
Fot. Jakub Ziemianin / Raków Częstochowa
Raków Częstochowa przegrał sobotni hit Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok 1:2. Mecz nie zachwycił, a obie bramki dla przyjezdnych padły z rzutów karnych, które na bramki zamienił Afimico Pululu. Bramkę dla gospodarzy zdobył Ivi Lopez. Raków pozostanie na fotelu lidera przynajmniej do jutra, kiedy to Legia Warszawa podejmie Lecha Poznań.
Pierwsza połowa na remis
Mecz obu zespołów zaczął się dość spokojnie. Tempo gry w pierwszych minutach nie powalało, a minimalną przewagę mieli goście. W 9. minucie gry Cezary Polak uderzył mocno z dystansu na bramkę Kacpra Trelowskiego, lecz minimalnie chybił. Chwilę później po rzucie rożnym strzał oddał Taras Romańczuk, ale nie trafił w światło bramki. W rewanżu akcję lewą stroną pola karnego przeprowadził Ivi Lopez i po rykoszecie piłka otarła się o słupek bramki Sławomira Abramowicza.
W 21. minucie minucie zagotowało się pod bramką „Jagi”. Po strzale Svarnasa znakomicie zachował się Abramowicz, a Brunes nie był w stanie skutecznie dobić piłki z najbliższej odległości. Raków nabierał „wiatru w żagle”. Po dośrodkowaniu Ericka Otieno piłkę wypiąstkował Sławomir Abramowicz, ale zrobił to tak niefortunnie, że piłka trafiła do Iviego Lopeza, który po strzale głową z dystansu umieścił futbolówkę w siatce.
W 38. minucie spotkania powinno być 2:0 dla Rakowa. Piłkę dośrodkował Otieno, a Brunes nie był w stanie strzelić gola z najbliższej odległości. Ostatnie minuty pierwszej odsłony gry były dość spokojne, aż do doliczonego czasu gry, kiedy to po analizie VAR – sędzia Paweł Raczkowski podyktował rzut karny dla gości za zagranie ręką w polu karnym Frana Tudora. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Afimico Pululu i pewnym strzałem pokonał Kacpra Trelowskiego. Moment później wybrzmiał gwizdek sędziego i zawodnicy udali się na przerwę.
Bezbłędny Pululu
Druga część gry zaczęła się podobnie do pierwszej, czyli dość spokojnie. Pierwszą groźną sytuację mieli gospodarze, kiedy to po podaniu Amorima sytuację zmarnował Brunes. Kluczowa sytuacja miała miejsce w 56. minucie gry, kiedy to Fran Tudor sfaulował Kristoffera Hansena i zobaczył drugą żółtą kartkę i musiał opuścić plac gry.
Raków grał w dziesiątkę, ale nie składał broni. Do kontrowersji doszło w 62. minucie gry, kiedy to Paweł Raczkowski podyktował rzut karny dla gospodarzy. Doszło do analizy VAR i po chwili decyzja o „jedenastce” została anulowana, gdyż faul miał miejsce poza polem karnym.
W 67. minucie kolejną znakomitą sytuację zmarnował Brunes. Spotkanie bardzo się wyrównało, a po drużynie Rakowa nie było póki co widać, iż grają o jednego zawodnika mniej, Minuty mijały, a mimo prób akcji ofensywnych z obu stron – brakowało konkretów.
W 78. minucie spotkania ręką we własnym polu karnym zagrał Ivi Lopez i po konsultacji VAR sędzia Raczkowski podyktował drugi już tego wieczoru rzut karny dla Jagiellonii. „Jedenastkę” pewnie wykorzystał Pululu i po chwili mógł świętować drugą bramkę w tym spotkaniu.
Sędzia doliczył aż 8 minut do regulaminowego czasu gry, ale bramki już nie padły i Jagiellonia pokonała Raków w Częstochowie. W następnej kolejce Raków uda się do Kielc, na mecz z Koroną. „Jaga” natomiast zagra we Wrocławiu ze Śląskiem.
RAKÓW CZĘSTOCHOWA – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 1:2 (1:1)
Ivi Lopez 28’ – Pululu 45+2’ (karny), Pululu 83’ (karny)
MVP meczu – Afimico Pululu