
Fot. CD Cruz Azul
Kibicom cierpiącym na bezsenność, pracującym na nocną zmianę lub pamiętającym czasy świetności Andrzeja Gołoty, transfer Mateusza Bogusza do meksykańskiego CD Cruz Azul dostarczył nowej ligę do śledzenia. Liga MX świeżo wystartowała, a lokalny hegemon sięgnął po jedną z gwiazd sąsiedniej MLS – i tak za kwotę 8,5 mln euro dwukrotny reprezentant Polski wylądował po drugiej stronie słynnego muru – w zespole aktualnego mistrza połowy sezonu. Zapraszam na pięć ciekawostek o najwyżej lidze meksykańskiej… A raczej ligach.
CD Cruz Azul, czyli gdzie Mateusz Bogusz wylądował?
Ciekawostek jest pięć, czyli o cztery mniej niż liczba tytułów w meksykańskiej lidze ekipy La Maquina. Inne przydomki Cruz Azul to Los Celestes (Błękitni), Las Lebries (Zające), Los de La Noria (Mężczyźni z La Norii, czyli La Nornijczycy, nie mylić z Narnijczykami!), a także Los Cementeros (Cementarzyści). Wiele osób mogłoby wpaść na dość oczywistą myśl, mianowicie, że nazwa jest związana z cementem – i mieliby rację, bowiem klub założyli w 1927 roku pracownicy cementowni Cemento Cruz Azul (obecnie Cooperativa Cruz Azul), która do dziś jest jednym ze sponsorów klubu.
Przez lata klub grał w niższych ligach, aż w latach 60. udało mu się awansować na najwyższy szczebel meksykańskiej ligi. Pierwsze mistrzostwo zdobyli w 1969 roku, drugie zaś sezon później. Jednak to lata 70. były najpiękniejszym okresem w historii klubu, bowiem na krajowym podwórku panowała kompletna dominacja Cementarzystów, którzy mistrzostwo kraju zdobywali kolejno w: 1972, 1973, 1974, 1979 i 1980. Ostatnie dwa w 1997 i 2021 roku. Oprócz tego Cruz Azul to:
- dwunastokrotny wicemistrz Meksyku,
- pięciokrotny triumfator Copa MX (czyli Pucharu Meksyku),
- jednokrotny triumfator Campeon de Campeones (Superpuchar Meksyku),
- jednokrotny triumfator Supercopa MX (inny Superpuchar Meksyku),
- jednokrotny triumfator Superpucharu Ligi,
- sześciokrotny zdobywca Pucharu Mistrzów CONCACAF,
- raz udało im się dojść do finału Copa Interamericana i Copa Libertadores, oba finały jednak przegrali.
Jeśli zauważyliście istnienie dwóch Superpucharów Meksyku, a także Superpucharu Ligi obok siebie i pomyśleliście, że chyba w Meksyku nie ma ligi, pucharu i trzech Superpucharów, to macie rację. Są dwie ligi, trzy puchary i trzy Superpuchary…
Organizacja rozgrywek
Organizacja rozgrywek wygląda następująco: w Meksyku, tak jak i w wielu innych krajach Ameryki Łacińskiej oraz Południowej występuje podział sezonu na dwie ligi – w kraju Sombrero i Kaktusa mamy więc rozgrywaną jesienią Aperturę i rozgrywaną wiosną Clausurę. Wprowadzenie półrocznych sezonów w 1996 roku było zainspirowane istniejącym systemem w lidze argentyńskiej (obie ligi zresztą wówczas tak samo, konkretnie Primiera Division). Można więc zostać w rok dwukrotnie mistrzem Meksyku, co się czasem zdarza.
Rozgrywki są najpierw grane systemem ligowym, każdy z każdym (bez rewanży!), a następnie mamy tak zwaną Liguillę, czyli fazę pucharową, najlepsza szóstka fazy zasadniczej przechodzi bezpośrednio do ćwierćfinałów, a zespoły z miejsc 7-10 do baraży. W lidze występuje 18 zespołów i od 2020 roku nie da się z niej spaść – spadki są zawieszone na sześć lat, najsłabszy płaci karę finansową (co powoduje, że Lechia Gdańsk i tak by się nie utrzymała, gdyby taki system zastosować w Polsce).
I teraz zaczynają robić się schody – mamy bowiem osobne rozgrywki pucharowe dla Apertury i Clausury (gra w niej 12 zespołów z pierwszej i 12 zespołów z drugiej ligi), których zwycięzcy grają o Puchar Meksyku.
To znaczy graliby, bo rozgrywki są od czasów pandemii zawieszone i obecnie Puchar Meksyku oficjalnie funkcjonuje, ale jest nie rozgrywany.
No dobra, a co z Superpucharami? No to tak, Superpuchar mający na celu wyłonienie lepszego ze zwycięzców Pucharu Apertury i Clausury nie jest rozgrywany…
Organizowany jest Mistrz mistrzów, czyli mecz między zwycięzcą ligi Apertury i ligi Clausury. Wygrany zostaje Mistrzem mistrzów. Mecz ten nie jest jednak grany co roku, bo jeśli mistrzem Apertury i Clausury będzie ten sam zespół to tytuł ten dostaje automatycznie.
Jeszcze warto wspomnieć o Superpucharze Ligi – meczu rozgrywanym między Mistrzem mistrzem, a poprzednim Mistrzem mistrzów. Dotychczas zagrano go dwa razy – w 2022 i 2024.
Niezły „meksyk”.
Ilu Polaków dotychczas grało w Meksyku?
Oczywiście najważniejszym elementem wszystkich zestawień z ciekawostkami jest to, jak radzili sobie dotychczas nasi rodacy – tych dotychczas grało w Meksyku trzech, a każdy z nich bardziej legendarny od poprzedniego. Konkretnie byli to Jan Gomola, Jan Banaś i król strzelców mistrzostw świata z czasów, gdy było lepiej, czyli Grzegorz Lato.
Jan Gomola, legenda Górnika Zabrze i siedmiokrotny reprezentant Polski w Meksyku grał w latach 1974-1977. Polski bramkarz reprezentował barwy obecnie nieistniejącego Atletico Espanol (1974-1975 oraz 1977, 43 występy na koncie), a także grającego obecnie w niższych ligach meksykańskich Zacapeteca (1975-76, 7 występów).
Jan Banaś, również legenda Górnika Zabrze i zarówno klubowy, jak i reprezentacyjny kolega Gomoly, to barwny ptak “Orłów Górskiego”. Jego historia jest bardzo ciekawa, bo urodził się jako… Hans-Dieter Banas, był bohaterem licznych skandali (w tym jednego związanego z ucieczką na Zachód i późniejszym powrocie), ale to zasługuje niewątpliwie na osobny artykuł.
W 1975 roku Banaś zakończył poważną karierę, żegnając się z Górnikiem Zabrze i wyjechał do USA, gdzie grywał w klubach polonijnych, a przed późniejszą przygodą w niższych ligach francuskich pokopał chwilę we wspomnianym wcześniej Atleticu Espanol.

Grzegorz Lato to natomiast zupełnie inna historia – były prezes PZPN-u choć w Meksyku grał już w wieku zaawansowanym, bo po trzydziestce, to jest jedynym Polakiem, który dotychczas grał tam z sukcesami. Po przygodzie w belgijskim Lokeren trafił do Atlante FC, gdzie traktowano go jak ogromną gwiazdę.
W pierwszym sezonie strzelił kilkanaście bramek – i to bez wykonywania rzutów karnych, które egzekwował król strzelców ligi meksykańskiej z tamtego sezonu, Oates. Meksykanie mieli wówczas bardzo mocny zespół i wygrali również Ligę Mistrzów strefy CONCACAF. Drugi sezon był jednocześnie ostatnim – po dwóch operacjach ścięgna Achillesa, Lato zakończył karierę profesjonalną – grywał jednak do 1991 roku amatorsko w klubie polonijnym Polonia Hamilton.
Polska myśl szkoleniowa w Meksyku doceniona
Polska myśl szkoleniowa od lat jest niedoceniana w wielu miejscach na świecie. Nie każda liga do niej dojrzała… a szkoda! Na szczęście Meksyk należał do miejsc, gdzie mogła ona się rozwijać i przynosić owoce – polskim rodzynkiem wśród trenerów był Waldemar Wasilewski, któremu, po pracy m.in. w roli szkoleniowca amatorskiej reprezentacji Meksyku, w październiku 1986 roku misję uratowania meksykańskiej ekstraklasy powierzył Club Atlas, z siedzibą w Guadalajrze.
Wasilewski Małysz (tak wygląda bowiem jego nazwisko według hiszpańskojęzycznego zapisu) poprowadził Club Atlas w 11 ligowych meczach w sezonie 1986/87, wygrał cztery, zremisował cztery i przegrał trzy, a bilans bramkowy klubu pod jego wodzą wyniósł 12:11, a Meksykanie na 22 możliwe punkty zdobyli 12. W grudniu podziękowano mu za prowadzenie drużyny, a ostatecznie Club Atlas, już pod wodzą nowego trenera, był w stanie utrzymać się w lidze.
Na koniec – garść liczb
Najlepszym strzelcem w historii ligi meksykańskiej jest Brazylijczyk Cabinho, który w latach 1974-1986 strzelił łącznie 312 bramek. Dla porównania najlepszy strzelec polskiej ligi to Ernest Pol, który zdobył 186 bramek. Najwięcej występów w meksykańskiej ekstraklasie zaś zanotował Meksykanin Óscar Perez, który w latach 1993-2019 wystąpił aż w 736 meczach. Pięć lat krócej, bo do 2014 roku, w piłkę grał wicelider klasyfikacji, mający na koncie 725 występów, Oswaldo Sanchez. Dla porównania w polskiej lidze najwięcej występów ma Łukasz Surma, który ma w CV 559 meczów na najwyższym poziomie w Polsce.
Najbardziej utytułowanym zespołem jest Club America, z 16 mistrzostwami i 10 wicemistrzostwami na koncie, a najbardziej znanym z obecnie grających w Meksyku zawodników jest James Rodriguez, grający dla Clubu Lleon