
Fot. Legia Warszawa
Odprawa przed finałem Pucharu Polski przebiegła dla Legii Warszawa pomyślnie. W minioną sobotę drużyna Goncalo Feio pokonała 3:1 GKS Katowice. Przez większość spotkania „Wojskowi” kontrolowali grę, trener otrzymał sporo pozytywnych informacji. Po ostatnim gwizdku głos zabrał pomocnik gości – Jurgen Elitim. Jak z perspektywy Kolumbijczyka wyglądała rywalizacja z GieKSą, czego spodziewa się w piątkowym meczu?
Legia świetnie weszła w mecz, po kilkunastu minutach było już 2:0. Najpierw do siatki trafił Claude Goncalves, który notuje ostatnio swój najlepszy okres w barwach warszawskiej drużyny. Chwilę później niefortunną serię przełamał Ilja Szkurin, napastnik strzelił swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie.
Były strzelec Stali Mielec potrzebował do tego aż dziewięciu występów, przed tygodniem zmarnował nawet rzut karny. Po trafieniu widać było, że z serca napastnika spadł ciężki kamień. To świetna informacja w obliczu zbliżającego się finału Pucharu Polski.
Elitim: Powinniśmy byli strzelić przynajmniej jednego gola więcej
Strata GKS-u Katowice do Legii przed sobotnim meczem wynosiła tylko 5 oczek. Sympatycy „Wojskowych” nawet w najczarniejszych snach nie zakładali, że skreślany przez wszystkich beniaminek na pięć kolejek przed końcem będzie realnym rywalem podopiecznych Feio w tabeli. Taki stan rzeczy był jednak spowodowany przede wszystkim świetną postawą GieKSy. Zespół z Katowic świetnie poznał najwyższą dywizję w Polsce. Sam fakt, że to piłkarze Rafała Góraka zaliczyli najwyższą wygraną (6:0 z Puszczą Niepołomice) w tym sezonie mówi dość sporo.
Nowy obiekt był tylko dodatkiem do przyzwoitej gry GKS-u. Na „Nowej Bukowej” może pojawiać się więcej kibiców, w sobotę wsparcie dla gospodarzy było z najwyższej półki. Legia Warszawa zdobyła jednak okazały obiekt jako pierwsza: – Myślę, że zagraliśmy naprawdę dobry mecz, to był dobry występ w pierwszej połowie. Powinniśmy byli strzelić przynajmniej jednego gola więcej. W drugiej połowie mieliśmy trochę problemów. Kluczowe stały się fazy przejściowe. Mieliśmy wtedy kilka opcji, aby zabić mecz. Pod koniec trochę cierpieliśmy, ale w ostatniej minucie, znowu chłopaki wchodzący z ławki wykonali naprawdę dobrą robotę i zakończyli mecz – mówił Elitim.
Jurgen Elitim przyznał, że GKS sprawił Legii większe problemy po przerwie: – Tak, myślę, że druga połowa była inna. Gra była, powiedzmy, bardziej wyrównana, trochę więcej faz przejściowych. Straciliśmy tego gola niepotrzebnie, nie powinniśmy byli do tego dopuścić. Piłkarze GieKSy trochę naciskają, czasami trzeba cierpieć. Myślę, że wiedzieliśmy, jak to zrobić. Podtrzymujemy ich chęć, na koniec strzelamy jednego gola więcej.
Powrót Jokera?
Bramkę na 3:1 strzelił Marc Gual, hiszpański zawodnik bardzo pewnie wykończył podanie Kacpra Chodyny. To była akcja rezerwowych. Trafienie 29-latka może cieszyć tym bardziej, że poprzednio na boisku oglądaliśmy go na początku kwietnia. W meczu z Ruchem Chorzów (5:0) doznał kontuzji, opuścił przez nią pięć spotkań. Przepadły mu zatem dwie rywalizacje w ramach Ligi Konferencji przeciwko Chelsea, wówczas Goncalo Feio nie miał do dyspozycji żadnego napastnika.
Liczby Guala w tym sezonie są dość przyzwoite, z pewnością krytyka spadająca na napastnika jest niewspółmierna do jego osiągnięć. We wszystkich rozgrywkach strzelił 18 goli i zaliczył 6 asyst. Problemem jest przede wszystkim fakt, że nie trafiał w najważniejszych grach, w najtrudniejszych momentach niejako zanikał. Gual nie jest nominalną „dziewiątką”, różnicę widać na tle Szkurina. Ustawienie z dwójką snajperów może wpłynąć na obu piłkarzy bardzo pozytywnie, przede wszystkim większą swobodę może mieć Hiszpan. Na początku sezonu grywał przecież nawet w środku pola.

Czy Gual będzie kluczową postacią w meczu finałowym? – Być może, kto wie… On zagrał bardzo dużo minut w tym sezonie. Pomógł nam w dużym stopniu, zaliczył dobre występy, wykręcił świetne liczby. To dobry chłopak, pracuje bardzo ciężko we właściwym kierunku. Wrócił po kontuzji, pomógł drużynie z bramką w trudnym momencie bo my wtedy cierpieliśmy. My czekamy na niego, wszyscy życzymy mu wszystkiego, co najlepsze. To będzie także korzystne dla drużyny, miejmy nadzieję na dołożenie celebracji z trofeum – wskazał kolumbijski pomocnik „Wojskowych”.
Druga linia Legii została wzmocniona po powrocie do gry Jurgena Elitima. Kolumbijczyk od początku roku stał się pewnym elementem wyjściowego składu, postacią niemal niepodważalną. Forma byłego gracza Racingu Santander nie nawiązuje jednak do poprzedniego sezonu, wówczas imponował każdemu przy Łazienkowskiej. Pełni nieco bardziej ofensywną rolę, obok niego ustawiany jest Maxi Oyedele.
Starcie wagi ciężkiej
Po sobotniej wygranej koncentracja drużyny skupiona jest na piątkowym meczu. Legia Warszawa zagra z Pogonią Szczecin, to być może najważniejszy mecz bieżącego sezonu dla „Wojskowych”: – Jesteśmy przed finałem, ale czujemy się bardzo dobrze. Mecz z GKS-em był bardzo dobry w naszym wykonaniu. Mamy trzy wygrane z rzędu, jesteśmy pewni siebie. Każdy pomaga drużynie, naciska na treningu, jesteśmy przygotowani do meczu finałowego – mówił Elitim.
Sporym wyzwaniem dla defensywy Legii będzie zatrzymanie Efthymiosa Koulourisa. Grek w piątkowym meczu z Puszczą Niepołomice strzelił 4 bramki, ostatnia z nich padła ze sporej odległości w 93. minucie meczu. Było to trafienie na 5:4 dla „Portowców”, do 60. minuty to Puszcza prowadziła 4:2. Królewska wygrana w meczu sezonu z pewnością naładuje podopiecznych Roberta Kolendowicza pozytywną energią.
Grek w bieżącym sezonie strzelił już 25 goli, ex-aequo drugi najlepszy dorobek w XXI wieku. Na równi z wynikiem Koulourisa jest wynik Tomasza Frankowskiego z kampanii 2004/05. Wyżej w rankingu widnieje tylko popis Nemanji Nikolicsa z sezonu 2015/16. Węgierski zawodnik strzelił wówczas aż 28 goli, napastnik Pogoni ma jeszcze 4 mecze, by poprawić rekord polskiej ligi po 2000 roku.
Jak zatrzymać maszynę?
„Kareta” strzelona Puszczy przez Koulourisa była pierwszą w Ekstraklasie od początku 2021 roku. Wówczas 4 gole w jednym meczu strzelił Tomas Pekhart, obecny napastnik Legii. Czech w pojedynkę wyjaśnił losy spotkania z Zagłębiem Lubin (4:0).
Elitim został zapytany o to, jak Legia powstrzyma rozpędzonego króla „Kulu Wielkiego”: – Pogoń ogólnie ma silną drużynę, dlatego jest w finale. Nie tylko on, tam jest wielu świetnych zawodników. Mają swoje silne skrzydła. My także mamy dobrych napastników, w meczu z GKS-em dwóch strzeliło bramkę. Nasi snajperzy, skrzydłowi także są w bardzo dobrym momencie. Mamy nadzieję, że nam pomogą i wygramy mecz z Pogonią – wskazał pomocnik.
Legia zajmuje piąte miejsce w ligowej tabeli, do trzeciej Jagiellonii Białystok traci pięć oczek. Najbliższy mecz jest niejako ostatnią szansą dla Legii na awans do europejskich pucharów. Wygrana w Pucharze Polski gwarantuje start w eliminacjach Ligi Europy. Pierwszy gwizdek na PGE Narodowym w piątek o 16:00.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
1 komentarz on “Legia z dobrą serią przed finałem Pucharu Polski. Elitim: Jesteśmy pewni siebie”