Lech Poznań w pewnym stylu pokonał przed własną publicznością GKS Katowice 2:0. Bramki strzelali Mikael Ishak oraz Ali Golizadeh, dorobek tego pierwszego mógłby być jeszcze bardziej okazały, ale kapitan „Kolejorza” w drugiej połowie nie wykorzystał rzutu karnego. To trzecie z rzędu wygrane spotkanie przez zespół Nielsa Frederiksena przy Bułgarskiej.
W wyjściowej jedenastce Lecha zabrakło kontuzjowanego Alexa Douglasa. Dobrym zastępcą okazał się Bartosz Salamon, którego w tym sezonie najczęściej oglądamy na ławce rezerwowych. Goście z kolei musieli sobie poradzić bez naczelnej siły rażenia – nieobecni byli Bartosz Nowak oraz Adam Zrelak. Szczególnie bolesna jest absencja Słowackiego snajpera, nie zagra przez najbliższe cztery miesiące.
Przed spotkaniem wręczona została nagroda dla najlepszego młodzieżowca października – jej laureatem został ostatnio powołany do reprezentacji Polski, Antoni Kozubal.
Mocny start „Kolejorza”
Mecz rozpoczął się od bardzo mocnego akcentu gospodarzy – w 3. minucie po precyzyjnym dośrodkowaniu Patrika Walemarka piłkę w bramce umieścił Mikael Ishak. To było dziesiąte trafienie kapitana Lecha w tym sezonie. Mogło tych bramek być więcej, jednak na początku drugiej odsłony Ishak nie wykorzystał rzutu karnego – piłka po mocnym strzale trafiła w słupek.
Mecz toczył się w szybkim tempie, oglądaliśmy sporo walki. W 18. minucie w doskonałej okazji spudłował Ali Golizadeh. Świetnie układała się współpraca między Radosławem Murawskim a Kozubalem, linia pomocy Lecha robi gigantyczne wrażenie od początku sezonu, nie inaczej było w starciu z beniaminkiem z Katowic.
Drużynie gospodarzy przydarzyło się kilka niepotrzebnych strat na własnej połowie, skutkowały one szybkimi atakami GieKSy. Podopieczni Rafała Góraka stwarzali zagrożenie głównie po strzałach z dystansu, kilkukrotnie próbował Adrian Błąd, ale bezskutecznie.
Przed przerwą błyskawiczną kontrę mocnym strzałem zakończył Walemark, piłka trafiła w słupek bramki strzeżonej przez Dawida Kudłę. Była to ostatnia szansa w pierwszej połowie, ta zakończyła się skromnym prowadzeniem gospodarzy.
Powtórka z rozrywki?
Druga część spotkania ponownie rozpoczęła się od zdecydowanego ataku Lecha Poznań. W polu karnym zahaczony został Afonso Sousa. Sędzia Łukasz Kuźma wskazał na wapno. Jedenastki nie wykorzystał jednak Ishak, o czym już wspomnieliśmy.
Rozzłoszczeni gospodarze w 57. minucie przeprowadzili kolejną, składną akcję. Tym razem nic nie stanęło im na przeszkodzie. Po dograniu z lewego skrzydła piłkę w bramce prawą nogą umieścił Ali Golizadeh. Pomimo podwyższenia prowadzenia gospodarze w żadnym stopniu nie zamierzali zwolnić.
W 68. minucie po długim rajdzie Walemarka zwieńczonym genialnym podaniem sytuację sam na sam zmarnował Mikael Ishak. Jego uderzenie wybronił bramkarz Gieksy.
Mecz został wstrzymany na około dziesięć minut z uwagi na zadymienie. Po wznowieniu spotkanie zdecydowanie do otworzyło, mieliśmy do czynienia z szaloną wymianą ataków. W 88. minucie genialną paradę ponownie zanotował Dawid Kudła. Bramkarz gości ponownie błysnął, już w doliczonym czasie gry powstrzymując Filipa Szymczaka.
Pewni swego
Gospodarze sprawili, że ich pozycja lidera stała się niezagrożona. Mają cztery punkty przewagi nad drugą Jagiellonią Białystok, która już rozegrała mecz w ramach 16. kolejki. Trzeci Raków Częstochowa, który jutro podejmie Koronę Kielce, traci do Lecha aż siedem oczek. Forma podopiecznych Nielsa Frederiksena wygląda imponująco, łączą widowiskową grę z odpowiedzialnością. Genialnie spisuje się Afonso Sousa, w ostatnich tygodniach aspiruje do miana najlepszego gracza w Ekstraklasie. W drużynie przyjezdnych możemy wyróżnić Dawida Kudłę – gdyby nie jego wybitna postawa, spotkanie skończyłoby się pogromem.
W następnej serii gier lider zagra z Piastem Gliwice na wyjeździe. Będzie to przedostatnie starcie dla zespołu Frederiksena w tym roku. Później Lecha czeka wyjazd do Zabrze na mecz z Górnikiem.
GKS Katowice pomimo dzisiejszej porażki w perspektywie szesnastu spotkań można ocenić pozytywnie. Podopieczni Rafała Góraka mają aż osiem punktów przewagi nad strefą spadkową. Widmo spadku niemal zupełnie nie zagląda do stolicy województwa śląskiego.
Drużyna z Katowic za tydzień podejmie Lechię Gdańsk, która dziś została zupełnie rozbita przez Pogoń Szczecin (0:3). Podopieczni Rafała Góraka będą faworytem starcia, które być może będzie ostatnim na historycznym obiekcie. Okazała „Nowa Bukowa” jest już gotowa, inauguracja nowego obiektu ma mieć miejsce podczas pierwszego, domowego meczu w nowym roku.
📅 23 listopada 2024, 17:30
🏟 Stadion: ENEA Stadion, Poznań.
Lech Poznań – GKS Katowice 2:0 (1:0)
Bramki:
1:0 ⚽ 3′ Mikael Ishak
2:0 ⚽ 57′ Ali Gholizadeh
Skład Lecha Poznań: Bartosz Mrozek, Joel Pereira (90′ Ian Hoffmann), Bartosz Salamon, Antonio Milić, Michał Gurgul, Radosław Murawski, Antoni Kozubal, Afonso Sousa (60′ Filip Jagiełło), Ali Gholizadeh (60′ Bryan Fiabema), Mikael Ishak (81′ Filip Szymczak), Patrik Walemark (81′ Dino Hotić).
Skład GKS Katowice: Dawid Kudła, Alan Czerwiński, Arkadiusz Jędrych, Lukas Klemenz, Marcin Wasielewski, Mateusz Kowalczyk (46′ Sebastian Milewski), Oskar Repka, Borja Galan (89′ Mateusz Marzec), Adrian Błąd (89′ Marten Kuusk), Mateusz Mak (65′ Alan Bród), Sebastian Bergier (89′ Jakub Arak).
🟨 Żółte Kartki: GKS Katowice – 21′ Borja Galan, 41′ Marcin Wasielewski
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok). Widzów: 28 254.
Fot. Lech Poznań / Przemysław Szyszka