Z pewnością nie tak kibice Lechii wyobrażali sobie jej pierwsze tygodnie po awansie. Tylko jeden punkt w ostatnich trzech spotkaniach, porażka z drugoligową Pogonią Grodzisk Mazowiecki w Pucharze Polski i miejsce w strefie spadkowej. Nie wygląda to obiecująco, zwłaszcza, że Lechia wiosną na zapleczu grała fenomenalnie i wydawało się, że na ekstraklasowych boiskach powalczy o coś więcej, niż tylko o ligowy byt.
Ten scenariusz powtarza się zresztą od wielu lat. Paradoksalnie ekipy, które „wygrywają” pierwszą ligę mają najtrudniej spośród beniaminków.
2022/23 – spada Miedź Legnica, która sezon wcześniej awansuje do Ekstraklasy z 77 pkt, mając ich aż o 15 więcej od drugiego Widzewa Łódź.
2023/24 – z ligą żegnają się zarówno ŁKS, jak i Ruch Chorzów, czyli dwie najskuteczniejsze drużyny pierwszej ligi minionej edycji.
2024/25 – po 11. kolejce najmniej punktów ma Lechia (9), później jest Motor, który awansował po barażach (15) oraz GKS Katowice (także 15).
To pewnie temat pod analizę, dlaczego zespoły momentami bawiące się na zapleczu mają tak trudno w ekstraklasowej rzeczywistości. Najpewniej może chodzić o styl gry i fakt, że ekipy, które nad wyraz dobrze radzą sobie w pierwszej lidze, dominują, grają wysoko itd., to wówczas nie potrafią się dostosować do realiów w elicie, chcąc grać cały czas tak samo.
A to jest trudne, a w zasadzie niemożliwe. Ponieważ następuje zderzenie, tak jak to miało miejsce z Ruchem, ŁKS-em czy Miedzią i to samo obecnie przeżywa Lechia Szymona Grabowskiego. Który wprowadził ją do Ekstraklasy w zjawiskowym stylu. Jego zespół jeszcze w pierwszych kolejkach tamtego sezonu pierwszej ligi się budował, on jednak wszystkim doskonale zarządził, a wiosną już to funkcjonowało na najwyższych obrotach.
Lechia odbija się od ekstraklasowych realiów. W Gdańsku jednak nie biją na alarm
Co ciekawe, kiedy nerwowo jest w Śląsku Wrocław i bardzo nerwowo w Legii Warszawa w kontekście zmian szkoleniowców, to w Lechii wydawało się, że jest spokojnie. Zespół co prawda notuje słabe wyniki, po dwóch wygranych meczach z rzędu w trzech kolejnych beniaminek z Gdańska zebrał tylko punkt, ale nie mówiło się w zasadzie w ogóle na temat przyszłości Szymona Grabowskiego.
I co najlepsze, nikt by pozycji trenera Grabowskiego nie podważał. Nikt nie zastanawiałby się, kto mógłby objąć Lechię. Wydaje się, że niepotrzebny szum generuje sama… Lechia.
Oto treść dzisiejszego komunikatu klubu z Gdańska:
Zarząd Lechii Gdańsk jest oczywiście bardzo zaniepokojony dramatyczną serią przegranych meczów, w wyniku których nasza drużyna znajduje się obecnie na pozycji spadkowej, a także faktem, że zostaliśmy wyeliminowani z rozgrywek Pucharu Polski przez klub z trzeciego poziomu rozgrywek.
Co więcej, nasz zarząd nie rozumiał niektórych złych decyzji trenerskich podejmowanych przez trenera Szymona Grabowskiego w pierwszych 10 meczach sezonu, a nawet czasami braku opieki trenerskiej jako takiej.
Niemniej jednak, po wysłuchaniu argumentów naszego dyrektora technicznego Kevina Blackwella i zgodnie z jego rekomendacją, nasz zarząd podjął decyzję, aby nadal wierzyć w zdolność Szymona Grabowskiego i jego sztabu do poprowadzenia „Biało-Zielonych” z powrotem do sukcesu.
To chyba mój ulubiony fragment, słowa prezesa Lechii Paolo Urfera: – Czujemy presję z zewnątrz, aby zwolnić naszego trenera, tak jak zrobiłyby to inne kluby piłkarskie. Mamy jednak silne wartości moralne i szanujemy zaangażowanie oraz pracę naszego sztabu szkoleniowego. Szymon nauczył się już wiele w poprzednim sezonie i oczywiście potrzebuje więcej czasu, aby udowodnić, że może być trenerem Ekstraklasy. Mam nadzieję, że wyniki wrócą bardzo szybko, a nasza cierpliwość i silna wiara zostaną nagrodzone w najbliższej przyszłości.
Jaką presję z zewnątrz?
Ktoś pisał albo mówił w przestrzeni publicznej o zwolnieniu Grabowskiego?
Natychmiast na myśl przychodzi mi sytuacja z Zabrza, kiedy to ówczesny trener Górnika, Bartosch Gaul, otrzymał publiczne „wsparcie” od zarządu klubu. – Trener Bartosch Gaul przygotowuje drużynę do piątkowego meczu. Mecz z Wisłą Płock jest dla Górnika bardzo ważny, a praca trenera Bartoscha Gaula zweryfikowana będzie po piątkowym spotkaniu – czytaliśmy wówczas w komunikacie Górnika.
I co się wtedy wydarzyło? Górnik mecz z „Nafciarzami” wygrał i to w jakim stylu… potrafił odrobić dwubramkową stratę i spotkanie z 0:2 zakończyło się wygraną zabrzan 3:2.
Czyli to oświadczenie i że niby Gaul zostanie oceniony po meczu z Wisłą Płock nie oznaczał nic. Taka też jest puenta – boję się, że podobnie może być w przypadku trenera Grabowskiego. Którego oczywiście bym zostawił, bo on jak nikt inny jest w stanie zarządzić sytuacją i wyprowadzić gdański statek na spokojne wody. Czy utrzyma Lechię w Ekstraklasie? Może być trudno, bo skład jest średni, a ten sezon wydaje się trudniejszy niż poprzedni, nawet zestawiając samych beniaminków.
Zwolnienie trenera Grabowskiego to byłaby jednak głupota. Mam nadzieję, że komunikat Lechii to nie jest pierwszy krok do tejże głupoty. Polska piłka widziała jednak wiele absurdów i w zasadzie nikogo nic już nie zdziwi.
Fot. Tomasz Rulski, Lechia Gdańsk
Sobotni mecz między Legią a Cracovią to było prawdziwe piłkarskie show, natomiast najwięcej po spotkaniu…
Wydawało się, że piąty raz w tym sezonie ligowym Raków Częstochowa wygra 1:0, ale mecz…
Strzelić dwie bramki Legii przy Łazienkowskiej, pokazać kawał ładnego dla oka futbolu, zgotować wielkie emocje…
Lech Poznań w pewnym stylu pokonał przed własną publicznością GKS Katowice 2:0. Bramki strzelali Mikael…
Jagiellonia Białystok podzieliła się punktami ze Śląskiem Wrocław. Mecz 16. kolejki Ekstraklasy na stadionie mistrza…
Jego droga do Ekstraklasy wiodła przez trzecią, drugą i pierwszą ligę. Był w kilku ekstraklasowych…
View Comments