
Fot. Lech Poznań / Przemysław Szyszka
Nastroje wokół Lecha Poznań po ostatniej serii gier zostały mocno nadwątlone, „Kolejorz” przed przerwą na kadrę przegrał 1:2 z Jagiellonią Białystok i spadł z pozycji lidera po niemal dwudziestu kolejkach. Walka o tytuł została zdecydowanie utrudniona, po przerwie reprezentacyjnej drużyna Nielsa Frederiksena pojedzie do Wrocławia na mecz ze Śląskiem. Rywal w bieżącej kampanii to czerwona latarnia ligi, mimo tego ostatnia forma WKS-u sprawia, że nie będzie to dla Lecha przeprawa łatwa. Co do powiedzenia miał Duński szkoleniowiec przed dzisiejszym meczem?
Największym problemem drużyny z Poznania są jednak absencje, w środku pola pojawił się spory wakat. Niedawno operację przeszedł Gisli Thordarson, za żółte kartki zawieszony został Radosław Murawski.
Pewnym pocieszeniem może być fakt, że w drużynie z Wrocławia także zabraknie istotnej postaci w środku pola – kontuzjowany jest Peter Pokorny. Brak Murawskiego być może będzie szansą dla Filipa Jagiełło, pomocnikowi w obecnej kampanii brakuje regularności, w Białymstoku potwornie rozczarował.
Niedostępny będzie także Antonio Milic, Chorwat stał się ostatnio pierwszym wyborem na lewej obronie. W tym przypadku zastępstwo wydaje się oczywiste, po występach w reprezentacji Polski U19 gotowy jest Michał Gurgul. Do zdrowia wrócił Afonso Sousa.
Jak wygląda sytuacja w środku pola Lecha przed meczem ze Śląskiem?
Szkoleniowiec wypowiedział się na temat występów graczy Lecha w narodowych barwach: – Niektórzy z nich wystąpili w dość pokaźnym wymiarze, szczególnie młodzi zawodnicy czy Daniel Håkans. Oglądałem mecze reprezentacji Finlandii, w których pokazał się z bardzo dobrej strony. Śledziłem też Antoniego Kozubala w obu spotkaniach. Szczerze mówiąc cieszy nas każda szansa gry dla naszych piłkarzy, ale też życzylibyśmy sobie, by za każdym razem wracali w pełni sił i zdrowia. Tym razem taka sytuacja ma miejsce – to coś świetnego.
Niels Frederiksen: Widzę po piłkarzach, że mentalnie są w 100% gotowi do gry
Przerwa na reprezentację nadeszła po bolesnej porażce w meczu z bezpośrednim rywalem: – Ostatni mecz przed przerwą na kadrę przegraliśmy, więc ta przerwa nie przyszła w dobrym momencie. Kiedy przegrywasz mecz, to zawsze chcesz rozegrać następny, by szybko się zrehabilitować. [..] Mimo wszystko ten czas spędziliśmy najlepiej jak to możliwe. Odbyliśmy z zawodnikami dużo rozmów na temat tego, co powinno być poprawione, a co było dobre w ostatnim spotkaniu. Teraz widzę po piłkarzach, że mentalnie są w 100% gotowi do gry, są w gotowi, by dać z siebie wszystko i zdobyć 3 punkty. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. W piłce najbardziej ekscytujące jest rozgrywanie meczów. To lubią piłkarze i ja. Nie możemy się już doczekać tego spotkania.
Śląsk Wrocław w każdym meczu walczy o życie, Ante Simundza po trzech miesiącach pracy znacząco wpłynął na grę wicemistrza Polski. Ostatnie mecze były wypełnione optymizmem, widoczne jest także wsparcie wiernych kibiców, na starcie z Lechem klub z Dolnego Śląska sprzedał 30 tysięcy wejściówek.
Niels Frederiksen dostrzegł rozwój dzisiejszego rywala w ostatnim okresie: – Śląsk wiosną gra lepiej niż jesienią, walczy o utrzymanie, a przeciwko takim zespołom zawsze trudno się gra. Tacy przeciwnicy wychodzą na boisko naładowani, są mocni fizycznie prezentując bezpośredni styl gry. Śląsk ma z przodu szybkich piłkarzy i niezłych technicznie zawodników w środku pola. – docenił Duńczyk.
Lech musi dziś zapunktować za trzy, Jagiellonia i Raków Częstochowa także zmierzą się z drużynami ze strefy spadkowej. Walka o tytuł weszła w decydującą fazę, każdy punkt będzie na wagę złota. Pierwszy gwizdek na Tarczyński Arenie już o godz. 20:15.