
Fot. Lechia Gdańsk
Beniaminek z Gdańska zyskuje cenne trzy punkty, dziś podopieczni Johna Carvera wygrywają z Cracovią 2:0 i są bardzo blisko utrzymania. Cracovia z kolei potężnie dziś rozczarowała, oba gole padły po przerwie.
O pierwszej połowie możemy napisać tylko jedno – odbyła się. Nie działo się wiele do przerwy, obie ekipy się badały. Cracovia w głównej mierze atakowała lewą stroną. Bardzo nieaktywny był Patryk Janasik, którego Dawid Kroczek wystawił na prawym wahadle. Nikt się nie zdziwił, kiedy były zawodnik Śląska Wrocław nie wszedł na drugą połowę. Zmienił go David Olafsson.
Swoje akcje miał Ajdin Hasić, który szukał małej gry, ale konkretów pod bramką gdańszczan było jak kot napłakał. Lechia z kolei próbowała się odgryzać. Warto odnotować chociażby próbę z dystansu Ivana Zhelizko, Ukrainiec trafił jednak obok bramki Henricha Ravasa.
Na bramki musieliśmy czekać do 49. minuty, wówczas to kapitalnie zerwał się prawą stroną Camilo Mena. Kolumbijczyk zagrał wzdłuż bramki Cracovii, piłkę pechowo trącił Mauro Perković i tym samym do futbolówki doskoczył Maksym Chłań. Ukrainiec uderzył z najbliższej odległości i dał Lechii upragnioną bramkę.
Apatia Cracovii. Tak nie powinno się reagować po straconej bramce
Czy po trafieniu Lechii gospodarze ruszyli? Nie do końca. I to właśnie na tę bierność i brak odpowiedniej reakcji wściekli byli sympatycy Cracovii. Z trybun regularnie leciały gwizdy w kierunku graczy „Pasów”, którzy bez woli walki i odpowiedniej zawziętości próbowali wyrównać. Natomiast realnych prób nie było. Kroczek zaczął reagować, z ławki wpuścił między innymi Fabiana Bzdyla czy Martina Mincheva, natomiast te zmiany zamiast pomóc, to w zasadzie zaszkodziły.
Minchev był bardzo chaotyczny, a Bdzyl najpierw zmarnował doskonałą okazję, kiedy niecelnie uderzał po dograniu Hasica, a później sprokurował rzut karny. W głupi sposób sfaulował Kacpra Sezonienkę i Lechia wywalczyła jedenastkę. Bramkę zdobył Zhelizko i dał Lechii drugiego gola.
Gospodarze jeszcze bardziej się załamali, a Lechia kontrolowała spotkanie. W dobrym stylu, bardzo rozsądnie z taktycznego punktu widzenia, potrafiła dowieźć to prowadzenie i wróciła do domu z kompletem punktów.
Cracovia jest bezpieczna i ze spokojem może patrzeć na najbliższe tygodnie, natomiast jest w stolicy Małopolski takie przekonanie, że pewna formuła się wyczerpała. Kibice po końcowym gwizdku dali jasno do zrozumienia, że oczekują zmiany trenerskiej i kto wie, być może są to ostatnie tygodnie pracy Dawida Kroczka.
Lechia z kolei jeszcze utrzymana nie jest, natomiast jest na bardzo dobrej drodze w kierunku wywalczenia bezpiecznej pozycji. Gdańszczanie są aktualnie na 14. lokacie i mają aż pięć punktów przewagi nad strefą spadkową. Przed beniaminkiem teraz konfrontacja z Koroną Kielce, następnie z Pogonią Szczecin, a później z GKS-em Katowice.
CRACOVIA – LECHIA GDAŃSK 0:2 (0:0)
49′ Chłań, 87′ Zhelizko (karny)