
Fot. Krystyna Pączkowska / slaskwroclaw.pl
Przed Śląskiem Wrocław pozostała ostatnia prosta sezonu, który z pewnością na długo pozostanie w pamięci kibiców. Już w najbliższej kolejce wicemistrz Polski przy niekorzystnym układzie wyników może pożegnać się z Ekstraklasą. Mimo tego trener Ante Simundza przekonywał o wytrwalej mentalności swoich podopiecznych – Nie sądzę, by teraz zawodnikom była potrzebna dodatkowa motywacja, to mądrzy ludzie. – Już dziś WKS zagra na wyjeździe z Górnikiem Zabrze, co jeszcze przed meczem mówił opiekun WKS-u?
Grzechy główne klubu ze stolicy Dolnego Śląska miały miejsce jesienią. W dziewiętnastu meczach drużyna zdobyła tylko dziesięć oczek, w grudniu wyglądała jak wrak. Zimą stery objął Ante Simundza, szkoleniowiec mimo trudnego początku dźwignął drużynę na poziom, który pozwolił walczyć o utrzymanie. 18 oczek w trzynastu grach umieszcza Śląsk na dziewiątej pozycji w tabeli uwzględniającej tylko 2025 rok.
Spadek w niedzielę?
W tym momencie częściowy dorobek nie ma niemal żadnego znaczenia – WKS stanął nad przepaścią. Do utrzymania w Ekstraklasie konieczna jest heroiczna ucieczka, statystycy wyliczają szanse relegacji na ponad 91%. W przypadku porażki Śląska z Górnikiem i zwycięstw Zagłębia Lubin z Widzewem Łódź, a także Lechii Gdańsk z Koroną Kielce, wicemistrz może być pewny spadku już w niedzielę około godziny 14:00.
Simundza został zapytany o wizję relegacji już w najbliższy weekend: – Oczywiście wiemy, w jakiej sytuacji się znajdujemy. Do tej pory do meczów podchodziliśmy tak, że jest to po prostu kolejne spotkanie. Nie sądzę, że teraz potrzebna jest dodatkowa motywacja w kontekście tego złego scenariusza. To mądrzy ludzie, którzy potrafią kalkulować. Dla nas ważne jest, aby zrobić wszystko, żebyśmy sami mogli decydować o naszej sytuacji. – wskazał trener Śląska.
Mecz wielkiej wagi to niejako rozjazd w dwóch kierunkach. Niektórzy zawodnicy rosną i grają powyżej oczekiwań. Są także tacy, którzy podczas kluczowej sceny mają problem z najprostszym zagraniem. Słoweński trener wyraził zadowolenie nastawieniem drużyny w ostatnich tygodniach: – Bardzo ważny w tej sytuacji jest nasz charakter. Jak mówiłem na poprzedniej konferencji, rośniemy jako drużyna. Dostałem tego potwierdzenie w meczu z Zagłębiem. Wiem, że zawodnicy są tego świadomi. To coś, co daje pozytywną perspektywę na kolejne mecze. Jeśli pierwsi stracimy gola, to musimy być w stanie obrócić sytuację na swoją korzyść i wygrać mecz. Pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie obrócić mecz na swoją korzyść w meczach z Lechem czy Zagłębiem, kiedy to przeciwnicy dominowali na początku drugiej połowy. Potrafiliśmy jednak przejąć kontrolę i zdobyć trzy punkty.
Derbowy krok do utrzymania. Śląsk Wrocław ogrywa Zagłębie Lubin
Ostudzona euforia
W ostatniej kolejce Ekstraklasy sobota i niedziela przyniosły kibicom Śląska odmienne nastroje. WKS wygrał prestiżowe spotkanie z Zagłębiem Lubin. Goście mieli wiele sytuacji, zagrali być może najlepsze spotkanie za kadencji Leszka Ojrzyńskiego. Mimo tego piłkarze Simundzy wygrali 3:1 – zagrali bardzo dojrzale i zbliżyli się do „Miedziowych” w tabeli na pięć oczek. Dystans do Lechii Gdańsk wynosił wówczas w punktu.
Niedziela przyniosła wieści mniej radosne, konkurencyjna drużyna „Biało-Zielonych” ograła 2:0 Cracovię i ponownie odskoczyła od Śląska w tabeli. Efekt? Upłynął czas, dystans do najbliższej ekipy poza strefą spadkową się nie zmniejszył. Z wrocławskiej perspektywy to, jaki klub można wyprzedzić ma najmniejsze znaczenie – liczy się ucieczka nad kreskę.
Wygrana z Zagłębiem przyniosła także straty, za żółte kartki zawieszeni zostali Aleksander Paluszek i Sylvester Jasper. Brak Bułgara będzie miał konsekwencje raczej tylko w rotacji, dotychczas był rezerwowym. Mimo istotnej asysty w ostatnim meczu raczej pozostałby na ławce. Zdecydowanie większym ubytkiem jest brak polskiego stopera. Simundza ostatnio zmienił formację, Śląsk zagrał z trójką środkowych obrońców.
Rozwiązaniem wydaje się powrót do ustawienia z czterema defensorami. Trener mówił jednak o zastępstwie na pozycji Paluszka: – Nie mogę tego powiedzieć, ale mamy 2-3 opcje na te pozycje. Mamy na przykład Kurowskiego, Guercio, Matsenkę.
Z drużyną trenował Peter Pokorny, Słowak nie jest jednak gotowy do gry w barwach Śląska. Nieobecny jest także Petr Schwarz, ostatnio pomocnicy wspólnie wspierali kolegów z trybun Tarczyński Areny.
Uraz Pokornego się przedłuża. Czy to celowa zagrywka piłkarza?
Panaceum na wakat miał być Piotr Samiec-Talar. W ostatnim spotkaniu nominalnie ofensywny piłkarz popełnił błąd, który skutkował stratą gola. Przyczyną pomyłki był brak obycia na pozycji rozgrywającego: – Rozwija się, dobrze sobie radzi na pozycji środkowego pomocnika i cały czas staje się lepszy – przekonywał Simundza.
Przed tygodniem nieźle zaprezentowała się drużyna rezerw, Śląsk II Wrocław wygrał w derbach ze Ślężą 3:2. Trzy bramki strzelił Oskar Wojtczak. To było ósme zwycięstwo z rzędu podopiecznych Michała Hetela w trzeciej lidze, na sześć kolejek przed końcem kampanii mają aż 9 punktów przewagi nad drugimi w tabeli rezerwami Miedzi Legnica. Simundza nie wykluczył, że w kadrze pojawią się piłkarze grający na co dzień w drugiej drużynie.
Jak zagra Górnik?
Przed świętami wielkanocnymi w Górniku Zabrze miało miejsce trzęsienie ziemi. Po trzech porażkach klub zwolnił Jana Urbana. Trener najpewniej opuściłby drużynę po zakończeniu tego sezonu, słabe wyniki przyspieszyły decyzję. Jego następcą został Piotr Gierczak, który był dotychczasowym asystentem.
Jeśli zwolnienie miało wywołać wstrząs… lekko mówiąc, nie był to zabieg udany. Gierczak postanowił niejako przedłużyć rękę Urbana, styl gry zmienił się nieznacznie. Drużyna grała nieco bardziej defensywnie, w pierwszych dwóch meczach nowego trenera nie obejrzeliśmy ani jednej bramki. Kibice byli załamani, ofensywa niemal nie funkcjonowała.

Trzecia rywalizacja była nieco bardziej pozytywna, Górnik pojechał do Białegostoku z ofensywnym nastawieniem. Efekt był taki, że Jagiellonia w pierwszej połowie powinna strzelić 5 bramek. Czternastokrotni mistrzowie mieli furę szczęścia, gospodarze poprzestali na golu Oskara Pietuszewskiego. Podopieczni Gierczaka zdołali nawet odpowiedzieć, do siatki trafił Kryspin Szcześniak.
W końcówce gospodarzom należał się rzut karny. Mecz zakończył się trzecim z rzędu remisem Górnika, był to wynik niebywale zacierający przebieg rywalizacji. Można rzec, że w ofensywie pewne aspekty się poruszyły. W Ekstraklasie potrzeba jednak znacznie więcej, zupełnie przygasł Taofeek Ismaheel.
Poziom trzyma Lukas Podolski, który w miniony czwartek brał udział w konferencji przedmeczowej. Ta odbywała się… w lokalu serwującym kebab. Otwarcie Mangal Döner w Zabrzu nastąpi w najbliższą sobotę, to kolejny punkt sieci należącej do Podolskiego. Prywatyzacją klubu wchodzi w decydującą fazę, faworytem wydaje się inny podmiot należący do gwiazdora Górnika.
Wracając do kwestii boiskowych, kibice w minioną niedzielę mogli poczuć niemal równie wykwintny smak w momencie, gdy na boisku pojawił się Kamil Lukoszek. 23-latek zagrał po raz pierwszy w 2025 roku, poprzedni zakończył trzema bramkami w dwóch meczach. Na Chorten Arenie dostał 9 minut, wniósł sporą aktywność do gry Górnika.
Zdravo, przyjacielu!
Sporym wzmocnieniem dla podopiecznych Gierczaka będzie powrót kapitana – Erika Janzy. Słoweński obrońca został zawieszony na trzy spotkania w związku z wykluczeniem w końcówce ostatniego meczu kadencji Urbana. W piątek będzie niebywale głodny gry, ostatni występ zaliczył niemal miesiąc temu.
Janza i Luka Zahovic zdobyli w sezonie 2014/15 mistrzostwo Słowenii z Mariborem. Ich opiekunem był wówczas, a jakże, Ante Simundza. Obecny trener Śląska został zapytany o wspomnienia dotyczące piłkarzy dzisiejszych gospodarzy: – Trenowałem obydwu tych zawodników – Erika w 2011 roku, a Lukę trochę później, kiedy był bardzo młody, ale już grał dla pierwszej drużyny. Grałem też z jego ojcem w drużynie narodowej. Luka pokazywał wielki talent do strzelania goli, miał dobre wyczucie, gdzie się ustawić w polu karnym. Nie chcę mówić, że go odkryłem, ale po prostu pokazał, że chce otrzymać szansę, dałem mu ją, a on ją wykorzystał. Z rocznika 1995 było wtedy pięciu zawodników, którzy walczyli o miejsce w składzie – m.in. Stojanović grający we Włoszech, Hotić z Lecha. Wszyscy byli bardzo utalentowani. – mówił Simundza.
W mistrzowskiej kampanii Mariboru Zahovic strzelił 12 bramek, snajper miał wówczas ledwie 19 lat. Obecny sezon przyniósł napastnikowi 7 trafień, nie zdobył bramki od początku kwietnia.
Nadzieja umiera ostatnia
W miniony poniedziałek miała miejsce matura podstawowa z języka polskiego. Tematem pracy argumentacyjnej była nadzieja w trudnych czasach dla człowieka – klubowe media przypomniały, że taką dla kibica Śląska niewątpliwie został Ante Simundza. Heroiczna walka może zakończyć się już w niedzielę, w przypadku porażki z Górnikiem niezależnie od wyników innych starć sytuacja będzie krytyczna. Trener Śląska został także zapytany o swoją przyszłość, stwierdził, że przedmeczowa konferencja nie jest odpowiednim momentem na takie rozważania.
Śląsk się chwieje, jest na krawędzi przepaści imieniem Betclic 1. Liga. Rozjemcą zawodów na Arenie Zabrze będzie Szymon Marciniak – oby sędzia sprowadził na Śląsk emocje z Mediolanu. Miejmy także nadzieję, że obejdzie się bez kontrowersji. Pierwszy gwizdek najlepszego polskiego arbitra już dziś o 20:30.
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE: