
Fot. Lechia Gdańsk / Grzegorz Radtke
Przystawka do dzisiejszych meczów nie zawiodła! Lechia Gdańsk po zwariowanym meczu wygrywa z Koroną Kielce 3:2 i jest praktycznie pewna utrzymania w Ekstraklasie. Gole dla gospodarzy strzelali Bogdan Viunnyk, Bujar Pllana oraz Kacper Sezonienko, dla gości zaś dublet ustrzelił Wiktor Długosz. Jeśli jutro Puszcza Niepołomice w meczu ze Stalą Mielec straci punkty, to podopieczni Johna Carvera będą mogli świętować pozostanie w elicie.
Zacznijmy od najsmutniejszego – po tym meczu szans na utrzymanie nie ma już Śląsk Wrocław oraz Stal Mielec. Wygrana Lechii oznacza, że te ekipy żegnają się z Ekstraklasą na dwie kolejki przed końcem rozgrywek.
Początek spotkania został o kilka minut opóźniony ze względu na protest piłkarzy Lechii, którzy nie wyszli na płytę boiska na czas. Reporter Canal+ próbował dopytać o to, co stało za opóźnieniem wyjścia. W tunelu usłyszał: – jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, chłopcy chcieli zwrócić uwagę na swoją sytuację… – przekazał Żelisław Żyżynski. John Carver z uśmiechem powiedział, że to decyzja zawodników.
Protest piłkarzy Lechii. Wyszli na boisko z opóźnieniem
Od pierwszych minut meczu to goście byli stroną lepszą i przeważali nad beniaminkiem, który potrafił jednak na jakiś czas odpowiedzieć groźną akcją pod polem karnym. Jedna z takich sytuacji była opłakana w skutkach dla „Scyzorów”. W 12. minucie Maksym Khlan próbował wbiec w pole karne, lecz został on powstrzymany przez Miłosza Trojaka. Początkowo sędzia Łukasz Kuźma puścił akcje, lecz po weryfikacji VAR zmienił swoją początkową decyzję i podyktował rzut karny dla Lechii. Do jedenastki podszedł Bogdan Viunnyk, który pokonał bezradnego w tej sytuacji Rafała Mamlę.
Po bramce na 1:0 piłkarze podkręcili tempo i praktycznie co chwile wydawaliśmy sytuacje z jednej jak i drugiej strony boiska. Obydwie ekipy przez resztę pierwszej części spotkania prezentowały się bardzo dobrze, przez co na nudę nie mogliśmy narzekać.
Na okazje, która bezpośrednio mogła zagrozić bramkarzowi jednej czy drugiej drużyny, musieliśmy czekać do doliczonego czasu gry. Wszystko zaczęło się w 48. minucie, kiedy błąd popełnił Mamla, który wręcz zagrał piłkę pod nogi Camilo Meny. Bramkarz naprawił swój błąd i sparował piłkę na rzut rożny, lecz niedługo trwała radość „Scyzorów”. Po dośrodkowaniu z rożnego do piłki jako pierwszy dopadł Bujar Pllana i strzałem głową pokonał 21-letniego bramkarza. Kilka minut po podwyższeniu wyniku przez Lechię, sędzia zaprosił piłkarzy na przerwę.
Protest piłkarzy Lechii. Wyszli na boisko z opóźnieniem
Drugie czterdzieści pięć minut rozpoczęło się tym, czym skończyło pierwsze – bardzo dobrym, dynamicznym widowiskiem. Bohaterem Korony Kielce w drugiej połowie jak i w całym meczu nieoczekiwanie został Dawid Długosz. Najpierw w 50. minucie popisał się wspaniałym uderzeniem z rzutu wolnego, które dało „Scyzorom” bramkę kontaktową, a równo dziesięć minut później rozpoczął akcje pięknym rajdem z piłką, po czym idealnie zagrał do wychodzącego na wolne pole Dawida Błanika, ten po chwili odegrał do Długosza, który po raz drugi pokonał Weiraucha.
Jest to o tyle niespodziewane, gdyż pomocnik w tym sezonie miał na swoim koncie… równe zero goli.
Po stracie dwóch bramek gospodarze stali się tłem dla piłkarzy trenera Jacka Zielińskiego. Jedyne czego brakowało zawodnikom w żółtych koszulkach to wykończenia akcji. A tak jak mówi pewne piłkarskie przysłowie – niewykorzystane sytuacje się mszczą.
W 90. minucie praktycznie niewidoczni w drugiej połowie piłkarze Lechii wyszli z kontrą. Mena zdołał się urwać obrońcom, po czym zagrał futbolówkę w pole karne. Do piłki dopadł Kacper Sezonienko, który strzelił bramkę dającą gospodarzom zwycięstwo i praktycznie pewne utrzymanie. Kilka minut później sędzia Kuźma zakończył spotkanie.
LECHIA GDAŃSK – KORONA KIELCE 3:2 (2:0)
18′ Viunnyk, 49′ Pllana, 90′ Sezonienko – 50′, 60′ Długosz
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE: