
Fot. Fiorentina, Grafika: Własna
W tym tygodniu zakończyliśmy etap 1/8 finału w Lidze Mistrzów, Lidze Europy i Lidze Konferencji. W tym zaszczytnym gronie zasiadły cztery włoskie zespoły – Inter, Roma, Lazio i Fiorentina. Choć każdy w swojej parze był faworytem to nie każdy sobie poradził. Mówiąc nie każdy, mowa tu o Romie, która odpadła z Athletikiem Bilbao. Pozostałe włoskie kluby grają dalej!
Pewny awans Interu
Zespół Simone Inzaghiego to jedyny z pięciu włoskich, który awansował do 1/8 Ligi Mistrzów. Tam zmierzył się Feyenoordem Jakuba Modera. Przed rozpoczęciem tej rywalizacji Inter był zdecydowanym faworytem i… nie zawiódł. Jak wyglądał dwumecz?
Inter zwyciężył w pierwszym meczu 2:0. Pierwszą bramkę zdobył Marcus Thuram w 38. minucie po dośrodkowaniu Nicolo Barelli. W 50. minucie Lautaro Martínez podwyższył wynik po asyście Piotra Zielińskiego. W 65. minucie Zieliński miał szansę na trzecią bramkę z rzutu karnego, ale jego strzał obronił Timon Wellenreuther.
Solidna zaliczka Interu, Piotr Zieliński zmarnował karnego!
Rewanż, był już to zdecydowanie bardziej wyrównany i zakończył się wynikiem 2:1 dla „Nerazzurri”. W 8. minucie Marcus Thuram otworzył wynik po indywidualnej akcji. W 28. minucie Jakub Moder został sfaulowany w polu karnym przez Hakana Çalhanoğlu i sam wykorzystał rzut karny, zdobywając debiutancką bramkę w Lidze Mistrzów. W 49. minucie Çalhanoğlu strzelił gola z rzutu karnego, ustalając wynik meczu.
Inter gra dalej, Feyenoord za burtą. Jakub Moder z debiutanckim golem w Lidze Mistrzów!
Kolejnym rywalem dla zespołu z Mediolanu będzie Bayern Monachium. Lider Bundesligi wygrał w swoim dwumeczu 5:0 z Bayerem Leverkusen. Jakie zatem daje szanse na awans Włochów? Dla mnie to będzie mecz na styku, gdzie o awansie zadecydują detale. „Die Roten” ostatnio dobrze radzą sobie z ekipa z czołówki i potrafią dostosować taktykę do sytuacji jaka jest na boisku.
Pierwszy mecz zostanie rozegrany 8 kwietnia na Allianz Arenie o godzinie 21:00. Rewanż tydzień później na Stadio Giuseppe Meazza.
Jedyni wyeliminowani
Podopieczni Claudio Ranieriego pożegnali się wczoraj z tym rozgrywkami po dwumeczu z Athletic Bilbao. Baskowie wygrali w tej rywalizacji 4:3.
W pierwszym meczu Roma wygrała 2:1, choć to goście pierwsi wyszli na prowadzenie po golu Iñakiego Williamsa w 50. minucie. Gospodarze odpowiedzieli sześć minut później bramką Ángelino, a decydującego gola na 2:1 zdobył w doliczonym czasie Eldor Shomurodov.
W rewanżu Athletic odwrócił losy rywalizacji, wygrywając 3:1. Kluczowy moment nastąpił już w 11. minucie, gdy Mats Hummels otrzymał czerwoną kartkę, zostawiając Romę w osłabieniu. Przed przerwą wynik rywalizacji wyrównał Nico Williams. W drugiej połowie kolejne bramki zdobyli Yuri Berchiche oraz ponownie Williams. Roma zdołała odpowiedzieć dopiero w doliczonym czasie gry, gdy Leandro Paredes wykorzystał rzut karny, ale było już za późno na odrobienie strat.
Ta najmniej interesująca 1/8 finału też była ciekawa!
Głównym problem „Giallorossich” był brak przejęcia inicjatywy w którymkolwiek z tych meczów. Pierwszy był na równi, drugi zaś na korzyść Hiszpanów. Niestety, ale nie można liczyć, że wygra się dwumecz cofając się i próbowanie bronienia wyniku. Zabrakło niewiele, ale jednak zabrakło.
Jak natomiast wyglądał Roma w tym sezonie europejskich pucharów? Na 12 meczów, 5 wygrała, 4 zremisowała i 3 przegrała. Bilans dość słaby jak na drużynę, która miała bić się o zwycięstwo w tych rozgrywkach
Jaśniejsza strona Rzymu
Zdecydowanie lepsze nastroje panują u drugiej drużyny z Rzymu. Lazio wyeliminowało bowiem Viktorię Pilzno i awansowało do ćwierćfinału Ligi Europy. Co prawda wyniki 3:2 z zespołem z Czech to nie jest marzenie kibiców „Biancocelesti”. Styl też nie powalał, ale lepiej awansować w trudach niż odpaść po pięknej grze.
W pierwszym meczu w Pilźnie rzymianie objęli prowadzenie w 18. minucie po strzale głową Alessio Romagnoliego, jednak w 53. minucie Rafiu Durosinmi wyrównał wynik spotkania. Sytuacja Lazio skomplikowała się w 77. minucie, gdy Nicolò Rovella otrzymał czerwoną kartkę, a w trzeciej minucie doliczonego czasu gry na bosiku było już tylko dziewięciu piłkarzy Lazio. Kolejnym piłkarzem, który przedwcześnie zakończył zawody był Samuel Gigot. Mimo osłabienia Lazio zdołało zdobyć zwycięską bramkę w ósmej minucie doliczonego czasu gry po trafieniu Gustava Isaksena, któremu asystował Mattéo Guendouzi.
W rewanżu Viktoria Pilzno postawiła trudne warunki i wyszła na prowadzenie w 52. minucie po golu Pavla Šulca, co wyrównało stan dwumeczu. Lazio potrzebowało odpowiedzi i w 77. minucie ponownie bohaterem został Alessio Romagnoli, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zdobył kluczową bramkę dla swojej drużyny. Do końca meczu gospodarze kontrolowali przebieg gry i utrzymali korzystny wynik.
Kolejny przeciwnik też nie powinien sprawić większych problem. Jest nim norweskie Bodoe/Glimt. Faworytem oczywiście będą Rzymianie, którzy w mojej opinii mogą dość spokojnie ich przejść i zameldować się w półfinale. Oczywiście sensację się zdarzają, ale jakoś wątpię, żeby tak się wydarzyło w tym wypadku.
Pierwszy mecz 10 kwietnia w Bodo na Aspmyra Stadion. Rewanż tydzień później na Stadio Olimpico.
Odwrócili losy
Fioretnita, a więc ostatni zespół na naszej liście, wygrała 3:1 z Panathinaikosem. Rewanżowe spotkanie rozpoczęło się pod dyktando gospodarzy. Już w 12. minucie Rolando Mandragora otworzył wynik, dając Fiorentinie prowadzenie. Zespół z Florencji nie zamierzał zwalniać tempa, co przyniosło efekt w 24. minucie, kiedy Albert Gudmundsson podwyższył wynik na 2:0. Po przerwie Fiorentina kontynuowała swoją dominację, a w 75. minucie Moise Kean. Gol ten sprawił, że gospodarze prowadzili już 3:0, praktycznie zapewniając sobie awans do kolejnej rundy. Panathinaikos starał się odpowiedzieć i w 81. minucie Fotis Ioannidisi z rzutu karnego zdobył honorowe trafienie dla greckiego zespołu, zmniejszając stratę do 3:1.
Pierwszy mecz nie ułożył się po myśli podopiecznych Raffaele Palladino, ci jednak wykazali się determinacją i w rewanżu odrobili pracę domową. Było nerwowo, ale się udało.
Następnym przystankiem na europejskiej mapie będzie Słowenia. Viola zagra tam z Celje które dość nieoczekiwanie wyeliminowało Lugano. Będzie to rywal prostszy i myślę, że piłkarze Fiorentiny, podobnie jak gracze Lazio nie powinni mieć problemów z pokonaniem swojego przeciwnika.