
Fot. Warta Poznań
Pierwszy sezon po spadku z krajowej elity zazwyczaj nie bywa łatwy dla trójki, której przyszło pożegnać się z Ekstraklasą. Nie inaczej jest w kończących się już rozgrywkach Betclic 1. Ligi. Warta, ŁKS i Ruch kończą pierwszy rok swojej pierwszoligowej przygody na miejscach, które nie napawają ich kibiców optymizmem. Bez dwóch zdań najgorszej na zapleczu poradzili sobie „Zieloni”, którzy na dwie kolejki przed końcem sezonu są pewni spadku do drugiej ligi…
Los „Zielonych” już przypieczętowany
Mimo, że do końca sezonu zostały jeszcze dwa mecze, ekipy z Chorzowa oraz Łodzi walczą już tylko o „pietruszkę”. Oba kluby nie biją się już o awans, a i walka o utrzymanie od dawna ich nie dotyczy. Podobnie, choć dużo trudniejsza jest sytuacja trzeciego spadkowicza.
Warta po pożegnaniu z Ekstraklasą w sezonie 2023/24, zdołała powtórzyć swój „wyczyn” również w tych rozgrywkach. Po porażce 1:2 w wyjazdowym spotkaniu z walczącym o utrzymanie na zapleczu Chrobrym Głogów, „Zieloni” ostatecznie zakończyli swoje zmagania w boju o pozostanie w rozgrywkach pierwszej ligi.
Warcie zostały już tylko dwa spotkania, kolejno z Odrą Opole i Pogonią Siedlce. Spotkania z gatunku „o nic”, czekające poznaniaków są ważne dla obu przeciwników „Zielonych”, ponieważ wciąż zaangażowani są w walkę o utrzymanie. Pewny spadku dwukrotny mistrz Polski może już jedynie spróbować utrudnić im tę sztukę, a jednocześnie dać odrobinę szczęścia swoim kibicom. Kolejna degradacja zasłużonego klubu boli nie tylko jego fanów, którzy w ostatnich latach przeżywali już wiele ciężkich chwil, ale również i część postronnych obserwatorów pierwszoligowych rozgrywek.
Nerwowość i ciągłe zamieszanie, czyli ŁKS 24/25
Na szczęście dla ŁKS-u ich losy nie potoczyły się aż tak tragicznie jak te Warty. Łodzianie zajmują bezpieczne miejsce w środku tabeli. Pewne utrzymanie nie zadowala jednak nikogo w klubie. Jeszcze przed startem sezonu władze łodzian zapowiadały chęć włączenia się już w tym sezonie do walki o awans. Najwyższe miejsce w ligowej tabeli, które udało się zająć „Rycerzom Wiosny” to piąta lokata okupowana przez łodzian po 14. kolejce, po efektownej wygranej ze Stalą Rzeszów 4:2. W strefie barażowej pozostali oni jeszcze tylko przez dwie kolejki, po których nie udało im się już powrócić do czołowej szóstki ligi.
Ciężko dziwić się, że ŁKS nie zdołał włączyć się w walkę o awans już w tym sezonie, widząc jakie zamieszanie panowało na ławce trenerskiej w Łodzi. Drugi sezon pod rząd „Rycerze Wiosny” mają aż trzech trenerów. W porównaniu jednak z poprzednim sezonem na wiosnę 2024/25 na ławce ŁKS-u zamiast dwóch szkoleniowców zasiadło ich aż trzech.
Pierwszym z nich był Jakub Dziółka, z którym klub rozstał się zaledwie dwie kolejki po przerwie zimowej. Jego miejsce zajął Paragwajczyk Ariel Galeano. Zatrudnienie zaledwie 28-letniego szkoleniowca, będące próbą wyrwania się z polskiej karuzeli trenerskiej, okazało się nieudanym eksperymentem. Po zaledwie ośmiu kolejkach łodzianie pożegnali Paragwajczyka, którego miejsce zajął dobrze znany w ŁKS-ie Ryszard Robakiewicz.

Wyniki podopiecznych byłego zawodnika klubu z Alei Unii Lubelskiej są zadowalające, mimo tego wszystko wskazuje na to, że łodzianie zakończą ten sezon w okolicach środka tabeli.
Dobrze nie znaczy wystarczająco
Spośród wszystkich spadkowiczów z Ekstraklasy najlepiej poradził sobie chorzowski Ruch. Co prawda ekipa z Górnego Śląska znajduje się w środku tabeli, jednak nadal wyprzedza wcześniej wspomniany ŁKS. „Niebiescy” tak jak i łodzianie już w tym sezonie planowali włączyć się do walki o awans. Przez znaczą część sezonu szło im to również o wiele lepiej niż zespołowi z zachodniej części Łodzi. Chorzowianie w strefie uprawniającej do gry w barażach przebywali aż 11 kolejek.
Podobnie jak w ŁKS-ie, w Chorzowie też doszło do zmiany trenera. Jednak ruchy związane z tą zmianą nie były aż tak nerwowe jak te na Alei Unii 2. Już po 6 kolejkach „Niebiescy” rozstali się z Januszem Niedźwiedziem, który wraz z Ruchem zdołał wywalczyć 7 punktów, zwyciężając tylko w jednym meczu. W jego miejsce pojawił się Dawid Szulczek, który ustabilizował formę klubu z Górnego Śląska oraz na pewien czas wprowadził go do strefy barażowej. Z czasem wyniki notowane przez chorzowian przestały wystarczać do tego by utrzymać się w wyjątkowo zaciętej rywalizacji o 6 pierwszych miejsc w tabeli.
Wyniki poniżej własnych oczekiwań. To idealnie podsumowuje mijający sezon pierwszej ligi w wykonaniu zeszłorocznych spadkowiczów. Warta zalicza drugi spadek z rzędu, a Ruch i ŁKS notują wyjątkowo nierówne sezony, których ostateczne wyniki nie cieszą nikogo.
Całej trójce spadkowiczów pozostały jeszcze po dwa mecze do rozegrania. Wyniki tych spotkań (niezależnie od tego jakie one będą) nie mogą już dać byłym ekstraklasowiczom żadnych korzyści, prócz godnego pożegnania z sezonem i swoimi kibicami.
WIĘCEJ O PIERWSZEJ LIDZE: