jednak nie padł po świetnej interwencji Rayi.
Niewykorzystane okazje lubią się mścić i boleśnie przekonali się o tym goście. Kilka chwil po pudle Matety, wynik podwyższył na 3:1 Kai Havertz. Niemiec dobił strzał Gabriela Jesusa.
Druga połowa rozpoczęła się od naporu gospodarzy. Mimo tego piłkarze Crystal Palace nie potrafili zdobyć bramki kontaktowej, a Arsenal pokazał się z dobrej strony. „Kanonierzy” dali się wyszumieć podopiecznym Olivera Glasnera i sami przeszli do ofensywy. Dołożyli jeszcze dwie bramki których autorami byli odpowiednio Gabriel Martinelli i wprowadzony w 58. minucie Declan Rice. Anglik na dobrą sprawę odwzorował trafienie Sarra z pierwszej połowy. Tak wysoki wynik nie oddaj do końca pełnego przebiegu gry, jakoby Arsenal miał dominować przez cały mecz, jednak drużyna Jakuba Kiwiora zasłużenie wygrywa inkasując ważne trzy oczka.
Gorzki jubileusz Saki
Dla Anglika mecz przeciwko Crystal Palace miał być wyjątkowy. Był to bowiem jego 250. występ dla pierwszej drużyny Arsenalu. Młody zawodnik jest jednym z ulubieńców Mikela Artety, który stawia na niego prawie zawsze, niemalże nie dając mu możliwości odpoczynku. Saka dobrze znosi tak duże natężenie gier, bo urazy rzadko go dotykają, a nawet jeśli, to na całe szczęście dla Arsenalu nie są one poważne.
Niestety przy okazji takiego pięknego jubileuszu taki uraz się przydarzył. Reprezentant Anglii został zmieniony przez Leonardo Trossarda już w 24. minucie właśnie ze względu na kontuzje.
Wysoka forma Gabriela Jesusa
Brazylijczyk ostatnimi czasy był bardzo mocno krytykowany przez kibiców Arsenalu. Coraz częściej mówiło się też o jego sprzedaży w zimowym oknie transferowym. Chociaż szkoleniowiec Arsenalu dementował takowe pogłoski, to oczywistym było, że jeżeli Jesus nie wróci do strzelania, prędzej czy później zostanie pożegnany.
Napastnik z Emirates Stadium miewał problemy ze zdrowiem co skutecznie wybijało go z rytmu meczowego. Przez co często rozpoczynał mecz na ławce, a jeśli już grał to zazwyczaj przechodził koło spotkania, nie wyróżniając się niczym. Natomiast ostatnimi czasy wygląda na to, że powoli Jesus wraca do formy. Widać, że mecze z Crystal Palace mu siedzą. We wtorek były piłkarz Manchesteru City zanotował hat-tricka w spotkaniu z „Orłami” a dzisiaj dołożył dwa trafienia i blisko mu było do strzelenia trzeciej bramki. Dla Brazylijczyka dzisiejsze gole to premierowe liczby w tym sezonie Premier League. Można powiedzieć, że powoli wraca na właściwe tory i jeśli utrzyma taką dyspozycję, kibice Arsenalu mogą mieć z niego dużą pociechę w drugiej części sezonu.
Arsenal może mówić o fantastycznym czasie. Biorąc pod uwagę tylko mecze ligowe podopieczni Artety nie przegrali od siedmiu spotkań. „Kanonierzy” w tabeli są na trzecim miejscu, do liderującego Liverpoolu tracą trzy oczka.
CRYSTAL PALACE – ARSENAL 1:5 (1:3)
11’ Sarr – 6’, 14′ Gabriel Jesus, 38′ Havertz, 60’ Martinelli, 84’ Rice