
Fot. Górnik Zabrze
Górnik Zabrze ma za sobą bardzo udaną rundę jesienną. Zabrzanie zajmują 6. miejsce w tabeli Ekstraklasy, tracąc do podium zaledwie 5 punktów. Podopieczni Jana Urbana szczególnie mocną mieli końcówkę rundy, kiedy to wygrali cztery ostatnie mecze i poszybowali w górę tabeli. Choć bardzo ciężko będzie im włączyć się do walki o podium, to tak wysokie miejsce może napawać kibiców optymizmem i dawać nadzieję na lepsze czasy. Szczególnie biorąc po uwagę fakt, że w Zabrzu jest kilku specjalistów, którzy doskonale znają się na swojej robocie.
Kłopoty finansowe
Sytuacja organizacyjna w Zabrzu jest dość skomplikowana. Górnik oficjalnie nie ma prezesa od 7 grudnia 2023, kiedy to z tej funkcji zrezygnował Adam Matysek. Po jego rezygnacji klubem zarządzali Tomasz Masoń i Małgorzata Miller-Gogolińska. Jednak ich rządy nie trwały długo. Zmiany organizacyjnie w Górniku nadeszły po wyborach samorządowych, kiedy to nową Prezydentką Zabrza została Agnieszka Rupniewska.
Wówczas Rada Nadzorcza powołała na członka zarządu dr Bartłomieja Gabrysia. Miesiąc później stanowisko dyrektora sportowego objął dobrze znany w Zabrzu Łukasz Milik, a w lipcu dołączył Michał Siara. Za czasów tego zarządu w Górniku zaczęło się dziać lepiej. Od tamtej pory coraz mniej słyszy się o problemach finansowych, zdecydowanie więcej jest pozytywnych doniesień. Zarząd jest bardziej otwarty na współpracę z Lukasem Podolskim, co może mieć tylko pozytywne skutki biorąc pod uwagę kontakty i wiedzę mistrza świata z 2014 roku.
Ponadto kibiców może pokrzepiać fakt, że nowe kierownictwo klubu zdaje sobie sprawę z ciężkiej sytuacji finansowej i dąży do jej poprawy, koniec z zamiataniem niewygodnych spraw pod dywan.
Działacz w piłkarskim trykocie
Lukas Podolski od zawsze mówił, że Górnik Zabrze ma specjalne miejsce w jego sercu. Były reprezentant Niemiec już lata temu zarzekał się, że karierę zakończy właśnie w tym klubie. Wydawało się, że swoją obietnice spełni w 2015 roku, ale wówczas 30-letni Podolski wybrał Japonię. W Vissel Kobe spędził dwa i pół roku. Kiedy odchodził na początku 2020 roku spekulowano, że jego następnym klubem musi być Górnik. Ale znowu tak się nie stało, a urodzony w Gliwicach piłkarz trafił do Turcji, do Antalysporu.
Coraz częściej pojawiały się głosy, że Podolski nie zakończy kariery w Zabrzu. Na Roosevelta trafił w lipcu 2021 roku, w wieku 36 lat. Nie obyło się bez kontrowersji, gdyż na początku jego przygody w Zabrzu często podważano jego zaangażowanie. Sytuacji nie ułatwiał fakt, że piłkarz w tym samym czasie został jednym z jurorów w niemieckim „Mam Talent”. Pojawiały się zarzuty, że Górnik to dla niego odskocznia, a były piłkarz m.in. Arsenalu czy Bayernu sam wybiera spotkania, w których wystąpi. Zarzuty te nie były wyssane z palca, bo faktycznie Podolskiemu zdarzały się nieusprawiedliwione nieobecności. Z czasem jednak coraz częściej oglądaliśmy Lukasa w barwach Górnika.
Mówiono, że dla Podolskiego transfer do Polski to smutny obowiązek. Coś, co obiecało się kilka ładnych lat temu, a teraz trzeba to zrobić, żeby nie wyjść na niesłownego. Trafiał do Zabrza w dość podeszłym wieku, stąd też można było wnioskować, że zagra w Górniku sezon, aby wywiązać się z obietnicy i koniec.
Tak się jednak nie stało, Podolski rozgrywa właśnie swoją czwartą kampanię w Górniku, w każdej notując całkiem niezłe liczby. A to, że trafił na Górny Śląsk w wieku 36 lat, a nie kilka sezonów wcześniej, to dla 14-krotnych mistrzów Polski nawet lepiej. Podolski to dziś zarówno piłkarz, jak i działacz Górnika. Ma kontakty, które zbudował podczas międzynarodowej kariery i teraz z nich korzysta.
Fan Vissel Kobe, który zakochał się w Podolskim podczas jego pobytu w Japonii, na pewno sprawdzi co to za zespół, do którego trafił jego ulubieniec. Ci bardziej zapaleni być może nawet obejrzą kilka spotkań Ekstraklasy z jego udziałem. Obecnie promocja Górnika to w ogromnym stopniu zasługa właśnie Podolskiego. Sam pamiętam, że gdy trafiał do Ekstraklasy chętniej oglądałem mecze Górnika. A współpraca z Vissel Kobe to ogromnej większości także zasługa „Poldiego”, bo to nie przypadek, że zabrzanie współpracują z jego byłym pracodawcą.
Współpraca z Vissel Kobe. Co da Górnikowi?
Czy Lukas Podolski otwiera wszystkie drzwi i dlaczego klub z Zabrza podbija akurat Japonię? O międzynarodowej ekspansji Górnik Zabrze opowiedział nam Kamil Tęcza, asystent pionu sportowego Górnika.
Karol Rudzki: Jak się narodził pomysł? Co było ewentualnie zapalnikiem, inspiracją?
Kamil Tęcza: Pomysł współpracy z japońskim klubem Vissel Kobe narodził się z kilku kluczowych elementów. Najważniejszym z nich jest zauważalny sukces japońskich piłkarzy w naszym klubie, takich jak Daisuke Yokota czy Kanji Okunuki. Ich świetna adaptacja przy Roosevelta udowodniła, że istnieje duży potencjał współpracy Górnika z klubami czy agencjami z Japonii. Natomiast zapalnikiem był oczywiście Lukas Podolski, który odświeżył swoje kontakty z czasów gry w Vissel i pomógł nawiązać relację między klubami.
– Nawiązanie współpracy ułatwił fakt, że Vissel Kobe, który współpracuje już z Aston Villą, poszukiwał kolejnego europejskiego partnera w celu rozbudowy swojej międzynarodowej siatki klubów partnerskich. Liczymy, że współpraca z tak uznaną marką przyczyni się do wydatnego rozwoju Górnika.
Na czym dokładnie polega współpraca i dlaczego akurat rynek japoński?
– Głównym celem współpracy jest stworzenie modelu rozwoju piłkarzy oraz transferów między klubami. W tym celu będziemy dzielić się wzajemnie filozofiami, procesami oraz wiedzą na temat skautingu na poziomie młodzieżowym, jak i seniorskim. Wymiana dotyczy także danych o obserwowanych zawodnikach. Dzięki takiej współpracy obie strony będą mogły skuteczniej monitorować potencjalne transfery i rozwijać bazę talentów. Będziemy także rozważać wymianę zawodników, zarówno w formie wypożyczeń, jak i transferów.
– Kolejnym istotnym aspektem współpracy jest wzajemna promocja marek. Liczymy, że wspólnie realizowane projekty przyczynią się do wzrostu popularności Górnika Zabrze w Japonii, a także Vissel Kobe w Polsce. To pozwoli na dotarcie do nowych grup kibiców i może wpłynąć na rozwój marketingowy obu klubów.
Co Górnik Zabrze jako partner jest w stanie zaoferować?
– Zaoferowaliśmy Vissel Kobe wzajemne korzyści płynące z wymiany zawodników, udostępnienie wiedzy wynikającej z doświadczenia i bogatej historii Górnika, współpracę na poziomie rozwoju akademii, czyli wymianę metod pracy z młodymi piłkarzami oraz skuteczniejszą integrację skautingu młodzieżowego, wymianę doświadczeń w zakresie strategii drużynowych, procesu budowy zespołów, a także metod pracy z zawodnikami w kontekście rozwoju fizycznego, mentalnego i technicznego oraz wspólne działania rozwijające potencjał marketingowy obu klubów.
Kamil Tęcza jest prawą ręką Łukasza Milika, organizuje testy medyczne, jest odpowiedzialny za kontakt z piłkarzami i całą pracę przy transferach. Tego lata miał nad czym pracować, do Zabrza trafiło dziesięciu nowych zawodników. Wkrótce się przekonamy, czy podczas zimowego okienka Górnik również będzie bardzo aktywny.
Jak można usłyszeć w Górniku, być może właśnie w nadchodzącym okienku transferowym zobaczymy „efekt” współpracy z Vissel Kobe. Na tej relacji mają skorzystać także akademie obu klubów. Mimo tego, że współpraca na papierze wygląda bardzo dobrze, to z jej pełną oceną musimy jeszcze trochę poczekać.
Marketingowy majstersztyk
Nie tak dawno temu po portalu „X” hulał screenshot z portalu Transfermarkt, na którym widniała informacja jakoby Christoph Kramer miał trafić do Górnika. Był to przemyślany zabieg marketingowy ze strony Górnika Zabrze, a o sytuacji opowiedział rzecznik klubu, Mateusz Antczak w programie na kanale „365 dni o piłce”:
– Ostatnio podpaliliśmy Twittera! Zbigniew Boniek złapał się na fake’owe konto Tomasza Włodarczyka z newsem transferowym. Wiceprezes UEFA się na tym złapał, później napisał „fake, nie fake, ale idea ciekawa”. My rozpoczęliśmy pewien trend, wrzucając fotkę Kramera, cytując ten wpis Zbigniewa Bońka.
– Sama historia Kramera jest taka, że obecnie jest bez klubu. Udzielił wywiadu bodaj Sky Sport i Lukas Podolski, czyli nasz ukryty, choć nie do końca działający w ukryciu agent, oznaczył Górnika Zabrze w tym wpisie i zaprosił Kramera do naszego klubu. Traktujemy to z przymrużeniem oka.
– Takie historie pokazują nam, że wszystko jest realne, zresztą Lukas Podolski sam przyznawał, że jakiś czas temu prowadził rozmowy z Nanim. To nie był żart, to nie było pod publiczkę, takie rozmowy faktycznie były prowadzone.
– Czekamy na głośne nazwiska, które mogłyby trafić do Górnika. Łukasz Milik mówi, że kiedyś Arek wróci do Górnika – zakończył Antczak.
Quo Vadis
Górnik do elity wrócił w sezonie 2017/18 po rocznej przerwie. Od tego czasu tylko raz udało klubowi z Zabrza zająć miejsce dające możliwość gry w europejskich pucharach. Jeśli jednak chodzi o wyniki sportowe, to w Górniku widać stabilizacje, bo w ostatnich dwóch sezonach zabrzanie zajęli 6. miejsce (to samo, które zajmują na półmetku obecnych rozgrywek).
Najkorzystniejsza dla Górnika byłaby prywatyzacja. Inwestor, który przyjdzie z własnymi środkami (i być może spłaci część długu), z własnym pomysłem, ale i z chęcią współpracy. W klubie bowiem specjalistów nie brakuje, osób które na piłce nożnej naprawdę zjadły zęby. Poza Podolskim, o którym było już dzisiaj sporo, takim kimś jest na pewno Jan Urban, kolejny człowiek, który Górnika ma w sercu, który w wykonuje fantastyczną pracę i od kilku dobrych lat jest poważnie rozważany pod kątem objęcia reprezentacji Polski.
Mimo dość dużej rewolucji kadrowej przed sezonem, o czym mówił chociażby Damian Rasak w rozmowie z Piotrem Rzepeckim, Górnik stara się przedłużać wygasające kontrakty z fundamentalnymi zawodnikami. W czerwcu udało się przedłużyć kontrakt z Erikiem Janzą, a kilka dni temu podpis pod nową umową złożył Kamil Lukoszek.
Rasak: Większe kluby zabierają nam najlepszych piłkarzy. Trudno w Górniku o automatyzmy
W obecnej sytuacji moim zdaniem Górnik nie potrzebuje europejskich pucharów, a liniowego i spokojnego rozwoju. Gra w Europie mogłaby wręcz zaszkodzić, bo kadrowo Górnik na to gotowy nie jest, a skompletowanie składu do gry co kilka dni to spora inwestycja. Chociaż oczywiście mecze w europejskich pucharach to gigantyczny zastrzyk pieniędzy, tak potrzebnych w Zabrzu.
Wydaje się, że wszystko idzie w dobrą stronę. Na ławce trenerskiej zasiada odpowiednia osoba w postaci Jana Urbana, kibice wracają na trybuny, a w gabinetach kierowniczych w końcu jest trochę spokoju.
Pozostaje mi życzyć, aby taki stan rzeczy utrzymał się na dłużej, bo Górnik to zasłużony klub dla polskiej piłki. Poza tym niewątpliwie jest to bardzo ciekawa drużyna na warunki naszej ligi z byłym mistrzem świata w swoich szeregach. Drugiego takiego klubu ze świecą szukać. A kto wie, czym jeszcze Górnik nas zaskoczy po znalezieniu odpowiedniego inwestora.