
Fot. Kamal Haasan / Twitter
Tym pojedynkiem żył w ostatnich tygodniach cały szachowy świat – 18-letni Gukesh Dommaraju pokonał w meczu o mistrzostwo świata w szachach klasycznych aktualnego mistrza, Dinga Lirena, i został 18. niekwestionowanym mistrzem świata.
To nie jest klasyczna historia – utalentowany młokos pokonuje najlepszego szachistę na świecie, utytułowanego faworyta, po zaciętym pojedynku, zakończonym dopiero w dogrywce wynikiem 7,5 – 6,5. Wręcz przeciwnie – to właśnie Hindus, będący rewelacją szachowego 2024 roku, był wskazywany jako ten lepszy.
Zasady, czyli jak to wszystko działa
Zanim przejdę do opisania sylwetek obu zawodników oraz przebiegu meczu, chciałbym pokrótce opisać zasady, według których pojedynek się odbywa, a także krótko zarysować najważniejsze pojęcia, dla rozjaśnienia sytuacji osobom, które nie interesują się bliżej szachami.
Po pierwsze – w meczu o mistrzostwo świata bierze udział dwóch zawodników – jednym z nich jest aktualny mistrz świata, drugim zwycięzca Turnieju Kandydatów, w ramach którego ośmiu zawodników rywalizuje w formacie każdy z każdym, mecz i rewanż, o przywilej gry o mistrzostwo świata. Od 2013 roku Turniej Kandydatów jest rozgrywany co dwa lata, a kilka miesięcy po nim rozgrywane jest finałowe starcie. Należy jednak zaznaczyć, iż “co dwa lata” to termin dość umowny, obecna edycja Turnieju odbyła się między 3 a 22 kwietnia, natomiast poprzednia, w 2022 roku, odbyła się między 16 a 22 lipca.
W jaki sposób została dobrana dziesiątka, która walczyła o możliwość starcia z Dingiem Lirenem?
Jedno miejsce otrzymał do niedawna aktualny wicemistrz świata, Jan Niepomniaszczij (Rosja). “Nepo” dwukrotnie poległ w starciu z mistrzem, w 2021 roku przegrał pojedynek o tytuł z mającym go w latach 2013-2023 Magnusem Carlsenem, a w 2023 roku przegrał z Dingiem.

Trzy miejsca trafiły do uczestników Pucharu Świata w Szachach 2023. Pierwsze miejsce w nim zajął Magnus Carlsen (Norwegia), drugie Rameshbabu Praggnanandhaa (Indie), trzecie zaś Fabiano Caruana (USA). To właśnie dzięki zwycięstwu w Pucharze Świata w 2021 roku w Turnieju Kandydatów, w roku 2022 brał udział Jan-Krzysztof Duda.
Zwycięzca tzw. cyklu FIDE, do którego zaliczają się turnieje od stycznia do grudnia roku poprzedzającego Turniej Kandydatów, czyli właśnie Gukesh Dommaraju (Indie).
Pierwszy i drugi szachista turnieju FIDE Grand Swiss Tournament – odpowiedni Vidit Gujrathi (Indie) i Hikaru Nakamura (USA)
Oraz zawodnik z najwyższym średnim rankingiem FIDE na styczniowej liście rankingowej w roku, w którym odbywa się Turniej Kandydatów – nim był Alireza Firouzja (Francja).
Nie jest to jednak pełna lista zawodników, bowiem Magnus Carlsen podtrzymał swoją decyzję o abdykacji z 2023 roku i zrezygnował z miejsca w Turnieju. Szansę otrzymał więc czwarty zawodnik Pucharu Świata, Nicat Abasov (Azerbejdżan).
Czas gry zarówno na Turnieju Kandydatów jak i w meczu o mistrzostwo świata to od tej edycji 120 minut gry na pierwsze 40 posunięć dla każdego zawodnika, od 41. każdy zawodnik dostawał dodatkowe pół godziny, a do tego co ruch doliczano mu 30 sekund.
Przemiał pośród kandydatów na pretendenta jest spory – z obsady Turnieju Kandydatów w 2021 roku, w 2024 pojawiła się jedynie dwójka zawodników – wiecznie drugi “Nepo” i Fabiano Caruana. Na koniec warto zaznaczyć, że zawodnicy, znajdujący się w Turnieju Kandydatów są niekoniecznie najsilniejsi według rankingu FIDE – czyli ogólnoświatowego rankingu mającego odzwierciedlać siłę gry zawodnika. Jego wartość startowa to 1400, a zdobycie nie jest zbyt trudne – każdy może zapisać się do jednego z dziesiątek odbywających się rocznie w Polsce zgłoszonych turniejów do FIDE. Dzieli się on na trzy kategorie – najważniejszą, należącą do szachów klasycznych oraz do szachów szybkich (niżej podpisany legitymuje się rankingiem 1447) i szachów błyskawicznych (blitz).
Ding Liren, czyli najsłabszy mistrz w historii?
Nikt nigdy nie nazwie Dinga Lirena najsilniejszym szachistą swoich czasów. Ba, na to miano nie może chiński arcymistrz liczyć nawet w maju 2023 roku, gdy pokonywał Niepomniaszczijego i zostawał mistrzem świata. Ding bowiem zajął w Turnieju Kandydatów drugie miejsce, tuż za Rosjaninem. Popularny “Nepo” miał zmierzyć się z Magnusem Carlsenem, szachistą, który jest (nie bez powodu) żartobliwie oskarżany o… nie bycie człowiekiem.
Norweg jednak podtrzymał szokującą dla wielu decyzję, jaką podjął przed startem turnieju – w meczu o mistrzostwo świata zagrać miał wyłącznie, jeśli przeciwko niemu stanie Alireza Firouzja. Ten jednak spalił się psychicznie i zajął dopiero szóste miejsce, a Magnus dotrzymał słowa i abdykował. FIDE w tej sytuacji zorganizowało mecz między zwycięzcą Turnieju Kandydatów – Niepomniaszczim, a szachistą, który zajął w nim drugie miejsce – Dingiem Lirenem.
Chińczyk wytrzymał presję, w przeciwieństwie do Rosjanina, który będąc o krok od upragnionego tytułu nie wytrzymał psychicznie. Wtedy Ding był na szczycie – rok 2023 zakończył nie tylko z tytułem mistrza świata, ale też na 4. miejscu w rankingu FIDE, z 2780 punktami na koncie. Przed nim byli jedynie prześcignięci przez Dinga w Turnieju Kandydatów Amerykanie, Hikaru Nakamura (2788) i Fabiano Caruana (2794), oraz rzecz jasna sam Carlsen – z niebotycznych wynikiem 2830 punktów.
Warto też zaznaczyć, że Ding Liren to nie był człowiek znikąd – od sierpnia 2017 do listopada 2018 roku był niepokonany przez okrągłe sto partii (rekord ten pobił w 2019 roku Carlsen). W maju 2018 roku wszedł do TOP 5 szachistów według rankingu FIDE, a we wrześniu tegoż roku dołączył do elitarnego grona zawodników, którzy kiedykolwiek przekroczyli barierę 2800 punktów FIDE. Ding to również m.in. trzykrotny mistrz Chin, trzykrotny złoty medalista Olimpiady szachowej (dwa razy drużynowo, raz indywidualnie), czy zwycięzca drużynowych mistrzostw świata.
A potem przyszedł rok 2024 – dla Chińczyka tragiczny. Ding grał mało i słabo, regularnie przegrywał z o wiele niżej notowanymi przeciwnikami, czym zasłużył sobie na niechlubne miano “najsłabszego mistrza świata w historii”. Oczywiście sam fakt niewielkiej liczby gier rankingowych nie odzwierciedla w żaden sposób poziomu zawodnika – w końcu jako mistrz świata Ding miał pełne prawo wybierać sobie nieliczne, atrakcyjne dla niego turnieje. Co jednak warte ponownego podkreślenia – Chińczyk gdy już grał, to zawodził.
Odzwierciedla to również ranking FIDE – w listopadzie 2024 roku był sklasyfikowany dopiero na 23. lokacie, z 2728 punktami na koncie. Dla porównania najlepszy Polak, Jan-Krzysztof Duda zajmuje 14. pozycję, z 2740 punktami (awans o dwie pozycje względem grudnia 2023 roku).
To wszystko sprawiało, że faworyt był jeden – indyjski wonderkid, autor spektakularnego awansu w rankingu…
Gukesh, czyli rewelacja
Grudzień 2023 – “Gukesh D”, jak widnieje na oficjalnej stronie FIDE, zajmuje 26 miejsce na świecie jeśli chodzi o ranking, z 2720 punktami na koncie. Obecnie jest na miejscu numer 5, z rankingiem wynoszącym 2783. Co ciekawe, nie jest najlepszym z Hindusów. Prócz wspomnianego przed chwilą tercetu Carlsen-Caruana-Nakamura przed Gukeshem Dommaraju jest Arjun Erigasi (2799), który… przysłonił w ostatnich miesiącach Gukesha swoimi wyczynami przy szachownicy. Ostatni miesiąc przywrócił jednak błysk fleszy na młodszego z reprezentantów Indii, którego jednomyślnie środowisko okrzyknęło faworytem w starciu z Dingiem, mimo młodego wieku i niewielkiego, bo zaledwie (albo i “aż” patrząc na wiek Gukesha) sześcioletniego doświadczenia na najwyższym, arcymistrzowskim poziomie.
Urodzony w 2006 roku zawodnik to prawdziwy szachowy wonderkid – drugi, po Sergieju Karjakinie najmłodszy arcymistrz w historii, w chwili, gdy został “GM-em” (miał w chwili zdobycia tytułu 12 lat, 7 miesięcy i 17 dni, Rosjanin miał wówczas 12 lat i równo… 7 miesięcy). W 2021 roku na trzecie miejsce zepchnął go Abhimanyu Mishra, który uzyskał ten tytuł w wieku 12 lat, 4 miesięcy i 25 dni. Co ciekawe, w szachy Gukesh zaczął grać dość późno w porównaniu do innych zawodników z czołówki – nauczył się zasad dopiero w wieku 7 lat.

Gukesh nie ukończył również nawet szkoły podstawowej – porzucił ją w czwartej klasie, aby skupić się na karierze szachowej. Jego ojciec natomiast w 2017 roku rzucił pracę, by móc podróżować z synem po kraju. Bez tych radykalnych decyzji progres hinduskiego arcymistrza na pewno byłby wolniejszy.
W 2018 roku był rewelacją mistrzostw Azji juniorów – zdobył pięć złotych medali indywidualnych i drużynowych, w kategoriach do 12 lat, a także triumfował na mistrzostwach świata juniorów – ponownie w kategorii do lat 12. W 2022 roku wraz z reprezentacją Indii zajął trzecie miejsce na Olimpiadzie szachowej, a dzięki wyśmienitym występom dostał złoty medal indywidualny. O mniejszych sukcesach w międzyczasie można pewnie pisać z dobrą godzinę, dlatego pozwoliłem sobie przytoczyć jedynie kilka z tych najważniejszych, międzynarodowych.
Jak już wspominałem wcześniej, w 2023 roku Gukesh zwyciężył w klasyfikacji generalnej cyklu FIDE, co dało mu awans do Turnieju Kandydatów. Nie był jego faworytem, ale zaprezentował się doskonale – mimo pewnych turbulencji po drodze, przed ostatnią, 14. rundą był liderem, chociaż za jego plecami czaiła się trójka faworytów – Nakamura, Caruana i Niepomniaszczi. Generator FIDE tak chciał, że cała czwórka zmierzyła się w niej ze sobą – Gukesh zagrał z Nakamurą, a “Nepo” z Caruaną.
Gukesh swoją partię z Hikaru Nakamurą bez problemu zremisował, grając czarnymi, co dawało szanse na zwycięstwo wygranemu pojedynku Caruana – Niepomniaszczi. Tam jednak też doszło do remisu – w 109. ruchu Fabiano Cauranie bardzo niechętnie zaoferował swojemu oponentowi remis – “Nepo”, nie widząc żadnej drogi do wygranej, równie niechętnie propozycję Amerykanina przyjął. I tak Gukesh został oficjalnie pretendentem do tytułu mistrza świata.
W ramach przygotowań do meczu o mistrzostwo świata Gukesh m.in. wystąpił we wrześniu na 45. Olimpiadzie szachowej. Zdobył 9 na 10 możliwych punktów, osiągnął ranking 2794 (który dał mu piąte miejsce na świecie), a Indie zdobyły złoty medal (Gukesh zdobył również ponownie złoty medal w klasyfikacji indywidualnej).
Trzeba wspomnieć też o polskich akcentach – w ekipie przygotowawczej Gukesha znalazł się najsilniejszy polski zawodnik, Jan-Krzysztof Duda, a jego trenerem jest Polak, Grzegorz Gajewski. Gajewski to ekspert ceniony w indyjskiej elicie szachowej od lat był w ekipie Vishiego Ananda, pomagał mu m.in. w 2014 roku, gdy ten przegrywał mecz o mistrzostwo świata z Magnusem Carlsenem. Odcisnął też swoje piętno na światowych szachach w inny sposób – na jego cześć jest nazwany jeden z wariantów w partii hiszpańskiej, tak zwany Gambit Gajewskiego, którego Grzegorz jest twórcą.
Sam mecz, czyli działo się
Przed meczem o mistrzostwo świata było wiele obaw o formę Dinga. Wiele osób przypuszczało, że Gukesh przejedzie się bez większych problemów po Chińczyku. Już jednak pierwsza partia pokazała, że mecz nie będzie ani jednostronny, ani nudny. Ding zagrał agresywnie i pierwszą partię wygrał w 42 posunięciach. Zaskoczył Gukesha przy szachownicy i zasygnalizował, że tanio skóry nie sprzeda.
I faktycznie nie sprzedał. Kolejna partia – remis. Kolejna – wygrana Gukesha. Następnie seria siedmiu remisów z rzędu, wygrana Gukesha, wygrana Dinga i remis – po trzynastu partiach każdy z zawodników miał 6,5 punktu na koncie. Wydawało się, że w partii numer 14 nikt nie zaryzykuje i dojdzie do dogrywki… A jednak szybko przewagę uzyskał Ding i początkowo wydawało się, że obroni on tytuł – w 19. posunięciu jednak wypuścił on przewagę z rąk. Doprowadził tym samym do remisowej końcówki, w której Gukesh mógł grać na zwycięstwo. I gdy wydawało się, że to koniec emocji tego dnia, że będzie dogrywka, Ding popełnił fatalny błąd – w 55. posunięciu zaoferował wymianę wież, co zakończyło się dla niego tragicznie, przejściem do końcówki w której dwa pionki Gukesha miały za opozycję tylko jednego Dinga. Chińczyk poddał się. Gukesh triumfował.
I stało się – mamy drugiego, po Vishim Anandzie (w latach 2000-2002 oraz 2007-2013) mistrza świata z Indii. Najmłodszego w historii.
Jeszcze z kronikarskiego obowiązku – w czasie rozłamu w szachowych szachach pomiędzy FIDE, a ówczesnym najsilniejszym zawodnikiem, Garrim Kasparowem i jego organizacjami, w latach 1993-2006, mistrzowie świata byli wyłaniani osobno przez oba środowiska. Mistrzem świata FIDE został w 2002 roku Rusłan Ponomariow, Ukrainiec w chwili triumfu był młodszy od Gukesha, przez co używanie w stosunku do Hindusa terminu “najmłodszy mistrz świata” jest uproszczeniem. Gukesh jest natomiast bezdyskusyjnie najmłodszym niekwestionowanym mistrzem świata.
Carlsen, czyli boss ostateczny
Wyobraźcie sobie starcie Andrzeja Gołoty w jego najlepszym momencie z Marcinem Najmanem. Czy “El Testosteron” zada jakiś cios? Prawdopodobnie tak. Czy gdyby rozegrano między nimi setki walk, niektóre by wygrał? Miałby szansę. Czy całościowo byłby niemiłosiernie przez Gołotę rozwalcowywany, jak obrona Wolfsburga przez Roberta Lewandowskiego 22 września 2019 roku? Bezdyskusyjnie tak.
I mniej więcej tak wygląda różnica między Magnusem Carlsenem a całą resztą. Tak jak o Lewandowskim mówi się, że jest pierwszy wśród śmiertelników jeśli chodzi o napastników, to w szachowym świecie takim połączeniem Leo Messiego i Cristiano Ronaldo jest Magnus. Norweg to absolutny dominator, który oddał w 2023 roku Dingowi Lirenowi mistrzostwo świata, z prostego powodu – znużył się szachami klasycznymi, przestały one mu dawać radość i obecnie gra krótsze formy – też dlatego, że zarówno w „rapidach”, jak i „blitzach” ta różnica umiejętności między nim a pierwszymi wśród śmiertelników, jak Nakamura, się zaciera, jest nieco mniejsza. Nieco, bo i tak Magnus to pięciokrotny mistrz świata w szachach szybkich, który obecnie na Wall Street w Nowym Yorku broni złota – mimo słabego początku (w pierwszym dniu zdobył zaledwie 2,5 punktu i zajmuje w chwili pisania tego tekstu miejsce w ósmej dziesiątce klasyfikacji), to nikt go nie skreśla.
Częstokroć samo nazwisko dawało mu zwycięstwo – w pozycjach, które z kimś innym arcymistrzowie spokojnie by wygrali, nagle zapominali jak się gra, a nawet… traktowali podstawki Magnusa jako pułapki z jego strony, nie wierząc, że zawodnik na takim poziomie może podstawić figurę.
I to właśnie Magnus, szef wszystkich szefów, Krzysztof Jarzyna ze Szczecina świata szachów, jest ostatecznym przeciwnikiem dla Gukesha. Hindus nie wdrapał się na szczyt, o nie. Przed nim jest jeszcze jeden zawodnik, dla wielu najwybitniejszy, jaki kiedykolwiek przesuwał figury po szachownicy. I być może Gukesh wywabi go swoją postawą w kolejnych miesiącach z jaskini, spowoduje, że Carlsen uzna, że warto by utrzeć nosa goniącemu go młodzieńcowi i stanie z nim w szranki… I dopiero wtedy będzie mógł Gukesh zostać najlepszym szachistą świata, gdy pokona Magnusa.
Tylko są dwa główne problemy:
- Utrzymanie Mistrzostwa Świata w rękach Gukesha nie jest wcale oczywiste.
- Powiedzenie: “nie wywołuj wilka z lasu” nie powstało bez powodu.
Gdyby jednak Gukesh dzierżył tytuł mistrza świata dłużej niż rok, dwa, a nawet kilka, Magnus mógłby zdecydować się z nim zagrać właściwie ze zwykłej przekory – i poświęcić kilka miesięcy na przygotowanie się do jednego meczu, czego robić nie lubi. Czy taki pojedynek się odbędzie kiedykolwiek? Cóż, nie wiadomo, nie zbadane są decyzje Carlsena.
Indie, czyli szachowe przeciwieństwo Chin
Wspomniani wcześniej Erigaisi oraz Anand, Rameshbabu Praggnanandhaa, Vidit Gujrathi… co łączy tych zawodników oraz Gukesha? Wszyscy z nich znajdują się w TOP 20 rankingu FIDE i są z Indii. Prócz weterana Ananda (rocznik 1969) wszyscy są młodzi – Vidit ma 31 lat, Gukesh, Praggnanandhaa i Erigaisi urodzili się natomiast w XXI wieku. Sukcesów indyjskich szachistów w ostatnich latach długo by wymieniać. Zdecydowanie szachy w najludniejszym kraju świata przeżywają obecnie złote czasy.
Co to oznacza dla całej dyscypliny? Po pierwsze – w przeciwieństwie do Chin, gdzie szachy są zmuszone rywalizować w swojej kategorii z rodzimymi grami, to w Indiach są monopolistą, dawno już przeganiając lokalną czaturangę, co do której wszyscy historycy szachów są zgodni – “królewska gra” ma swoje korzenie właśnie w czaturandze, o której najwcześniejszą wzmiankę mamy w “Bawisha Puyranie”, tekście z VI wieku, z Imperium Guptów.
Sukcesy pierwszego arcymistrza w tym kraju, “Tygrysa z Madrasu”, Vishiego Ananda, spowodowały gwałtowny rozwój szachów na szczeblu lokalnym – co w połączeniu z cyfryzacją kraju, dzięki której setki milionów Hindusów wraz z dostępem do internetu dostało także możliwość grania w szachy właśnie przez internet, powoduje prawdziwy zalew talentów z tego kraju oraz widzów, dzięki której szachy mają tam silne biznesowe oparcie.
Czy FIDE to wykorzysta? Gdyby chodziło o piłkarską FIFA byłbym spokojny o wydrenowanie popularności do dna, ale szachowa federacja często zachowuje się jakby była z zeszłego stulecia. Czas pokaże, co FIDE nam przyniesie i czy w końcu wyrobi sobie zmysł biznesowy i unowocześni się, czy też dalej sprawdzać będą się słowa Magnusa Carlsena, że szachy nie są poważną grą…