
Fot. Stal Mielec
Lech Poznań pokonuje Stal Mielec 3:1 w meczu 24. kolejki Ekstraklasy. „Kolejorz” powinien wygrać zdecydowanie wyżej, mocno zawiodła w dzisiejszym starciu skuteczność, co może mieć piekielnie istotny wpływ w najbliższych konfrontacjach.
Od początku Lech dominował, natomiast większość ataków rozbijała się o defensywę mielczan. Na szczególne pochwały zasługuje golkiper Stali, Jakub Mądrzyk, który momentami fruwał w bramce gości. Na pierwsze trafienie trzeba było czekać do 21. minuty, kiedy po efektownym ataku do siatki trafił Rasmus Carstensen.
Kolejny gol padł minutę później, kiedy to nieudolna akcja mielczan zakończyła się stratą i Lech zaatakował. Piłkę otrzymał Mikael Ishak, który wyłożył ją do Daniela Hakansa i Fin trafił do siatki, celebrując swoją pierwszą bramkę w barwach „Kolejorza”. Później nie brakowało okazji, ale Lech żadnej nie potrafił wykorzystać. Zawsze brakowało lepszego zagrania czy finalizacji.
Później Lech przysnął, ciężko zrozumieć taką postawę „Kolejorza”. Piłkarze gospodarzy dali się zaskoczyć z rzutu rożnego, kiedy to Stal zagrała błyskawicznie i trafiła na 1:2. Dogrywał Krystian Getinger i niepilnowany Robert Dadok trafił efektownie do siatki. Był to w zasadzie pierwszy groźny atak gości, który od razu zakończył się golem. Z pewnością taka postawa w defensywie Lecha może martwić w kontekście walki poznaniaków o tytuł mistrza Polski.
W drugiej połowie goście znacznie obniżyli loty, piłkarze Janusza Niedźwiedzia popełniali proste straty, jak chociażby przy bramce na 1:3, kiedy beznadziejnie w obronie zachował się Marvin Senger. Niemiec zagrał wprost pod nogi Afonso Sousy, co Portugalczyk bezlitośnie wykorzystał. Pomocnik uderzył z dystansu i pokonał bardzo dobrze dysponowanego dziś Mądrzyka. Dzisiejsze trafienie było już dziewiątym na koncie 24-latka, który wyrasta na kandydata na miano najlepszego piłkarza sezonu.
Później byliśmy świadkami wielu ataków Lecha. Wielu nieudanych ataków. Ciężko pojąć, dlaczego gospodarze nie wygrali wyżej. Niels Frederiksen dokonał w drugiej części kilku roszad, wpuścił m.in. Briana Fiabemę czy Patrika Walemarka. Ten drugi raz stanął przed szansą podwyższenia wyniku, ale nie zdołał pokonać Mądrzyka.
Golkiper Stali był także lepszy do Mikaela Ishaka, który podczas jednej akcji dwukrotnie nie mógł sobie poradzić z bramkarzem mielczan, jego dwa uderzenia zostały obronione.
Oczywiście końcowy efekt w postaci wygranej Lecha Poznań cieszy wszystkich fanów „Kolejorza”, Lech cały czas jest liderem tabeli. Warto jednak przypomnieć, że ewentualne potknięcie oznaczałoby zmianę na szczycie, bo swój mecz wygrał Raków Częstochowa (z Piastem 3:0) i gdyby nie zwycięstwo Lecha, to mielibyśmy pierwszą od bardzo dawana zmianę w czubie.
Jutro swój mecz gra Jagiellonia Białystok, a w poniedziałek do gry wejdzie Legia Warszawa, więc wkrótce dowiemy się, jak będzie prezentować się czub ligowej tabeli po pełnej 24. kolejce.
LECH POZNAŃ – STAL MIELEC 3:1 (2:1)
21′ Carstensen, 22′ Hakans, 58′ Sousa – 41′ Dadok