
Fot. Wisła Kraków / Ewa Michalik
Wisła Kraków już w piątek 2 maja podejmie imienniczkę z Płocka. Spotkanie między piątym a trzecim zespołem na zapleczu jest zapowiadane jako hit 31. serii gier. – Ten mecz moim zdaniem nie ma faworyta. Tutaj interpretacja jest dowolna – mówił na przedmeczowej konferencji Mariusz Jop.
Opiekun „Białej Gwiazdy” został zapytany o spotkanie z rundy jesiennej. Wówczas pewnie wygrali wiślacy 3:1, dwie bramki strzelił Angel Rodado.
– To spotkanie z mojej perspektywy nie ma żadnego znaczenia, rywale grając u siebie starali się wybijać nas z rytmu, szukali gry bezpośredniej. Oczywiście, Wisła Płock ma swoje argumenty, ale my też będziemy się starać swoje atuty wyeksponować. Jesteśmy gotowi na różne scenariusze – zapowiada Jop.
Trener Wisły odniósł się także do piątkowej frekwencji. Na więcej niż 24 godziny przed meczem sprzedano już 26 tys. biletów, a licznik wciąż bije. Mariusz Jop: – To fantastyczna sprawa grać dla takiej publiczności. Daje nam to dodatkowej motywacji.
Zapytaliśmy Mariusza Jopa o wpadki rywali z poprzedniej kolejki. Punkty zgubiła Wisła Płock, która poległa dość zaskakująco ze Zniczem Pruszków 2:3. Z kolei czwarta w tabeli Miedź Legnica tylko podzieliła się punktami z Chrobrym Głogów (1:1), swoje mecze zremisowała Polonia Warszawa – 1:1 z walczącym o baraże GKS-em Tychy.
– Mecze przeciwników i ich rezultaty mają znaczenie, kiedy my wygrywamy – mówił trener Wisły Kraków. – Jeśli nie będziemy zdobywać punktów, to wtedy wyniki rywali będą miały znaczenie. My mamy jeszcze kilka meczów przed sobą z rywalami bezpośrednimi, w piątek z Wisłą Płock, a później z GKS-em Tychy.
– Ta liga jest trudna, nieprzewidywalna. Ostatnia kolejka pokazała, że zespoły z dołu potrafią napsuć krwi faworytom – zakończył Jop.
Pierwszy gwizdek meczu Wisły Kraków z Wisłą Płock w piątek 2 maja o godz. 20:30. Arbitrem głównym jest Tomasz Kwiatkowski.
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE: