
Fot. Radomiak Radom
W tej kolejce przegrała Jagiellonia, Raków i Legia. Lech Poznań postanowił dotrzymać kroku pozostałym drużynom z czołówki i także sensacyjnie poległ. Dziś w Gdańsku triumfowała Lechia po bramce Tomasa Bobcka w końcówce pierwszej połowy. Rozpędzona drużyna Johna Carvera wydaje się nie składać broni w walce o utrzymanie. „Kolejorz” mimo porażki nadal przewodzi ligowej stawce.
Faworyt z Poznania, Lechia z nadzieją
Mecz pomiędzy Lechią Gdańsk a Lechem Poznań wydawał się mieć jednego, wyraźnego faworyta. „Kolejorz” dopiero co rozjechał w ostatniej kolejce łódzki Widzew (4:1) i miał sporo argumentów, by uchodzić za faworyta do mistrzostwa Polski. Dodatkowo smaczku dodawał fakt, że poznaniacy mogli uciec reszcie stawki, gdyż w tej kolejce swoje mecze przegrali wszyscy kandydaci do tytułu.
Lechia Gdańsk, zajmująca przedostatnie miejsce w tabeli, była zbudowana dobrym meczem z Motorem Lublin (1:1). Sporo mówiło się o tym, że nowy opiekun „biało-zielonych”, czyli John Carver, nie przegrał jeszcze meczu w Ekstraklasie. Sporo było w tym jednak przekąsu, gdyż Anglik poprowadził Lechię w zaledwie dwóch spotkaniach.
Lechia zdominowała Lecha, „czerwony” Douglas
Mecz zaczął się od posiadania piłki przez Lechię, która zaatakowała już w 2. minucie. Na bramkę Bartosza Mrozka uderzył Maksym Khlan, lecz dość niecelnie. Nie minęły trzy minuty, a pod bramką Lecha znowu się zakotłowało, ale Łukasz Kuźma dopatrzył się spalonego.
Kluczowa sytuacja miała miejsce w 14. minucie meczu. Alex Douglas zarobił drugi żółty kartonik i Lech musiał grać w dziesiątkę. Chwilę później boisko opuścił Ali Gholizadeh, a w jego miejsce pojawił się Bartosz Salamon. Lechia dominowała. W 21. minucie błyskotliwie uderzył Khlan, kilka minut później Bogdan Viunnyk miał dobrą sytuację po rzucie rożnym. Coraz więcej do roboty miał Bartosz Mrozek.
W 37. minucie miało miejsce ogromne zamieszanie pod bramką Lecha. Po dośrodkowaniu Rifeta Kapicia, dwukrotnie próbowali gospodarze, ale bezskutecznie. Chwilę później Bohdan Viunnyk uderzył w słupek. Bramka „Kolejorza” wydawała się jakby zaczarowana.
Nadeszła 44. minuta. Błąd popełnił Antonio Milić, a do piłki dopadł Tomas Bobcek i skierował piłkę do siatki. Ta bramka gdańszczanom się po prostu należała! Lechia schodziła do szatni z zasłużonym prowadzeniem.
Choć dodajmy, że mamy pewne zastrzeżenia co do słuszności trafienia – mowa o ewentualnym spalonym, kiedy to na linii strzału stał jeden z zawodników gospodarzy.
„Biało- zieloni” grali swoje, Lech miał momenty
Obraz gry niewiele się zmienił w drugiej połowie. Lechia kontrolowała przebieg gry na boisku. W 53. minucie groźnie uderzał Anton Tsarenko, lecz wybronił Bartosz Mrozek. Dziesięć minut później mocno z rzutu wolnego uderzył Tomasz Neugebauer, lecz jego strzał minął prawy słupek bramki strzeżonej przez Mrozka.
W 65. minucie w dobrej sytuacji znalazł się Mikael Ishak, lecz wynik nie uległ zmianie. Lechia wydawała się spuszczać lekko z tonu i coraz częściej do głosu dochodzili piłkarze Lecha Poznań.
Ostatnie fragmenty meczu w Gdańsku były dość spokojne. Próbował Lech, lecz brakowało konkretów, a ekipa z Gdańska kontrolowała mecz. W 90. minucie spotkania po idealnym podaniu Tomasza Wójtowicza znakomitą sytuację zmarnował Michał Głogowski. Wynik nie uległ już zmianie i trzy punkty sensacyjnie zostały w Gdańsku.
LECHIA GDAŃSK – LECH POZNAŃ 1:0 (1:0)
Bobcek 44’
MVP meczu – Rifet Kapić