
Fot. Łączy Nas Piłka
Kacper Urbański przedłużył swój kontrakt z Bolonią. Obecna umowa Polaka obowiązuje do czerwca 2026 roku, klub w komunikacie napisał, że skorzystano z opcji, bowiem poprzedni kontrakt wygasał już pod koniec tego sezonu. Co ta wiadomość oznacza dla samego piłkarza, dla jego przyszłości i dla przyszłości reprezentacji Polski?
Bez dwóch zdań, patrząc na całą kadencję Michała Probierza, największym wygranym tego okresu jest Nicola Zalewski, który błyszczał w większości spotkań. Bardzo dobra forma jesienią 2023 roku i udane mecze kilka miesięcy później zaowocowały względnym spokojem, który zapanował w polskich domach w kontekście obsady lewej strony. Oczywiście zdarzały się słabsze momenty, jak chociażby babol z Holandią (1:2) podczas Euro 2024, ale całościowo, biorąc pod uwagę jesienne mecze Ligi Narodów, Zalewski wypadł lepiej niż przyzwoicie.
Drugim piłkarzem w kadrze, który zasługuje na duże słowa uznania jest Kacper Urbański. Zadebiutował u Probierza w czerwcu 2024 w meczu z Ukrainą (3:1). Wszedł w ekstremalnie trudnym momencie, bo debiut to zawsze stresujący i szczególny moment, ale pomocnik Bolonii pojawił się na placu na samym początku spotkania, zmieniając kontuzjowanego Arkadiusza Milika. Nie był na to przygotowany, a i tak kapitalnie sobie poradził.
Kilka dni później wystąpił w sparingu z Turcją (2:1), wypadł równie dobrze i jako w zasadzie pełną gębą kadrowicz zabrał się z zespołem na turniej. Na samej imprezie oglądaliśmy go w każdym meczu, choć przeciwko Austrii (1:3) wszedł na ostatnie minuty. Z Holandią i Francją (1:1) zaczął w pierwszej jedenastce i prezentował się przyzwoicie, wydawało się, że jesienią, grając regularnie w klubie na poziomie Serie A i Ligi Mistrzów jego pozycja w reprezentacji pójdzie jeszcze mocniej w górę i będziemy mieli bardzo kreatywny środek pola z nim, Piotrem Zielińskim i Sebastianem Szymańskim.
Grajmy głupio, ale odważnie
Brawurowa gra Urbańskiego mocno korelowała (i niestety nadal koreluje) z pomysłem na piłkę Probierza. Czyli gramy odważnie, do przodu, z otwartą przyłbicą, nie myśląc o tym, co dzieje się z tyłu. Na temat gry defensywnej, trójki stoperów pisałem sporo, zachęcam do poprzednich moich tekstów, które pojawiły się podczas listopadowego zgrupowania.
Podsumowanie pracy Michała Probierza
Ten pomysł jednak może wykorzystać gro piłkarzy, którzy zdecydowanie lepiej czują się z piłką przy nodze i w grze do przodu. – W piłce chodzi o radość, przyjemność. Z takiej gry nie ma przyjemności… – mówili jednym głosem kadrowicze przed dwoma laty za czasów Czesława Michniewicza.
Teraz, analogicznie – nie ma ani przyjemności, ani wyników.
Transfer do Juventusu
Ostatnie miesiące Kacpra Urbańskiego nie były jednak kolorowe. Nie opuścił co prawda żadnego z meczów reprezentacji Polski, od momentu debiutu w czerwcu grał w każdym spotkaniu, czasem wchodził, częściej jednak oglądaliśmy go od 1. minuty. Nie ma wątpliwości, że w październiku czy listopadzie nie wyglądał już tak dobrze jak wcześniej, z uwagi na mniejszą liczbę rozegranych minut w Bolonii.
Jego notowania w klubie spadły nie z uwagi na słabszą formę, ale na sytuację kontraktową. Sporo na temat kulisów Urbańskiego zdradził… Jacek Góralski. Były reprezentant Polski (i prywatnie przyjaciel Łukasza Skorupskiego) na antenie Kanału Sportowego rzucił, że w tle toczyła się menadżerska gra i możliwe przejście polskiego pomocnika do Juventusu. – Słyszałem, że Kacper Urbański ma propozycję z Juventusu. Nie chce podpisać nowej umowy z Bolonią i może dlatego tak to się toczy – mówił pomocnik Wieczystej Kraków.
Takie przenosiny byłby w pełni uzasadnione, bo za wyniki „Starej Damy” odpowiada Thiago Motta, który prowadził w poprzednim sezonie Urbańskiego w Bolonii.
„Nie grasz? Nie szkodzi! Kadra ci pomoże”
Finalnie jednak do przenosin nie dojdzie, a przynajmniej nie w zimowym oknie, bo Urbański postanowił przedłużyć swój kontrakt w Bolonii.
To obecnie najlepsza z możliwych informacji, bo nasza kadra cierpi na nadmiar zawodników, którzy nie grają w klubach. Dotyczy to głównie graczy drugiej linii, którzy stanowią o sile naszej kadry, a przynajmniej tak jest w teorii. Przykładów jest aż nadto:
- Nicola Zalewski (AS Roma / 15 meczów / 791 rozegranych minut na 2070 możliwych – 38% rozegranych minut),
- Piotr Zieliński (Inter / 16 meczów / 737 rozegranych minut na 2070 możliwych – 36% rozegranych minut),
- Jakub Moder (Brighton / 4 mecze / 143 rozegrane minuty na 1710 możliwych – 8% rozegranych minut),
- Jakub Kamiński (Wolfsburg / 13 meczów / 794 rozegrane minut na 1560 możliwych – 51% rozegranych minut)
- Kacper Urbański (Bolonia / 12 meczów / 484 rozegrane minuty na 2070 możliwych – 23% rozegranych minut).
Patrząc więc na liczby rozegranych minut, to tylko sytuacja Jakuba Modera jest bardziej dramatyczna, o czym nawet ostatnio wspomniał Michał Probierz. Selekcjoner zdecydował się na dość śmiałą deklarację, że były piłkarz Lecha musi zimą zmienić klub.
Wydawało się, że Urbańskiego tej zimy będzie czekać to samo. Zmiana albo rozbrat z kadrą. Probierz nie jest jednak konsekwentny i w zasadzie niezależnie od statusu w klubie – czy ktoś jest głębokim rezerwowym czy czołowym bramkarzem Bundesligi – z powołaniami bywa u byłego trenera Jagiellonii czy Cracovii, po prostu różnie.
Pewne jest jedno – fakt, że Urbański przedłużył kontrakt z Bolonią to świetna wiadomość dla jego kariery oraz sympatyków reprezentacji Polski. Urbański to nasz diament, odpowiednio oszlifowany może być rozgrywającym kadry przez najbliższą dekadę, ma wszystkie argumenty, by zostać „nowym Zielińskim”, kiedy ten pożegna się z reprezentacją Polski.